to chyba na pudle działa, bo mój pies lubi wyzwania89Bzdura89 pisze:Wyczytałem że jeśli sie spotka agresywnego psa trzeba sie pochylić (przybrać bojową postawe) i wydać głośne dźwięki u mnie zwykle krzyczę wypad lub coś w ten deseń i to działa... na mniejsze i średnie psy.. raz zdarzyło mi sie że nei podziałało ale wtedy podziałały 2 buty... chodź też czasem zastanawiam sie co by było jakby wyskoczyło naprawdę wielkie bydle... uciekać raczej nie ma szan trzeba zachować spokój pochylić sie a potem czekać jeśli nie atakuje oddalić sie jeśli atakuje bronić sie....
Psy na biegowych trasach
-
gasper
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 2876
- Rejestracja: 20 sie 2001, 13:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
- lubusz
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 521
- Rejestracja: 26 lip 2009, 19:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:20:14
- Lokalizacja: lubuskie
W trakcie mojego biegania w młodości miałem dwie przygody z psem.
Raz biegnąc leśną ścieżką zobaczyłem 100 m przed sobą dużego psa biegnącego wprost na mnie. Zatrzymałem się ja i pies. Krzyczę i nic, schylam się po kamień i nic. Pomału ruszam do przodu, pies też. Przez chwilę biegniemy naprzeciwko siebie. Robię wyskok, chwytam się gałęzi drzewa przechodząc do wymyku. Gdy go wykańczałem ( wymyk, nie psa ) zobaczyłem kątem oka jak pies wyskakuje w górę, kłapie zębami pół metra przed moja głową. Warknął jeszcze dwa razy i pobiegł w kierunku wioski.
Drugi raz dopadł mnie przed osadą mały kundel. Trzy minuty mnie oszczekiwał, a ja nie mogłem go trafić kopniakiem. Naraz widzę jak z boku nadbiega, warcząc "prawie owczarek". Wielki bydlak ! To już koniec ze mną pomyślałem. 15m, 10m, 5m, pies wyskakuje w górę i wbija się zębami w tego kundla.
Raz biegnąc leśną ścieżką zobaczyłem 100 m przed sobą dużego psa biegnącego wprost na mnie. Zatrzymałem się ja i pies. Krzyczę i nic, schylam się po kamień i nic. Pomału ruszam do przodu, pies też. Przez chwilę biegniemy naprzeciwko siebie. Robię wyskok, chwytam się gałęzi drzewa przechodząc do wymyku. Gdy go wykańczałem ( wymyk, nie psa ) zobaczyłem kątem oka jak pies wyskakuje w górę, kłapie zębami pół metra przed moja głową. Warknął jeszcze dwa razy i pobiegł w kierunku wioski.
Drugi raz dopadł mnie przed osadą mały kundel. Trzy minuty mnie oszczekiwał, a ja nie mogłem go trafić kopniakiem. Naraz widzę jak z boku nadbiega, warcząc "prawie owczarek". Wielki bydlak ! To już koniec ze mną pomyślałem. 15m, 10m, 5m, pies wyskakuje w górę i wbija się zębami w tego kundla.
- jasiozary
- Stary Wyga

- Posty: 168
- Rejestracja: 11 paź 2009, 17:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gorzów Wielkopolski
- Kontakt:
Że tak powiem, coraz bardziej się boje 
http://nastadiony.pl
info + galeria + stadiony
info + galeria + stadiony
- Raul7
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 3630
- Rejestracja: 30 wrz 2009, 10:48
- Życiówka na 10k: Trójka z przodu :P
- Życiówka w maratonie: Trójka z przodu...
- Lokalizacja: Okolice Krakowa
gasper to zależy od psa ja też mam psa boxera (wielkie bydle prawie 45kilo) i cocker spaniela i oba sie tak ze mną bawią że jak przyjmuje pozycje to atakują ale to zabawa całkiem co innego jak to prawdziwa sytuacja ja pisze tylko ze na moim przykładzie to na razie działało nie mówie ze bedzie działać za każdym razem...
-
Jurek z Lasu
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1374
- Rejestracja: 08 maja 2009, 08:32
Kup sobie gaz na psy. Jak podbiega z zamiarem ataku wal po oczach. Więcej już nie podbiegnie. To jedyny rozsądny sposób.kapan pisze: Nie wiem jakie służby informować i czy warto to robić?
ps. Uważaj na kierunek wiatru.
- elfikus
- Dyskutant

- Posty: 41
- Rejestracja: 17 lis 2006, 09:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Mazowsze/Śląsk
Odkąd kółeczka w Skaryszewskim zamieniłam na urocze pagórki Górnego Śląska problem psów całkowicie się skończył, czasem jakiś kundelek zaszczeka, ale przeważnie jest on zamknięty na posesji, a w przypadku spotkania czworonoga na drodze zawsze pomaga gwałtowne schylenie się po kamień. 
- Fatty
- Dyskutant

