
Inna sprawa, że mój plan uwzględnia warunki pogodowe, mam po prostu biegać na czucie i już.
Ja generalnie na tyle znam własny organizm, że wiem kiedy powiedzieć stop, a plan mam taki zrobiony, że póki co nie zajechałem się jeszcze ani razu


No raczej twardych nawierzchni nie unikam bo 99% mojego biegania to bieganie po asfalcie. Ale jednak ten zmrożony śnieg to jest lekka przesada, w każdym razie do przyjemności biegania po nim nie należythomekh pisze:Tak to jest jak się od początku unika betonów i twardych nawierzchni.
eee...taki plan to mam i ja, bez żadnego planu.cichy70 pisze:że mój plan uwzględnia warunki pogodowe, mam po prostu biegać na czucie i już.
człowiek to taka istota, która wszystko zniesie - można śmiało biegać więcej - ale nie codziennie - można 2 tygodnie biegać dużo a potem zrobić pare dni lżejszych i badać, gdzie są te granicejass1978 pisze:Russian, to jest mega mądre zdanie. W zasadzie zawiera wszystkie teorie dotyczące treningu. Szacunek!biegaj tyle, ile zregenerujesz. nie więcej
Ostatnio to ciężko z tym bywało. Zbieram się do przebieżek już od 2 tygodni, ale jakoś się ostatnio nie udawało. W tym tygodniu muszę je w końcu zrobićrussian, white russian pisze:jRapacinho, tak z ciekawości, kiedy robiłeś porządne 10x150-200m przebieżek pod koniec treningu?
nic tak nie ożywia 'ubitych nóg'.
Brzmi nieźle - ale myślę, że bez analizy statystycznej danych z dzienniczków treningowych za okres roku w tył trudno jednoznacznie wskazać ciąg przyczynowo - skutkowy.russian, white russian pisze:taka mnie refleksja naszła...
Skarżyński w jakiejś swojej wesołej książeczce pisał, ze zima 85/86 też nad wyraz ciężka była.
we efekcie wszystkie Polskie ziomki-elita zamiast trzaskać zakresy ładowali spokojnie tlen... przyszła wiosna - i MP w maratonie. Dębno 86.
do tej pory najmocniejszy maraton w polskiej historii.
ja dziś rano po powrocie dopiero jak spojrzałem na termometr to widziałem, że było -20Mariusz6430 pisze:dzisiaj na treningu po raz pierwszy (no może drugi) mroziło mi ręce. Robiłem tempo, poza tym że mroziło w twarz mocno to jeszcze się ślizgałem... Ale co nas nie zabije to nas wzmocni;)