Quote: from madach on 1:26 pm on Jan. 13, 2004
Piro, cosik wspomniałeś o tym że boję się wyzwań. Otóż rzucam Ci rękawicę, Ty ... Ty ... Ty ... !!!
Bieg w Falenicy (moim atutem będą właśnie tak podziwiane przez Twoją żonę i jej siostrę moje uda;)). Startujesz? .... czy się trąchasz?
Że się wypowiem w imieniu Pira...... Piro się trącha Nie ma w planach biegu w Falenicy......
Quote: from wojtek on 2:42 pm on Jan. 13, 2004
To nie Marymoncka tylko Pulkowa . Marymoncka zaczyna sie ( lub konczy ) na Pstrowskiego ( jesli ta nazwa nadal istnieje ) .
Marymoncka kończy się na Pstrowskiego. Co do samej nazwy to wygląda na to, iż 300% normy ceni się niezależnie od panującego ustroju .
Jak już wspomnialem Kociembie na Łosiowych wczoraj było wilgotno i chłodno, Łosiowe wydawały się bardziej mroczne i nieprzebyte niż zwykle, w butach porządnie chlupotało (porządniej niż podczas pamiętnego niedzielnego biegu 14.12.2003 w Kampinosie) a bieg przypominał człapanie - dzisiaj powinno być podobnie tylko bez zacinającego, marznącego deszczu .
A ja wczoraj biegałem w nocy (no, tak niezupełnie w nocy - wróciłem o 22:00). Wkażdym razie było już ciemno. Ale w lesie było - jasno!! Śnieg i rozproszone światło od chmur swoje robiło. I spotkałem stadko czterech saren. Sarny, które chyba były zaspane i zdziwione wcale nie uciekały. Nie było ani zbyt mokro ani ślisko.
No - wkońcu trzeba kiedyś zacząć.
Ale to jeszcze nic - jutro rano muszę zrobić kros - a jest nieżle mokro i ślisko także się trochę powysilam. I muszę wstać do tego o 6:30 !!!
Leszek, Kociemba, Madach, joycat - zmagali¶my siê wczoraj z odwil¿± na £osiowych B³otach. Pod³o¿e tragiczne: rozmiêk³y ¶nieg, woda, pod warstewk± wody - lód. Na stadionie WAT po raz pierwszy skapitulowali¶my wobec warunków panuj±cych na bie¿ni i p³ycie boiska: bieganie po lodowatej wodzie siêgaj±cej do kostek nie jest przyjemne.. Mam nadziejê, ¿e nikt nie przyp³aci wczorajszego biegu przeziêbieniem.
Jednak duch w narodzie nie ginie: dzisiaj te¿ £osiowe, o 19:00.
Jednak duch w narodzie nie ginie: dzisiaj też Łosiowe, o 19:00.
Baaardzo mi się to podoba! I ten Duch i ten Naród
Wczoraj Barcior i ja także grzęzneliśmy po kostki w mokrym śniegu i wodzie, ale dzisiaj też idziemy do boju o lepszą kondycję i co za tym idzie nowe życiówki;)
Dla mnie wczorajsze łosiowanie skończyło się ... lekkim ... hmm ... zamroczeniem, bo przecież musiałem wypić po takim biegu porządnego grzańca z miodem
Oczywiście mocząc nogi w gorącej wodzie. Wszelkie objawy przeziębienia przeszły jak ręką odjął :)