Alexia - mimo wszystko :)
Moderator: infernal
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Witam
Moje dane wyjściowe to
35 lat, 156 cm, 59 kg + dwoje dzieci
Biegam od maja 2008. Bardzo nieregularnie. Niemniej jednak udało mi się przygotować do półmaratonu i w marcu 2009 zadebiutowałam na tym dystansie. Przebiegłam już sześć półmaratonów i muszę przyznać, że to mój ulubiony (jak na razie) dystans. Moja życiówka to 2:10:15 wybiegana w sprzyjających warunkach.
Teraz czas na maraton
1. Debiut maratoński w Cracovia Maraton 2010 - ZREALIZOWANY relacja na końcu szóstej strony wątku
2. Utrzymać formę przez lato i czerpać radość z biegania.
3. Złamać "czwórkę" na wiosnę - na razie odpuszczam.
4. Endometrioza - biegać mimo wszystko
1 października rozpoczęłam trening Skarżyńskiego <5.
Mam za sobą 6 tygodni tego planu.
Jak do tej pory, udało mi się nie opuścić żadnego treningu!
Diety nie stosuję żadnej, bo obraziłam się na diety. Po czterech tygodniach intensywnego wysiłku, całkowitego odstawienia słodyczy i zastanawiania się nad każdym kęsem nie schudłam ani grama.
Choć nie jest to tak, że jem nieprzyzwoicie dużo. Jedynym moich grzechem są słodycze.
Nie biegam ze słuchawkami. Raz spróbowałam i wiem, że wolę bez. Słyszę wtedy własne kroki i zapadam w "trans". Lubię ten stan. Poza tym czuję się bezpieczniej, gdy wiem co się dzieje dookoła mnie.
P.S. Skopiowałam sobie z innych blogów te śliczne napisy, a teraz mam wyrzuty sumienia. Mam nadzieję, że nie łamię jakichś praw autorskich.
KOMENTARZE
Moje dane wyjściowe to
35 lat, 156 cm, 59 kg + dwoje dzieci
Biegam od maja 2008. Bardzo nieregularnie. Niemniej jednak udało mi się przygotować do półmaratonu i w marcu 2009 zadebiutowałam na tym dystansie. Przebiegłam już sześć półmaratonów i muszę przyznać, że to mój ulubiony (jak na razie) dystans. Moja życiówka to 2:10:15 wybiegana w sprzyjających warunkach.
Teraz czas na maraton
1. Debiut maratoński w Cracovia Maraton 2010 - ZREALIZOWANY relacja na końcu szóstej strony wątku
2. Utrzymać formę przez lato i czerpać radość z biegania.
3. Złamać "czwórkę" na wiosnę - na razie odpuszczam.
4. Endometrioza - biegać mimo wszystko
1 października rozpoczęłam trening Skarżyńskiego <5.
Mam za sobą 6 tygodni tego planu.
Jak do tej pory, udało mi się nie opuścić żadnego treningu!
Diety nie stosuję żadnej, bo obraziłam się na diety. Po czterech tygodniach intensywnego wysiłku, całkowitego odstawienia słodyczy i zastanawiania się nad każdym kęsem nie schudłam ani grama.
Choć nie jest to tak, że jem nieprzyzwoicie dużo. Jedynym moich grzechem są słodycze.
Nie biegam ze słuchawkami. Raz spróbowałam i wiem, że wolę bez. Słyszę wtedy własne kroki i zapadam w "trans". Lubię ten stan. Poza tym czuję się bezpieczniej, gdy wiem co się dzieje dookoła mnie.
P.S. Skopiowałam sobie z innych blogów te śliczne napisy, a teraz mam wyrzuty sumienia. Mam nadzieję, że nie łamię jakichś praw autorskich.
KOMENTARZE
Ostatnio zmieniony 24 lut 2011, 13:50 przez Alexia, łącznie zmieniany 7 razy.
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
16 listopada 2009 (poniedziałek)
Pierwszy trening w blogu biegowym to... pływanie.
10 basenów żabką.
2 baseny na plecach.
Całe 300 metrów pływania .
Jakuzzi.
Sauna.
