PATATAJEC - komentarze

Komentarze do blogów treningowych, komentujcie w tym dziale w nie w blogach

Moderator: infernal

Balbazuar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 273
Rejestracja: 14 sie 2009, 10:02
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Opolszczyzna

Nieprzeczytany post

Gratuluje !

Zazdroszczę. Mnie póki co nie stać na taki wynik. Ale Ty więcej trenujesz, poza tym 10 kg mniej też robi pewno swoje. Zresztą, póki co "dalej" wychodzi mi zdecydowanie lepiej niż "szybciej". Za to złamanie 45' na dyszkę jest jednym z moich celów na przyszły rok ;)
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
PATATAJEC
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2048
Rejestracja: 05 sie 2009, 21:53
Życiówka na 10k: 00:44:26
Życiówka w maratonie: 04:33:53
Lokalizacja: KPN
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Balbazuar pisze:Gratuluje !

Zazdroszczę. Mnie póki co nie stać na taki wynik. Ale Ty więcej trenujesz, poza tym 10 kg mniej też robi pewno swoje. Zresztą, póki co "dalej" wychodzi mi zdecydowanie lepiej niż "szybciej". Za to złamanie 45' na dyszkę jest jednym z moich celów na przyszły rok ;)
W takim razie mocno życzę powodzenia w połamaniu 45 minut. O tyle fajne jest na zawodach to, że strasznie cała ta atmosfera dopinguje i można nabiegać czasy zupełnie nieosiągalne na treningach. Ja się wcale nie spodziewałem, że mogę pobiec szybciej niż 45 minut. Tak bardzo po cichu, gdzieś w głowie to marzenie szemrało, ale nic poza tym. Wydaje mi się, że dobry dzień po prostu miałem. Jeśli jesteś w stanie pobiec 8km w tempie 4:40, to wydaje mi się, że możesz próbować te 45 minut złamać. Mówię to po swoim, choć minimalnym doświadczeniu. Niewątpliwie spadające kilogramy również pomagają, ale najwyżej 2 kilo jeszcze chcę zejść, nie więcej. A'propos "dalej", no to właśnie chyba się zaczyna okres, podczas którego to słowo nabierze dla mnie głębszego znaczenia - zima :)

Dziękuję bardzo za wpis :)
Balbazuar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 273
Rejestracja: 14 sie 2009, 10:02
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Opolszczyzna

Nieprzeczytany post

oj, przede mną jeszcze ponad 8 kg ;). Startowałem z prawie 90, obecnie jest 83,3 +/- 0,5 - a docelowo planuje 75 jak za najlepszych lat (no.. za najlepszych to było 70 ale było-minęło - to se ne vrati, pane Havranek). No i zasięg w wyskoku dosiężnym jednorącz - też jakieś lekko licząc 30 cm mniej niż kiedyś :(

A zejść z wagą muszę ze względu na odwieczne problemy z kolanami (zresztą przejść się do ortopedy pewnie też - ale tu boje się że zabroni mi biegać;P)
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

Pięknie napisałeś o mamie... Moja mama i babcia również robią przetwory z owoców na zimę. Zawsze kiedy patrzę na rzędy słoików, lub kiedy dobieram się do ich zawartości, myślę sobie, że te pyszności są, hmm..., tak jakby ich miłością i dobrem zapakowanymi w słoik i czekającymi na ciężkie, zimowe czasy. W swojej rodzinie widzę to szczególnie teraz, kiedy dzieci dorosły i powyprowadzały się z domu - ile radości sprawia mamie, kiedy przychodzimy do niej, i kiedy prosimy ją o kompoty, musy i inne smakołyki, skryte niczym skarb w piwnicy...

