"Debiutanci" po debiucie
- Bartess
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
Ssokolow o jakim okresie czasu mówimy? Na szybko znalazłem dane badania lodu, okres obejmuje 400 000 lat. Przez ten czas były 4 okresy na przemian max-min (180-300 ppmw: czyli cząsteczek CO2 ma milion cz. powietrza). W ostatnim jednak czasie podskoczyła ta wartość do prawie 400. No ale z całym szacunkiem dla badaczy... Jacuś o tym wspomniał - co to jest 400 000 lat??? Nawet porównując to z czasem jaki upłynął od ery dinozaurów, to jest to zaledwie 1/150. To tak, jakby ktoś chciał ustalić przebieg zmian temperatury (tudzież stężenia CO2) w roku 2009 na podstawie 3 ostatnich dni. No byłbym zdziwiony gdyby się to komuś udało. Tak jak pisałem - my ziemi nie zniszczymy, sami siebie - bez problemu. To tylko kwestia czasu. A przy tym wszystkim jakieś unijne rozporządzenia, np o tych żarówkach 100W to jest po prostu śmiech na sali. To wymyślił albo jakiś niedouczony gamoń, albo spryciarz, który zgarnął za to furę kasy od producentów żarówek energooszczędnych. Samochód zużywa tyle energii co z 200 takich 100W żarówek, ale jakoś „dziwnie” to unijnym geniuszom nie przeszkadza. No ale przecież trzeba te 70% z akcyzy na paliwie kierowcom ukraść. Z 2. strony nawet na 200 żarówkach to by się raczej nie pojeździło . Gdzieś w telewizorze słyszałem tez dyskusję n.t. tych działań proekologicznych i stosowaniu czajników energooszczędnych. No to, to już wymyślił chyba jakiś geniusz na miarę Alberta E. (chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego ).
A z biegania to dziś sobie pobiegałem 10x300m na 2-3% podbiegu, tym który ostatnio znalazłem. Świetne miejsce i fajnie mi się tam biega, nówka asfalcik.
Pozdrawiam
Dopisane trochę później: Tak przy okazji... Jak naukowcy w ogóle mogą wywnioskować co działo się z klimatem przez dziesiątki milionów lat jak nie są w stanie przewidzieć jaka pogoda będzie za 2 tygodnie?
A z biegania to dziś sobie pobiegałem 10x300m na 2-3% podbiegu, tym który ostatnio znalazłem. Świetne miejsce i fajnie mi się tam biega, nówka asfalcik.
Pozdrawiam
Dopisane trochę później: Tak przy okazji... Jak naukowcy w ogóle mogą wywnioskować co działo się z klimatem przez dziesiątki milionów lat jak nie są w stanie przewidzieć jaka pogoda będzie za 2 tygodnie?
- ssokolow
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1810
- Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
- Życiówka na 10k: 48:35
- Życiówka w maratonie: 4:04:02
- Lokalizacja: Kraków
co to jest 400 000 lat ?
no w skali życia ziemi nic ...
ale ludzkość (homo sapiens) ma chyba jakieś 200 tysięcy jeśli się nie mylę więc w najgorszym wypadku wyginiemy jak dinozaury... albo doczekamy się kolejnego zlodowacenia.
(swoją drogą to akurat to jest jedna z ciekawszych teorii skąd się biorą zlodowacenia - tj. właśnie biorą się z "gorąca" - w wypadku stopnienia pokrywy lodowej ... moga zatrzymać się obecne prądy morskie - odpowiedzialne za "rozprowadzanie" ciepła ze stref równikowych dalej w kierunku północy i południa co w konsekwencji może doprowadzić do zlodowacenia. ... ale to już raczej nie są teorie naukowe tylko właśnie takie gdybania i fantastyka pseudonaukowa
Nie no ja tez bym nie przeceniał naszego udziału w ociepleniu - Niemniej to że ostatnie "średnie" są "średnie" też nie wyklucza oceplenia klimatu - wystarczy to sobie narysować na wykresie i zaobserwować większy trend w większej skali czasu.
