no chyba, że tak, jest pare rodzajów bieżni, pisałem o mechanicznej ale na takiej też biegałem kilka razyJakub Osina pisze:Ale oczywiście, dla uściślenia, chodzi o bieżnie poliuretanową wokół stadionu
"Debiutanci" po debiucie
- piter82
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3381
- Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:32
- Życiówka w maratonie: 3:22:xx
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
- ssokolow
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1810
- Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
- Życiówka na 10k: 48:35
- Życiówka w maratonie: 4:04:02
- Lokalizacja: Kraków
niezła historia... - ja przyznaję że w egipcie to próbowałem truchtać, ale tylko na "wybiegu dla homików" w klimatyzowanej sali... - ale byłem pod koniec sierpnia... i w tej "klimatyzowanej" sali i tak było ze 35 stopni ... (a na zewnątrz 37 do 40), za to znając tamtejszych "zawodowych" kierowców... to twoja przygoda choć nie przyjemna jakoś wcale mnie nie dziwi.
w każdym razie trzymaj się.
w każdym razie trzymaj się.
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
z tymi egipskimi kierowcami to trochę taka ironia - jak byłem tam pierwszy raz - 6 lat temu to byłem w szoku jak jeżdżą, teraz jechał z nami taki starszy pan i jechał naprawdę wolno i uważnie... pomyślałem, że to pewny szofer, więc można pospać... może za wolno jednak jechał i zasnąłssokolow pisze: za to znając tamtejszych "zawodowych" kierowców... to twoja przygoda choć nie przyjemna jakoś wcale mnie nie dziwi.
w każdym razie trzymaj się.
dzisiaj pół dnia przeleżałem na tapczanie na środkach przeciwbólowych oglądając tv ale wieczorem miałem już tego serdecznie dośc! a, że w piwnicy mam mini siłownię - 2 ławeczki, kilka linek podwieszonych pod sufitem- poszedłem trochę tam powalczyć no i 50 minut śmignęło jak nie wiem co! głównie robiłem na szłapy i łapy oszczędzając bolący kręgosłup... teraz na pewno przez jakiś czas będę się tam eksploatował.
A! jak byłem u ortopedy z tym kręgosłupem to tak mimochodem zapytałem co robić na bolące czasami achillesy, no i powiedziałem, że biegam. Powiedział, żebym przestał biegać .. poradził, żebym zaczął uprawiać kolarstwo albo pływanie... ...jednym uchem weszło drugim wyszło! to już chyba wolałbym przesłuchać płytę Dody albo innego Feela niż zrezygnować z biegania.
Czołem!
- Bartess
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
No to ja muszę uważać, bo mi jeszcze jakiś kolega tego Twojego ortopedy na ten mój kaszel zaleci nieoddychanie. Swoją drogą po moich kilkumiesięcznych przygodach z "fachowcami" z różnych branż dochodzę do wniosku że 80% z nich to idioci. Iść po najmniejszej linii oporu w dodatku bezmyślnie. Tak jak ten Twój ortopeda. Ciekawe czy na bolący palec poradziliby amputację.
pozdr.
pozdr.
Ostatnio zmieniony 01 lis 2009, 17:19 przez Bartess, łącznie zmieniany 1 raz.
- pikkot
- Wyga
- Posty: 150
- Rejestracja: 06 mar 2009, 12:24
Odważę się wystąpić w obronie lekarzy. Idiotami raczej nie są, bo studia medyczne skończyć musieli. Nie wiem jak teraz wyglądają akademie medyczne, ale chyba ich ukończenie nie jest trywialne. Ale nie o tym. A mianowicie o tym, że zalecają nie bieganie.
