czwartek,
18 lutego 2010
Taaaaa......trening..... było dość pechowo.
Dziś Mimik i Patatajec zrobili sobie kukłę Flądry i wbijali w nią szpilki ok. 21:00
Teraz już wiem co może sie przytrafic na maratonie i że naprawdę można niedobiec przez byle głupstwo.
Cały trening walczyłam z kolką, przez własną głupotę bo na kolację najadłam się gruszek. Na domiar złego na 10 km rozwiązał mi sie but, a miał byc trening 10 min + 50 min TM (tempo maratońskie wiec raczej bez przew na wiązanie butów

)
Temperatura 2C a nawet + 2 C czyli odwilż
Roztopy na moich drózkach biegowych.
Troche asfaltu, trochę śniegu, troche lodu i kałuż oraz krótki odcinek brei snieznej z wodą po kostki....
Trening start godzina 20:46
Dzis planowo miało być 10 minut + 50 minut (TM)
Wynik brutto:
Dystans: 12,10 km
Czas biegu: 65'10" Tempo średnie: 5'23"/km
w rozbiciu na km (automatyczny lap

)wyglądało to następująco:
1/ 1km: tempo średnie: 6'04"/km
2/ 1km: tempo średnie 5'36" - rozgrzewka ok 10 minut
----------------------------------------------------------
3/ 1km: tempo średnie 5'23"
4/ 1km: tempo średnie 5'29"
5/ 1km: tempo średnie 5'10"
6/ 1km: tempo średnie 5'07"
7/ 1km: tempo średnie 5'14"
8/ 1km: tempo średnie 5'20" (atak kolki)
9/ 1km: tempo średnie 5'10"
10/ 1km: tempo średnie 5'09" (wiązanie buta)
11/ 1km: tempo średnie 5'08"
12/ 0,310km: tempo średnie 4'48"
-----------------------------------------------------
12/ 0,785km: tempo średnie 6'04" trucht
Na 10 km rozwiązał mi sie but, a ponieważ wiedziałam, że już niedaleko postanowiłam dobiec w rozwiązanym aby nie zaburzac tempa maratońskiego

. Niestety but zaczał się luzować i nastapiło ryzyko zgubienia buta w sniegu. Odpusciłam, stanęłam i zawiazałam. Biegnąc zastanawiałam się co zrobiłabym gdyby na Maratonie na 41 km rozwiązał mi się but i stwierdziłam w myslach, że chyba biegłabym dalej nawet ryzykując utratę buta
Średnie tętno: 173
Max tętno: 188
Dziś biegałam słuchając kawałków różnych opcja "mieszaj utwory",
zakończyłam mój trening ze Slayer'em