Ale oczywiście - to że obecna teoria naukowa mówi o tym, że to wina CO2 i że ocieplenie JEST... i będzie postępować, wcale nie znaczy że ta teoria jest do końca poprawna. Kiedyś naukowo udowodniono że upuszczanie krwi pomaga na różne choroby, w tym psychiczne a potem jednak ktoś ten pogląd zmienił.
no w skali życia ziemi nic ...
ale ludzkość (homo sapiens) ma chyba jakieś 200 tysięcy jeśli się nie mylę więc w najgorszym wypadku wyginiemy jak dinozaury... albo doczekamy się kolejnego zlodowacenia.
(swoją drogą to akurat to jest jedna z ciekawszych teorii skąd się biorą zlodowacenia - tj. właśnie biorą się z "gorąca" - w wypadku stopnienia pokrywy lodowej ... moga zatrzymać się obecne prądy morskie - odpowiedzialne za "rozprowadzanie" ciepła ze stref równikowych dalej w kierunku północy i południa co w konsekwencji może doprowadzić do zlodowacenia. ... ale to już raczej nie są teorie naukowe tylko właśnie takie gdybania i fantastyka pseudonaukowa
Nie no ja tez bym nie przeceniał naszego udziału w ociepleniu - Niemniej to że ostatnie "średnie" są "średnie" też nie wyklucza oceplenia klimatu - wystarczy to sobie narysować na wykresie i zaobserwować większy trend w większej skali czasu.
Ale oczywiście - to że obecna teoria naukowa mówi o tym, że to wina CO2 i że ocieplenie JEST... i będzie postępować, wcale nie znaczy że ta teoria jest do końca poprawna. Kiedyś naukowo udowodniono że upuszczanie krwi pomaga na różne choroby, w tym psychiczne a potem jednak ktoś ten pogląd zmienił.
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
to co do globalnego ocieplenia to okazało się, że zdania mamy podobne - nie da się ukryć, że klimat się zmienia tylko, ze udział ludzkości chyba nie jest w tym zbyt duży. Kwestia zlodowacenia związana z zatrzymaniem Golfsztromu w związku z topnieniem lodów też jest mi znana, choćby z "Pojutrze" (wiem, Emmerich "trochę" to przerobił po swojemu).
Bieganie - dzisiaj 11 km w 1:01, takie fajne bieganie po lesie, a co ważne - w NOWYCH CIUCHACH BIEGOWYCH!
Tak, zaszalałem! byłem w nowootwartym Decathlonie w Żorach. Dotychczas nie miałem żadnego odzienia na bieganie w zimie i w chłodne dni - po prostu zakładałem kilka zwykłych bluz, dwie pary spodni i biegałem. Teraz kupiłem sobie spodnie do biegania w zimie, fajną bluzę polarową, wiatrówkę i rękawiczki... no i żonie, żeby za dużo nie marudziła, koszulkę do fitnessu, zapłaciłem ponad 200 zł. ale mam przynajmniej w czym przez zimę biegać, dotychczas wyglładałem jak jakiś łachmyta w tych starych dresach Co prawda jak dzisiaj w tej nowej garderobie biegałem to jakichś lepszych wyników nie miałem ale myslę, że to jedynie kwestia czasu
Bieganie - dzisiaj 11 km w 1:01, takie fajne bieganie po lesie, a co ważne - w NOWYCH CIUCHACH BIEGOWYCH!
Tak, zaszalałem! byłem w nowootwartym Decathlonie w Żorach. Dotychczas nie miałem żadnego odzienia na bieganie w zimie i w chłodne dni - po prostu zakładałem kilka zwykłych bluz, dwie pary spodni i biegałem. Teraz kupiłem sobie spodnie do biegania w zimie, fajną bluzę polarową, wiatrówkę i rękawiczki... no i żonie, żeby za dużo nie marudziła, koszulkę do fitnessu, zapłaciłem ponad 200 zł. ale mam przynajmniej w czym przez zimę biegać, dotychczas wyglładałem jak jakiś łachmyta w tych starych dresach Co prawda jak dzisiaj w tej nowej garderobie biegałem to jakichś lepszych wyników nie miałem ale myslę, że to jedynie kwestia czasu
- Svolken
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2276
- Rejestracja: 29 sie 2009, 15:48
- Życiówka na 10k: 46:08
- Życiówka w maratonie: 3:51:50
- Lokalizacja: Warszawa
A wszystkiemu winne słońce
http://www.youtube.com/watch?v=BbWCdP2MNhQ
http://www.youtube.com/watch?v=BbWCdP2MNhQ
- pikkot
- Wyga
- Posty: 150
- Rejestracja: 06 mar 2009, 12:24
Słońce jedno, a CO2 drugie.
