Mazowiecki Park Krajobrazowy
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6501
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Tak, tylko pomiędzy problemami z gardłem a gorączką jest pewna różnica - dziś w nocy miałam 38.5 i spociłam się, jak mysz . Ale to chyba był przełom, dziś jest zdecydowanie lepiej i nie straszę już kolegów w pracy atakami spazmatycznego kaszlu. Jutro może pobiegam.
A zima jeszcze powróci nie raz - ciepło, to będzie może w czerwcu. I właśnie przez tę niby-wiosnę w ub. tygodnia jestem chora - po dyskusjach rodzinnych na parkingu, bez czapki i w rozpiętej kurtce, bo przecież "słońce świeci a śnieg topnieje" ...
Ech.
"Żyjemy w klimacie umiarkowanym o nieumiarkowanych wahaniach".
A zima jeszcze powróci nie raz - ciepło, to będzie może w czerwcu. I właśnie przez tę niby-wiosnę w ub. tygodnia jestem chora - po dyskusjach rodzinnych na parkingu, bez czapki i w rozpiętej kurtce, bo przecież "słońce świeci a śnieg topnieje" ...
Ech.
"Żyjemy w klimacie umiarkowanym o nieumiarkowanych wahaniach".
- PiotrekMarysin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1143
- Rejestracja: 21 lip 2006, 13:15
Masz oczywiście rację i dlatego trenowałem, natomiast przy gorączce proponował bym zostać pod kołdrą w domu, a nie straszyć kolegów z pracy...
I nie idź jutro na trening, bo to jeszcze nie pora, mimo, że ciągnie wilka do lasu.
I nie idź jutro na trening, bo to jeszcze nie pora, mimo, że ciągnie wilka do lasu.
[url=http://team.entre.pl]ENTRE.PL TEAM[/url]
- darek284
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 748
- Rejestracja: 23 kwie 2004, 11:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa-Gocław
- Kontakt:
Beata, to nie niby-wiosna jest winna Twojej choroby, tylko goła głowa.
Pozdrawiam,
Darek
Darek
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6501
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Nie goła głowa, tylko bezmyślna głowa, której do głowy uderzyła niby-wiosna .darek284 pisze:Beata, to nie niby-wiosna jest winna Twojej choroby, tylko goła głowa.
Jutro do pracy nie idę, bo mam urlop .
- Przemek_Docent
- Stary Wyga
- Posty: 180
- Rejestracja: 24 wrz 2009, 13:15
- Życiówka na 10k: 00:45:45
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wawa
- Kontakt:
Współczuje Beata... Gorączka na urlopiebeata pisze:(...) Jutro do pracy nie idę, bo mam urlop .
Pozdrówki
Przemek_Docent
Przemek_Docent
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6501
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Gorączkę miałam wczoraj i jutro już nie zamierzam, a urlop nie zawsze oznacza wczasy - w tym przypadku to jeden dzień zaległego urlopu na załatwienie różnych spraw ...Przemek_Docent pisze:Współczuje Beata... Gorączka na urlopie
- Kazig
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2518
- Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Targówek
- Kontakt:
beata, idziemy na wódkę?
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6501
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Na wódkę? Idziemy? Wódkę mam w domu, nie muszę nigdzie iść w to zimno .
Poza tym dziś mam niepewność w rękach, bo właśnie wróciłam ze ścianki ... A wódkę rozlewać to grzech ...
Poza tym dziś mam niepewność w rękach, bo właśnie wróciłam ze ścianki ... A wódkę rozlewać to grzech ...
- Yogi!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 369
- Rejestracja: 06 sie 2008, 23:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Mazowiecki Park Krajobrazowy
Rad jestem, że wątek znów wraca na właściw tor. Kazig - Dzięki za konkrety.Kazig pisze:beata, idziemy na wódkę?
Chorym zdrowia życzę.
Przemek, jak już będziesz mógł biegać, to wydaje mi się, że powrót nie będzie tak straszny jak malują, ale podkreślę, że opinię swoją opieram jeno na małżonce mej. Nie biegała Błogosławiona siedem czy osiem miesiączków, a pierwszy bieg (i następne) okazał się nadzwyczaj lekkim. Byłem zadziwiony tą swobodą.
A teraz z grubej rury: Kiedy jest finał projektu IM 2010?
Kto nie ma w głowie
Ten ma w nogach ;)
Ten ma w nogach ;)
- PiotrekMarysin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1143
- Rejestracja: 21 lip 2006, 13:15
No tak, my sobie tutaj palce zdzieramy w trosce o Beatę, namawiamy, do zostania pod kołderką, a Ona uważa, że najlepsze antidotum na gorączkę to ścianka wspinaczkowa zapita wódeczką w zaciszu domowym (pewnie przez słomkę, żeby nie uronić ni kropli).
Yogi, trudno mówić o finale, ponieważ nic się wtedy nie skończy, ale pierwsza kulminacja nastąpi 4 lipca w Klagenfurcie.