Ja się z nimi zgadzam. Jak Cię boli, to zrobienie sobie przerwy i nie bieganie jakiś czas jest najbardziej naturalnym wyjściem. Odczekasz, aż organizm się wyleczy i możesz dalej biegać. Oczywiście w przypadku, kiedy ból występuje w trakcie biegu i nie ma podejrzenia jakiegoś urazu wymagającego interwencji. Jeżeli nie możesz żyć bez biegania, a masz uraz(zapalenie, naderwanie, itp) i nie chcesz czekać aż się wyleczy, to nie męcz ortopedy, tylko idź po jakiegoś procha. Z tego co widzę u znajomych biegaczy, to większość poważnych kontuzji wyniknęła z tego nie odpuścili na czas. W przypadku urazu(np. skręcenie, złamanie) - jedyne co może zrobić ortopeda, to złożyć, naprawić, wsadzić w gips, ortezę. Jeżeli tu się pomyli -- to można mieć do niego żal. Albo gdy nie rozpozna jakiejś choroby, która nie jest bardzo rzadka.
Ale co ma zrobić lekarz, gdy przyjdzie do niego ktoś z bólem okostnej spowodowanym wstrząsami przy lądowaniu? Może dać skierowanie na jakieś zabiegi i maść przeciwbólową. Ale przerwa i nie pogarszanie stanu jest chyba najmądrzejszym i najlepszym co można dla siebie zrobić.
Ja się z nimi zgadzam. Jak Cię boli, to zrobienie sobie przerwy i nie bieganie jakiś czas jest najbardziej naturalnym wyjściem. Odczekasz, aż organizm się wyleczy i możesz dalej biegać. Oczywiście w przypadku, kiedy ból występuje w trakcie biegu i nie ma podejrzenia jakiegoś urazu wymagającego interwencji. Jeżeli nie możesz żyć bez biegania, a masz uraz(zapalenie, naderwanie, itp) i nie chcesz czekać aż się wyleczy, to nie męcz ortopedy, tylko idź po jakiegoś procha. Z tego co widzę u znajomych biegaczy, to większość poważnych kontuzji wyniknęła z tego nie odpuścili na czas. W przypadku urazu(np. skręcenie, złamanie) - jedyne co może zrobić ortopeda, to złożyć, naprawić, wsadzić w gips, ortezę. Jeżeli tu się pomyli -- to można mieć do niego żal. Albo gdy nie rozpozna jakiejś choroby, która nie jest bardzo rzadka.
Ale co ma zrobić lekarz, gdy przyjdzie do niego ktoś z bólem okostnej spowodowanym wstrząsami przy lądowaniu? Może dać skierowanie na jakieś zabiegi i maść przeciwbólową. Ale przerwa i nie pogarszanie stanu jest chyba najmądrzejszym i najlepszym co można dla siebie zrobić.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 776
- Rejestracja: 20 paź 2007, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Jeśli lekarz mówi by odpuścić sobie bieganie na jakiś czas by wszystko wróciło do normy to ok. Ale ja na przykład usłyszałem bym w ogóle przestał biegać bo moje stopy nie nadają się do biegania... W sumie poza tą "radą" i tym bym jeśli ewentualnie chcę dalej biegać to muszę kupić buty z najwyższej półki nie dowiedziałem się nic więcej... Choć nie, jeszcze usłyszałem bym przerzucił się na pływanie (nie cierpię pływać...) lub rower, którego obecnie nie posiadam... W sumie to wygląda na to że właśnie teraz znowu wraca to zapalenie stawów skokowych które miałem 5 miesięcy temu... Pewnie znowu 5 albo i więcej tygodni przerwy od biegania mnie czeka...