W poniedziałki chodzę na basen. Traktuję sobie te wyjścia raczej jako relaks i odpoczynek między treningami biegowymi, jednakże to pływanie nieco wzmacnia mięśnie grzbietu i nóg. Podciągam więc pod trening.
KOMENTARZE
Pierwszy trening w blogu biegowym to... pływanie.
10 basenów żabką.
2 baseny na plecach.
Całe 300 metrów pływania .
Jakuzzi.
Sauna.
W poniedziałki chodzę na basen. Traktuję sobie te wyjścia raczej jako relaks i odpoczynek między treningami biegowymi, jednakże to pływanie nieco wzmacnia mięśnie grzbietu i nóg. Podciągam więc pod trening.
KOMENTARZE
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
17 listopada 2009 (wtorek)
Godzina: 17.00
Temperatura: 12C
Brak wiatru, lekka mgła.
Długie spodnie, długi rękaw i kamizelka ortalionowa.
Buty Mizuno.
12 km w tym 10 szybszych przebieżek.
średnie tempo na kilometr 6:14
W domu rozciąganie wg Marszałka (uwielbiam te ćwiczenia) i seria ćwiczeń siłowych.
Czasem, gdy wychodzę z domu na trening mam ciężkie nogi i mam wrażenie, że trening będzie kiepski. Dziś tak było. Nie wyspałam się w nocy, a w pracy miałam duży ruch (jakby ktoś jeszcze nie wiedział, to jestem bibliotekarzem). Jednakże po pierwszych dwóch kilometrach poczułam się świetnie i przyspieszyłam. We wtorki biegam z mężem, bo dzieci śpią u babci. Mąż biega w przeciwnym kierunku na Błoniach i co jakiś czas się spotykamy. Wielkie było moje zdziwienie, gdy spotykałam go dzisiaj w innych miejscach niż zwykle. Okazało się, że to nie on biegł wolniej, tylko ja szybciej. Czułam się wspaniale biegnąc ty tempem, ale boję się, że to było ciut za szybko.
Ciągle jeszcze testuję ubranie. Nie mam jeszcze pewności jak ciepło ubrać się danego dnia. Dziś przesadziłam. Wystarczyłby sam długi rękaw, bez bezrękawnika.
KOMENTARZE
Godzina: 17.00
Temperatura: 12C
Brak wiatru, lekka mgła.
Długie spodnie, długi rękaw i kamizelka ortalionowa.
Buty Mizuno.
12 km w tym 10 szybszych przebieżek.
średnie tempo na kilometr 6:14
W domu rozciąganie wg Marszałka (uwielbiam te ćwiczenia) i seria ćwiczeń siłowych.
Czasem, gdy wychodzę z domu na trening mam ciężkie nogi i mam wrażenie, że trening będzie kiepski. Dziś tak było. Nie wyspałam się w nocy, a w pracy miałam duży ruch (jakby ktoś jeszcze nie wiedział, to jestem bibliotekarzem). Jednakże po pierwszych dwóch kilometrach poczułam się świetnie i przyspieszyłam. We wtorki biegam z mężem, bo dzieci śpią u babci. Mąż biega w przeciwnym kierunku na Błoniach i co jakiś czas się spotykamy. Wielkie było moje zdziwienie, gdy spotykałam go dzisiaj w innych miejscach niż zwykle. Okazało się, że to nie on biegł wolniej, tylko ja szybciej. Czułam się wspaniale biegnąc ty tempem, ale boję się, że to było ciut za szybko.
Ciągle jeszcze testuję ubranie. Nie mam jeszcze pewności jak ciepło ubrać się danego dnia. Dziś przesadziłam. Wystarczyłby sam długi rękaw, bez bezrękawnika.
KOMENTARZE
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
19 listopada 2009 (czwartek)
Godzina: 15.30
Temperatura: 12C
Bezwietrznie
Długie spodnie, długi rękaw i kamizelka ortalionowa.
Buty Kalenji.
Około 10 km, w tym ok. 5 km (38 minut) krosu pasywnego
Średnie tempo na kilometr 7:27
W domu GR, na GS nie mam już siły.