Za czasów dinozaurów stężenie CO2 musiało być wysokie, bo właśnie wtedy te wszystkie paprocie asymilowały węgiel w czasie życia, umarły, stały się torfem. Przykrły je inne skały, gleby i woda je. Póki węgiel i ropa są pod ziemią, mamy mniej węgla w atmosferze, niż było miliony lat temu.
Czy para wodna jest gazem cieplarnianym?
Za czasów dinozaurów stężenie CO2 musiało być wysokie, bo właśnie wtedy te wszystkie paprocie asymilowały węgiel w czasie życia, umarły, stały się torfem. Przykrły je inne skały, gleby i woda je. Póki węgiel i ropa są pod ziemią, mamy mniej węgla w atmosferze, niż było miliony lat temu.
Czy para wodna jest gazem cieplarnianym?
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
ale nam wątek zjechał z biegowych torów.... ale to nawet dobrze, ciągle tylko treningi, bieganie, kontuzje...
z wiadomości nie-biegowych i nie-klimatycznych udalo mi się kupić bilety na australian pink floyd 30 stycznia... już raz bylem i nie żałuję
z wiadomości nie-biegowych i nie-klimatycznych udalo mi się kupić bilety na australian pink floyd 30 stycznia... już raz bylem i nie żałuję
- Svolken
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2276
- Rejestracja: 29 sie 2009, 15:48
- Życiówka na 10k: 46:08
- Życiówka w maratonie: 3:51:50
- Lokalizacja: Warszawa
Słońce pierwsze, a w wyniku tego mamy po pewnym czasie wzrost CO2. Oceany są największym producentem co2, później metan z powodu zwierząt, roślin, a na końcu przemysł ze swoim szczątkowym znaczeniem dla ocieplenia. Taka jest kolej rzeczy. Ale można również wierzyć w to co zostało upolitycznione i co jest niezłą bronią w trzymaniu za pysk wiele gospodarek. Afryka w tej polityce nie ma żadnych szans.
- Bartess
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
Skoro cieciowizna upiera się, że to nasza (ludzkości) wina, to rozwiązanie jest banalnie proste - elektrownie atomowe (dopóki naukowcy nie ujarzmią energii termojądrowej) + samochody na prąd, a szejki pójdą na zieloną trawkę (a raczej na żółty piasek). Mo może przesadziłem z tym piaskiem, bo jeszcze jest transport morski i lotniczy. Będziemy mieli czyściutkie powie i trochę ciszej. No tak - znów zapomniałem o 70% na jakie rąbir nas państwo na każdym litrze benzyny. Jak widać wizja nierealna, bo albo czystsze środowisko albo bankructwo państwa.
Pikkot pewnie, że jest. W pochmurną noc jest cieplej niż pod niebem usianym gwiazdami. Swoją drogą ciekawy rok myślenia z tym obiegiem węgla.
Tak na marginesie - będziesz w niedzielę w Rybniku?
Pozdrawiam.
Pikkot pewnie, że jest. W pochmurną noc jest cieplej niż pod niebem usianym gwiazdami. Swoją drogą ciekawy rok myślenia z tym obiegiem węgla.
Tak na marginesie - będziesz w niedzielę w Rybniku?
Pozdrawiam.