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
pikkot - nie napisałem, że lekarze to idioci. Generalnie jest tak, że jak pójdziesz do 3 specjalistów to będzisz miał 3 różne diagnozy. Co do bolów achillesów to miałem je też jak jeszcze nie biegałem, więc co? Mam przestać też chodzić??? A ortopeda nie zalecił mi przerwy tylko definitywne skończenie z bieganiem, tak po prostu. Wkurza mnie po prostu takie załatwianie sprawy na "odwal się", po najmniejszej linii oporu - boli jak biegasz - przestać biegać, kiedyś jak bolał mnie staw skokowy jak grałem w piłkę inny ortopeda zalecił - jakie to proste - przestać grać. Żeby udzielać takich porad to na pewno nie trzeba skończyć medycyny. Żadnej rady, typu jakie robić ćwiczenia, masaż, itp. Nie chcę uogólniać, bo pewnie gdybym poszedł prywatnie to byłaby inna gadka, ale generalnie lekarze odwalają chałę.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 776
- Rejestracja: 20 paź 2007, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Ja będąc prywatnie usłyszałem taką "radę" by skończyć z bieganiem... Gdybym nie poszedł wtedy prywatnie to chyba bym czekał na konkrety parę miesięcy... Na wizytę u ortopedy do którego poszedłem ze skierowaniem od lekarza rodzinnego czekałem miesiąc, a to i tak było dobrze, bo gdzie indziej trzeba było czekać nawet 2-3 miesiące... Gdy dostałem się do ortopedy to okazało się że facet nie ma nawet tam usg... Wizyta trwała może z 5 minut. Zobaczył nogę, powiedział żeby nie biegać, gdy powiedziałem że biegam po ok.40km tygodniowo to popatrzył się na mnie jak na wariata i spytał się po co tak dużo, że to zdecydowanie za dużo... Zaproponował że on robi prywatnie usg i powiedział żeby do niego przyjść... Cóż polska służba zdrowia... Mi udało się wcześniej załatwić wizytę prywatnie więc z jego "propozycji" nie skorzystałem Natomiast będąc prywatnie gdy na pytanie ile biegam, odpowiedziałem że po ok.8-9km to ortopeda myślał że tygodniowo... Ja mówię że za jednym razem, a tygodniowo po ok.40km i znowu miałem wrażenie że wzięto mnie za wariata Tak naprawdę to najlepiej iść chyba do jakiegoś lekarza sportowego, albo ortopedy który ma jakieś tam pojęcie o sporcie i nie będzie osoby biegającej po 40km tygodniowo brał za człowieka który ma nierówno pod sufitem...
- pikkot
- Wyga
- Posty: 150
- Rejestracja: 06 mar 2009, 12:24
Specjalnie zaznaczyłem, że chodzi mi tylko o przypadek, kiedy boli właśnie gdy biegasz. Gdy boli na codzień, to nie bieganie oczywiście nie jest wyjściem.Oczywiście w przypadku, kiedy ból występuje w trakcie biegu i nie ma podejrzenia jakiegoś urazu wymagającego interwencji.
- Bartess
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
Pikkot - pisząc „idioci” miałem na myśli właśnie to o czym pisze Jacuś
Pozdr
jacuś pisze:A ortopeda nie zalecił mi przerwy tylko definitywne skończenie z bieganiem, tak po prostu. Wkurza mnie po prostu takie załatwianie sprawy na "odwal się", po najmniejszej linii oporu - boli jak biegasz - przestać biegać, kiedyś jak bolał mnie staw skokowy jak grałem w piłkę inny ortopeda zalecił - jakie to proste - przestać grać. Żeby udzielać takich porad to na pewno nie trzeba skończyć medycyny.
Uważam, że można nie wiem jakie studia pokończyć a i tak być idiotą. Skoro idę do gościa, który żyje za moją kasę to jego za przeproszeniem zasranym obowiązkiem jest użyć całej swojej wiedzy i doświadczenia by udzielić FACHOWEJ rady, a nie głupkowatego, rodem ze średniowiecza „przestać biegać” jak w przypadku Jacusia. A jak czegoś nie wie to posłać na konsultacje do innego lekarza. Tylko tu zaś pojawia się problem o jakim pisze Jacuś: jak pójdziesz do 3 specjalistów to będziesz miał 3 różne diagnozy... Po tym, jak miałem u siebie różnych fahofcuf podczas remontu mieszkania dochodzę do wniosku, że jak komuś nie patrzysz na ręce i go nie pilnujesz, to jest niemal pewne, że robota będzie sp....lona. Dziwi mnie tylko, że na zachodzie nasi fachowcy robią taką furorę. Ciekawe, czy tam naprawdę się starają, czy po prostu ichniejsi fachowcy są jeszcze gorszymi partaczami od naszych. Ech... co za kraj...Rapacinho pisze:Zobaczył nogę, powiedział żeby nie biegać, gdy powiedziałem że biegam po ok.40km tygodniowo to popatrzył się na mnie jak na wariata i spytał się po co tak dużo, że to zdecydowanie za dużo...
