Grubasy - tylko dla Was

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Awatar użytkownika
pusz73
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 155
Rejestracja: 31 sie 2008, 11:17
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Głogów

Nieprzeczytany post

Polski_Biegacz pisze:
Rozmyślam na planami biegania lepiej 10-tyg czy Pumy ?
Oba plany są świetne na początek. Który byś nie wybrał to i tak najważniejsza jest systematyczność oraz konsekwencja w jego realizacji. Powodzenia :)
Kiprun
Awatar użytkownika
pusz73
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 155
Rejestracja: 31 sie 2008, 11:17
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Głogów

Nieprzeczytany post

Dzisiaj po raz pierwszy biegałem coś, co się zowie fartlek.
Mój Boże co za sadysta to wymyślił ? :hej: Ale dałem radę :hejhej:
Leo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 413
Rejestracja: 06 cze 2006, 14:49

Nieprzeczytany post

Ciekawi mnie ilu z was daje sobie radę z jesienią :hejhej:
Jesień jest to faktycznie niesamowity sprawdzian dla początkującego biegacza! Fajnie się zaczyna truchtać wiosną, kiedy wszystko budzi się do życia, kiedy słonko z rana wita ciepłym blaskiem, kiedy pierwsze listki na drzewach. No i kiedy dzień jest dłuuugaśny :-)
Ale jesień ...
No jesień jest faktycznie baardzo wymagającym przeciwnikiem dla biegacza.
Ale nie ma co się poddawać! :-)
Najważniejsze jest chyba dobranie odpowiedniej trasy biegowej. Najlepiej, gdy są to oświetlone alejki parkowe (ja np. biegam od 6.oo po wspaniale oświetlonej promenadzie nadmorskiej z Gdańska Brzeźna do Sopotu). Ale jeśli nie mamy w okolicy takich alejek to należy oczywiście nabyć czołówkę.

Druga sprawa - taka samo ważna - to ubiór. Dół-ja używam legginsy Nike tzw. jesienne, a gdy robi się lekko poniżej zera używam wówczas legginsy z puszkiem Crafta.
Jeśli chodzi o górę to najważniejsza dla mnie jest ciepła koszulka z golfem (u mnie pro-zero Crafta, na dodatek posiadająca wydłużony tył dobrze osłaniający nerki i tyłek), która osłania gardło przed zimnem i wiatrem. Jeśli nie mamy takiego golfa to można na szyję wsadzić własny wynalazek np. ucięty kawałek nogawki starych legginsów, który nakładamy przez głowę na szyję.
Na grzbiet niezbyt gruba kurtka biegowa. Też zapinana pod szyję.
Niemniej istotne są rękawiczki z wind stoperem oraz czapka. Nie powinna być zbyt ciepla i np. z przodu powinna także mieć wind-stopper.

No i najważniejsze to przemóc się i wykopać swe leniwe ciało na słotę i szarzyznę :hejhej:
Ale jak cudownie wtedy się człowiek czuje po takim treningu! Jak bohater.

Pusz, fartlek może i daje w kość, ale jeszcze to szalenie urozmaicona forma treningu pozwalająca bawić się podczas pokonywania codziennych, często nudnawych tras. Dużo czasu zajęło mi przyjęcie do świadomości faktu, że na pewnym etapie biegowej przygody samo nabijanie kilometrów już nic nie daje i że organizm musi mieć urozmaicone bodźce biegowe, aby się prawidłowo rozwijać, jeśli chodzi o technikę biegu i szybkość.
Powodzenia :-)
Awatar użytkownika
pusz73
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 155
Rejestracja: 31 sie 2008, 11:17
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Głogów

Nieprzeczytany post

Leo jest tak jak piszesz. W zimne miesiące najważniejszy jest ubiór. Widzę, że oboje cenimy Crafta, szkoda, że nie jest to firma przyjazna polskiemu portfelowi ;) mam tą koszulkę pro-zero tylko bez golfu. Świetny ciuch. Legginsy używam kolarskie, koniecznie muszą być z szelkami. Nie muszę w trakcie biegu ich podciągać jak mi kilogramy lecą :hej:
A fartlek był dość ciężki, ale to było takie przyjemne zmęczenie, bo ja trochę fizyczny jestem :).
Pozdrawiam wszystkich pozytywnie zakręconych
gram
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 500
Rejestracja: 11 maja 2009, 10:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: katowice

