Qba - misja 3:59/km

Moderator: infernal

Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

5 listopada, czwartek

Ponieważ cały weekend byłem w Szczecinie, dopiero dzisiaj wypiska z czwartkowego treningu.

Obrazek

Ćwiczenie silnej woli i konsekwencji - coraz trudniej (ze względu na pogodę/zmęczenie) biec z pracy do domu.

Obrazek

Chłodno, wiatr słaby. Dobre warunki do biegania.

Obrazek

1,75 km - 10:29
3,8 km - zapomniałem złapać :-P
5,25 km - 31:28
6,75 km - 40:07

Średnie tempo - 5:57/km

Komentarz do treningu:
- po pierwszym km złapała mnie kolka, ale udało się ją przewalczyć i po chwili minęła, znalazło to jednak odbicie na pierwszym punkcie pomiarowym, w porównaniu z poprzednim treningiem,
- drugiego międzyczasu zapomniałem złapać, więc nie wiedziałem jak z tempem, szczerze powiedziawszy gdy na 3 punkcie byłem o minutę później niż poprzednio, zdziwiłem się nieco,
- końcówka w naprawdę dobrej formie, czułem dużo siły na "finiszu" i pobiegłem ostatnie 100m bardzo szybko jak na mnie - to drugie zaskoczenie, naprawdę jakbym włączył bieg o którym do tej pory w ogóle nie wiedziałem...


Obrazek

Pierwszy trening z muzyką zamiast audiobooka. Po Bożemu :-D :

Hezekiah Walker "Souled Out", "Keep on Moving on" (drugi utwór swietny do biegania)
Fred Hammond "Lord of the Harvest"
Destiny Praise "Lion of Judah"
Paul S. Morton "Chasing After You" - kolejny biegowy hit

Muzyka, której notabene musiałem się nauczyć na weekend, okazała się swietnie pasować do biegania:

Chasing After You

I'm chasing after You, no matter what I have to do, cause I need You more and more...

Uganiam się za Tobą, bez względu na to, co muszę robić, a to dlatego, że potrzebuję Ciebie więcej i więcej....


Keep on moving on"

The race is not given to the swift or the strong, victory belongs to those who keep on moving on...

Wyscig nie jest dla szybkich i silnych, zwycięstwo należy do tych, którzy prą do przodu...

Abstrahując od oryginalnie zamierzonej religijnej wymowy tekstu, czy to nie idealnie pasuje do mentalnosci maratończyków? Co sądzicie?


Obrazek

Zgodnie z obietniecą rozpoczynam "Qlinarny Qącik Qby"
W pierwszym odcinku mój skarb i najlepszy wspomagacz okołotrenigowy (choć nie tylko) - YERBA MATE.

Yerba Mate to napój przygotowywane z rozdrobnionych lisci/gałązek ostrokrzewu paragwajskiego. Napój odkryty przez pasterzy, którzy na długie wypasy zabierali mate i dzięki niej mogli oprzeć się uczuciu głodu, oraz efektywniej wykonywać swoja pracę pozostając w pełni sił. Kluczem do zrozumienia działania mate jest mateina, która:
- pobudza, ale w przeciwieństwie do kawy w sposób długotrwały i łagodniejszy,
- nie uzależnia jak kofeina!!!,
- nie ma negatywnych efektów zdrowotnych jak kofeina.
Dodatkowo mate pomaga w kontrolowaniu wagi - hamuje uczucie łaknienia i przyspiesza wystąpienie uczucia sytosci,
- oczyszcza organizm z toksyn,
- UWAGA! wspomaga spalanie tłuszczów!!! (dowód - obniżony współczynnik oddechowy u "pijaczy" mate),
- i jeszcze (za http://www.yerbamateforum.pl):

W czym pomaga codziennie picie Yerba Mate?

* naturalnie pobudza ciało i umysł,
* likwiduje objawy zmęczenia, rozluźnia,
* podnosi sprawność fizyczną, intelektualną, poprawia koncentrację,
* zwiększa zdolność odpornościową organizmu,
* zalecana jest do spożywania jako napój zawierający substancje odżywcze i zdrowotne, może sprawić, że chociaż jesteśmy głodni, to czujemy się nasyceni (zalecana przy odchudzaniu)
* wykorzystywana jest w medycynie jako stymulator Centralnego Ośrodka Nerwowego,
* reguluje przemianę materii, ułatwia trawienie pokarmów, odbudowuje zniszczone tkanki żołądka i jelit,
* stymuluje osłabiony, zmęczony system nerwowy, likwiduje podenerwowanie

Yerba Mate jest bogatym źródłem witamin i minerałów. Yerba Mate zawiera:

* z grupy ksantyn - MATEINY, która stymuluje Centralny Układ Nerwowy, nie powodując uzależnienia
* witaminę A (konieczną do prawidłowego wzrostu, uodparniającej organizm przeciw infekcjom, polepszającą wzrok)
* witaminę B1 (niezbędnej do utrzymania prawidłowego stanu układu nerwowego, ułatwiająca trawienia)
* witaminę B2 (wzmacniającą włosy),
* witaminę C (środek antytoksyczny, wzmacniający zęby, zwiększający ilość czerwonych krwinek),
* żelazo (konieczne do utrzymania normalnego poziomu sprawności fizycznej),
* sód, potas,- wapno (wzmacniające kości i zęby),
* magnez , krzem, fosforany, siarkę, kwas chlorowodorowy, chlorofil, cholinę, inozytol.