Pozdr
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
tak jeszcze ciągnąc ten wątek lekarsko-ortopedyczny, to żenujące jest przygotowanie lekarzy - to o czym pisze Rapacinho - lekarz wybałusza gały i dziwi się, że człowiek biega i może tygodniowo zrobić kilkadziesiąt kilometrów... żenada ...
Mam wrażenie, że jakby do tego ortopedy u którego byłem zjawił się taki np. Bolt i powiedział, że coś go boli jak biega też usłyszałby, że ma definitywnie przestać biegać...
Mam wrażenie, że jakby do tego ortopedy u którego byłem zjawił się taki np. Bolt i powiedział, że coś go boli jak biega też usłyszałby, że ma definitywnie przestać biegać...
- jakub738
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1372
- Rejestracja: 12 gru 2008, 00:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kedzierzyn-kozle
Ojojoj ale nagonkę zrobiliście na lekarzy niestety podzielam wasze zdanie.Ortopeda u którego się leczyłem nie bardzo wiedział jak postępować i przychodząc po raz wtóry na wizytę widziałem w jego oczach bezradność.Nie potrafił mi pomóc ale duma nie pozwalała mu się do tego przyznać.Może za kilka lat lepiej będzie pójść do znachora niż szukać pomocy w polskiej służbie zdrowia.
- piter82
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3381
- Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:32
- Życiówka w maratonie: 3:22:xx
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
niestety mój ortopeda nie był lepszy, dlatego teraz wybieram się do warszawy do sprawdzonego specjalisty od mojej kontuzji, noga praktycznie nie boli, ale jade poznac zasady postepowania w takiej kontuzji, metody rehabilitacji, powrotu do biegania i być może po wkładki do butów, aquajogguje od ponad tygodnia tylko zamiast biegania, i do wizyty w wawie tak będzie, spodobało mi się to szczerze mówiąc
Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
- ssokolow
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1810
- Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
- Życiówka na 10k: 48:35
- Życiówka w maratonie: 4:04:02
- Lokalizacja: Kraków
Kurcze tak nagadaliście na tych ortopedów.. a mnie coś dzisiaj kolanko strzykało...
eh... moje bieganie jest takie jak zwykle... chociaż z drugiej strony patrząc i tak biegam więcej niż latem. Na 2 tygodnie planu Skarżyńskiego już mi wypadły 2 treningi !! - dzisiaj zrealizowałem to bieganie które miałem zrobić w sobotę czyli jeden trening w plecy :/ za to plan i tak mnie motywuje.. bo przynajmniej mam wyrzuty sumienia... i np. zamiast dzisiaj machnąć 8km... wiedziałem że muszę zrobić 16 ...
No nic w tym tygodniu weekend też może być ciężki... ale może uda się pobiegać rano... - wtedy miałbym pierwszy tydzień zrealizowany na 110 % ;p a nie na 66% czy 75% :/ bo taka realizacja planu to żadna realizacja ...
eh... moje bieganie jest takie jak zwykle... chociaż z drugiej strony patrząc i tak biegam więcej niż latem. Na 2 tygodnie planu Skarżyńskiego już mi wypadły 2 treningi !! - dzisiaj zrealizowałem to bieganie które miałem zrobić w sobotę czyli jeden trening w plecy :/ za to plan i tak mnie motywuje.. bo przynajmniej mam wyrzuty sumienia... i np. zamiast dzisiaj machnąć 8km... wiedziałem że muszę zrobić 16 ...
No nic w tym tygodniu weekend też może być ciężki... ale może uda się pobiegać rano... - wtedy miałbym pierwszy tydzień zrealizowany na 110 % ;p a nie na 66% czy 75% :/ bo taka realizacja planu to żadna realizacja ...