Komentarz do artykułu Train Hard Win Easy - czyli kenijska m
- hatek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 276
- Rejestracja: 25 lut 2009, 00:09
- Życiówka na 10k: 41:48
- Życiówka w maratonie: 3:28:01
- Lokalizacja: Warszawa a dokładniej Praga
Niesamowite jest zderzenie całej machiny treningowej białych (z myślą trenerską, planami, kalkulatorami, mierzeniem zakwaszenia, cyklami...) z kenijskim podejściem do treningów na zasadzie - są niby założenia ale tak naprawdę jak ktoś w grupie da hasło to i tak lecimy na maksa. Niby interwały ale biegamy nie wiadomo ile...itd.
Ciężar gatunkowy akcentów też niesamowity - jeśli ktoś to przetrzyma to faktycznie MUSI potem odnosić sukcesy. Pytanie, który biały zawodnik wytrzymałby taką jazdę (czytaj: miałby na tyle determinacji, żeby wytrzymać). Bo tak naprawdę o determinacje i chęć wyrwania się z Kenijskiej biedy tu chodzi.
Ciężar gatunkowy akcentów też niesamowity - jeśli ktoś to przetrzyma to faktycznie MUSI potem odnosić sukcesy. Pytanie, który biały zawodnik wytrzymałby taką jazdę (czytaj: miałby na tyle determinacji, żeby wytrzymać). Bo tak naprawdę o determinacje i chęć wyrwania się z Kenijskiej biedy tu chodzi.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 512
- Rejestracja: 16 sty 2008, 22:22
- Życiówka na 10k: 31.16
- Życiówka w maratonie: 2:23;47
Rozmawiałem ostatnio z pewnym menagarem : "po co wystawiacie tylu zawodników w danym maratonie gdzie pierwszemu się opaca tylko biec na rekord poniżej 2:12...gdzie drugi dostanie tyle, co zwycięzca w maratonie na 2:25."
Odp. "Bo każdy z nich wierzy że to on zrobi rekord trasy i wygra..."
Takie jest podejście typowego zawodnika z Kenii i Etiopii, dlatego wygrywją, ale na pewno większość z nich przez takie podejście kończy kariere i zapada w potężne długi...
Odp. "Bo każdy z nich wierzy że to on zrobi rekord trasy i wygra..."
Takie jest podejście typowego zawodnika z Kenii i Etiopii, dlatego wygrywją, ale na pewno większość z nich przez takie podejście kończy kariere i zapada w potężne długi...
Żyje po to, by biegać
- PATATAJEC
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2048
- Rejestracja: 05 sie 2009, 21:53
- Życiówka na 10k: 00:44:26
- Życiówka w maratonie: 04:33:53
- Lokalizacja: KPN
- Kontakt:
Te opisane aktywności Kenijczyków, to jest katorga jakaś... Metoda sita, na wyłonienie najlepszych, a raczej na odsianie ciut gorszych, bądź mających mniej szczęścia. Nie miałem pojęcia, że Kenijczycy tak ciężko trenują. Ciekawy artykuł.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 347
- Rejestracja: 04 paź 2008, 15:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No pain, no gain, jak to mówią.
Pamiętacie artykuł o Stawiarzu? przypomina Wam to nieco kenijczyków? Bo mi tak
Cała rzecz tkwi chyba w podejściu i warunkach- tamte są dostosowane do ludzkiego aparatu ruchu a poza tym, ich pojęcie Ciężkiego treningu jest po prostu zdrowe- każdy daje ile może. W naszych realiach trenerzy wyciągają chyba czasem więcej od zawodników, szczególnie młodych, niż Ci mogą. Tutaj występuje inne zjawisko- ta cala "rzeźnia" dostosowana jest do indywidualnych możliwości zawodnika, który biega na wyczucie
Pamiętacie artykuł o Stawiarzu? przypomina Wam to nieco kenijczyków? Bo mi tak