W następnych odcinkach więcej o yerba mate i o innych Qbowych wynalazkach.


KOMENTARZ OGÓLNY:

- jestem szczególnie ciekawy Waszych opinii odnosnie przytoczonych przez mnie tekstów piosenek i tego, czy "pasują" Wam do mentalnosci biegaczy, szczególnie maratończyków?,
- ponieważ nie mogłem w niedzielę biegać, nie mogę się już doczekać jutra!!! Tęsknie za bieganiem a przecież opusciłem tylko jeden, niedzielny trening,
- cały czas werbuję znajomych do wspólnego biegania, mam nadzieję, że po weekendzie będę się mógł pochwalić się, że biegalismy w większym gronie.

Pozdrawiam,
Qba[/i]
New Balance but biegowy
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

10 listopada, wtorek

Obrazek

Szybciej :-) Z głodu po braku treningu w niedzielę :-)

Obrazek

Bez sensu pisać, że chłodno, bo teraz będzie już tylko chłodno i zimno. Napiszę więc tak: wiatr słaby, niepadało, czyli warunki do biegania bardzo dobre.

Obrazek

1,75 km - 9:22
3,8 km - 20:56
5,25 km - 29:40
4 mile - 36:24
6,75 km - 38:19

Średnie tempo: 5:41/km

Komentarz do treningu:
- dzisiaj spory komentarz, bo działo się, oj działo,
- pierwszy odcinek: spróbowałem zacząć odrobinkę mocniej niż ostatnio, być może również pod wpływem energicznej muzyki, na pierwszym punkcie pomiarowym okazało się, że wyprzedzam najlepszy czas o 50 sekund!!! A muszę dodać, że przez jakieś 300 metrów przed pierwszym punktem pomiarowym dopadła mnie kolka i wydawało mi się, że zwalniam... A tu niespodzianka!
- na drugim odcinku biegło się bardzo dobrze, chociaż miałem chwilkę dziwnego samopoczucia, jakbym miał za mało powietrza (fakt faktem, biegnę wzdłuż bardzo ruchliwej ulicy i niestety jestem wystawiony na wdychanie spalin), na punkcie pomiarowym fantastyczny czas i bodziec do dalszej walki,
- trzeci odcinek: natychmiast złapał mnie silny ból kłujący w klatce piersiowej, do tego stopnia, że musiałem na ok. minutę-półtorej przejść do marszu. Byłem strasznie wkurzony - tak mi dobrze szło. Jak trochę ustąpił, stwierdziłem, że nie chcę być chory, więc spróbuję znowu pobiec, tym razem wolniej, szło nieźle, a na 3 punkcie pomiarowym okazało się, że nadal, pomimo marszu, mam świetny czas!!! W tym momencie wiedziałem, że muszę pocisnąć!,
- czwarty i piąty odcinek: zaczęło się od wkurzenia - przez 20-30 sekund dreptałem w miejscu czekając na zmianę świateł, nie mogłem przebiec przez ulicę, grr.... Dalej już tylko szybciej i szybciej do domu, po drodze chwyciłem jeszcze jeden międzyczas na 4 milach (o tym za chwilę) i finisz do domu,
- czysta moc i poczucie, że mogę wszystko - świetny jak na mnie czas, endorfiny, adrenalina, jeden wielki BANAN na twarzy. Pomimo wszystkich problemów trening fantastyczny!

Obrazek

- może to dzięki niej tak dobrze poszło???

album "Heart Full of Fire" zespołu Brother Firetribe


Komentarz ogólny:
- przeczytałem z ogromnym zaciekawieniem artykuł o amerykańskiej szkole treningu i wiem, że to coś dla mnie, ponieważ chciałem wpisać jakiś świeży wynik do kalkulatora McMillana, a jedyny punkt do pomiaru na mojej trasie z pracy do domu to 4 mile, złapałem ten dodatkowy międzyczas,
- bardzo Was proszę o komentarz do mojego ostatniego treningu? Czy po prostu biegłem za szybko i stąd moje problemy? Jestem bardzo ciekawy, co o tym sądzicie, więc jeśli tylko macie chwilkę czasu, wyjaśnijcie mi skąd takie przeboje :hej:

Pozdrawiam,
Qba
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

Zgodnie ze wskazówkami Bleeza i jako że (jak wspominałem) zaciekawił mnie trening na wzór amerykańskiej szkoły, wklejam tabelkę z kalkulatora McMillana, podstawą dla wyliczeń był wtorkowy bieg do domu, dystans całkowity 6,75 km, dystans do tabelki: 4 mile (6,44 km).

