jacuś pisze:Dzisiaj startowałem w Biegu Spełnionych Marzeń w Mysłowicach.
Szkoda że nie udało się spotkać, a po czasie widzę że biegliśmy gdzieś blisko siebie. Bo ja pobiegłem gdzieś koło 1:30h.
Bieg fantastyczny, organizowany przez fantastycznych ludzi i nic tylko przyjeżdżać do Mysłowic co roku. Co prawda mam wrażenie że rok temu było ciut fajniej, ale pewnie dlatego że wtedy było bardziej kameralnie, a w pomieszczeniu gdzie wręczano nagrody ledwo można było się pomieścić
Dziś wyprawa rozpoczęła się u mnie o 6:30... Tak to jest jak się nie chce spakować dzień wcześniej

Wyjazd 8:15 w czteroosobowym teamie, pod nazwą Włóczy-Kije, w związku z czym biegłem w koszulce z takim właśnie napisem więc byłem dość widoczny

Jak to zwykle bywa nie obyło się bez problemów z dotarcie, ale to już chyba taka tradycja

Pierwszy raz chyba byłem tak późno w biurze zawodów, wpadłem w ostatniej chwili o 10:25, a bieg startował o 11

O biurze zawodów nie ma co się rozpisywać, pełen profesjonalizm

Pakiecik bardziej podobał mi się w zeszłym roku, ale "zdobyta" dziś latarka (mam nadzieję że działa:) ) pewnie się przyda
Z powodu późnego przyjazdu wszystko działo się strasznie szybko. Odebrałem pakiet i do samochodu się przebrać, a następnie na start, i za moment bieg ruszył. Zawsze przed biegami miałem dużo czasu, a tu wszystko działo się w ekspresowym tempie

Może to i dobrze, bo nie trzeba było stać na tym zimnie

Jeszcze nigdy chyba nie brałem udziału w zawodach przy takiej temperaturze. Na stracie trochę problemów w zawodnikami NW, nie wiem czemu nie zrobiono tego tak jak rok temu gdzie NW zostało puszczone kilka minut po biegaczach. Dziś zrobił się korek, a panom z NW bardzo się spieszyło i zaszli drogę biegaczom. Pierwszy kilometr wyszedł mi po 7minut

Wcześniej się wkurzyłem i gdzieś po 500metrach ruszyłem mocno gdzieś bokiem po głębokim śniegu wyprzedziłem wszystkich kijkowiczów. Dobrze zaczęło się biec gdy trochę się przeludniło. Według mnie trasa chyba trudniejsza niż przed rokiem, ale nie była tak trudna jak spodziewałem się że będzie. A organizatorzy wspomnieli już coś że w przyszłym roku szykują jakiś podbieg pod górkę Wandy i że będzie jeszcze trudniej

Początek był chyba najgorszy, no i początek drugiej pętli tam było trochę dłużej pod górę, od 4km biegło się już dość fajnie. No i ciężko było na samym końcu, od jeziora zaczęło walić zimnem w twarz, ścieżka wąska, do tego nie ubity śnieg i jakoś po tym nie za bardzo miałem ochotę na finisz
Bieg świetny, chciałbym tam wracać co roku

To jest jeden z tych biegów które są dla mnie obowiązkowe. W Mysłowicach czuję się po prostu świetnie, czuć że każdy jest tam traktowany jak ktoś wyjątkowy, to jest to coś czego w niektórych biegach brakuje. Do tego bardzo podoba mi się że Nordic Walking jest na równi traktowany z biegiem a nie tak jak na większości imprez jako zawody na doczepkę.
Ech... Szkoda że następny Bieg Spełnionych Marzeń dopiero za rok