Zgubiłam się w lesie.
Udało mi się dziś wyjść wcześniej. Chciałam pobiegać kros w Lasku Wolskim za jasności. Było pięknie. Droga wiła się to w górę, to w dół. Liście pod nogami i brak ludzi. W pewnym momencie trafiłam na asfalt łączący dwa kopce. Tam zastał mnie przepiękny zachód słońca. I znowu wbiegłam do lasu. Po 20 minutach od rozpoczęcia krosu zaczęłam zawracać. Jedna ścieżka, druga, trzecia. Pięknie oświetlony Kraków. I nagle nie wiem, gdzie jestem. Biegnę jeszcze chwilę przed siebie i szukam jakiejś ścieżki. Wtem o drżenie serca przyprawia mnie Kopiec. To niesamowity widok. Taka olbrzymia, oświetlona góra wyłaniająca się zza drzew. Postanawiam dobiec do kopca i skręcić gdzieś w lewo. Ale w lewo jest dość stroma skarpa. Gdzieś w dole widzę ścieżkę. Zjeżdżam po skarpie rozciągając porządnie niektóre mięśnie. Na dole okazuje się, że to nie była ścieżka. Znajduję się w tarapatach. Z jednej strony pionowa skarpa w dół, z drugiej - bardzo stromo i ślisko pod górę. A przede mną i za mną krzaki. Dookoła zapadająca ciemność. Dobrze, że o tej porze roku nie ma pająków. Zaczęłam przedzierać się przez te krzaki. Po kilku minutach widzę w oddali ulicę. Oddycham z ulgą. Jeszcze chwila i jestem na Błoniach. Jest zupełnie ciemno.
To był trudny bieg. Ale takie mają być krosy.
KOMENTARZE
Godzina: 15.30
Temperatura: 12C
Bezwietrznie
Długie spodnie, długi rękaw i kamizelka ortalionowa.
Buty Kalenji.
Około 10 km, w tym ok. 5 km (38 minut) krosu pasywnego
Średnie tempo na kilometr 7:27
W domu GR, na GS nie mam już siły.
Zgubiłam się w lesie.
Udało mi się dziś wyjść wcześniej. Chciałam pobiegać kros w Lasku Wolskim za jasności. Było pięknie. Droga wiła się to w górę, to w dół. Liście pod nogami i brak ludzi. W pewnym momencie trafiłam na asfalt łączący dwa kopce. Tam zastał mnie przepiękny zachód słońca. I znowu wbiegłam do lasu. Po 20 minutach od rozpoczęcia krosu zaczęłam zawracać. Jedna ścieżka, druga, trzecia. Pięknie oświetlony Kraków. I nagle nie wiem, gdzie jestem. Biegnę jeszcze chwilę przed siebie i szukam jakiejś ścieżki. Wtem o drżenie serca przyprawia mnie Kopiec. To niesamowity widok. Taka olbrzymia, oświetlona góra wyłaniająca się zza drzew. Postanawiam dobiec do kopca i skręcić gdzieś w lewo. Ale w lewo jest dość stroma skarpa. Gdzieś w dole widzę ścieżkę. Zjeżdżam po skarpie rozciągając porządnie niektóre mięśnie. Na dole okazuje się, że to nie była ścieżka. Znajduję się w tarapatach. Z jednej strony pionowa skarpa w dół, z drugiej - bardzo stromo i ślisko pod górę. A przede mną i za mną krzaki. Dookoła zapadająca ciemność. Dobrze, że o tej porze roku nie ma pająków. Zaczęłam przedzierać się przez te krzaki. Po kilku minutach widzę w oddali ulicę. Oddycham z ulgą. Jeszcze chwila i jestem na Błoniach. Jest zupełnie ciemno.
To był trudny bieg. Ale takie mają być krosy.
KOMENTARZE
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
21 listopada 2009 (sobota)
Godzina: 9.30
Temperatura: 10C
Bezwietrznie, słonecznie
Długie spodnie (obcisłe leginsy), długi rękaw i kamizelka ortalionowa.
Buty Mizuno.