Obrazek

Pierwsza analiza tabelki, artykułu o amerykańskiej szkole i moich treningów wskazuje, że wtorkowe i czwartkowe treningi można by zakwalifikować do LT (Tempo run, ciągły), a niedzielne to E (Easy Run). Takie też były moje założenia co do tych pierwszych tygodni biegania, więc cieszę się, że teoria potwierdza moją intuicję :ble:
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

12 listopada, czwartek

Obrazek

Po wtorkowych przebojach pobiec "spokojniej" i obserwować co się będzie działo.

Obrazek

Wiatr słaby, lekka mżawka. Bardzo dobre warunki do biegania (ciepło).

Obrazek

1,75 km - 9:43 Tempo odcinka 1,75 km: 5:34/km
3,8 km - 21:20 Tempo odcinka 2,05 km: 5:39/km
5,25 km - 29:48 Tempo odcinka 1,45 km: 5:50/km
4 mile - 36:20 Tempo odcinka 1,09 km: 5:47/km
6,75 km - 37:54 Tempo odcinka 0,31 km: 5:04/km

Średnie tempo: 5:37/km

Komentarz do treningu:

- zacząłem troszkę wolniej niż we wtorek, żeby uniknąć koli/bólu/innych dolegliwości, przez cały trening czułem echo bólu w oddali, ale ból nie pojawił się. Wydaje mi się również, że ma to związek z oddychaniem, kiedy ból zaczynał się odzywać, starałem się oddychać przez nos, wtedy w naturalny sposób człowiek wykorzystuje wszystkie partie płuc - pomagało,
- czułem, że nogi są troszkę ciężkie, nie wiem z czego to wynika, będę obserwował dalej,
- kolejne odcinki starałem się biec coraz to odrobinkę mocniej, ale pozostając w strefie, nie wiem jak to nazwać, "kontrolowanego poziomu zmęczenia". Wydaje mi się, że ten poziom ma dużo wspólnego z Lactate threshold, o którym wspomina artykuł o amerykańskiej szkole biegania,
- ostatni odcinek starałem się pobiec naprawdę mocno, taki finisz, sił starczyło,
- całość treningu wg tabelki McMillana trochę wykracza poza Tempo Intervals odpowiadające treningowi LT (Tempo Run), ale szczerze powiedziawszy cały czas badam organizm, uczę się siebie i słucham siebie. Na bieganie ściśle według tabelek przyjdzie jeszcze czas,
- mały komentarz do temp poszczególnych odcinków:
- po pierwsze, dzięki Bleez za wskazówki, to Ty zmotywowałeś mnie do bardziej szczegółowej rozpiski,
- po drugie, tempa mogą się wydać dziwne, tzn, pierwszy odcinek stosunkowo najszybszy, ale trzeba wziąć pod uwagę profil trasy, pierwszy odcinek jest odrobinę, acz równomiernie w dół, kolejne bardziej pod górę, dodatkowo leciutko zwolniłem na początku 3 odcinka, czyli tam, gdzie we wtorek złapał mnie ból w klatce. Pomimo, że nie widać tego bezpośrednio po międzyczasach, całość treningu staram się przeprowadzać stopniowo odrobinę zwiększając intensywność,
- trening ukończyłem w dobrej formie i ze znakomitym samopoczuciem dobrze wykonanej pracy, no i wynik kolejny raz lepszy!

Obrazek

Znowu album "Heart Full of Fire" zespołu Brother Firetribe

Obrazek

Ostatnio pisałem ogólnie o yerba mate, dzisiaj osobiste refleksje.
1. Piję mate w pracy, czyli pon-pt, nie każdego dnia, w zależności od apetytu. Zwykle dziennie wypijam 2-4 kubków, tzn. 2-4 zalania jednej porcji mate.
2. Potwierdzam jej działanie poprawiające koncentrację, zastrzyk energii, zmniejszające uczucie zmęczenia i poprawiające nastrój,
3. Czuję mniejsze łaknienie - pomaga kontrolować wagę na pewno.
4. Polubiłem ją, pomimo negatywnego pierwszego wrażenia smakowego.

Polecam wszystkim, szczególnie dla nas biegaczy może być świetnym środkiem, można by powiedzieć suplementem diety :hej:


Komentarz ogólny:

- wczoraj znowu stałem się źródłem gwałtownego wybuchu radości kilku dziewczyn napotkanych na trasie biegowej. Jednak legginsy i opaska robią swoje :ble:
- spojrzałem sobie w teksty utworów z płyty Brother Firetribe i dochodzę do wniosku, że jakimś cudem wybrałem do treningów płytę... biegową (sic!). Bo oto:

1. Wildest dreams

...Girl, you make me feel so right
Got me running to the other side...

2. Heard it on my radio

...We needed something to fill our hearts
Kids on the run, we had to take the charge...

3. Chasing The Angels

...Running where the boys run free
Burning up the sky
Chasing the angels ...

4. Game They Call Love

...So now I'm on my own
And now I'm on the run...

5. I Am Rock

...You can run, but you can't hide...

6. Who Wiil You Run to Now

...Running far away from me
I'm staring into the darkness
So tell me
Who will you run to now...

7. Runaways

...We're the last of the runaways
Always on the run to another place
...

