"Debiutanci" po debiucie
- Jakub Osina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 576
- Rejestracja: 08 maja 2008, 17:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świdnik
- Kontakt:
jakub738 gratulacje i wielki szacunek! Za rok biegniemy razem A w sierpniu proponuję etapówkę w Zamościu!
Ja jestem po Starej Miłosnej. Świetny bieg - kameralny - po 50-60 osób w maratonie i minimaratonie, ale poziom organizacji i dbania o zawodników taki, że każdy maraton powinien się uczyć od nich. Na mecie jesteś zasypywany propozycjami jedzenia, picia, pomocy, masażu etc. Naprawdę świetnie.
Trasa - 6 pętli po lesie - bardzo trudna z mojego punktu widzenia, pisakowe podbiegi, korzenie wystające ze ścieżek, ani milimetra asfaltu. Kross. Stąd wyniki nie takie jak w biegach ulicznych. Ja nabiegałem 3:27 i zająłem 7 miejsce - byłoby trochę lepiej gdybym nie oszacował źle swoich możliwości i pobiegł wolniej 1szą połówkę. Ale tak czy inaczej satysfakcja z ukończenia tak trudnego biegu w pierwszej dziesiątce dla mnie ogromna (1sze miejsce 3:03).
Wiem, że jest tu wielu miłośników takich biegów więc szczerze polecam.
Biec szybko zdecydowałem się w ostatniej chwili więc trudno mówić o jakimś przygotowaniu - październik był słaby treningowo. Maraton odczułem, więc postanowiłem, że kończę na nim mój sezon i teraz odpoczywam 2-3 tygodnie, żeby w 2giej połowie listopada zacząć przygotowania do wiosny (chyba Dębno) - pierwszy bieg, jak dobrze pójdzie, planuję w Toruniu (półmaraton św. Mikołajów).
Ja jestem po Starej Miłosnej. Świetny bieg - kameralny - po 50-60 osób w maratonie i minimaratonie, ale poziom organizacji i dbania o zawodników taki, że każdy maraton powinien się uczyć od nich. Na mecie jesteś zasypywany propozycjami jedzenia, picia, pomocy, masażu etc. Naprawdę świetnie.
Trasa - 6 pętli po lesie - bardzo trudna z mojego punktu widzenia, pisakowe podbiegi, korzenie wystające ze ścieżek, ani milimetra asfaltu. Kross. Stąd wyniki nie takie jak w biegach ulicznych. Ja nabiegałem 3:27 i zająłem 7 miejsce - byłoby trochę lepiej gdybym nie oszacował źle swoich możliwości i pobiegł wolniej 1szą połówkę. Ale tak czy inaczej satysfakcja z ukończenia tak trudnego biegu w pierwszej dziesiątce dla mnie ogromna (1sze miejsce 3:03).
Wiem, że jest tu wielu miłośników takich biegów więc szczerze polecam.
Biec szybko zdecydowałem się w ostatniej chwili więc trudno mówić o jakimś przygotowaniu - październik był słaby treningowo. Maraton odczułem, więc postanowiłem, że kończę na nim mój sezon i teraz odpoczywam 2-3 tygodnie, żeby w 2giej połowie listopada zacząć przygotowania do wiosny (chyba Dębno) - pierwszy bieg, jak dobrze pójdzie, planuję w Toruniu (półmaraton św. Mikołajów).
- Bartess
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
Wobec takiego wyczynu Jakuba738 nie da się przejść bez słowa. Gratulacje i wielki szacun!!! Wspaniała relacja. No i nie bądź aż taki skromny! Dokonałeś naprawdę sporego wyczynu! Maratony biegają już tysiące ludzi, ale tylko garstka z nich jest w stanie przebiec chociażby 10km więcej. A Ty tą elitarną garstkę tworzysz. Tak jak pisałeś i jak czytałem o tym biegu, to kardynalne znaczenia ma psychika. O ile może jako-tako byłem do Silesia Marathonu przygotowany fizycznie, to psychicznie wysiadłem, czego byłeś naocznym świadkiem. Kolejny raz muszę Ci tu podziękować, bo tylko dzięki Tobie dotarłem wtedy do mety. Gdyby nie Ty, to pieprznąłbym tym wszystkim już w połowie.
