środa, 3 marca
3x 15'p 5' BC2 razem 1:15
samopoczucie:dobre
czwartek, 4 marca
1:40 lenistwa
samopoczucie: słabe, jak się okazało początek przeziębienia
W sierpniu 2008 grzecznie kupiłam bilet w kasie do Milanówka, wsiadłam do pociągu- na tablicy wyświetlał się pociąg do Grodzisk Maz, nota bene mocno spóźniony. Gdy spotkałam kanarów w naiwności swojej pokazałam bilet wraz z legitymacją. Bez żadnego tłumaczenia zaczęli wypisywać mandat, prosiłam o wytłumaczenie o co chodzi, zwrot legitymacji, którą mam obowiązek okazać, ale nie mam obowiązku dawać. Skąd miałam wiedzieć, że wsiadam do SKM-ki, która choć wyglądała jak pociąg, choć na tablicy wyświetlał się pociąg nim nie była. Kompletne lekceważenie. Dzwoniłam na policję, nie udzielono mi pomocy, odmówiłam podpisania nieprawdy, nie dostałam za karę wezwania do zapłaty, choć o nie prosiłam. Legitymację rzucono mi na ziemię krzycząc masz. Nie dostałam żadnego wezwania do zapłaty pocztą, bez mojej wiedzy odbyła się rozprawa sądowa. Na szczęście dostałam sądowy nakaz zapłaty-mogłam się przecież o nim dowiedzieć dopiero od komornika. Tak ten kraj nazywa się Polska. Oczywiście nie jestem święta zdarzało mi się jeździć bez biletu, ale po pierwsze nawet pasażer bez biletu jest człowiekiem, a po drugie w swoim mniemaniu kupiłam bilet, a przez niekompetencję przewoźnika narażono mnie na dodatkowe niewygody związane z niepotrzebną przesiadka z dzieckiem, potraktowano w sposób uwłaczający godności człowieka i mam jeszcze płacić karę. Nie wiem czy płacić czy nie płacić? zapłacenie jest zgoda na takie traktowanie innych ludzi i kłóci się z moim poczuciem sprawiedliwości. Z drugiej strony po co mi komornicy itd. Marnym pocieszeniem jest fakt, że zdobyłam pewne doświadczenie, a jest jeszcze pociąg porywacz do Żyrardowa, o którym ostatnio pisała Stołeczna, który po stacji zachodnia od razu zatrzymuje się w Jaktorowie. Kontrolerzy baaardzo go lubią. To od nich właśnie pasażerowie się dowiadują, że nie wysiądą w Ursusie, Pruszkowie czy innym Milanówku. Podróżni jeszcze muszą kupić dodatkowy bilet na powrót, a kto by się podróżnymi przejmował, mogą sobie pozwiedzać piękne województwo mazowieckie. Przypomina mi się też jak z zażenowaniem patrzyłam jak kontrolerzy czatują na obcokrajowców, wsiadających na lotnisku Okęcie do autobusu, jadącego w kierunku Centralnego, którzy kupują bilet u kierowcy, po czym go nie kasują, bo nie wiedzą, że muszą. Na tej linii zawsze potem zjawiają się kontrolerzy, którzy nie mówią w żadnym cywilizowanym języku i przemocą wyszarpują dokumenty. Naprawdę mi wstyd. Ciekawe jakie są pierwsze wrażenia naszych gości z zagranicy, co myślą o polskiej gościnności i kulturze? Dzisiaj tata mi opowiadał, że wujek zapłacił mandat, bo stał gdzie nie można było parkować nie ważne, że nie miał się jak o tym dowiedzieć. Choć policjant zobaczył, że znaku nie da się zobaczyć, bo w całości był skryty pod śniegową zaspą. Ale z argumentem, że nie mógł Pan tu parkować, bo nawet jak znaku nie widać, to on tam jest się nie dyskutuje. Cóż policja, funkcyjni, kanarzy i inni z nieuzasadnionym kompleksem przykrótkiej pewnej części ciała mają monopol na jedyna słuszną rację. Ten system, w którym głos dwójki obywateli ma zupełnie inną moc śmiemy nazywać demokracją. A stan, w którym się znajduję jest mieszaniną niejednorodną flustracji z przeziębieniem. Wszystkim życzę pogody ducha wiosennej, mimo aury zimowej i niewielu funkcyjnych, coby się żyło przyjemniej, lepiej, ale także bezpieczniej.
KOMENTARZE