Przynajmniej w 7 piosenkach z jedenastu jest bezpośrednie nawiązanie do biegania :hejhej: To nie może być przypadek!!!!!
Ostatnio zmieniony 20 lis 2009, 09:48 przez Qba Krause, łącznie zmieniany 1 raz.
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

14 listopada, sobota

Obrazek

Niedzielne wybieganie zrobić w sobotę :-P
Przyjemnie spędzić czas z Anią i Agi oraz, jako że wtorkowe i czwartkowe treningi były szybkie, pobiec wolniej niż biegłbym sam.

Obrazek

Rewelacyjna: ok. 10-12 stopni, słoneczko, bez wiatru, fenomenalne warunki do biegania - taki schyłek pięknej jesieni... Również dzięki cudownej pogodzie biegało się znakomicie!

Obrazek

3,3 km - 25:00 Tempo odcinka 3,3 km - 7:35/km
8 minut postoju - ćwiczenia rozgrzewająco-rozciągające
8,36 km - 1:05:00 Tempo odcinka 5,06 km - 7:45/km
7 minut postoju
12 km - 1:30:00 Tempo odcinka 3,64 km - 6:50/km
4,5 minut postoju
15,3 km - 1:52:45 Tempo odcinka 3,3 km - 6:54/km

Tempo srednie - 7:21/km

Komentarz do treningu:
- po dwóch mocnych treningach w tygodniu niedzielne bieganie chciałem zrobić naprawdę wolno i spokojnie - cel zrealizowany,
- biegałem razem z Agi i Anią (na rowerku), no i oczywiscie Maleństwem :hej:
- pogoda piękna, klimat wypoczynku po trudach tygodnia, stąd tempo spokojniutkie, za to kilometraż niezły,
- w lesie dużo ludzi, przede wszystkim rodziny z dziećmi na spacerze, biegaczy mało, chyba większosć jest przyzwyczajona do biegania w niedzielę :bleble:
- tempo biegu miesci się wg tabelki McMillana w srodku zakresu temp dla długich niedzielnych treningów, czyli zgodnie z opisem redakcji dla biegów E (Easy Run).

Obrazek

Po pierwszych dwóch tygodniach, kiedy to waga spadała dosc szybko, pofolgowałem sobie troszkę i od razu są efekty -znowu 85 kg :chlip:
Muszę lepiej popracować na tym obszarze, chciałbym do półmaratonu przystąpić ważąc poniżej 80 kg.


Komentarz ogólny:

- Dziękuję osobie, która zagłosowała na mój blog w konkursie :hejhej:
- Gratulacje dla Patatajca, wygrał zasłużenie!!!

Pozdrawiam,
Qba
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

Przyszedł czas na małe podsumowanie...

Obrazek

13 października - 12 listopada, 2009

Treningów: 13
Km: 97,3

Postępy: powolutku do przodu :hejhej:

Tempo rośnie, kondycja rośnie, motywacja bardzo dobra, samopoczucie również.

Blog uzupełniam po każdym treningu biegowym, w ten sposób systematycznie kontroluję swoje treningi.

Cele na następny miesiąc:
- kontynuować pracę z pierwszego miesiąca, wg ramowego planu:
Poniedziałek: capoeira
Wtorek: Tempo Run z pracy do domu (bieg ciągły 6,75 km)
Środa: wolne
Czwartek: Tempo Run z pracy do domu (bieg ciągły 6,75 km)
Piątek: capoeira
Sobota: wolne/Easy Run 10-20 km
Niedziela: Easy Run 10-20 km/wolne

Weekend:
Jeżeli wczoraj biegałem, to znaczy, że dzisiaj jest niedziela oraz Jeżeli dzisiaj biegam i jutro idę do pracy, to znaczy, że wczoraj miałem wolne :hej:

Wiem już teraz niestety, że dwa weekendowe wybiegania w kolejnym miesiącu mi wypadną, ale może uda się nadrobić innego dnia...
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

17 listopada, wtorek

Obrazek

Standardowy wtorkowy TR. Cel dodatkowy: przeprowadzić pierwszy trening w deszczu. Nie odpuścić pomimo złej pogody.

Obrazek

Ciepło, ok. 10 stopni. Wiatr słaby. Deszcz, kałuże. Warunki do biegania dobre.

Obrazek


Obrazek

Komentarz do treningu:
- to był dla mnie pierwszy trening w deszczu trochę się obawiałem jak będzie... Okazało się, że deszcz niestraszny, musiałem tylko zdjąć okulary, bo przez mokre, zaparowane szkła nie wiedziałem prawie nic :hej:
- na trzecim odcinku przyspieszyłem trochę, bo czułem się na siłach, za to w końcówce trochę tych sił zabrakło...
- samopoczucie podczas treningu bardzo dobre, trochę kłucia w różnych częściach ciała :ble: ale niezbyt dotkliwego, po treningu samopoczucie świetne,
- mam świadomość, że tempa poszczególnych odcinków różnią się znacznie, ale przypominam, że wynika to głównie z profilu trasy,
- 3 sekundy znowu urwane, a co! :hej:

Obrazek

Heart Full of Fire - Brother Firetribe

Obrazek

Staram się wprowadzać więcej owoców do diety, super, że pojawiają się już mandarynki, które uwielbiam, poza nimi dużo winogrona. Yerba mate w pracy jako stymulant.