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
no chyba nie do końca - póki co, z tego co czytałem, to koszty wytworzenia ogniw elektrycznych dla samochodów i potem ich składowania są gorsze dla srodowiska aniżeli spalanie ropy w, jakby nie patrzeć, coraz doskonalszych silnikach. Tak samo zresztą jak z biopaliwami - wszystko propaganda - bo do wytworzenia biopaliw zużywa się konwencjonalną energię, poza tym pola, na których można by uprawiać zboża spożywcze, zamienia się na uprawy zbóż i roślina na biopaliwa. Coroczne powtarzanie tych samych upraw powoduje też pogarszanie jakości gleby... Już nie pamiętam dokładnie jaka była proporcja ale gdzieś czytałem ,że z hektara upraw roślin na biopaliwa możnaby wykarmić sporą grupę osób głodujących w Afryce czy Azji... A wszystko po to, żeby np. jakiś amerykaniec pierdzielił jaki to jest ekologiczny w swoim 4 litrowym aucie bo jeździ na biopaliwie.... ehhhhBartess pisze: + samochody na prąd, Będziemy mieli czyściutkie powie i
kurna, wszyscy powinni biegać a nie wozić się furami!
- Bartess
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
Jacuś pogadaliśmy se na gg, a tu mi się powtarzać nie chce.
Dziś to co we wtorek - 3km izi +10x300m na tym moim „nowym” podbiegu 2-3%, w tempie 4:17 (wyszło 4:07-4:20). Ostatnią „trzysetkę” postanowiłem sobie zrobić solidniej i wyszło tempo 3:23. Nie było to na maksa, no ale kilometra to za cholerę bym tym tempem nie zrobił. Na koniec pół km tuptania w dom. Dziś poszło mi to jakoś łatwiej niż 2 dni temu, więc w niedzielę powinno być dobrze .
Aha - trzeba było sobie pomierzyć tą nową drogę - zmierzyłem na 4 sposoby - licznikiem samochodu, GiePeeSem, w geoportal gov.pl (tu zobaczyłem jak układają się poziomice dzięki czemu wiem jak jest stromo) i w chyba najbardziej banalny i najdokładniejszy sposób - policzyłem metrowe krawężniki . Tak się dobrze składa, że 1. i 2. setka kończy się słupkiem telekomunikacji a 3. setka kończy się na studzience.
Może jeszcze napiszę o tych skarpetach... Póki co, po tygodniu użytkowania mam wrażenie, że działają. Mam nadzieję, że tak jest, a nie jest to tylko wrażenie, bo byłoby to dość kosztowne wrażenie . Od tego czasu praktycznie zapomniałem o jakimkolwiek bólu łydek. Robię tak, że po biegu nie zdejmuję ich od razu, tylko łażę w nich jeszcze z godz-dwie.
Pozdrawiam.
Dziś to co we wtorek - 3km izi +10x300m na tym moim „nowym” podbiegu 2-3%, w tempie 4:17 (wyszło 4:07-4:20). Ostatnią „trzysetkę” postanowiłem sobie zrobić solidniej i wyszło tempo 3:23. Nie było to na maksa, no ale kilometra to za cholerę bym tym tempem nie zrobił. Na koniec pół km tuptania w dom. Dziś poszło mi to jakoś łatwiej niż 2 dni temu, więc w niedzielę powinno być dobrze .
Aha - trzeba było sobie pomierzyć tą nową drogę - zmierzyłem na 4 sposoby - licznikiem samochodu, GiePeeSem, w geoportal gov.pl (tu zobaczyłem jak układają się poziomice dzięki czemu wiem jak jest stromo) i w chyba najbardziej banalny i najdokładniejszy sposób - policzyłem metrowe krawężniki . Tak się dobrze składa, że 1. i 2. setka kończy się słupkiem telekomunikacji a 3. setka kończy się na studzience.
Może jeszcze napiszę o tych skarpetach... Póki co, po tygodniu użytkowania mam wrażenie, że działają. Mam nadzieję, że tak jest, a nie jest to tylko wrażenie, bo byłoby to dość kosztowne wrażenie . Od tego czasu praktycznie zapomniałem o jakimkolwiek bólu łydek. Robię tak, że po biegu nie zdejmuję ich od razu, tylko łażę w nich jeszcze z godz-dwie.
Pozdrawiam.
