Eddie pisze:No tak, ale napisałem też, że w książce piszą jasno iż sportowcy tą diete muszą odpowiednio zmodyfikować i dorzucać węgle przed i po treningu

Powiem tak: dieta o tyle ciekawa, o ile nie nadaje się dla wszystkich

I nadaje się dla pewnej grupy ludzi, którzy źle przetwarzają nadmierne ilości węglowodanów w formie produktów zbożowych (chyba do nich należę). Być może ma to coś wspólnego z genami i grupą krwi, być może nie, ale fakty są takie, że niektórych diety low-carb wykańczają w każdej postaci, poczytajcie reakcje ludzi na te diety. Inni z kolei trzymają się doskonale nawet przy 100g węglowodanów dziennie i tryskają energią. Nie poleciłbym jednak takiej diety sportowcom, bo węgle to węgle, uzupełniać je trzeba. Jeśli nie codziennie, to co kilka dni, jak pisze F@F. (Tylko jakie są skutki tak skokowych zmian diety na dłuższą metę?)
W tym momencie ograniczyłem nieco produkty zbożowe, taki mój eksperyment. Chyba ta dieta najlepiej mi służy właśnie, bo skrajnie wysokowęglowa powoduje u mnie po pewnym czasie "zmułkę", nawet po mimo powera w nogach.
Ciekaw jestem, czy 45% węglowodanów to ilość dla mnie wystarczająca, z czasem się przekonam
W praktyce wygląda to tak:
Po treningu porannym- rodzynki, jabłkam kakao z miodem i białka- czyli tuńczyk/indyk/drób/chuda wieprzowina (Generalnie- owoce i chude mięso)
W ciągu dnia- znowu jakiś owoc, i/lub jeden posiłek zbożowy, jedzony oddzielnie, w międzyczasie chuda kiełbaska z zaufanego źródła i/lub nabiał w postaci serka wiejskiego, warzywka
Przed treningiem- woda z miodem, albo garść rodzynek
po treningu- cukry proste w postaci owoców, jajka, jogurt
Wieczór- ryba albo twaróg, obie opcje z warzywami
Sądzę, że na razie jest okay