Biegam bo lubię:)
Zaczęłam biegać w sierpniu 2008...(wcześniej były to jakieś wyjścia sporadyczne i nieregularne) początki były trudne, bo ledwo przebiegłam kilometr na początku sierpnia ...mam na myśli bieg ciągły,ale zapragnęłam przygotować się do startu w Maratonie Warszawskim 2009...oczywiście wcześniej do Półmaratonu Warszawskiego w marcu 2009. Jednak od czegoś trzeba było zacząć i pod koniec sierpnia moim pierwszym sprawdzianem był NHR 2008...ale jako bardzo początkująca biegaczka,wstydziłam się pobiec w tłumie i dlatego sprawdzian odbył się tylko w towarzystwie iPoda...czas 1:08:( ale dałam radę tej dyszce:)) I zaczełam regularne treningi biegowe min 3x w tygodniu+ do tego jeszcze siłownia nawet 5x w tygodniu. Wystartowałam na wiosnę w półmaratonie (02:12 netto,treningi tylko na bieżni elektrycznej)...potem na jesieni był maraton(04:42:51netto)...a teraz marzę o biegu ultra na dystansie 100km i w przyszłości ...moim wielkim marzeniem jest Badwater ultramaraton

ale to może za jakieś 5 lat...albo na 45 urodziny...czyli za 7:))
Jestem dumna z tego,że w ciągu roku poprawiłam swój czas na 10km,w Biegnij Warszawo miałam wynik 00:56:32...a bieg był w tydzień po maratonie Warszawskim...więc potraktowany raczej na luzie:)
Zaczęłam biegać,bo tradycyjnie...chciałam mieć ładniejszą sylwetkę. Było mi bardzo smutno i żle i musiałam jakoś wyładować swoje niezadowolenie, a nieżle w kość dostałam przez ostatnich kilka miesięcy ,więc pewnie gdyby nie było biegania,to skończyło by się jakąś depresją...
Ale się rozpisałam ..mam nadzieje,że nikogo nie zanudziłam