A co u mnie? A tak se. Po dziwnych przygodach z jakimiś infekcjami czy czymś jest już kapke lepiej. Byłem też u tego całego pulmonologa. Prócz tego, że się dowiedziałem, że nie mam astmy i ze moje płuca mieszczą 5,33l to niczego więcej się nie dowiedziałem. Mam se zajść do innego laryngologa.
Poprzedni tydzień dopiero udało mi się jakoś pobiegać i zrobiłem 4 treningi. Wczoraj zrobiłem sobie swój własny półmaraton - od SM tyle km jeszcze nie biegałem. Biegło mi się nawet fajnie, ale pod koniec to już nie było tak przyjemne... Oficjalnie biegałem połówkę tylko 2 razy - 4energy i Żywiec. Wczoraj nabiegałem 2:06:30 poprawiając życiówkę o ponad 3'. Co prawda tętno miałem jakieś podwyższone - średnie 159 (82%), ale tempo mi wyszło takie easy. Coś mam nie bardzo ostatnio z tym tętnem. Nie wiem co jest, ale póki biega się dobrze to mi to wali. Gdybym miał się trzymać tej polskiej terminologii zakresowej to ten ten trening byłby zrąbany, a w cale tak nie czuję. Jeszcze jeden argument za szkołą amerykańską .
JO - właśnie dotarł Twój post - gratuluję. Co do przyjemności biegania w kameralnym składzie to masz rację - świetna sprawa.
Pozdrawiam.
A co u mnie? A tak se. Po dziwnych przygodach z jakimiś infekcjami czy czymś jest już kapke lepiej. Byłem też u tego całego pulmonologa. Prócz tego, że się dowiedziałem, że nie mam astmy i ze moje płuca mieszczą 5,33l to niczego więcej się nie dowiedziałem. Mam se zajść do innego laryngologa.
Poprzedni tydzień dopiero udało mi się jakoś pobiegać i zrobiłem 4 treningi. Wczoraj zrobiłem sobie swój własny półmaraton - od SM tyle km jeszcze nie biegałem. Biegło mi się nawet fajnie, ale pod koniec to już nie było tak przyjemne... Oficjalnie biegałem połówkę tylko 2 razy - 4energy i Żywiec. Wczoraj nabiegałem 2:06:30 poprawiając życiówkę o ponad 3'. Co prawda tętno miałem jakieś podwyższone - średnie 159 (82%), ale tempo mi wyszło takie easy. Coś mam nie bardzo ostatnio z tym tętnem. Nie wiem co jest, ale póki biega się dobrze to mi to wali. Gdybym miał się trzymać tej polskiej terminologii zakresowej to ten ten trening byłby zrąbany, a w cale tak nie czuję. Jeszcze jeden argument za szkołą amerykańską .
JO - właśnie dotarł Twój post - gratuluję. Co do przyjemności biegania w kameralnym składzie to masz rację - świetna sprawa.
Pozdrawiam.
- jakub738
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1372
- Rejestracja: 12 gru 2008, 00:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kedzierzyn-kozle
- pozzie
- Dyskutant
- Posty: 39
- Rejestracja: 27 maja 2009, 01:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
do jeszcze ja się dołączę - póki wątek nie wygasł - gratulacje!
- Jakub Osina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 576
- Rejestracja: 08 maja 2008, 17:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świdnik
- Kontakt:
Ja dziś lekkie rozbieganie pomaratońskie - 5 km - miało być więcej, ale strasznie mnie zmoczyło na bieżni.
W ogóle zmieniłem lekko swój plan końca sezonu - zamierzam potrenować jeszcze 2 tygodnie i pobiec w Biegu Niepodległości, a dopiero po nim wyluzować. Pewnie życiówki nie zrobię, ale pościgam się.
W ogóle zmieniłem lekko swój plan końca sezonu - zamierzam potrenować jeszcze 2 tygodnie i pobiec w Biegu Niepodległości, a dopiero po nim wyluzować. Pewnie życiówki nie zrobię, ale pościgam się.
- pikkot
- Wyga
- Posty: 150
- Rejestracja: 06 mar 2009, 12:24
Apropos 5km. Mam pytanie do przyjaciół Krakusów. Wiecie coś więcej o biegu na 5km z okazji Dnia Niepodległości? Czy wypada się ścigać? Czy to równa piątka? Jakiś regulamin?
Chciałbym się sprawdzić na tym dystansie, bo planuję popracować nad krótszymi biegami. Będę mógł na wiosnę-lato sprawdzić postęp.