Komentarz:
- tym razem wyniki przedstawiłem w tabelce. Proszę o komentarz, czy tabelka jest zrozumiała, a dane wyczerpujące. Bleez, liczę na Twoje uwagi :bleble:

Pozdrawiam,
Qba
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

19 listopada, czwartek

Obrazek

Standardowy czwartkowy TR.

Obrazek

Ciepło, wiatr słaby, nie padało. Bardzo dobre warunki do biegania.

Obrazek

Obrazek

Komentarz do treningu:

- samopoczucie podczas biegu dobre, różne kłujące niespodzianki pojawiały się, ale udawało mi się skupić na oddechu i nie rozwijały się w nic groźnego,
- samopoczucie po biegu bardzo dobre, wyjąwszy uczucie, że zamiast żołądka mam pralkę... Wszystko mi się wymieszało,
- na trasie spotkałem dwóch biegaczy - hurra!!! Te spotkania zawsze napawają mnie optymizmem i przydają sił :hej:
- starałem się nie szaleć z tempem na początku, żeby mieć trochę sił pod koniec, na finiszu dałem z siebie duuuużo, i... kolejne pół minuty urwane!!! Nie wiem jak to się dzieje, cały czas czekam, aż postępy się zatrzymają
:ble:

Obrazek

Brother Firetribe - Heart Full of Fire

Czuję, że niedługo zmienię płytę, bo zaczynam się przyzwyczajać...
A kilka świetnych czeka w kolejce!


Komentarz ogólny:
- dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że w wypisce z 12 listopada zrobiłem błąd w obliczeniu tempa ostatniego odcinak, już naprawione, wszystkich przepraszam :jatylko:
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

21 listopada, sobota

Obrazek

Spokojne E w towarzystwie Agi, regeneracja po szybkich biegach w tygodniu.
Cel zrealizowany połowicznie :ble:

Obrazek

Cieplutko, bezwietrznie, pod koniec piękne słonko. Fantastyczne warunki do biegania.

Obrazek

Obrazek

Komentarz do treningu:
- samopoczucie (prawie) fantastyczne, wyjąwszy małe kłucie na początku treningu, i dość duże zmęczenie pod koniec,
- początek - do lasku, spokojnie, potem 4 i pół minuty ćwiczeń rozciągająco-rozgrzewających (biegałem od rana, tzn, wychodziłem z domu niecałą godzinę po przebudzeniu), następnie prawie godzina biegania po lasku z Agi, tempem dostosowanym bardziej do niej, spokojnie, cały czas rozmawiając, półtorej minuty przerwy, kolejne 3 kwadranse, w tym powrót biegiem do domu, cały czas E,
- całkowity czas treningu to 2h 12 min, ale w tabelce pomniejszony o czas przerw, nie doliczałem ich do czasu biegania,
- całkowity dystans 18,9 km, wyszło więcej niż planowałem, ale o tym w komentarzu ogólnym,
- jeden z pozytywów: pomimo bardzo długiego treningu, nie odczuwałem żadnego dyskomfortu jeżeli chodzi o samopoczucie, fizjologię i takie tam...
- po biegu bolały lekko kolana i łydki.

Obrazek

H.E.A.T. - H.E.A.T. (kolejny album melodic rock)


Komentarz ogólny:
- po raz kolejny pięęęęękna pogoda na weekendowe wybieganie - bardzo się z tego cieszę, to niesamowita frajda biegać po lesie w taką pogodę!!!
- Agi poprawia się kondycja, więc biegamy coraz dłużej, dodatkowo spotkała mnie miła przygoda pod koniec treningu:

Kiedy pożegnałem się z Agi i wbiegłem do lasku, z nastawieniem że biegnę prosto do domu, ze ścieżki obok wbiegł przede mnie biegacz. Biegł jakieś 20m przede mną, przez kilka minut biegliśmy w takim oddaleniu, zorientowałem się, że biegniemy w bardzo podobnym tempie, po chwili wahanie pomyślałem sobie: podbiegnę, zagadam, itd. Tak zrobiłem; Pan okazał się być bardzo sympatyczny, wymieniliśmy kilka uwag, porozmawialiśmy o naszym bieganiu, w końcu temat zszedł na poznańskie biegi, maraton i półmaraton, Pan powiedział, że startował w zeszłym roku, po czym opowiadając o okolicznościach swojego debiutu, zdradził, że jest... wiceprezydentem Poznania :hejhej:
Pobiegaliśmy tak razem ok. 20 minut, po czym rozbiegliśmy się w kierunku domów, by zakończyć trening.
Chciałbym bardzo serdecznie podziękować Panu prezydentowi Mirosławowi Kruszyńskiemu za wspólne bieganie i rozmowę. Mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze na biegowych ścieżkach lub trasach!

