Wczoraj nie biegałem. Wieczór przeznaczony był na ćwiczenia wzmacniające ze szczególnym uwzględnieniem mięśni brzucha. Pomachałem też trochę hantlami i trochę ćwiczeń na nogi a na koniec lekkie rozciąganie.
Dziś natomiast wyszedłem pobiegać. Nie wiem co mnie pokusiło, że polazłem na stadion. Zupełnie nieprzemyślana decyzja. Co prawda były tam jakieś ślady na bieżni, ale biegało się fatalnie. Zrobiłem pięć kółek i poleciałem pobiegać po ulicach. Nie mierzyłem dzisiaj czasu ani dystansu, ale było tego około 9 km, tak to mniej więcej szacuję. Biegało się dobrze, ale wróciłem do domu niezbyt zadowolony z siebie. Takie warunki zimowe i bieganie po ulicach powoli zaczynają mnie denerwować. Nie mam też pomysłu na urozmaicenie treningu w takich warunkach zimowych, a takie człapanie, mam wrażenie, prowadzi u mnie do zaczłapania.
Jutro jak nic niespodziewanego nie wyskoczy to zrobię sobie długie wybieganie –jupi już się nie umiem doczekać…

Pozdro Bleez