Dwie przygody podzczas biegania
- AkitaInu
- Stary Wyga
- Posty: 156
- Rejestracja: 09 lis 2009, 13:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: GNIEW
W styczniu spotkały mnie dwie przygody podczas biegania nieopodal lasu. Pierwsza z nich jest bardzo drastyczna w druga dość niespotykana.
1.
Podczas niedzielnego biegu gdy wbiegłem na leśną drogę usłyszałem bardzo dziwne dźwięki dochodzące zza pagórka. Moja ciekawość zwyciężyła. Metrowe zaspy dość mocno utrudniały mi dotarcie do miejsc skąd dobiegał ów dźwięk. Ku mojemu zdziwieniu w wielkiej zaspie leżała sarna wycieńczona z głodu i zimna. Wiedziałem gdzie myśliwi rozkładają siano i kukurydzę więc przyniosłem zwierzęciu pokarm. Biedactwo było tak osłabione, że pozwoliło mi podejść do siebie na wyciągnięcie dłoni. Mimo tego, że pokarm położyłem jej pod nos już nie była wstanie jeść. Więc zadzwoniłem do leśniczego, który olał sprawę kwitując ...lisy też muszą coś jeść... Rozumiem jego podejście tyle, że ja patrzyłem temu zwierzęciu w oczy i widziałem w nich strach i błaganie o pomoc.
2.
Ta sama trasa wieczór około godz. 21 widzę ciemne kontury chyba psów około 200 m przede mną. Okazało się, że była to spora grupa dzików 11 szt., która równo dotrzymywała mi biegu przez około 1 km.
1.
Podczas niedzielnego biegu gdy wbiegłem na leśną drogę usłyszałem bardzo dziwne dźwięki dochodzące zza pagórka. Moja ciekawość zwyciężyła. Metrowe zaspy dość mocno utrudniały mi dotarcie do miejsc skąd dobiegał ów dźwięk. Ku mojemu zdziwieniu w wielkiej zaspie leżała sarna wycieńczona z głodu i zimna. Wiedziałem gdzie myśliwi rozkładają siano i kukurydzę więc przyniosłem zwierzęciu pokarm. Biedactwo było tak osłabione, że pozwoliło mi podejść do siebie na wyciągnięcie dłoni. Mimo tego, że pokarm położyłem jej pod nos już nie była wstanie jeść. Więc zadzwoniłem do leśniczego, który olał sprawę kwitując ...lisy też muszą coś jeść... Rozumiem jego podejście tyle, że ja patrzyłem temu zwierzęciu w oczy i widziałem w nich strach i błaganie o pomoc.
2.
Ta sama trasa wieczór około godz. 21 widzę ciemne kontury chyba psów około 200 m przede mną. Okazało się, że była to spora grupa dzików 11 szt., która równo dotrzymywała mi biegu przez około 1 km.
[url=http://run-log.com/profiles/profile/AkitaInu][img]http://run-log.com/site_media/media/footers/dff69a8f6d6bb83aaefb19e80c2e0ec9.png[/img][/url]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 862
- Rejestracja: 08 kwie 2009, 14:22
- Życiówka na 10k: 37:42
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
S.....syn pier.....y z tego je....go ch..a leśniczego. Ja bym znalazł gnoja i obił mu ryja. Najgorsze instynkty mi się włączają jak czytam takie historie.
- Raul7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3630
- Rejestracja: 30 wrz 2009, 10:48
- Życiówka na 10k: Trójka z przodu :P
- Życiówka w maratonie: Trójka z przodu...
- Lokalizacja: Okolice Krakowa
Leśniczy ma racje chodź to brutalne i może nie do pojęcia to takie są prawa natury, nie zjedzą lisy sarny to zdechną lisy...
- PATATAJEC
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2048
- Rejestracja: 05 sie 2009, 21:53
- Życiówka na 10k: 00:44:26
- Życiówka w maratonie: 04:33:53
- Lokalizacja: KPN
- Kontakt:
Zapytam się znajomego ze straży leśnej, co sądzi na temat tej historii. Jest twardym człowiekiem, myślę, że potwierdzi mimo wszystko decyzję swojego kolegi. Zima to taki czas regulowania się pogłowia dzikich zwierząt w lesie. Naturalna selekcja. Jest to cholernie brutalne, ale chyba tak musi być i nie dzieje się bez przyczyny. Nam ludziom strasznie trudno pogodzić się z cierpieniem zwierzaka, szczególnie takiego pięknego jak sarna i rozumiem uczucia autora postu. Sam nie wiem, co bym zrobił w takim wypadku. Łatwiej byłoby przyjąć taką sytuację, uświadamiając sobie, że to wszystko jest połączone ze sobą, że ta umierająca sarna faktycznie jest pożywieniem dla wielu innych zwierząt - takich jak lisy, kruki, czy inne ptaki - one też muszą jeść. Z drugiej strony takie refleksje mogą mieć sens tylko wtedy, kiedy natura jest w harmonii, że jest na świecie równowaga. Niestety tak nie jest... Tym bardziej szkoda zwierzaka.
- mimik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4097
- Rejestracja: 16 maja 2009, 19:42
- Życiówka na 10k: 38:56
- Życiówka w maratonie: 03:44:08
- Lokalizacja: okolice wrocławia
podobnie jak PATATAJ, ten myśliwy miał rację... to jest przyroda, dzięki temu że istnieje w przyrodzie naturalna selekcja dany gatunek jest utrzymywany w dobrej kondycji ( mniej chorób, wad genetycznych )... słabe, chore odchodzą, za to rozmnażają się silne i zdrowe zdolne do przetrwania... człowiek nieświadomie pomagając, może pomóc w osłabieniu takiej populacji, paradoksalnie
lis, inne drapiezniki, maja ważna funkcję, utrzymują swoje ofiary w dobrej kondycji, jeśli spowodujemy, że drapieżniki trochę wyginą poprzez nasza ingerencję, to znowu namnoży się populacja np. chorych saren... z drugiej strony nie możemy pomagac drapieznikom, bo uzaleznione, nie będą w stanie potem skutecznie polować na swoje ofiary.. to co jest w przyrodzie to nie przypadek, tylko tysiące lat ewolucji... tak musi być