- ssokolow
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1810
- Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
- Życiówka na 10k: 48:35
- Życiówka w maratonie: 4:04:02
- Lokalizacja: Kraków
a ja tak tylko wtrącę... ponieważ można tez łatwo zobaczyć jak i czy "Szybko" się zmienia nasze wydzielanie CO2
taka zagadka .... o ile % zwięszkyło się UE wydzielanie CO2 związane z transportem - lotniczym, wodnym, lądowym, ale tylko licząc transport PO terenie UE (bez transportu UE <-> resztaświata) w latach 1990 do 2006 (liczą teren "starej unii") ?
(to tylko 15 lat) dane są łatwomierzalne bo w EU dość mocno bada się tzw. tkm - (tonokilometry - ruchu towarów + monitoruje się zużycie różnych paliw - a przetworzone dane znaleźć można w raportach które drukuje komisja europejska - najpierw urządzam konkurs na szacowanie - a na rozwiązanie ze źródłem - podam na deser ;p
taka zagadka .... o ile % zwięszkyło się UE wydzielanie CO2 związane z transportem - lotniczym, wodnym, lądowym, ale tylko licząc transport PO terenie UE (bez transportu UE <-> resztaświata) w latach 1990 do 2006 (liczą teren "starej unii") ?
(to tylko 15 lat) dane są łatwomierzalne bo w EU dość mocno bada się tzw. tkm - (tonokilometry - ruchu towarów + monitoruje się zużycie różnych paliw - a przetworzone dane znaleźć można w raportach które drukuje komisja europejska - najpierw urządzam konkurs na szacowanie - a na rozwiązanie ze źródłem - podam na deser ;p
- Bartess
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
Ssokolow nie wiem. A nie sztuka poszukać i zapodać, więc czek co Ty napiszesz. Do dyskusji może dorzucę jeszcze to, co pojawiło się dziś na Onecie: "Klimatgate" - ujawnione e-maile wywołały burzę. Są dowody. Pomijając sprawy poruszone w artykule związane z klimatem wyłazić zaczyna coś innego, moim zdaniem jeszcze gorszego. A mianowicie interes robiony na manipulacji wynikami badań. Jeszcze trochę, a okaże się, że nie ma bezstronnych badań i że publikowany jest nie wynik badań, a to, dzięki czemu można zgarnąć więcej kasy.
Megaprzekrętem jest ta cała panika z grypą. Skoro koncerny nie biorą odpowiedzialności za swoje leki, to nikt mnie nie namówi na bycie królikiem doświadczalnym. Cholera wie co w tym siedzi i za ile lat z tego wylezie. Też nie zdziwiłbym się gdyby ro same koncerny nie maczały palców w mutowaniu tych wirusów. W końcu za 11 000 000 000 $ rocznie to stać je na to.
Pozdr.
Megaprzekrętem jest ta cała panika z grypą. Skoro koncerny nie biorą odpowiedzialności za swoje leki, to nikt mnie nie namówi na bycie królikiem doświadczalnym. Cholera wie co w tym siedzi i za ile lat z tego wylezie. Też nie zdziwiłbym się gdyby ro same koncerny nie maczały palców w mutowaniu tych wirusów. W końcu za 11 000 000 000 $ rocznie to stać je na to.
