Ah, kurka! Nie zaglądałem tutaj przez chwilę. Sorry
Lubusz! Dzięki za danie nadziei na to, że ta okostna może kiedyś dawać się we znaki
. Podobno przy tego typu bólach powinno się przestać biegać na okres 2x dłuższy niż występował ból. Musiałbym teraz odpuścić z miesiąc, a tego nie chcę. Póki jakaś poprawa jest, to będę biegał - ot taki królik doświadczalny ze mnie :D
Barte - no coś w tym jest. To tak jak się rura zapcha. Można próbować powoli jakimś środkiem zalewać i mieć nadzieję, że za jakiś czas puści, a można też skierować tam strumień pod wysokim ciśnieniem i przepchać te farfocle! Oczywiście istnieje możliwość, że rura pęknie, jak jest przerdzewiała!
Beata - ależ z Ciebie terminator jest! Czytam Twoje posty i czuję się jak dziewczynka jakaś mała i zagubiona, której ktoś misia zabrał i jej smutno :D! W każdym razie Twoje doświadczenie mówi samo za siebie. Podświadomie czuję, że dobrze zrobiłem atakując ten ból. Dziś kupiłem sobie też AESCIN żel - coś właśnie na sprawy żylakopodobne i ma te składniki, które wymieniłaś - gdzieś w wątku na maratony.pl przeczytałem, że ktoś to polecał, a że było tanie, to kupiłem. Dopóki czuję, że radzę sobie z bólem, to będę biegał. A co do butów to już się boję co Ty na te moje nowe Saucony powiesz - one są mocno amortyzowane, ale fajnie mi się w nich biega.
DeGie - ja w sumie też bym sobie radził skorzystać z porad lekarza, ale odstrasza mnie wizja wydawania każdej zarobionej złotówki na prześwietlenia, wizyty itp. Szczególnie teraz, kiedy naprawdę jestem w dość trudnej sytuacji materialnej. Ja wiem, że to może i głupie, ale tak mam łeb skonstruowany, że dopóki czuję, że sam sobie z tym radzę, to nie poproszę o pomoc. Doceniam cholernie wszystko, co piszą mi tutaj ludzie, ale czuję, że to nie jest pora na bieganie po lekarzach... jeszcze.
Zaraz lecę 14 km wg. planu
Ahhh! No i byłaby to fajna sprawa, gdyby udało mi się zwalczyć to cholerstwo, póki prowadzę bloga. Moje doświadczenia mogą być cenne, z punktu widzenia szukającego na ten temat informacji nowicjusza, którego dopadło to samo.