11,700 km
średnie tempo na kilometr 6:19
+GR +GS
Sobotni poranek, to dla mnie odprowadzanie dzieci na zajęcia do Domu Kultury (w Parku Jordana). Zawsze jestem już ubrana biegowo. Dziwnie się czuję, gdy zostawiam dzieci i lecę. Inne mamusie czekają na swoje pociechy na korytarzu. Mi prawdę mówiąc żal by było czasu. Dwa lata temu i w zeszłym roku przychodziłam z rolkami. Teraz biegam. A potem wpadam spocona, czerwona i rozciągam się na korytarzu. A mamusie siedzą. Dziś jednak zostawiłam dziewczyny i mogłam po bieganiu wrócić do domu, bo odebrał je tatuś.
Sobotnie bieganie jest zazwyczaj ciężkie. Przynajmniej początek. Organizm jest przyzwyczajony do wieczornych treningów. Rano musi się rozkręcić. Tymbardziej, że w soboty odsypiam cały tydzień i wstaję około 8.30. Czyli jak zaczynam bieganie to w zasadzie jeszcze śpię . Przebudzanie się trwa około 4 kilometrów. Potem jest już dobrze.
Dziś biegłam w obcisłych leginsach. Biegam w nich wieczorami, by jak najmniej ludzi mnie widziało. Dziś niestety musiałam je założyć w dzień. Okropnie się w nich czuję. Jak czarna, gruba dżdżownica. Ale za roztargnienie trzeba płacić. Wczoraj wieczorem wrzuciłam spodnie do prania i zapomniałam, że coś się pierze. Poszłam spać. A rano znalazłam spodnie w pralce - mokre.
KOMENTARZE
Godzina: 9.30
Temperatura: 10C
Bezwietrznie, słonecznie
Długie spodnie (obcisłe leginsy), długi rękaw i kamizelka ortalionowa.
Buty Mizuno.
11,700 km
średnie tempo na kilometr 6:19
+GR +GS
Sobotni poranek, to dla mnie odprowadzanie dzieci na zajęcia do Domu Kultury (w Parku Jordana). Zawsze jestem już ubrana biegowo. Dziwnie się czuję, gdy zostawiam dzieci i lecę. Inne mamusie czekają na swoje pociechy na korytarzu. Mi prawdę mówiąc żal by było czasu. Dwa lata temu i w zeszłym roku przychodziłam z rolkami. Teraz biegam. A potem wpadam spocona, czerwona i rozciągam się na korytarzu. A mamusie siedzą. Dziś jednak zostawiłam dziewczyny i mogłam po bieganiu wrócić do domu, bo odebrał je tatuś.
Sobotnie bieganie jest zazwyczaj ciężkie. Przynajmniej początek. Organizm jest przyzwyczajony do wieczornych treningów. Rano musi się rozkręcić. Tymbardziej, że w soboty odsypiam cały tydzień i wstaję około 8.30. Czyli jak zaczynam bieganie to w zasadzie jeszcze śpię . Przebudzanie się trwa około 4 kilometrów. Potem jest już dobrze.
Dziś biegłam w obcisłych leginsach. Biegam w nich wieczorami, by jak najmniej ludzi mnie widziało. Dziś niestety musiałam je założyć w dzień. Okropnie się w nich czuję. Jak czarna, gruba dżdżownica. Ale za roztargnienie trzeba płacić. Wczoraj wieczorem wrzuciłam spodnie do prania i zapomniałam, że coś się pierze. Poszłam spać. A rano znalazłam spodnie w pralce - mokre.
KOMENTARZE
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
22 listopada 2009 (niedziela)
Godzina: 9.00
Temperatura: 8C
Bezwietrznie, słonecznie
Długie spodnie, długi rękaw i kamizelka ortalionowa.
Buty Mizuno.
13,5 km (miało być 16)
średnie tempo na kilometr 6:34
+GR +GS
Nie lubię biegać rano, ale sobie uświadomiłam, że maraton będzie właśnie rano i nikt nie zaczeka, aż ja nabiorę wieczornej formy. Muszę więc chyba robić długie niedzielne wybiegania rano (przynajmniej od czasu do czasu).