A w lesie warunki super od wczoraj. To co dopadało przysłoniło lód i jest super. I w dodatku pięknie.
Yogi, trudno mówić o finale, ponieważ nic się wtedy nie skończy, ale pierwsza kulminacja nastąpi 4 lipca w Klagenfurcie.
A w lesie warunki super od wczoraj. To co dopadało przysłoniło lód i jest super. I w dodatku pięknie.
[url=http://team.entre.pl]ENTRE.PL TEAM[/url]
- darek284
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 748
- Rejestracja: 23 kwie 2004, 11:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa-Gocław
- Kontakt:
Yogi, nasz finał odbędzie się 5.09.2010 w Borównie.
Pozdrawiam,
Darek
Darek
- Yogi!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 369
- Rejestracja: 06 sie 2008, 23:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Mazowiecki Park Krajobrazowy
Właśnie, chodziło mi o to kiedy wspólnie kulminujecie, ale jak odczytuję, każdy kulminuje na własną rękę.PiotrekMarysin pisze:Yogi, trudno mówić o finale, ponieważ nic się wtedy nie skończy, ale pierwsza kulminacja nastąpi 4 lipca w Klagenfurcie.
No tak, czego oczy nie widzą, temu hulaj dusza. Ja bym opisał to może tak: Pod puchową pierzynką czekają przyczajone: Stłuczenia, złamania, zwichnięcia. Nadwyrężenia, naderwania, rozdarcia...To co dopadało przysłoniło lód i jest super.
Kto nie ma w głowie
Ten ma w nogach ;)
Ten ma w nogach ;)
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6501
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
PiotrekMarysin pisze:No tak, my sobie tutaj palce zdzieramy w trosce o Beatę, namawiamy, do zostania pod kołderką,
Dzięki - już lepiej - dziś biegałam - w lesie faktycznie pięknie! Taka wiosna zimą, bo śniegu wciąż w bród.
A na ściance jest fajnie - bardziej daje w ręce i obręcz barkową, niż niejedna piłka lekarska .
Jak to, nic. Skończy się jeden plan treningowy .Yogi, trudno mówić o finale, ponieważ nic się wtedy nie skończy
- PiotrekMarysin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1143
- Rejestracja: 21 lip 2006, 13:15
Właśnie chodzi o to, że jest ok. Wczoraj biegaliśmy z Jackiem. Jest na tyle twardo, że można już biegać szybciej, z drugiej strony w taki świeżo zmrożony śnieg bieżnik łatwo się "wgryza" i but trzyma mocno.Yogi! pisze:No tak, czego oczy nie widzą, temu hulaj dusza. Ja bym opisał to może tak: Pod puchową pierzynką czekają przyczajone: Stłuczenia, złamania, zwichnięcia. Nadwyrężenia, naderwania, rozdarcia...
Były tylko 2 mankamenty. W kilku miejscach pod zamarzniętą skorupą czają się kałuże, ale takie miejsca widać z daleka i trzeba je omijać, i w mało uczęszczanych miejscach, tam gdzie nie jest wydeptana szeroka ścieżka, są zamarznięte pojedyncze ślady i trzeba uważać, żeby na tym nogi nie skręcić. A poza tym bajka...
[url=http://team.entre.pl]ENTRE.PL TEAM[/url]
- Renata
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 677
- Rejestracja: 08 paź 2007, 17:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa - Gocław
- Kontakt:
Ja nie miałam bajki, bo znów ganiałam w kółko po Parku Skaryszewskim. Najpierw we czwartek po ciemnicy z Deckiem, który okazał się nadzwyczajnym kolegą i pomagał mi utrzymywać tempo oraz zagadywał wesoło, gdy ja już wypluwałam płuca na kolejnej kilometrówce. A ostatnio w sobotę z Darkiem mieliśmy wypatrywać w parku szpaków, które ponoć wróciły z zimowiska. Koniec końców szpaków nie widzieliśmy, ale pościgaliśmy się na 10 km (takie mini-zawody we dwójkę, zamiast biegania po nierównych i śliskich trasach pewnego biegu w pewnym cyklu). Rekordów życiowych nie pobiliśmy, ale jakieś tempo na początek sezonu sobie wyznaczyliśmy, a przy okazji kostka Darka oszczędzona, a po leśnych ścieżkach nie wiadomo czym by się to bieganie skończyło. Na wszelki wypadek wieczorkiem wypiliśmy dla zdrowia naparstek miodu pitnego
Reszta tygodnia upłynęła nam na pływaniu, kręceniu na rowerze i szukaniu składników na kolejną nalewkę, tym razem ziołową. Mamy już cały komplet surowców, brakuje jeszcze tylko liścia mierznicy czarnej. Nie widzieliście może?
Reszta tygodnia upłynęła nam na pływaniu, kręceniu na rowerze i szukaniu składników na kolejną nalewkę, tym razem ziołową. Mamy już cały komplet surowców, brakuje jeszcze tylko liścia mierznicy czarnej. Nie widzieliście może?
Pozdrawiam,
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/