Pozdrawiam serdecznie i życzę Tobie (i sobie) miłych wrażeń, nie tylko smakowych, ale szczególnie pięknych wspomnień, w długie zimowe wieczory spędzone nad słoikiem owocowych łakoci :hej:
Awatar użytkownika
PATATAJEC
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2048
Rejestracja: 05 sie 2009, 21:53
Życiówka na 10k: 00:44:26
Życiówka w maratonie: 04:33:53
Lokalizacja: KPN
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Dziękuję Qba :)

Właśnie sobie popijam po bieganiu sok z malin rozcieńczony z przegotowaną wodą :), a w planie jeszcze jogurt z malinami :)
Awatar użytkownika
mimik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4097
Rejestracja: 16 maja 2009, 19:42
Życiówka na 10k: 38:56
Życiówka w maratonie: 03:44:08
Lokalizacja: okolice wrocławia

Nieprzeczytany post

Przykro mi z powodu Twojej mamy... A propos właśnie takich przetworów, mam związana z tym pewną historyjkę ... Kiedyś z kolegami robiliśmy sobie wino.. Jeden z moich kolegów wpadł na pomysł, żeby odwiedzić piwnice swojej babci, która posiadała sad i robiła swoje przetwory i żeyb z nich zrobic sobie jedna butle...I rzeczywiście byliśmy zaskoczeni tym i ile tam tego było, poprostu masakra.. Co najfajniejsze wiele z tych przetworów owocowych było tak dobrze zrobionych, że niektóre były z końca lat 80-tych niektóre miały ponad 12 lat!!!, a zdecydowana większości była dobra tylko niewielka cześć wzięła pleśń... Bardzo się cieszyliśmy, zaczęliśmy robić to wino... Trochę trzeba było porozcieńczać, bo rzeczywiście to wszystko było gęste... No i potem właściwie pozostało nam tylko czekać i kontrolować nam to winko jak dojrzewa... Ale niestety pewnego dnia postanowiliśmy zrobić imprezę u kolegi u którego właśnie stało to wino :)... Pamiętajcie nie próbujcie dogryzać i nabijać się z pijanego :) ... W pomieszczeniu przeznaczonym do chlania wisiał zegar na ścianie, jakiś stary ruski... Nigdy nie chodził i nigdy mojemu koledze nie chciało się go nakręcić, bo niby zgubił do tego kluczyk... No i tu nastapił famme fatal z naszej strony, bo zaczęliśmy się z tego nabijać.. Grzesiu nie wytrzymał obelg i postanowił że nam jednak pokaże i nakręci zegar.. Butla NIESTETY stała pod tym zegarem.. Nagle też znalazł się sprawca tragedii czyli kluczyk do nakręcania... Cholerny los :) kolega był tak pijany, że niestety opuścił nie chcący ten kluczyk w trakcie nakręcania... Wszystko było jak w zwolnionym tempie... Malutki 4 cm kluczyk rozpierd...butlę z 70 litrów wina... Reakcja ?? Wyobrażcie sobie 15 pijanych typa którzy sobie spokojnie siedzą, i nagle zamieszanie wszyscy zaczynąją kurwować, latajać ze ścierkami z wiaderkami i próbują ratować swój skarb :) Hahah... Na drugi dzień to co się udało uratować jednak wyrzuciliśmi... Spekulacje dot. ile poszło w ściany i parkiet do dzisiaj nie są rozstrzygnięte, ale lepiej nie myślec hihi :) Kolega mieszka u siebie w domku jednorodzinnym na 2 -gim piętrze hihi:) ... PATATAJEC jak napisałeś o tych przetworach od razu mi się to przypomniało i chyba zawsze będzie mi się z tmy kojarzyło ;)
Awatar użytkownika
PATATAJEC
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2048
Rejestracja: 05 sie 2009, 21:53
Życiówka na 10k: 00:44:26
Życiówka w maratonie: 04:33:53
Lokalizacja: KPN
Kontakt:

Nieprzeczytany post

hehehe ... ta akcja w zwolnionym tempie pobudziła moją wyobraźnię - widziałem to przez chwilę :D
Wuj Phyll
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 347
Rejestracja: 04 paź 2008, 15:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Mocny Ci wyszedł ten trening, końcówka też ładna :D
Swoją drogą dziwię Ci się, że takim Danio potrafisz się najeść. Mnie od razu ssie po takim scukrzonym cudzie konsumenckim
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