Generalnie lubię te długie biegi najbardziej ze wszystkich form treningu. Dziś jednak się nie udało. Miało być lekkie 16 km. Około 10 km zaczęła boleć mnie noga. Ssokołow kilka dnie temu napisał: "po 10 km zacząłem czuć ból w lewej stopie - boli mnie zewnętrzna strona "w środku" - czyli ani nie od góry ani nie od dołu - i bolało tylko i wyłącznie w trakcie kładzenia i odrywania stopy, czyli nie boli "na dotyk" albo np. na jakieś naciąganie, dotruchtałem do domu". Dokładnie to samo czułam, tylko bolała stopa prawa. Po trzecim okrążeniu Błoń zdecydowałam się na przerwanie treningu i dotruchtałam do domu. A zaczęło się tak dobrze. Pierwsze okrążenie 23 minuty. Drugie 22:45. Trzecie (pomimo zwolnienia z powodu bólu) 22:30. Mam nadzieję, że szybko przejdzie. Najwyżej odpuszczę wtorkowy trening.
Nie bardzo wiem co z tym zrobić. I jakie ćwiczenia zastosować.
KOMENTARZE
Godzina: 9.00
Temperatura: 8C
Bezwietrznie, słonecznie
Długie spodnie, długi rękaw i kamizelka ortalionowa.
Buty Mizuno.
13,5 km (miało być 16)
średnie tempo na kilometr 6:34
+GR +GS
Nie lubię biegać rano, ale sobie uświadomiłam, że maraton będzie właśnie rano i nikt nie zaczeka, aż ja nabiorę wieczornej formy. Muszę więc chyba robić długie niedzielne wybiegania rano (przynajmniej od czasu do czasu).
Generalnie lubię te długie biegi najbardziej ze wszystkich form treningu. Dziś jednak się nie udało. Miało być lekkie 16 km. Około 10 km zaczęła boleć mnie noga. Ssokołow kilka dnie temu napisał: "po 10 km zacząłem czuć ból w lewej stopie - boli mnie zewnętrzna strona "w środku" - czyli ani nie od góry ani nie od dołu - i bolało tylko i wyłącznie w trakcie kładzenia i odrywania stopy, czyli nie boli "na dotyk" albo np. na jakieś naciąganie, dotruchtałem do domu". Dokładnie to samo czułam, tylko bolała stopa prawa. Po trzecim okrążeniu Błoń zdecydowałam się na przerwanie treningu i dotruchtałam do domu. A zaczęło się tak dobrze. Pierwsze okrążenie 23 minuty. Drugie 22:45. Trzecie (pomimo zwolnienia z powodu bólu) 22:30. Mam nadzieję, że szybko przejdzie. Najwyżej odpuszczę wtorkowy trening.
Nie bardzo wiem co z tym zrobić. I jakie ćwiczenia zastosować.
KOMENTARZE
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
23 listopada 2009 (poniedziałek)
10 basenów żabką.
2 baseny na plecach.
Sauna.
Stopa niestety boli nadal. Powolutku chodzić mogę, ale każde przyspieszenie powoduje ból. Pływanie chyba trochę pomogło. Po pływaniu stanęłam sobie przy brzegu basenu, gdzie są masaże. Wymasowałam sobie stopę na wszystkie strony i sposoby. Kupiłam też "Ketonal". I zaczynam walkę. Tak łatwo się nie poddam.
KOMENTARZE
10 basenów żabką.
2 baseny na plecach.
Sauna.
Stopa niestety boli nadal. Powolutku chodzić mogę, ale każde przyspieszenie powoduje ból. Pływanie chyba trochę pomogło. Po pływaniu stanęłam sobie przy brzegu basenu, gdzie są masaże. Wymasowałam sobie stopę na wszystkie strony i sposoby. Kupiłam też "Ketonal". I zaczynam walkę. Tak łatwo się nie poddam.