Po tej przygodzie (nie codziennie biega się z VIP-ami :oczko: ), skierowałem się już do domu, na ostatnich dwóch kilometrach czując dość duże zmęczenie i pragnienie.

Pomimo, że trening był męczący (z powodu czasu i dystansu), dał mi wiele radości i satysfakcji, również z powodu miłych rozmów z Agi i p. prezydentem.
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

24 listopada, wtorek

Obrazek

Spróbować lekko przyspieszyć. Cel nie został zrealizowany, bo poszedłem za mocno.

Obrazek

Temperatura w miarę, pochmurno, wilgotno. Dobre warunki do biegania.

Obrazek

Obrazek

Komentarz do treningu:
- no i spróbowałem trochę przyspieszyć... Po pierwszym odcinku miałem czas lepszy o 25 sekund, na drugim zapomniałem wcisnąć przycisku i nie złapałem, na 3 byłoby ok 80 sekund lepiej niż dotychczasowy "rekord", ale... Złapała mnie kolka, która sprawiła, że ok. 300 m przed trzecim checkpointem musiałem zwolnić, a ok. 100m przed nim - przejść do marszu... Gdybym utrzymał tempo, przebiegłbym cały dystans w około 36 minut... Nie trzeba specjalisty, żeby stwierdzić, że po prostu za mocno pocisnąłem...
- nie chcą zmarnować treningu na ostatnim 1,5 km zrobiłem kilka przebieżek z przerwami w marszu,
- samopoczucie po treningu: psychiczne słabe, byłem na siebie zły, grr....., za to fizyczne doskonałe (ironia losu!): nogi leciutkie, ciało luźne acz do skoku gotowe, taki "Stan Tygrysa", jeżeli to efekt przebieżek, to będę je robił częściej :ble:

Obrazek

H.E.A.T. - H.E.A.T.

Melodic rock, AOR rock. Hasła, które mają usprawiedliwić fakt, że zespoły wydające płyty w latach 20xx brzmią jak Bon Jovi czy Giant :hej:
No i co z tego, skoro ja tak tę muzę uwielbiam? Wtórna, banalna, cukierkowata, archaiczna, ale jakże kochana :bleble:
Polecam wszystkim :hejhej:


Komentarz ogólny:
- pozwolę sobie zacytować starożytne krasnoludzkie przysłowie, które zostało wykute na broni pewnego bohatera literackiego: "Na pohybel sk***ysynom!", w czwartek pocisnę tym samym tempem i zobaczymy co się stanie :hejhej:
Przy okazji konkurs: kto poda, w jakim dziele przypomniano rzeczone przysłowie?

Pozdrawiam,
Qba
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

26 listopada, czwartek

Obrazek

Pocisnąć, ale w sposób kontrolowany, tak by nie powtórzyła się sytuacja z wtorku.

Obrazek

Chłodno, wietrznie. Warunki ok.

Obrazek

Obrazek

Komentarz do treningu:
- aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!

:hej: :hej: :hej: :hej: :hej: :hej: :hej: :hej: :hej: :hej: :hej: :hej: :hej: :hej: :hej: :hej: :hej:

- podczas wczorajszego biegu na kilka rzeczy zwróciłem uwagę:
a. starałem się by oddech był w miarę głęboki,
b. skróciłem trochę krok, przez co wydawało mi się, że drobię i biegnę wolniej, ale tylko mi się wydawało,
c. na podbiegam leciutko odpuszczałem, żeby się nie zarżnąć,
- udało się utrzymać przez cały bieg dobre tempo, jedynie ok. 5.5 km musiałem przyspieszyć mocno by zdążyć na światłach, i odezwała się kolka, przez co musiałem trochę zwolnić...
- końcowy rezultat: rewelacja, cała minuta urwana!!!
- samopoczucie podczas biegu bardzo dobre, po biegu również.

Obrazek

W.E.T. - W.E.T.
Kolejny rewelacyjny album AOR

Komentarz ogólny:
- w pracy przez cały dzień myślałem o nadchodzącym treningu :hej: Czytałem sobie forum, artykuły na naszym portalu i czułem rosnące podekscytowanie, tym większe, że weekend spędzam w Warszawie i nie będę mógł zrobić weekendowego wybiegania,
- myślałem sobie również o jakichś kontrolnych startach przed półmaratonem, i wymyśliłem, że mógłby o być bieg sylwestrowy i Maniacka Dziesiątka - co myślicie?

Pozdro,
Qba
Ostatnio zmieniony 22 gru 2009, 12:04 przez Qba Krause, łącznie zmieniany 1 raz.
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

UUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU...

Weekned w Wawie - bardzo udany :hej:

Od początku kolejnego tygodnia - choróbsko! Choróbsko straszliwe, trwa do dzisiaj, końca nie widać, cały tydzień treningów diabli wzięli.

Ponieważ mam zwolnienie z pracy, to nie mam internetu. Ponieważ nie mam internetu, nie wchodzę na forum... Dopiero dzisiaj korzystając z kompa rodziców piszę tego posta.