- Posty: 32
- Rejestracja: 25 maja 2009, 20:29
Ja biegam dzierżąc w ręce gaz pieprzowy właśnie - małe to, zgrabne i poręczne, w ogóle nie przeszkadza.
Jaki jeszcze sposób na psy? Zawołać go po imieniu... Pal sześć, że go nie znasz: przyjmijmy, że ok 80% burków to Miśki, Reksie ( w przypadków psów w typie bull spróbujcie z Tayron bądź Demon
), głównie chodzi o ton... jakiś czas temu atakowało mnie takie czarnomorde, wyszczerzone psisko, na zawołanie "Borys, Borys! No co Ty wyprawiasz", psisko nieco spuściło z tonu jakby się zastanawiając czy mnie zna. Przystanęłam, podszedł nieco najeżony, obwąchał mnie, ogonem pomajtał, zainteresowanie stracił, mogłam biec dalej bez jego zębatego towarzystwa przy kostce.
Jaki jeszcze sposób na psy? Zawołać go po imieniu... Pal sześć, że go nie znasz: przyjmijmy, że ok 80% burków to Miśki, Reksie ( w przypadków psów w typie bull spróbujcie z Tayron bądź Demon
-
DeeL
- Stary Wyga

- Posty: 235
- Rejestracja: 07 wrz 2008, 01:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Koszalin
Rzeczywście zdecydowane odezwanie się do psa, typu "stój" "zostań" "waruj" itp. może przynieśc skutek. Smemu wtedy też należy przejść w marsz, a jeśli pies jednak się do nas zdecydownie zbliża, to przemóc strach i stanąć. Powtórzyć zdecydowanym tonem komendę. Jeśli pies przestanie wyglądać/zachowywać się groźnie*, można dać się obwąchać. Psy robią to najchętniej od tyłu. Nie machać raptownie rękami. Nie patrzeć się w ślepia. Dobrze jest powiedzieć wtedy coś łagodnym tonem np. "dobry piesek, grzeczny". Nie głaskać! Potem ostrożnie, powoli oddalić się.
Dużo daje tu doświadczenie, najlepiej z własnym psem.
*Jeżeli pies mimo to nie przestaje być groźny, to będąc na otwartym terenie, też lepiej się zatrzymać, mamy go wtedy z przodu. Uciekający, to dla psa zwierzyna łowna, a w wyścigach nie mamy szans. W sytuacji ostatecznej, wykorzystywać ręce, palce w oczy, dłonią za gardło itp.
Mimo, że prawie każdy biegacz parkowo/leśny ma tu jakieś doświadczenie, to o takich tragicznych sytuacjach nie słyszałem.
-
-
Dużo daje tu doświadczenie, najlepiej z własnym psem.
*Jeżeli pies mimo to nie przestaje być groźny, to będąc na otwartym terenie, też lepiej się zatrzymać, mamy go wtedy z przodu. Uciekający, to dla psa zwierzyna łowna, a w wyścigach nie mamy szans. W sytuacji ostatecznej, wykorzystywać ręce, palce w oczy, dłonią za gardło itp.
Mimo, że prawie każdy biegacz parkowo/leśny ma tu jakieś doświadczenie, to o takich tragicznych sytuacjach nie słyszałem.
-
-
-
Crazyfly
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 481
- Rejestracja: 01 paź 2008, 15:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
No wiec tak z psami bywa roznie, ja ze swoim biegam i obojetnie czy jest na gumie czy luzem moj pies nie reaguje na biegaczy skoro jego pan biega wiec inni biegajacy sa wg niego normalni. Zdaje sobie sprawe z tego ze biegacze ktorzy mnie pierwszy raz widza nie wiedza o tym i wtedy go przywoluje do siebie a z kolei ci ktorych regularnie spotykam tez wiedza ze moj pies jest niegrozny.
Ale jak zdarzy mi sie biegac bez psa i zdarzy sie spotkac obcego psa nie bardzo przyjaznego - wystarczy naprawde siegnac po kij kamien lub sie schylic i taki pies wie ze nic milego go nie spotka. Jest jeden wyjatek - kilka psow i tu moze byc problem bo trzeba by szybko wyodrebnic samca alfa i go postraszyc ale to moze czasem nie wystarczyc. i wtedy trzeba improwizowac
pzdr
Ale jak zdarzy mi sie biegac bez psa i zdarzy sie spotkac obcego psa nie bardzo przyjaznego - wystarczy naprawde siegnac po kij kamien lub sie schylic i taki pies wie ze nic milego go nie spotka. Jest jeden wyjatek - kilka psow i tu moze byc problem bo trzeba by szybko wyodrebnic samca alfa i go postraszyc ale to moze czasem nie wystarczyc. i wtedy trzeba improwizowac
pzdr
andrzej/gdy
1316km/2012 ( 400 km boso)
1420 km/2013( 350 km boso)
42,195 3H58' na bosaka po plazy ( 2014)
66 km B7D Krynica 9:58
65 km TUT ( Trójmiejski ULTRA Trail ) 8:41
65 km B7D Krynica 9:21
Run for Fun - Gdynia No.1
1316km/2012 ( 400 km boso)
1420 km/2013( 350 km boso)
42,195 3H58' na bosaka po plazy ( 2014)
66 km B7D Krynica 9:58
65 km TUT ( Trójmiejski ULTRA Trail ) 8:41
65 km B7D Krynica 9:21
Run for Fun - Gdynia No.1
- td0
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 610
- Rejestracja: 15 wrz 2009, 20:15
A mój problem z psami jest trochę inny. Biegam po parku w mieście. Znacznie wiecej jest małych niegroźnych psów. Najczęściej wyprowadzane są na długich rozwijanych linkach. I te linki (smycze) bywają problemem.
Gdy w parku spotkają się 2-3 starsze panie z pieskami na linkach to cała ścieżka jest zablokowana - paniami, psami, linkami. Trudno się przecisnąć.
Gdy pani z pieskiem idzie na spacer to pani grzecznie z prawej strony chodnika, ale pies jak to pies gania dookoła. Włazi pod nogi, linką blokuje całą alejkę, ... jednym słowem przeszkadza.
Pod wieczór, gdy robi się ciemno trudno linkę zauważyć co czasami skutkuje wbiegnięciem w linkę.
Ale nic to. Uczę się trochę tolerancji.
Na te groźne psy polecam gaz pieprzowy.
Gdy w parku spotkają się 2-3 starsze panie z pieskami na linkach to cała ścieżka jest zablokowana - paniami, psami, linkami. Trudno się przecisnąć.
Gdy pani z pieskiem idzie na spacer to pani grzecznie z prawej strony chodnika, ale pies jak to pies gania dookoła. Włazi pod nogi, linką blokuje całą alejkę, ... jednym słowem przeszkadza.
Pod wieczór, gdy robi się ciemno trudno linkę zauważyć co czasami skutkuje wbiegnięciem w linkę.
Ale nic to. Uczę się trochę tolerancji.
Na te groźne psy polecam gaz pieprzowy.
:) Tomek
-
DeeL
- Stary Wyga