KOMENTARZE
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
24 listopada 2009 (wtorek)
Gimnastyka siłowa
No, i nie biegam . Jest mi strasznie z tego powodu źle. Ból stopy przechodzi, ale ciągle nie mogę za szybko chodzić. Nie mówiąc o bieganiu. Odprowadzałam dziś córkę na jej trening i przechodziłyśmy koło stadionu. Na bieżni jak zwykle biegacze. Nawet nie umiecie sobie wyobrazić, jak mi strasznie przykro, że oni mogą a ja nie. W domu, żeby nie tracić formy zrobiłam sobie bardzo porządną GS.
KOMENTARZE
Gimnastyka siłowa
No, i nie biegam . Jest mi strasznie z tego powodu źle. Ból stopy przechodzi, ale ciągle nie mogę za szybko chodzić. Nie mówiąc o bieganiu. Odprowadzałam dziś córkę na jej trening i przechodziłyśmy koło stadionu. Na bieżni jak zwykle biegacze. Nawet nie umiecie sobie wyobrazić, jak mi strasznie przykro, że oni mogą a ja nie. W domu, żeby nie tracić formy zrobiłam sobie bardzo porządną GS.
KOMENTARZE
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
25 listopada 2009 (środa)
Gimnastyka siłowa
Niestety bez zmian. No, może zmiana lu lepszemu jest. Mogę już szybko chodzić, ale o bieganiu ciągle nie ma mowy. Ciągnę samą GS. Masuję, smaruję, ćwiczę i mam nadzieję...
KOMENTARZE
Gimnastyka siłowa
Niestety bez zmian. No, może zmiana lu lepszemu jest. Mogę już szybko chodzić, ale o bieganiu ciągle nie ma mowy. Ciągnę samą GS. Masuję, smaruję, ćwiczę i mam nadzieję...
KOMENTARZE
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Bilans ostatniego tygodnia nie wygląda imponująco. W zasadzie ograniczyłam się do masaży i ćwiczeń. Brakowało mi biegania bardzo. Cały tydzień też przeglądałam sieć w poszukiwaniu diagnozy, przyczyn i sposobów leczenia.
Okazuje się, że nogę załatwiłam sobie butami. Niedawno kupiłam nowe buty. W sklepie sprzedawca bardzo przekonująco twierdził, że buty są dla stopy neutralnej. Niestety, uwierzyłam mu, bez sprawdzania. Okazuje się, że buty, owszem, są dla stopy neutralnej, ale z tendencją do pronacji. Ja mam tendencję do supinacji. Tak więc buty były absolutnie złe. Brak jednego słowa, którego nie wypowiedział sprzedawca kosztował mnie masę pieniędzy. Buty + wizyta u lekarza + rehabilitacja + nowe buty. I nawet nie mogę oddać butów do sklepu, bo kto mi uwierzy, że zostałam oszukana .
Byłam u lekarza. Diagnoza: zapalenie rozcięgna podeszwowego (czy jakoś tak). Lekarz zrobił USG i stwierdził, że nie jest źle. Zapisał parę zabiegów ultradźwiękami, polecił wkładki i powiedział, że bez przeszkód w niedługim czasie będę mogła biegać. Oby miał rację.
Ostatnio zmieniony 01 gru 2009, 10:21 przez Alexia, łącznie zmieniany 1 raz.
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
30 listopada 2009 (poniedziałek)
Basen
6 basenów żabką.
13 minut (!) aquajoggingu
wodne masaże
sauna
Z racji nie biegania na zewnątrz, postanowiłam spróbować biegania w wodzie. Najpierw sobie troszkę popływałam, by rozgrzać mięśnie. Potem zatrzymałam się tam, gdzie jest głęboko, złapałam się linki, by nie odpływać i zaczęłam biec. Muszę przyznać, że było ciężko. Jestem w stanie bez trudu pobiec półmaraton. A w wodzie po 10 minutach miałam już dość. Przerwałam po 13 minutach, czyli na dworze przebiegłabym w tym czasie ok. 2 kilometrów. Opór wody powoduje, że praca łydek i ud jest niesamowita. Jak wyszłam z basenu, to nogi się pode mną ugięły. Czułam się jak po ok. 15 km.
KOMENTARZE
Basen
6 basenów żabką.