Kochani blogowicze i reszta forumowiczów:
1. Jestem z Was dumny i zazdroszczę Wam wściekle czytając o Waszych progresach, skokach formy, życiówkach, startach itd.
2. Proszę o (niepotrzebne skreślić) trzymanie kciuków/modlitwę/składanie ofiar/inne , co by mnie zaraza puściła i czym prędzej wrócił do biegania...
Tymczasem kończę bom słaby jak amortyzacja w drewnianych chodakach.

Qba
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

12 grudnia, piątek

Obrazek

Po prostu wreszcie pobiegać...

Obrazek

Ok. 0 - całkiem przyjemnie. Warunki dobre, bo w lesie sucho.

Obrazek

Obrazek

Komentarz do treningu:
- od wtorku nie miałem gorączki i powoli wspomagany toną leków zacząłem się wygrzebywać z piernatów, w piątek nie wytrzymałem i pobiegłem... :hej:
- biegło się ciężko, brakowało sił, lekkości, wszystkiego oprócz chęci,
- chciałem pobiec spokojnie, żeby nie przesadzić, bo a nuż choróbsko by wróciło, nie chciałem też zostawić płuc po ataku kaszlu gdzieś w lesie, więc tempo spokojne,
- tempo drugiego odcinka zafałszowane przez minutę wymuszonego postoju na przejściu dla pieszych w oczekiwaniu na zmianę świateł,
- samopoczucie po treningu: fizycznie ok, psychicznie znakomicie,
- strasznie się ciesze, że mogę znowu biegać (odpukać, tfu tfu i takie tam)


Obrazek

W.E.T. - W.E.T.


Komentarz ogólny:
- choróbsko przebrzydłe mnie dopadło - wyszło spanie na materacu na zimnej sali... Plus wtorkowa podróż do Wrocławia dobiła gwóźdź do trumny... Ble... Dawno się tak źle nie czułem, skacząca temperatura, wszystkie objawy przeziębienia, grrr... Dopiero po tygodniu zaczęło być lepiej. Leżałem plackiem w łóżku obłożony wszelkimi lekami - praktycznie mogłem nic innego nie jeść, tyle tego było :hej:
- przez chorobę zdałem sobie sprawę ile mam zajęć w normalnym codzienny trybie funkcjonowania - ile rzeczy musiałem odłożyć, przełożyć itd. Tymczasem nie było tak, że nic nie robiłem podczas choroby: natychmiast pojawiło się milion innych spraw do załatwienia... Niezbity dowód, że mam za mało czasu nie tylko na to, co chciałbym robić, ale nawet na to, co de facto robię. Muszę to zmienić, szczególnie, że w kwietniu pojawi się potomek, i rozkład zajęć będzie wyglądał zupełnie inaczej...
- w każdym razie cieszę się, że wróciłem i mam nadzieję, że już żadne tałatajstwo się do mnie nie przyczepi.

Pozdrawiam,
Kuba
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

15 grudnia, wtorek

Obrazek

Pierwszy po chorobie szybszy trening- nie zdechnąć gdzieś w połowie, bo wstyd i zimno :ble:

Obrazek

Zimno - jakieś -2 stopnie. Wiatr słaby, sucho i niska wilgotność - dobre warunki do biegania

Obrazek

- wczoraj ubrałem się cieplej po raz pierwszy - zamiast zimowej koszulki Campusa z długim rękawem założyłem koszulkę z krótkim oraz bluzę (oczywiście pod wiatrówkę). Na dole cały czas legginsy długie Tchibo. Zestaw dał radę bardzo dobrze, legginsom powoli kończy się chyba zapas temperatury - poniżej -6 - -8 trzeba będzie założyć na nie jakieś spodnie.

Obrazek

Obrazek

Komentarz do treningu:

- tempo/czas 4 odcinka i całkowite zafałszowane trochę przez ok. 30 sekundowy postój na przejściu dla pieszych w oczekiwaniu na zielone światło,
- zacząłem całkiem nieźle, pojawiło się echo bólu w klatce piersiowej, więc nie szalałem, ale z drugiej strony starałem się bardzo... W każdym razie widać efekty dwutygodniowej przerwy, czasy spadły do poziomu sprzed miesiąca :ech:
- samopoczucie podczas biegu dobre, po biegu bardzo dobre, z zastrzeżeniem zmęczenia mięśni nóg, psychicznie czułem się bardzo dobrze, pomimo nie najlepszego czasu duża radość z faktu, że znowu biegam.

Obrazek

W.E.T. - W.E.T.

Obrazek

Etykietka trochę na wyrost :bleble:
Zgłosiłem się wczoraj na 3 Poznań Półmaraton :hej:
Wpisowe zapłacone, numer startowy: 252 :hejhej:
Tak więc klamka zapadła, nie ma odwrotu, trzeba cisnąć!
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

17 grudnia, czwartek

Obrazek

1. Operacja "Yeti" - nie zamarznąć :hej:
2. Przeprowadzić trening pomimo niesprzyjających warunków logistyczno-czasowych :ble:

Obrazek

-10 stopni. Śnieg na ulicach, śnieg z nieba, mroźny wiatr. Warunki do biegania utrudnione.