Cała rzecz tkwi chyba w podejściu i warunkach- tamte są dostosowane do ludzkiego aparatu ruchu a poza tym, ich pojęcie Ciężkiego treningu jest po prostu zdrowe- każdy daje ile może. W naszych realiach trenerzy wyciągają chyba czasem więcej od zawodników, szczególnie młodych, niż Ci mogą. Tutaj występuje inne zjawisko- ta cala "rzeźnia" dostosowana jest do indywidualnych możliwości zawodnika, który biega na wyczucie
-
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 15 mar 2009, 16:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Prawda jest taka,że jak nie umiesz pocierpieć czasem na treningu to na zawodach tym bardziej nie przetrwasz kryzysu (stres,ambicja,kibice,pokładane nadzieje zbyt duże). Generalnie ja podziwiam Kenijczyków za ich wytrwałość i tą motywacje do wybicia się. Mimo, iż nie jestem zwolennikiem zajeżdżania się na treningach to lubię się zmęczyć i czasem pościgać na końcówce (wszystko w granicach rozsądku i w odpowiednim czasie). Artykuł bardzo ciekawy swoją drogą 
I tak troche nie na temat: Dlaczego jak pojawiają się artykuły o amerykańskiej, czy kenijskiej szkole biegania to zaraz jakieś przykładowe plany i rozmowy opierają się na nazwach typu Tempo Run, Long Run? Nie mamy swoich zamienników, wstydzimy się ich, czy poprostu chcemy jak najbardziej odwzorować plany innych myśli szkoleniowych??

I tak troche nie na temat: Dlaczego jak pojawiają się artykuły o amerykańskiej, czy kenijskiej szkole biegania to zaraz jakieś przykładowe plany i rozmowy opierają się na nazwach typu Tempo Run, Long Run? Nie mamy swoich zamienników, wstydzimy się ich, czy poprostu chcemy jak najbardziej odwzorować plany innych myśli szkoleniowych??
Nazywam się Kamil Kędzierski
"Jeśli paść to przynajmniej po walce..."
"Jeśli paść to przynajmniej po walce..."
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2876
- Rejestracja: 20 sie 2001, 13:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
z tym sie nie zgodze - czasami zdarzało mi sie odpuszczać na treningu jak miałem gorszy dzień, jednak zawody to zawody - nigdy tam nie odpuściłem i NIGDY nie zszedłem z trasy co często u młodych zawodników sie zdarza i zostawia ślad w głowieAWueFiak pisze:Prawda jest taka,że jak nie umiesz pocierpieć czasem na treningu to na zawodach tym bardziej nie przetrwasz kryzysu (stres,ambicja,kibice,pokładane nadzieje zbyt duże).

-
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 15 mar 2009, 16:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Mimo wszystko wydaje mi się, że po to są treningi, żeby ćwiczyć: wytrzymałość, gibkość, płotki, technike, a także to, że jesteś zmęczony i trzeba przyśpieszyć. Jak już podkreśliłem nie jestem zwolennikiem zajeżdżania się na treningach, ścigania i tym podobynch, ale jak to mówią każde zawody są lepsze niż nawet najlepszy trening. Tylko, co też już podkreśliłem trzeba robić to z głową. Ja mam na koncie pare nieukończonych biegów i nie wstydze się tego, to tyko świadczy o tym ile czeka mnie jeszcze pracy. Najlepsi na świecie nie kończyli wyścigów. Jak dajesz z siebie wszystko, to musisz brać to pod uwagę. Teraz sztuka w tym, żeby zdażało się to jak najrzadziej i nie na docelowych imprezach.
Nazywam się Kamil Kędzierski
"Jeśli paść to przynajmniej po walce..."
"Jeśli paść to przynajmniej po walce..."
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2876
- Rejestracja: 20 sie 2001, 13:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
widzisz, a jakbyś odpuścił troche na treningu to może lepiej by poszło na zawodach? a co do schodzenia strasy - co innego to zejście z powodu kontuzji a co innego zejście bo nie szło - i pisze o biegach krótszych od maratonuAWueFiak pisze: Ja mam na koncie pare nieukończonych biegów i nie wstydze się tego, to tyko świadczy o tym ile czeka mnie jeszcze pracy. Najlepsi na świecie nie kończyli wyścigów. Jak dajesz z siebie wszystko, to musisz brać to pod uwagę. Teraz sztuka w tym, żeby zdażało się to jak najrzadziej i nie na docelowych imprezach.
Pozdrawiam
-
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 15 mar 2009, 16:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Ja też pisze o dystansach krótszych od maratonu. Co do treningu, każdy z nas ma swoje zdanie na ten temat i myśle, że chyba tak pozostanie. Pozdrawiam
Nazywam się Kamil Kędzierski
"Jeśli paść to przynajmniej po walce..."
"Jeśli paść to przynajmniej po walce..."
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2876
- Rejestracja: 20 sie 2001, 13:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
ludzie z czasem sie zmieniająAWueFiak pisze:Ja też pisze o dystansach krótszych od maratonu. Co do treningu, każdy z nas ma swoje zdanie na ten temat i myśle, że chyba tak pozostanie. Pozdrawiam