Inna piątka jest w Dobrodzieniu, ale dla mnie to trochę dalej, szczególnie jak się nie ma samochodu.
Chciałbym się sprawdzić na tym dystansie, bo planuję popracować nad krótszymi biegami. Będę mógł na wiosnę-lato sprawdzić postęp.
Inna piątka jest w Dobrodzieniu, ale dla mnie to trochę dalej, szczególnie jak się nie ma samochodu.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 776
- Rejestracja: 20 paź 2007, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Hmmm o biegu nic nie wiadomo, poza tą informacją że ma być 7 listopada... Wczoraj gdy sobie biegałem jakiś facet zapytał mnie właśnie czy wiadomo coś o tym biegu. Okazało się że też biega i ponoć dzwonił tam z pytaniem co z biegiem, dowiedział się że jeszcze nic nie wiadomo bo nie ma pieniędzy... Możliwe że biegu nie będzie. Natomiast co do samego biegu to trasa na pewno nie jest do ścigania. Po pierwsze nie ma atestu i te 5km jest mocno naciągane Po drugie trasa jest dość trudna, pokrywa się trochę z tą z Biegu Trzech Kopców, tylko że idzie w przeciwną stronę od Kopca Piłsudskiego do Kopca Kościuszki. W tamtym roku pamiętam fragment gdzie praktycznie wszyscy szli Sama organizacja w zeszłym roku była taka sobie. Na starcie w pierwszym rzędzie ustawiły się dzieciaki (odrabiają jakiś dzień i było ich sporo), bieg ruszył a dzieciaki po 200 metrach już szły i przeszkadzały w biegu... To jest też chyba jak dotąd jedyny bieg gdzie nie wiem ani jakie zająłem miejsce, ani jaki miałem czas Tak więc bieg ogólnie polecam, ale tylko tak dla frajdy, bo o szybkim bieganiu nie ma mowy.pikkot pisze:Apropos 5km. Mam pytanie do przyjaciół Krakusów. Wiecie coś więcej o biegu na 5km z okazji Dnia Niepodległości? Czy wypada się ścigać? Czy to równa piątka? Jakiś regulamin?
Chciałbym się sprawdzić na tym dystansie, bo planuję popracować nad krótszymi biegami. Będę mógł na wiosnę-lato sprawdzić postęp.
Inna piątka jest w Dobrodzieniu, ale dla mnie to trochę dalej, szczególnie jak się nie ma samochodu.
- pikkot
- Wyga
- Posty: 150
- Rejestracja: 06 mar 2009, 12:24
Hmm. To w takim razie zaczynam kombinować transport do Dobrodzienia. Na samą myśl o szybkiej piątce bolą mnie płuca.
W jakim stroju teraz biegacie? Ostatnio wieczorami jak było 10 stopni, to wychodziłem na krótko i to był strzał w dziesiątkę. Jak był deszczyk zakładałem kurtkę, ale ręcę mi marzły. Chyba jednak zainwestuję w rękawiczki, bo mam takie grube bawełniane za 5zł:) Wczoraj wieczorem było u mnie 5C. Zaryzykowałem krótkie spodenki i znowu dobrze mi się biegło. Jeno te dłonie. Zaciągałem rękawy z bluzy i dało się strzymać. Widzę teraz, że na Półmaratonie Katowice zgrzałem się właśnie przez strój. Leginsy i thirt+bluza+tank top były błędem.
W jakim stroju teraz biegacie? Ostatnio wieczorami jak było 10 stopni, to wychodziłem na krótko i to był strzał w dziesiątkę. Jak był deszczyk zakładałem kurtkę, ale ręcę mi marzły. Chyba jednak zainwestuję w rękawiczki, bo mam takie grube bawełniane za 5zł:) Wczoraj wieczorem było u mnie 5C. Zaryzykowałem krótkie spodenki i znowu dobrze mi się biegło. Jeno te dłonie. Zaciągałem rękawy z bluzy i dało się strzymać. Widzę teraz, że na Półmaratonie Katowice zgrzałem się właśnie przez strój. Leginsy i thirt+bluza+tank top były błędem.