13 minut (!) aquajoggingu
wodne masaże
sauna
Z racji nie biegania na zewnątrz, postanowiłam spróbować biegania w wodzie. Najpierw sobie troszkę popływałam, by rozgrzać mięśnie. Potem zatrzymałam się tam, gdzie jest głęboko, złapałam się linki, by nie odpływać i zaczęłam biec. Muszę przyznać, że było ciężko. Jestem w stanie bez trudu pobiec półmaraton. A w wodzie po 10 minutach miałam już dość. Przerwałam po 13 minutach, czyli na dworze przebiegłabym w tym czasie ok. 2 kilometrów. Opór wody powoduje, że praca łydek i ud jest niesamowita. Jak wyszłam z basenu, to nogi się pode mną ugięły. Czułam się jak po ok. 15 km.
KOMENTARZE
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Czas podsumować też miesiąc.
Pomimo wszystko był to dobry miesiąc.
12 treningów
155 km, ze średnim tempem 6:32 na kilometr (dodam, że bilans października wyglądał tak: 16 treningów, 144,6 km, 6:63/km)
W listopadzie biegało mi się nieźle. Wciągnęłam się bardzo w bieganie i już myślałam, że wszystko pójdzie zgodnie z planem, bo zawsze moja regularność kończyła się najpóźniej po miesiącu, a tym razem ciągnęłam drugi miesiąc bez opuszczenia treningu. Jak to jednak często bywa, życie jest nieprzewidywalne. Jak wiecie dopadła mnie kontuzja. Mam jednak nadzieję, że bardzo szybko wrócę do biegania i jeszcze zdążę przygotować się na Cracovia Maraton 2010. Jestem dobrej myśli.
KOMENTARZE
Ostatnio zmieniony 07 gru 2009, 14:45 przez Alexia, łącznie zmieniany 1 raz.
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Ostatni tydzień minął pod znakiem rehabilitacji.
We wtorek miałam "młoteczek", o czym pisałam w komentarzach.
Każdy kolejny dzień wyglądał tak samo:
- rano jeszcze przed wstaniem z łóżka: masaż, wcieranie maści i lekki rozruch stopy,
- po południu ultradźwięki,
- wieczorem masaż lodem i piłeczkami oraz wcieranie maści.
Stopa nie boli
05.12.2009 (sobota)
3 km
7:00/km
GR
Nie wiem, czy dobrze zrobiłam, ale spróbowałam pobiegać. W starych butach, bardzo wolnym truchtem i bardzo malutko. Chciałam więcej, ale rozsądek zwyciężył. Biegło mi się źle. Miałam ogromną huśtawkę nastrojów. Z jednej strony cieszyłam się, że stopa nie boli i mogę biec. Z drugiej martwiłam się o każdy krok. Wsłuchiwałam się w ciało i pod koniec biegu miałam wrażenie, że czuję cień bólu. Nie wiem, jak było naprawdę. Głowa jednak ma bardzo duże znaczenie. Trzeba potrenować trochę głowę .
KOMENTARZE
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
7 grudnia 2009 (poniedziałek)
Basen
7 basenów żabką 3 na plecach
15 minut aquajoggingu
jacuzzi
sauna
Pobiegałam w wodzie, a potem poszłam do lekarza. Po zrobieniu USG okazało się, że nie ma śladu zapalenia sprzed tygodnia. Dostałam kilka wskazówek i pozwolenie na bieganie. Przyznałam się, że w sobotę troszkę pobiegałam. Lekarz zapytał, czy nie myślałam o tym, że zacznie boleć. Okazuje się (przecież ja to wiem), że najgorsze jest to myślenie. Mam nie myśleć "kiedy zacznie boleć"! Od jutra zabieram się do roboty. Najpierw tydzień jakiegoś wprowadzenia, a potem... Mam nadzieję, że będzie bez dalszych nieprzyjemnych niespodzianek .