Obrazek

Ubranie:
1. Te same co zawsze letnie buty, ale za to dwie pary skarpetek.
2. Dół - legginsy Tchibo.
3. Góra:
- koszulka Kalenji Deefuz 1000
- bluza Puma (syntetyczna)
- wiatrówka Kalenji Protect 1000
4. Buff na szyję, opaska na głowę, rękawiczki na... chyba wiadomo?

Komentarz do ubrania:
- dzięki dodatkowej parze skarpetek w stopy było cieplutko,
- legginsy świetnie dały radę, choć te -10 stopni to dla nich wystarczająco. W każdym razie oceniam je bardzo, bardzo wysoko, komfort biegania od +10 do - 10 - bardzo duży przedział.
- w dłonie dość chłodno, chociaż z czasem się rozgrzało. Na weekendowe długie Easy wezmę chyba cieplejsze rękawiczki. W głowę ciepło, w szyję również. Uczucie dużego chłodu wdychanego powietrza zniknęło po jakichś 10 minutach.

Obrazek

Na początku i na końcu treningu 300 m truchtu, pomiędzy którymi:

Obrazek

Komentarz do treningu:

- cele treningowe zrealizowane: po pierwsze, pierwszy raz biegałem na mrozie, wtorkowy trening był w okolicach 0 stopni. Pierwszy raz również biegałem po śniegu. Po drugie, wczoraj pracy nie kończyłem w pracy, tylko na mieście, dlatego nie mogłem wracać biegiem do domu. Udało się jednak po załatwieniu wszystkich spraw wyjść pobiegać niedaleko domu. Wymierzyłem sobie pętelkę 1,5 km i pobiegłem ją 4 razy. Założenie było takie, by pobiec ją 5 razy, ale po 4 okrążeniu: 1. czułem się zmęczony, 2. bałem się jak bieganie na mrozie wpłynie na zdrowie, więc pobiegłem do domu. Całkowity dystans treningu to 6,6 km, w tym 6 km zmierzyłem i wstawiłem do tabelki,
- samopoczucie podczas treningu dobre, chociaż czułem kłujący ból w klatce, który nie pozwalał przyspieszyć, już się do niego trochę przyzwyczaiłem jako do swoistego regulatora tempa :hej:
- po treningu samopoczucie świetne, żadnego ataku kaszlu, dzisiaj nie jestem chory, wszystko ok,
- wrażenie z biegania na mrozie i po śniegu: na początku uczucie chłodnego powietrza w płucach, zniknęło po ok. 10 minutach. Pomimo, że nie było bardzo ślisko, bieganie po śniegu w jakiś sposób bardziej angażuje mięśnie, już podczas samego treningu czułem je dość wyraźnie, dzisiaj również czuję lekkie zmęczenie mięśni nóg,
- ogólnie rzecz biorąc, nie taka zima straszna jakby mogło się wydawać. Można spokojnie biegać :hej:
- jak stanąłem przed klatką i czekałem przez kilka sekund, aż Ania podejdzie do domofonu i otworzy mi drzwi, czułem, jak NATYCHMIAST mój organizm się schładza, wręcz wyziębia, szczególnie nogi. Niesamowite uczucie i potwierdzenie, że na mrozie trzeba cały czas się ruszać,
- trening oceniam jako udany pomimo niskiego tempa - ciekawe jaki wpływ na nie miała zimowa aura - czy ktoś ma doświadczenia w tym temacie?

Obrazek

H.E.A.T. - H.E.A.T.
Musiałem sobie dodać trochę ciepełka, chociażby nazwą zespołu...



Komentarz ogólny:
- Jestem ciepłolubem, albo nawet "skwarolubem" (wyrażenie poznańskie :hej: ). Najlepiej czuję się w lecie, w 30-stopniowym upale. Taka temperatura nie przeszkadza mi w bieganiu, wręcz przeciwnie, uwielbiam wygrzewać się na słoneczku i opalać w biegu. Bardzo bałem się zimy i tego, czy będzie mi się chciało i czy dam radę biegać w niskich temperaturach. Po tym tygodniu wychodzi jednak na to, że jest dobrze :hejhej:
- Podczas wczorajszego biegania, jako że biegałem po chodnikach, spotkałem wiele osób, opatulonych, zakopanych w kurtkach, szalach itd. Na tym tle wyglądałem jak kosmita :ble: A jednak - spotkałem jednego biegacza, na ostatni okrążeniu - wymieniliśmy pozdrowienia i chyba dodało nam to otuchy na zasadzie: "nie jestem sam w tym szaleństwie" :bleble:
- Na weekendowe bieganie (dłuższe i spokojne) ubiorę się jednak cieplej - wczoraj przy dość wysokim jak na mnie tempie i krótkim treningu było ok, ale obawiam się, że biegając spokojnie godzinę czy półtorej po lesie zmarzłbym na kość,
- zamówiłem sobie u Gwiazdora (tak u nas nazywa się Św. Mikołaj) ciuszki biegowe - HURRA!!! Już się cieszę na myśl o nowej garderobie!
Ja już chcę Święta!!!

Pozdrawiam,
Kuba
ODPOWIEDZ