- Posty: 235
- Rejestracja: 07 wrz 2008, 01:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Koszalin
Warto. Drogie to trochę i jak wiekszość środków nie jest w 100 % skuteczne, ale warto. Zdecydowana większość psów oddala się od źródła fal.kurakos pisze:Może ktoś słyszał cokolwiek o ultradźwiękowych odstraszaczach psów. Warto coś takiego kupić?
Efekt może być szczególnie ciekawy w sytuacji, gdy piesek jest puszczony luzem a właścicielka - paniusia - nie reaguje, kiedy jej pupil dziamgoli i szczerzy ząbki na biegacza. Dyskretne włączenie przycisku sprawia, że czworonożna franca odwraca się, próbuje zakryć łapami uszy itp. A biegacz "niewinny" ze zdziwioną miną oddala się.
Niestety, zdarzają się psy albo głuche, albo odporne na takie fale. Wtedy wyciągasz pistolet startowy...
-
-
lumbago
To jest moja płachta na byka.Dobrze że nie mam spluwy nieraz bo bym odstrzelił łeb właścicielowi a potem psu -w tej kolejności
Chamy widzą że człowiek zmęczony biegnie ale nic to kundle puszczone luzem bo przecież "on nie gryzie"
Zero szacunku dla wysiłku drugiego Sam ledwo taszczy brzuch w łapie pet i luzik Nie znoszę psiarzy i ich pupili.
Chamy widzą że człowiek zmęczony biegnie ale nic to kundle puszczone luzem bo przecież "on nie gryzie"
Zero szacunku dla wysiłku drugiego Sam ledwo taszczy brzuch w łapie pet i luzik Nie znoszę psiarzy i ich pupili.
-
Luchen
- Wyga

- Posty: 64
- Rejestracja: 08 lis 2009, 01:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Dzisiaj się jakiś mały niemiecki kundelek się na mnie wyszczekał i mnie przestraszył w pierwszej chwili, naszczęście dzieliła nas furtka, bo inaczej czuję, że był taki zajadliwy, że by nie odpuścił 