- PATATAJEC
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2048
- Rejestracja: 05 sie 2009, 21:53
- Życiówka na 10k: 00:44:26
- Życiówka w maratonie: 04:33:53
- Lokalizacja: KPN
- Kontakt:
Tylko szkoda, że rodzaj ludzki zrobił już tak wiele złego... Mowa o naturalnym kierunku rzeczy jest trochę na siłę 

- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
A dziki potrafią podnieść adrenalinę.
Są niesamowicie szybkie.

- mimik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4097
- Rejestracja: 16 maja 2009, 19:42
- Życiówka na 10k: 38:56
- Życiówka w maratonie: 03:44:08
- Lokalizacja: okolice wrocławia
naturalny kierunek rzeczy jest i będzie dopóki jest jakiekolwiek życie? to co człowiek zrobił, robi, będzie robił i tak jest wpisane w prawa natury, cżłowiek nie jest w próżni, jeśli coś zrobił za szybo lub zle, wcześniej czy pózniej przyjdzie za to rachunek... ale chodzi generalnie o to, żeby te prawa natury zacząć szanować i respektować... w przyrodzie nie da się nalać z niczego... wszystko ma swoje konsekwencje...
... locha w obronie młodych może zaatakować 
potrafią przyprawić o atak serca.. jest cicho i nagle zryw, kwiczenie, trzask łamanych gałęzi, tupot, jeden wielki hałas... no i ten wygląd, duże krępe najeżone, szybko poruszające sięAdam Klein pisze:A dziki potrafią podnieść adrenalinę.Są niesamowicie szybkie.