Pat, ja również zakupiłem ostatnio Buffa :hejhej:
Więc możemy razem się lansować...
Awatar użytkownika
PATATAJEC
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2048
Rejestracja: 05 sie 2009, 21:53
Życiówka na 10k: 00:44:26
Życiówka w maratonie: 04:33:53
Lokalizacja: KPN
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Wuj Phyll pisze:Mocny Ci wyszedł ten trening, końcówka też ładna :D
Swoją drogą dziwię Ci się, że takim Danio potrafisz się najeść. Mnie od razu ssie po takim scukrzonym cudzie konsumenckim
Dzięki! Nie lubię biegać z pełnym brzuchem i wciagam co lżejsze rzeczy przed bieganiem, żeby mi nie ciążyły. A tak swoją drogą, to wiem, że wygląda na to, że jem jak ptaszek. Niedługo odbieram badania krwi - pewnie będą dla mnie kopniakiem i będę musiał przyjrzeć się temu co jem; no ale to przecież może mi wyjść tylko na plus.

Zjadłem właśnie 2 parówki z jedną kromką chleba i pomarańczę. Biegam za 40 minut. Zobaczymy co żołądek powie :)
Qba Krause pisze:Pat, ja również zakupiłem ostatnio Buffa :hejhej:
Więc możemy razem się lansować...
No, no! Ja lansowanie zaczynam od dziś! Za 40 minut wychodzę na wybieg! Ciekawe ile osób spotkam w godzinach pracy, w piątek, w samym środku puszczy :D
Awatar użytkownika
lubusz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 521
Rejestracja: 26 lip 2009, 19:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:20:14
Lokalizacja: lubuskie

Nieprzeczytany post

Witam !
Z zaciekawieniem czytam od pewnego czasu Twoj blog. Naprawdę ciekawy.
Jesli chodzi o wybiegania, które realizujesz, to nie wydaje Ci się, że biegasz zbyt dużo powyżej 80 % Hr max ?
Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
PATATAJEC
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2048
Rejestracja: 05 sie 2009, 21:53
Życiówka na 10k: 00:44:26
Życiówka w maratonie: 04:33:53
Lokalizacja: KPN
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Dzięki - miło!

Wiesz co, ja mam takie przeczucie, że mam wyższe HR max niż to 202, które mi na zawodach wykazało. Wydaje mi się, że te jeszcze z 10 uderzeń serca na minutę bym przyjął - jakby finisz był dłuższy, albo na podbiegu. Szczerze, to biegam właśnie na HR max 212 i taki bieg jak dziś zakwalifikowałby się do 77%, a tętno maksymalne skoczyło do 83%...

Stosuję od niedawna jeszcze te wyliczenia z kalkulatora McMillana. Tam wartość long run'ów w moim przypadku to od 5:16 do 5:53.

Strasznie się męczę jak mam biec wolniej niż 5:30min/km - nie pod względem tętna, ale strasznie mi ciężko tak wolno się biega, bolą mnie wręcz nogi. Jak biegnę szybciej, to nogi jakoś lżej to odczuwają. Mam też wrażenie, że tętno przy bardzo wolnym biegu nie jest odpowiednio niższe, w porównaniu do tego ciut szybszego biegu. Podejrzewam, że po 15 km biegu z prędkością 6min/km tętno i tak skoczyłoby mi do 170 :)

Następną rzeczą jaką się kieruję jest oddech. Przy tempie 5:30min/km jest on równy i wolny - nie można mówić o zadyszce, czy czymś nawet podobnym. W pełni kontroluję oddech i mam wrażenie, że mięśnie dostają tyle tlenu ile trzeba. Nawet przy tempie 5min/km daję radę sobie z oddechem na spokojnie...

Przydałoby się zrobić sobie taki porządny test na HR max ... może na podbiegach.