KOMENTARZE
Basen
7 basenów żabką 3 na plecach
15 minut aquajoggingu
jacuzzi
sauna
Pobiegałam w wodzie, a potem poszłam do lekarza. Po zrobieniu USG okazało się, że nie ma śladu zapalenia sprzed tygodnia. Dostałam kilka wskazówek i pozwolenie na bieganie. Przyznałam się, że w sobotę troszkę pobiegałam. Lekarz zapytał, czy nie myślałam o tym, że zacznie boleć. Okazuje się (przecież ja to wiem), że najgorsze jest to myślenie. Mam nie myśleć "kiedy zacznie boleć"! Od jutra zabieram się do roboty. Najpierw tydzień jakiegoś wprowadzenia, a potem... Mam nadzieję, że będzie bez dalszych nieprzyjemnych niespodzianek .
KOMENTARZE
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
8 grudnia 2009 (wtorek)
Godzina: 18.00
Temperatura: 8C
Brak wiatru, lekki deszczyk
Długie spodnie, długi rękaw i kurtka ortalionowa.
Buty Kalenji.
5 km
6:32/km
GR
Nogi trochę zmęczone po aqua joggingu. Powolutku, bez stresu. Na razie bez przebieżek. Trzeba przypomnieć organizmowi, co potrafi.
Fajnie znowu znaleźć się na Błoniach . Nawet się uśmiechałam do współbiegaczy, ale potem pomyślałam, że to troszkę nie wypada.
Jak wiecie, podczas różnych zawodów otrzymuje się medale. Kilka takich medali mam na tasiemkach z napisem "Sizeer". Nigdy jakoś głębiej się nie zastanawiałam, co to za firma. Pierwsze skojarzenie wiązało się z metalami i tak już zostało. Wczoraj na stronie ścieżek biegowych Nike zobaczyłam ten sam napis. Trochę się nawet zdziwiłam, co te metale tam robią, ale kliknęłam. Okazało się, że jest to sieć sklepów sportowych. Zrobiłam sieciowy rekonesans. Sklepów w Krakowie mają dużo, jak zadzwoniłam do niektórych, to okazało się, że i wybór nie ogranicza się do dwóch damskich modeli w niepełnej rozmiarówce (jak w New Balansie). Postanowiłam więc zobaczyć jeden ze sklepów. Pan oczywiście był miły. Dodatkowo, używał słów supinacja i pronacja. Zdecydowałam się na zakup ślicznych bucików . Teraz jeszcze muszę o nich coś poczytać, bo tak do końca to już nie ufam sprzedawcy.
A to moje nowe śliczne buty NIKE ZOOM START(może ktoś z was, wie coś więcej na ich temat?):
KOMENTARZE
Godzina: 18.00
Temperatura: 8C
Brak wiatru, lekki deszczyk
Długie spodnie, długi rękaw i kurtka ortalionowa.
Buty Kalenji.
5 km
6:32/km
GR
Nogi trochę zmęczone po aqua joggingu. Powolutku, bez stresu. Na razie bez przebieżek. Trzeba przypomnieć organizmowi, co potrafi.
Fajnie znowu znaleźć się na Błoniach . Nawet się uśmiechałam do współbiegaczy, ale potem pomyślałam, że to troszkę nie wypada.
Jak wiecie, podczas różnych zawodów otrzymuje się medale. Kilka takich medali mam na tasiemkach z napisem "Sizeer". Nigdy jakoś głębiej się nie zastanawiałam, co to za firma. Pierwsze skojarzenie wiązało się z metalami i tak już zostało. Wczoraj na stronie ścieżek biegowych Nike zobaczyłam ten sam napis. Trochę się nawet zdziwiłam, co te metale tam robią, ale kliknęłam. Okazało się, że jest to sieć sklepów sportowych. Zrobiłam sieciowy rekonesans. Sklepów w Krakowie mają dużo, jak zadzwoniłam do niektórych, to okazało się, że i wybór nie ogranicza się do dwóch damskich modeli w niepełnej rozmiarówce (jak w New Balansie). Postanowiłam więc zobaczyć jeden ze sklepów. Pan oczywiście był miły. Dodatkowo, używał słów supinacja i pronacja. Zdecydowałam się na zakup ślicznych bucików . Teraz jeszcze muszę o nich coś poczytać, bo tak do końca to już nie ufam sprzedawcy.
A to moje nowe śliczne buty NIKE ZOOM START(może ktoś z was, wie coś więcej na ich temat?):
KOMENTARZE