- ssokolow
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1810
- Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
- Życiówka na 10k: 48:35
- Życiówka w maratonie: 4:04:02
- Lokalizacja: Kraków
ja biegam nocą ... więc biegam już "na długo" - "rajtki", podkoszulek + ortalion z decatlona, + rękawiczki... to taki strój podstawowy... - wczoraj było 7 stopni... to zamiast ortalioniku wziąłem takią dziwną oddychającą bluzę którą mam.... i było mi komfortowo w kierunku na ciepło...
ja to nawet czapkę zabieram ... - ale nie zawsze mam ją na sobie bo jednak jeszcze ciepło
ja to nawet czapkę zabieram ... - ale nie zawsze mam ją na sobie bo jednak jeszcze ciepło
- Jakub Osina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 576
- Rejestracja: 08 maja 2008, 17:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świdnik
- Kontakt:
ja raczej biegam już 3-warstwowo - oddychający t-shirt, bluza i (jak pada, a zazwyczaj kropi ostatnio) kurtka ze sklepu na D. Czapka obowiązkowo - dbam o zatoki, czasem rękawice.
Dziś np. w takim stroju zrobiłem 15 km (w tym 11 po bieżni) BNP w którym doszedłem do 2 x 1 km po 4 min. Całkiem fajnie.
Bieżnia jest całkiem nowa i w odległości 2 km od mojego domu, więc mam potrzebny dystans dobiegu i powrotu na rozgrzewkę i schłodzenie
Trenuje ktoś z Was głownie na bieżni? Jakieś rady, wskazówki żeby odpowiednio wykorzystywać takie miejsce?
Dziś np. w takim stroju zrobiłem 15 km (w tym 11 po bieżni) BNP w którym doszedłem do 2 x 1 km po 4 min. Całkiem fajnie.
Bieżnia jest całkiem nowa i w odległości 2 km od mojego domu, więc mam potrzebny dystans dobiegu i powrotu na rozgrzewkę i schłodzenie
Trenuje ktoś z Was głownie na bieżni? Jakieś rady, wskazówki żeby odpowiednio wykorzystywać takie miejsce?
- piter82
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3381
- Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:32
- Życiówka w maratonie: 3:22:xx
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
ja na bieżni pare razy biegłem w zeszłą zimę jak było po - 20 na zewnatrz
Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
- Jakub Osina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 576
- Rejestracja: 08 maja 2008, 17:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świdnik
- Kontakt:
Ale oczywiście, dla uściślenia, chodzi o bieżnie poliuretanową wokół stadionu
- Bartess
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
No cóż... można czytać i nie rozumieć . Tu akurat mnie to nie dziwi.
Co do ciuchów - jeżeli > 7*C biorę grubą bluzę z dł. rękawem i ortalion. Jeżeli jest mniej (albo mocno wieje) to pod tą bluzę ubieram jeszcze jedną cienką „antypotną” bluzę z długim rękawem. W obu przypadkach oczywiście długie spodnie. Czapki jeszcze nie zakładam, bo ciepło. Za to biegam w opasce. Jest to bardzo wygodne i łatwo nią „regulować” ciepłotę - jak czuję, że pod deklem zaczyna się gotować, to opaskę przesuwam wyżej odsłaniając „chłodnice” - kawałek albo całe uszy, czoło. Biegając wczoraj było ~6*C i na szyję wciągnąłem jeszcze buffa. To takie cuś jakby 30-centymetrowy kawałek nogawki legginsów, a z czego można zrobić z 15 różnych rzeczy, od golfa po czapkę (wiadomo - komercha). Takie coś rozdawali w pakiecie w naszym debiucie półmaratońsikim 4energy. Przy obecnie panujących temperaturach opaska na uszy jest rewelacyjna - przynajmniej dla mnie.
Co do biegania to biegam na ile mogę. Nie jest źle, ale żeby było rewelacyjnie to też raczej nie.
Na tartanie nie miałem okazji jeszcze biegać (za daleko mam). Na razie biegałem po cegle. Ma to taki plus, że dokładnie wiadomo ile się przebiegło - bez gażdżetu za blisko tysiaka.
Pozdrawiam.