Co sądzisz, o tych moich "głośnych myślach" ?
Awatar użytkownika
mimik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4097
Rejestracja: 16 maja 2009, 19:42
Życiówka na 10k: 38:56
Życiówka w maratonie: 03:44:08
Lokalizacja: okolice wrocławia

Nieprzeczytany post

strzel sobie jakiś test Cooper'a na 12 min albo Balke na 15 min... poprostu biegniesz na maksa, żeby zobaczyć mniej więcej jaką masz maks wydolność (VO2)

http://bieganie.pl/?cat=43&id=91&show=1

http://www.runningforfitness.org/calc/balke.php
Awatar użytkownika
lubusz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 521
Rejestracja: 26 lip 2009, 19:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:20:14
Lokalizacja: lubuskie

Nieprzeczytany post

Kiedyś dr Jaskulski na zajęciach z fizjoligii pytał kolegow jakie HRmax może mieć 20-25 latek. Odpowiedzi- 220, 230, 230, 240 kończyły się śmiechem , dwóją oraz pytaniem "kto da więcej". Na koniec stwierdził, że poprawna odpowiedź to 200-210, a wszystko powyżej to patologia. Gość dziś jest profesorem. 20-latkiem nie jesteś. 212 ? Ja tam na Twoim miejscu bym to sprawdził.
Pozdrawiam.
Wuj Phyll
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 347
Rejestracja: 04 paź 2008, 15:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

PATATAJEC pisze:Dzięki - miło!

Wiesz co, ja mam takie przeczucie, że mam wyższe HR max niż to 202, które mi na zawodach wykazało. Wydaje mi się, że te jeszcze z 10 uderzeń serca na minutę bym przyjął - jakby finisz był dłuższy, albo na podbiegu. Szczerze, to biegam właśnie na HR max 212 i taki bieg jak dziś zakwalifikowałby się do 77%, a tętno maksymalne skoczyło do 83%...

Stosuję od niedawna jeszcze te wyliczenia z kalkulatora McMillana. Tam wartość long run'ów w moim przypadku to od 5:16 do 5:53.

Strasznie się męczę jak mam biec wolniej niż 5:30min/km - nie pod względem tętna, ale strasznie mi ciężko tak wolno się biega, bolą mnie wręcz nogi. Jak biegnę szybciej, to nogi jakoś lżej to odczuwają. Mam też wrażenie, że tętno przy bardzo wolnym biegu nie jest odpowiednio niższe, w porównaniu do tego ciut szybszego biegu. Podejrzewam, że po 15 km biegu z prędkością 6min/km tętno i tak skoczyłoby mi do 170 :)

Następną rzeczą jaką się kieruję jest oddech. Przy tempie 5:30min/km jest on równy i wolny - nie można mówić o zadyszce, czy czymś nawet podobnym. W pełni kontroluję oddech i mam wrażenie, że mięśnie dostają tyle tlenu ile trzeba. Nawet przy tempie 5min/km daję radę sobie z oddechem na spokojnie...

Przydałoby się zrobić sobie taki porządny test na HR max ... może na podbiegach.
Spróbuj zjeść ponad godzinę przed biegiem owsiankę z chudego mleka i ok 60 gramów płatków owsianych- z miodem i kakao. Dużo energii, trochę dobrze przyswajalnych białek oraz potrzebny dla mięśni magnez z kakao. Posiłek bardzo smaczny, nieco jak dobry budyń, wartościowy i szybki :)

Co do Hrmax- test dobrze wykonywać ponoć na bieżni elektrycznej z nachyleniem, albo na teście 1500m. Ja wykonywałem swój biegnąć po szosie, po 2 min szybkiego biegu zamyśliłem się i przyspieszyłem a potem ciągnąłem na maksa- wyszło 208, ale podejrzewam, że mogło by wyjść także 212-215, więc spokojnie wraz ze wzrostem wydolności będziesz mógł zapewne wycisnąć z serca więcej :)
ODPOWIEDZ