no i talent też masz

Pozdrawiam
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Mi się też od razu wywiad ze Stawiarzem skojarzył. Ale zobaczcie - jest jedna część wspólna - grupa.
Za czasów Krzyszkowiaka, Zimnego, Stawiarza - był trening w grupach.
O tym samym zresztą wspominał Tadeusz Kępka.
Amerykanie powołali do życia grupy (Nike Oregon, Team Running USA).
Kenijczycy też trenują w grupach.
Wielka jest siła grupy. Taka grupa wyczynowa z wieloletnim horyzontem (bo sukcesy nie przyjdą szybko, amerykanom zajęło to 7-8 lat) powinna powstać i w Polsce, jeśli ktokolwiek chce myśleć o wynikach na światowym poziomie.
U Etiopczyków jest tak samo, tutaj widać na małych zdjęciach grupki na treningu na górze Entoto (tylko Etiopczycy bardziej się z tym treningiem ukrywają).
Za czasów Krzyszkowiaka, Zimnego, Stawiarza - był trening w grupach.
O tym samym zresztą wspominał Tadeusz Kępka.
Amerykanie powołali do życia grupy (Nike Oregon, Team Running USA).
Kenijczycy też trenują w grupach.
Wielka jest siła grupy. Taka grupa wyczynowa z wieloletnim horyzontem (bo sukcesy nie przyjdą szybko, amerykanom zajęło to 7-8 lat) powinna powstać i w Polsce, jeśli ktokolwiek chce myśleć o wynikach na światowym poziomie.
U Etiopczyków jest tak samo, tutaj widać na małych zdjęciach grupki na treningu na górze Entoto (tylko Etiopczycy bardziej się z tym treningiem ukrywają).
- asik_zoo
- Stary Wyga
- Posty: 209
- Rejestracja: 13 sie 2009, 23:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Nowy Dwór Mazowiecki
Cóż, treningi mordercze, trzeba przyznać. Ja trenuję raz dziennie 5-6 dni w tygodniu, ale - pracuję od poniedziałku do piątku po 8-12 godzin, co drugi weekend spędzam w szkole po 12 godzin na wykładach. Wolne weekendy też nie są tak do końca wolne - pracuję w tzw. nienormowanym czasie pracy i często mam zajęte 3/4 soboty i niedzieli. Czy któryś Kenijczyk dałby radę tak ciężko trenować, gdyby oprócz tego musiał chodzić do pracy i studiować w szkole oddalonej o 2,5 godziny jazdy, jadąc dwoma autobusami i śpiąc w tym czasie po 4 godziny na dobę, bo trzeba wstać o 4.00, a poprzedniego wieczoru praca kończy się o 22.00...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Oczywiście, że by nie dał. Na tym polega różnica między sportem amatorskim a wyczynowym. Jego zawodem jest bieganie i tyle, i w zawodzie pracują nawet dłużej niż my w swoich: my po 8,12 czy iluś tam godzinach pracy możemy się odprężyć, iść pobiegać, z kumplami na piwo, pooglądać tv, spotkać się z rodziną. Oni po pracy treningu idą do pracy- regeneracji i kładą się do łóżka, czyli de facto pracują więcej od nas.
- russian, white russian
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1406
- Rejestracja: 08 mar 2009, 21:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gaia
powiedz to M.G. dos Santosowi.Adam Klein pisze: Wielka jest siła grupy.
albo Rothlinowi.
psychę trzeba mieć twardą, żeby robić takie treningi - a że w młodym wieku łatwo pogrywać na ambicji w grupie, to fakt.
co nie zmienia podstawowej prawdy, tak celnie ujętej przez Mottrama( też sam biega(?)):
'distance running is all about size of your balls' / czy jakoś tak...
a czy to efekt treningu w grupie, czy dojrzałości zawoidnika - to już sprawa drugorzędna.
zdrówko
we gather energies
ours and the ones of the nature,
in order to make this intolerable world
endurable
ours and the ones of the nature,
in order to make this intolerable world
endurable