- AkitaInu
- Stary Wyga
- Posty: 156
- Rejestracja: 09 lis 2009, 13:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: GNIEW
Adam Klein pisze:A dziki potrafią podnieść adrenalinę.Są niesamowicie szybkie.
Te z którymi biegłem po prostu mnie zignorowały całkowicie. Nie biegły wcale szybko mógł bym pokusić się o stwierdzenie, że biegły wolno bo wyrównałem do nich

[url=http://run-log.com/profiles/profile/AkitaInu][img]http://run-log.com/site_media/media/footers/dff69a8f6d6bb83aaefb19e80c2e0ec9.png[/img][/url]
- kubako83
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 897
- Rejestracja: 08 wrz 2009, 08:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Współczuję historii z sarną. Nie wiem co bym zrobił w podobnej sytuacji, prócz tego że z pewnością podobnie jak Ty starałbym się jakoś pomóc... Rozumiem racje leśniczego, chociaż jako osoba o bardzo miękkim sercu nie jestem w stanie ich zaakceptować...AkitaInu pisze:W styczniu spotkały mnie dwie przygody podczas biegania nieopodal lasu. Pierwsza z nich jest bardzo drastyczna w druga dość niespotykana.
Kuba -----> [url=http://www.kuba-pichci.pl]jesteś głodny? zjedz coś![/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?t=15372]mój blog[/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/posting.php?mode=reply&f=28&t=15605]skomentuj[/url]
- kubako83
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 897
- Rejestracja: 08 wrz 2009, 08:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
W zasadzie czemu w takim wypadku oczekujesz pomocy pogotowia jeśli zasłabniesz na ulicy? Jeśli padniesz na serce, znaczy że natura uznała Cię za słabe ogniwo... To samo z wcześniakami, chorymi na nieuleczalne choroby i inwalidów niezdatnych do pracy i egzystencji bez pomocy osób trzecich....thomekh pisze:Co się tak niektórzy plują. Antylope też byście ratowali przed lwem czy inny6m gepardem? Takie są prawa natury, najsłabszy odpada.
Może nieco przesadzam, ale jest to oczywiście celowe przebarwienie. Zastanów się nad tym tylko, czy człowiek ingerując tak głęboko z sfery życia innych istot nie staje się za nie, choćby częściowo, odpowiedzialny? Czy zajmując kolejne hektary lasów, wypierając z nich zwierzęta i zmniejszając ich tereny łowieckie, a co za tym idzie ilość pożywienia jaką mogą znaleźć nie jesteśmy im czegoś winni?
BTW - nikt się tu nie pluje, tylko przedstawiamy swoje opinie. Jeśli jest ona inna niż Twoja, to kwalifikuje się do miana "plucie"?
Kuba -----> [url=http://www.kuba-pichci.pl]jesteś głodny? zjedz coś![/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?t=15372]mój blog[/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/posting.php?mode=reply&f=28&t=15605]skomentuj[/url]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1337
- Rejestracja: 10 cze 2009, 16:59
- Życiówka w maratonie: brak
Aj tam przesadzasz. Ja jestem człowiekiem a nie zwierzęciem.kubako83 pisze: W zasadzie czemu w takim wypadku oczekujesz pomocy pogotowia jeśli zasłabniesz na ulicy?
Ja niczego nie zajmuję, niczego nie zmniejszam i nie wypieram zwierząt z ich terenów. Szanuję przyrodę i potępiam śmieciarzy (nie mylić z ludźmi od sprzątania).kubako83 pisze: Czy zajmując kolejne hektary lasów, wypierając z nich zwierzęta i zmniejszając ich tereny łowieckie, a co za tym idzie ilość pożywienia jaką mogą znaleźć nie jesteśmy im czegoś winni?
- PATATAJEC
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2048
- Rejestracja: 05 sie 2009, 21:53
- Życiówka na 10k: 00:44:26
- Życiówka w maratonie: 04:33:53
- Lokalizacja: KPN
- Kontakt:
Twoja wypowiedź thomekh, przepięknie charakteryzuje właśnie to, jacy ludzie potrafią być krótkowzroczni... Roszczeniowość z zasady (bo przecież jestem człowiekiem - należy mi się za samo nim bycie) i brak odpowiedzialności zbiorowej...