
Godzina: 14:00
Rozgrzewka: 20 min (skipy, podskoki, trucht,stretching + lekka gimnastyka)
Bieg:
PLAN TRENINGOWY DO MARATONU ŚR-ZAAWANSOWANY, 14 TYGODNIOWY- http://bieganie.pl/?cat=90&show=1&id=1282
11 TYDZIEŃ
(60 min +8x20s) Wtorek - 01:00:04 / 9 920 m (Tempo śr. 6.03min/km)
--------------------------------00:08:37 / 1 680 m (Tempa śr. 3.00min/km - 3.30min/km)
(10+50 min TM) Czwartek - 00:10:00 / 1 700 m (Tempo śr. 5.55min/km)
-------------------------------00:50:00 / 10 590 m (Tempo śr. 4.43min/km)
(10 km + 6x30s) Sobota - 00:54:17 / 10 600 m (Tempo śr. 5.07min/km)
--------------------------------00:07:30 / 1 600 m (Tempa śr. 3.20min/km - 3.40min/km)
(28 km ---------) Niedziela - 02:40:32 / 31 000 m (Tempo śr. 5.11min/km)
Trasa:: lokalne drogi, głównie asfalt, trochę polną drogą, warunki dobre
Pogoda: temp 17 stC; wiatr- lekki/porwisty; opady- brak, dużo słońca
Samopoczucie: dobre, 7h snu
... jeszcze tylko 11km i byłby maraton.. "byłby" robi dużą różnicę

Coś mnie podkusiło po oglądnięciu bloga Flądry i jednak spróbowałem.. Zresztą jakiś czas temu też to planowałem ..chociaż raz sprawdzić tą barierę i zobaczyć jak to będzie.. Czas chyba był dobry, żeby zrobić sobie taki test.. W sumie pierwszy raz w życiu przebiegłem taki długi czasowo i kilometrażowo dystans.. Happy

Sam bieg.. Trochę było nie wiadomych... Chciałem się zmieścić poniżej 3h.. To się udało, bo wyszło tylko 31 km

Początek biegu pobiegłem wolniej komfortowo, aż do 15 km, tak na granicy easy.. Jak się okazało to była całkiem słuszna strategia... Jak dobiegłem do Namysłowa byłem na tyle rozkręcony, że zacząłem trochę przyspieszać... Trochę za mocno, ale jakoś tego nie kontrolowałem, czułem się swobodnie... Do tego czasu w sumie zdążyłem zrobić dwie przerwy- pierwszą na 2-gim km na siusiu i drugą w Namysłowie.. Ponieważ nie chciało mi się biec planowo do tej stacji po picie, zaczepiłem jakiś ludzi, spytałem się czy jest jakiś czynny sklep... Znalazł się jeden czynny sklep w pobliżu.. To była trzecia przerwa... Kupiłem tam Powerrade'a.. Nie piłem na miejscu, pobiegłem z butelką.. Przebiegłem z nią 4 km i na jakieś wiosce wyrzuciłem do kubła butelkę, nie wypiłem wszystkiego do końca. W pewnym momencie zmulił mnie ten napój okrutnie... Dzieki temu sklepowi dystans się skrócił dosyć znacznie...

Refleksja... Na maratonie nie będzie łatwo, ale mniej więcej czuje teraz te granice... To dzisiejsze tempo jest całkiem realne na maratonie... Jeśli nogi będą lepiej wypoczęte to tempo 5.00min/km też wchodzi w grę... Jeśli chodzi o wydolność, dzisiejszy dystans zniosłem bez problemu przy tym tempie, nie przybiegłem do domu zdyszany, po paru sekundach nie czułem już pulsu (tzn. żyje jeszcze, nie pisze z zaświatów




Przed treningiem:
Świąteczny śniadanio-obiad:2 gotowane jajka, żurek, kiełbasa, ćwikła, jakiś boczek, pasztecik, herbata z cytryną.. trochę żelków i banan
Po treningu:
2-gi Obiad: zupa pomidorowa z makaronem.. po obiedzie wpadła gorzka czekolada, kawałek piernika... wypiłem sobie magnez z potasem i witamina C...
Kolacja: jeszcze nic..

Wynik: 67 100 m - 05:51:00
Ilość treningów: 4
Zgodnie z planem było więcej, było ciekawie, były dziewicze rejsy, było rekordowo.. Teraz już będzie z górki..