Pozdr.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 776
- Rejestracja: 20 paź 2007, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Tak wracając do tematu biegowego to wczoraj byłem na pierwszym bieganiu po 5tyg. (nie licząc wyskoku na BN w Warszawie). Ogólne wrażenia są pozytywne, było dobrze, bez rewelacji ale dobrze:). Dziś powtórka też bardzo mało i spokojnie. Co do kontuzji (kontuzji?) wiem tyle ile wiedziałem te kilka tygodni temu... Badania krwi i moczu nie wykazały nic, wyszły baaardzo dobrze, śmieszne jest to że za badanie magnezu musiałem zapłacić sam bo przychodnia nie ma podpisanego kontraktu na magnez... W Polsce nie istnieje normalna służba zdrowia... Zapłaciłem 10zł, ale wynik był niespodzianką bo magnez mam w górnych granicach normy, czyli mogę wykluczyć to co najbardziej podejrzewałem... Z potasem też jest w normie. OB niskie co wyklucza stan zapalny, ASO, TSH w porządku... W związku z tym zrobiłem RTG kręgosłupa, coś tam wykazało, ale nie jest to na tyle poważne by mogło wpływać na mięśnie... Mocno mnie to wkurzyło i postanowiłem że idę biegać i nie będę czekał dłużej, jak coś sobie zrobię to może prędzej dowiem się co mi jest a jak samo się poprawi to pozostanie się tylko cieszyć. W sumie mam wrażenie że lekarz rodzinny mnie olał... Nie spytał się nawet czy miałem kleszcza, a takie objawy teoretycznie mogłyby wskazywać na boreliozę. Ja cały czas myślę czy to nie to, choć wszyscy mówią że skoro nie miałem kleszcza i rumienia po ukąszeniu to na pewno nie jest to, tylko że to że nie widziałem klesza nie znaczy że go nie było... Lekarz chyba bardziej skłaniał się ku temu że te pulsowania, drgania, kłucie, napięcie mięśni to przez... nerwy. W sumie czytałem o tym trochę i nerwy potrafią z człowiekiem zrobić różne rzeczy, ale ja za bardzo nie czuję bym miał jakieś stresujące życie:) Myślę jeszcze czy nie udać się do jakiegoś lekarza, tylko za bardzo nie wiem do jakiego...
Podczas biegania w sumie nie jest zle, choć czuję trochę sztywność mięśni, i pod koniec dziś trochę mnie bolały, ale teraz nie wiadomo czy to nie jest dlatego że przez 5tyg. nic nie robiłem... W sumie wszystko ogólnie jest dziwne, to nie jest tak że mam jakieś wielkie bóle, mogę normalnie chodzić, normalnie biegać i w sumie wszystko mogę robić normalnie, ale to wszystko jest bardzo denerwujące, mięśnie są napięte, sztywne, do tego mam wrażenie że są słabe, a te kłucia nieprzyjemne. Do tego raz na jakiś czas mięśnie zaczynają same z siebie drgać... Może gdybym nie mógł chodzić to lekarz rodzinny wykazałby większe zainteresowanie? Nie wiem może w Polsce są takie zasady że żeby uznać że coś jest nie tak to trzeba przestać normalnie funkcjonować? Bo przecież wszystko możesz robić normalnie to znaczy że nic ci nie jest... A to że ktoś że ktoś zasypia w ciągu dnia (co dawniej mi się nie zdarzało), że jest senny i ogólnie ma wrażenie zmęczenia (choć nie ma być po czym zmęczonym) jest mało istotne... Ja wiem że dawniej nie było takich problemów z mięśniami i ogólnie wszystko było ok, chyba pacjent najlepiej wie że coś jest nie tak skoro nie jest tak jak dawniej... I tak wydaje mi się że po wczorajszym i dzisiejszym bieganiu jest jakby pewna poprawa... W sumie problemy zaczęły się po pierwszej 5tyg. przerwie od biegania w lecie, od tego momentu już nie wskoczyłem na normalne obroty sportowe, następnie były kolejne przerwy, 2tyg. roztrenowania i po tym wszystko się posypało... To chyba były pierwsze tak duże przerwy od sportu w moim życiu... Może mój organizm, mięśnie potrzebują jakiejś dawki sportu bo inaczej dzieje się to co się dzieje? Może muszę wskoczyć na jakiś poziom by nie mieć problemów? Nie mam zielonego pojęcia co jest grane... Na razie postanowiłem spokojnie biegać i zobaczyć jak to się będzie układało.
A co do tematów globalnego ocieplenia i świńskiej grypy to lepiej nie będę pisał, bo nie dość że ten post zrobił by się przeogromny to pewnie zszedłbym jeszcze na politykę itd.