Co do ciuchów - jeżeli > 7*C biorę grubą bluzę z dł. rękawem i ortalion. Jeżeli jest mniej (albo mocno wieje) to pod tą bluzę ubieram jeszcze jedną cienką „antypotną” bluzę z długim rękawem. W obu przypadkach oczywiście długie spodnie. Czapki jeszcze nie zakładam, bo ciepło. Za to biegam w opasce. Jest to bardzo wygodne i łatwo nią „regulować” ciepłotę - jak czuję, że pod deklem zaczyna się gotować, to opaskę przesuwam wyżej odsłaniając „chłodnice” - kawałek albo całe uszy, czoło. Biegając wczoraj było ~6*C i na szyję wciągnąłem jeszcze buffa. To takie cuś jakby 30-centymetrowy kawałek nogawki legginsów, a z czego można zrobić z 15 różnych rzeczy, od golfa po czapkę (wiadomo - komercha). Takie coś rozdawali w pakiecie w naszym debiucie półmaratońsikim 4energy. Przy obecnie panujących temperaturach opaska na uszy jest rewelacyjna - przynajmniej dla mnie.
Co do biegania to biegam na ile mogę. Nie jest źle, ale żeby było rewelacyjnie to też raczej nie.
Na tartanie nie miałem okazji jeszcze biegać (za daleko mam). Na razie biegałem po cegle. Ma to taki plus, że dokładnie wiadomo ile się przebiegło - bez gażdżetu za blisko tysiaka.
Pozdrawiam.
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
czołem!
dawno nie pisalem, bo w końcu miałem urlop:)
Na poczatek oczywiście gratulacje dla Jakuba738 - wielki szacun!
Co do mojego biegania, to miałem zrobic sobie dwutygodniową przerwę ale jakos tak całkiem przypadkowo:) zabrałem ze sobą do egiptu buty do biegania i pulsometr. Bieganie w tym kraju to generalnie ciągły cross - ciągłe przeskakiwanie po 30-to centymetrowych chodnikach:) no i ciągle trąbiący kierowcy.... to trochę wkurzało. W sumie biegałem 2 razy, mimo, że po zmroku to temperatura była ok. 30 stopni, plus tego był taki, że nie trzeba było robić rozgrzewki:).
Planowałem od początku listopada zacząć zimowe bieganie ale chyba trochę się to opóźni - podczas powrotu z ostatniej wycieczki w egipcie nasz kierowca pozazdrościł wszystkim w busie i się zdrzemnął - efektem był mały crush... nie było to miłe a na domiar zlego ja spałem na tylnej kanapie busa - nad tylnymi kołami, w związku z czym, jak zjechaliśmy z drogi i walnęliśmy w jakąś skałę czy coś takiego to nieźle mną walnęło - w efekcie czego coś mi chrupnęło w kręgosłupie... Na wizytę w ichniejszym szpitalu nie zdecydowałem się, dopiero u nas zrobiłem sobie przeswietlenie - na szczęście z kręgosłupem wszystko ok, ale boli dośc mocno, najprawdopodobniej coś sobie naciągnąłem albo nadwyrężyłem.
A do biegania ciągnie jak nie wiem co!
dawno nie pisalem, bo w końcu miałem urlop:)
Na poczatek oczywiście gratulacje dla Jakuba738 - wielki szacun!
Co do mojego biegania, to miałem zrobic sobie dwutygodniową przerwę ale jakos tak całkiem przypadkowo:) zabrałem ze sobą do egiptu buty do biegania i pulsometr. Bieganie w tym kraju to generalnie ciągły cross - ciągłe przeskakiwanie po 30-to centymetrowych chodnikach:) no i ciągle trąbiący kierowcy.... to trochę wkurzało. W sumie biegałem 2 razy, mimo, że po zmroku to temperatura była ok. 30 stopni, plus tego był taki, że nie trzeba było robić rozgrzewki:).
Planowałem od początku listopada zacząć zimowe bieganie ale chyba trochę się to opóźni - podczas powrotu z ostatniej wycieczki w egipcie nasz kierowca pozazdrościł wszystkim w busie i się zdrzemnął - efektem był mały crush... nie było to miłe a na domiar zlego ja spałem na tylnej kanapie busa - nad tylnymi kołami, w związku z czym, jak zjechaliśmy z drogi i walnęliśmy w jakąś skałę czy coś takiego to nieźle mną walnęło - w efekcie czego coś mi chrupnęło w kręgosłupie... Na wizytę w ichniejszym szpitalu nie zdecydowałem się, dopiero u nas zrobiłem sobie przeswietlenie - na szczęście z kręgosłupem wszystko ok, ale boli dośc mocno, najprawdopodobniej coś sobie naciągnąłem albo nadwyrężyłem.
A do biegania ciągnie jak nie wiem co!