

Dla mnie jest oczywiste, że powinno się ważyć bez dodatków, tj. na golasa. Przecież ubranie zakłóca pomiar...08/15 pisze:Mam pytanie natury technicznej:
Ważycie się w ubraniu i butach? Czy normalnie bez niczego ( w sensie na golasa ew. w bieliźnie)?
russian, white russian pisze:Totalna Anihilacja?wisnix800 pisze:Co mogę zrobić by ją do maja zredukować do jak najmniejszej wagi????
hmm. głodówki do maja nie polecamy. poza tym, ten sposób odchudzania ma swoje ograniczenia.
może,hmm...
jedz tylko to, co sobie obetniesz?
-------------
a poważnie:
zrób sobie pomiar tłuszczu. na sezon może ci się uda zejść do 2-3%. policz ile ci to da.
oszacuj, ile masz zbędnych mięśni na rękach. te też można zgubić (podobno - popatrzcie na zdjęcia Ritza).
z resztą się pogódź - to już typ budowy ciała, i kości (których celowej demineralizacji nie polecamy.).
zdrówko
/178cm, 79kg, na macie udało się więcej ugrać, niż na ulicy...
Nie chodzi o siłę w biegu, bez śniadania też mi się dobrze biega, o ile nie jest to więcej niż 80%hrmax (ok 4:20-4:30/km)thomekh pisze:Biegajcie na czczo i cieszcie się zerową siłą :D
Wybiegania po 24km bez śniadania, dużo białka i 120km tygodniowo popaliły mnie idealnie, nigdy nie czułem się tak słaby w rękach. Polecam, ale zastanówcie się czy warto
Może w twoim przypadku akurat tak jest. Ja naczczo mam więcej siły. Po jedzeniu czuję się totalnie wypompowany, nic tylko pobyczyć się na kanapie. Wszystkie treningi robię bez jedzenia: górskie, wybiegania, szybkość...
Ba też odczuwam braki ale to jest raczej złudzenie. Byłem ostatnio na siłce. Kiedyś nie mogłem się podciągnąć za głowę do szyji. Teraz zrobiłem to 5 razy. A przecież siłowni nie widziałem więcej niż rok.Wuj Phyll pisze:Nie chodzi o siłę w biegu, bez śniadania też mi się dobrze biega, o ile nie jest to więcej niż 80%hrmax (ok 4:20-4:30/km)thomekh pisze:Biegajcie na czczo i cieszcie się zerową siłą :D
Wybiegania po 24km bez śniadania, dużo białka i 120km tygodniowo popaliły mnie idealnie, nigdy nie czułem się tak słaby w rękach. Polecam, ale zastanówcie się czy warto
Może w twoim przypadku akurat tak jest. Ja naczczo mam więcej siły. Po jedzeniu czuję się totalnie wypompowany, nic tylko pobyczyć się na kanapie. Wszystkie treningi robię bez jedzenia: górskie, wybiegania, szybkość...
Bardziej celowałem w siłę całego ciała. Chodzę też na basen i siłownię, lubię się czasami pogimnastykować, więc odczułem coraz większe braki w ogólnej sile.
No jak dla mnie to kenijczycy mają niesamowicie silne malutkie nóżki.Wuj Phyll pisze:Sądzę, że katabolizm mięśni nie jest złudzeniem, ale udowodnionym naukowo i doświadczalnie faktem
Oczywiście, można zwiększość gęstość mięśnia oraz jego unerwienie, zachowując siłę w stosunku do malejącej masy, ale w większości wypadków, mniejsza masa to mniej siły. Podciągnięcia jeszcze o niczym nie świadczą wg mnie
No to zależy od priorytetów. W bieganiu siła górnych części ciała jest kompletnie niepotrzebna. Po co mi ciskać 100kg na klatę jak ja mam biegać.Wuj Phyll pisze:Nie przeczę temu przecież
Mamy takie powiedzonko przecież- nieużywany organ zanika, prawda?
Trening Kenijczyków jest pozbawiony elementów siły ciała, a właściwie są one niewielkie- kilka pompek, wyciskanie kamienia na klatkę (maks 10kg?). W jakimś wywiadzie na głównej albo na blogu Nagórka, można przeczytać, że mają wielkie problemy z ćwiczeniami siłowymi i sprawiają im one wielki problem (rzadko który jest w stanie zrobić 10 pompek). Po sobie zauważyłem, że wraz z dużym spadkiem masy ciała, zaczęła spadać moja siła rąk. Chyba nie tylko ja mam takie zdanie o bieganiu zabijającym siłę ogólną, poczytaj sobie wyżej wspomniany blog Nagórka