Podczas biegania w sumie nie jest zle, choć czuję trochę sztywność mięśni, i pod koniec dziś trochę mnie bolały, ale teraz nie wiadomo czy to nie jest dlatego że przez 5tyg. nic nie robiłem... W sumie wszystko ogólnie jest dziwne, to nie jest tak że mam jakieś wielkie bóle, mogę normalnie chodzić, normalnie biegać i w sumie wszystko mogę robić normalnie, ale to wszystko jest bardzo denerwujące, mięśnie są napięte, sztywne, do tego mam wrażenie że są słabe, a te kłucia nieprzyjemne. Do tego raz na jakiś czas mięśnie zaczynają same z siebie drgać... Może gdybym nie mógł chodzić to lekarz rodzinny wykazałby większe zainteresowanie? Nie wiem może w Polsce są takie zasady że żeby uznać że coś jest nie tak to trzeba przestać normalnie funkcjonować? Bo przecież wszystko możesz robić normalnie to znaczy że nic ci nie jest... A to że ktoś że ktoś zasypia w ciągu dnia (co dawniej mi się nie zdarzało), że jest senny i ogólnie ma wrażenie zmęczenia (choć nie ma być po czym zmęczonym) jest mało istotne... Ja wiem że dawniej nie było takich problemów z mięśniami i ogólnie wszystko było ok, chyba pacjent najlepiej wie że coś jest nie tak skoro nie jest tak jak dawniej... I tak wydaje mi się że po wczorajszym i dzisiejszym bieganiu jest jakby pewna poprawa... W sumie problemy zaczęły się po pierwszej 5tyg. przerwie od biegania w lecie, od tego momentu już nie wskoczyłem na normalne obroty sportowe, następnie były kolejne przerwy, 2tyg. roztrenowania i po tym wszystko się posypało... To chyba były pierwsze tak duże przerwy od sportu w moim życiu... Może mój organizm, mięśnie potrzebują jakiejś dawki sportu bo inaczej dzieje się to co się dzieje? Może muszę wskoczyć na jakiś poziom by nie mieć problemów? Nie mam zielonego pojęcia co jest grane... Na razie postanowiłem spokojnie biegać i zobaczyć jak to się będzie układało.
A co do tematów globalnego ocieplenia i świńskiej grypy to lepiej nie będę pisał, bo nie dość że ten post zrobił by się przeogromny to pewnie zszedłbym jeszcze na politykę itd.
- Bartess
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
Rapacinho piszesz raz, a dobrze .
Sezon startów 2009 zamknąłem dzisiejszym Biegiem Barbórkowym w Rybniku. Zaś ku..a bez medalu! 49:07, 264 m-ce (było 250 medali).
W miarę dobre przygotowanie i znajomość trasy jednak mi nie pomogły w poprawieniu życiówki, zabrakło ~30-40''. Satysfakcjonujące jest to, że zeszłoroczny wynik poprawiłem o 4'. Zajęte miejsce też jest ok: rok temu byłem 285. na 336 startujących, a w tym roku byłem 264/411, więc w stawce zawodników jestem wyżej. Prawdopodobnie przesadziłem z "nadganianiem" na pierwszych 2 km z górki, które zrobiłem po 4:34, a ostatni podbieg i wiatr mnie po prostu rozwalił. Trasa fajna, ale jednak bardziej wymagająca niż na Biegu Fiata czy w Zabrzegu, gdzie w porównaniu z Rybnikiem można powiedzieć, że jest prawie płasko. Nawet trasa w Knurowie wydaje mi się prostsza. Może na takiej bym te 48' złamał. No ale teraz to już po ptokach.
Jak już ochłonąłem to jednak jestem zadowolony. Pod względem zajętego miejsca w stawce był to mój najlepszy start: 264/411 czyli 0,64 całej stawki - połowa 3. ćwiartki wyników. Do tej pory najlepszy był bieg na Żar, gdzie do wskoczenia do 3. ćwiartki zabrakło mi jednego miejsca.
Sezon zamknięty 12 startami.
Pozdrawiam.
Ps.: Ostatnich 3 tygodni eksperymentu treningowego teraz nie opisuję, bo mi się nie chce .
Ps2.: Z tym CO2 coś se policzyłem, ale też nie chce mi się teraz tego pisać. W skrócie: jednak jakiś wpływ na klimat prawdopodobnie mamy, ale nie taki, jak to demonizują eko-oszołomy.
Sezon startów 2009 zamknąłem dzisiejszym Biegiem Barbórkowym w Rybniku. Zaś ku..a bez medalu! 49:07, 264 m-ce (było 250 medali).
W miarę dobre przygotowanie i znajomość trasy jednak mi nie pomogły w poprawieniu życiówki, zabrakło ~30-40''. Satysfakcjonujące jest to, że zeszłoroczny wynik poprawiłem o 4'. Zajęte miejsce też jest ok: rok temu byłem 285. na 336 startujących, a w tym roku byłem 264/411, więc w stawce zawodników jestem wyżej. Prawdopodobnie przesadziłem z "nadganianiem" na pierwszych 2 km z górki, które zrobiłem po 4:34, a ostatni podbieg i wiatr mnie po prostu rozwalił. Trasa fajna, ale jednak bardziej wymagająca niż na Biegu Fiata czy w Zabrzegu, gdzie w porównaniu z Rybnikiem można powiedzieć, że jest prawie płasko. Nawet trasa w Knurowie wydaje mi się prostsza. Może na takiej bym te 48' złamał. No ale teraz to już po ptokach.
Jak już ochłonąłem to jednak jestem zadowolony. Pod względem zajętego miejsca w stawce był to mój najlepszy start: 264/411 czyli 0,64 całej stawki - połowa 3. ćwiartki wyników. Do tej pory najlepszy był bieg na Żar, gdzie do wskoczenia do 3. ćwiartki zabrakło mi jednego miejsca.
Sezon zamknięty 12 startami.
Pozdrawiam.
Ps.: Ostatnich 3 tygodni eksperymentu treningowego teraz nie opisuję, bo mi się nie chce .
Ps2.: Z tym CO2 coś se policzyłem, ale też nie chce mi się teraz tego pisać. W skrócie: jednak jakiś wpływ na klimat prawdopodobnie mamy, ale nie taki, jak to demonizują eko-oszołomy.
- ssokolow
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1810
- Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
- Życiówka na 10k: 48:35
- Życiówka w maratonie: 4:04:02
- Lokalizacja: Kraków
no go odpowiedź to 28% (in plus) - więc moim skromnym zdaniem tempo jest zastraszające tym bardziej że to tylko kilka (naście) ostatnich lat... ale oczywiście jaki to ma wpływ na klimat - nie mnie zagadywać.
a źródło -EU Energy and Transport in figures z 2009 r. - do znalezienia w googlach.
-
bartess gratuluję ostatniego startu. Ja i tak się będę upierał że u nas na południu - to jedna z najlepszych "dych" jest w Skawinie. - w ogóle z zeszłorocznych startów to jedne z najlepiej wspominanych zawodów jeśli chodzi o taki poziom "sportowy" że tak powiem. tj. taki który sprzyja rywalizacji (a nie np. jak na biegu sylwestrowym który sprzyja dobrej zabawie, albo jak na maratonach... na których wiadomo że nie walczy się tak z "samym sobą" jak na dobrej dyszce ) in plus - stosunkowo płaska trasa - szeroki start (więc czas netto=brutto) no może trochę się "korkowało" na pierwszych dwóch zakrętach przez to - ale nie było źle, do tego termin sprzyja dobrej pogodzie )
a źródło -EU Energy and Transport in figures z 2009 r. - do znalezienia w googlach.
-
bartess gratuluję ostatniego startu. Ja i tak się będę upierał że u nas na południu - to jedna z najlepszych "dych" jest w Skawinie. - w ogóle z zeszłorocznych startów to jedne z najlepiej wspominanych zawodów jeśli chodzi o taki poziom "sportowy" że tak powiem. tj. taki który sprzyja rywalizacji (a nie np. jak na biegu sylwestrowym który sprzyja dobrej zabawie, albo jak na maratonach... na których wiadomo że nie walczy się tak z "samym sobą" jak na dobrej dyszce ) in plus - stosunkowo płaska trasa - szeroki start (więc czas netto=brutto) no może trochę się "korkowało" na pierwszych dwóch zakrętach przez to - ale nie było źle, do tego termin sprzyja dobrej pogodzie )