Nieprzeczytany post

"Jesień jest to faktycznie niesamowity sprawdzian dla początkującego biegacza!"
No nie taki niesamowity.Ja zaczynałam biegać właśnie jesienią.
Fakt,ze biegałam cały czas po jednym kółeczku ,bo było ciemno i bałam się biegać gdzieś indziej.Jednak dokładnie pamiętam jak dodawałam sobie po jednym kółeczku.W lutym ,kiedy było już trochę jaśniej z wielka ulga pobiegłam gdzieś dalej bo znudziło mnie to bieganie w kółkoi Wtedy odkryłam jakie to niesamowite,potrafię pobiec a inni tylko spacerują, W trakcie były białe od mrozu włosy ,padający śnieg i wiatr,ale ile przyjemności.W marcu wyruszyłam na pierwsza w życiu" trasę "Najpierw przekładałam termin bo mi się wydawało,ze coś sobie zrobię ,nie dam rady bo jest pod górkę etc etc.W końcu odważyłam się i pobiegłam.Do dziś pamiętam tu uczucie Po raz pierwszy zobaczyłam ile osób biega.Machali mi rękami i chociaż ja biegłam wolniej cieszyłam się ,ze też potrafię.
Mogę więc powiedzieć ,ze nauczyłam się biegać zimą.Najbardziej lubiłam niedziele,było jasno i czasem padał śnieg.Wszystko było takie bajkowe a świat przesuwał się obok mnie coraz szybciej.Wiec nie bójcie się zimy.Nie trzeba sie grubo ubierać Czapka ,rękawiczki i buty o dobrej podeszwie i w drogę!
Biegnę więc jestem lecz nie wiem kim
Biegnę, choć czasem brakuje mi sił ..
Awatar użytkownika
Alexia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1296
Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Leo pisze: Jesień jest to faktycznie niesamowity sprawdzian dla początkującego biegacza!
Uwielbiam biegać jesienią. Wieczorne mgły. Czasem deszcz i wiatr. Rześkie powietrze. Mogłabym wtedy biegać bez końca...
"Ja biegnę beztrosko, bieg biorę za żart
Lecz ci co żartują zostają gdzieś w tyle."

Blog treningowy

Obrazek
elizakop
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 193
Rejestracja: 06 kwie 2008, 17:53

Nieprzeczytany post

...
Ostatnio zmieniony 02 lis 2009, 10:19 przez elizakop, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Nene
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 151
Rejestracja: 06 lip 2009, 15:01
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wielkopolska

Nieprzeczytany post

1,5 kg!
Przy częstych grzeszkach typu : ciasteczka, czy batonik.
Muszę zejść do tych <55kg. Jeszcze tylko 3 kg
Obrazek
Awatar użytkownika
ameise
Wyga
Wyga
Posty: 69
Rejestracja: 11 cze 2009, 20:14
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Ha, już przebieram nogami! Byłam u chirurga, kazał mi jeszcze poczekać z tydzień. Szwy ładnie się goją, więc niedługo do Was dołaczę. :)
Na razie wcinam Iskial i czekam na mój czas. :)
pozdro dla aktywnych :)
[url=http://runmania.com/rlog/?u=ameise][img]http://runmania.com/f/4ba766482eac20519e7086b1b26d1a64.gif[/img][/url]
gram
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 500
Rejestracja: 11 maja 2009, 10:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: katowice

Nieprzeczytany post

Natkaas pisze:1,5 kg!
Przy częstych grzeszkach typu : ciasteczka, czy batonik.
Muszę zejść do tych <55kg. Jeszcze tylko 3 kg
natka pościgamy się ja też tyle ważę po przytyłam ! i też chce ważyć 55
ważymy się raz na tydzień OK?
Biegnę więc jestem lecz nie wiem kim
Biegnę, choć czasem brakuje mi sił ..
gram
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 500
Rejestracja: 11 maja 2009, 10:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: katowice

Nieprzeczytany post

eliza Ty już chyba nie musisz pisać w tym wątku po przebiegnięciu 33 km człowiek nie może być pulchny no chyba ,ze nas tak lubisz?
Biegnę więc jestem lecz nie wiem kim
Biegnę, choć czasem brakuje mi sił ..
Awatar użytkownika
Nene
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 151
Rejestracja: 06 lip 2009, 15:01
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wielkopolska

Nieprzeczytany post

gram pisze:
Natkaas pisze:1,5 kg!
Przy częstych grzeszkach typu : ciasteczka, czy batonik.
Muszę zejść do tych <55kg. Jeszcze tylko 3 kg
natka pościgamy się ja też tyle ważę po przytyłam ! i też chce ważyć 55
ważymy się raz na tydzień OK?
Jasne! To będzie świetna motywacja. Kolejne ważenie w niedzielę.
Ok? :hej: Aha jak kto szybciej zejdzie z wagi do 55kg to stawiamy sobie piwo! Żartuję :hejhej:
Obrazek
Awatar użytkownika
Dzidka
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 261
Rejestracja: 30 lis 2008, 14:29
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gliwice
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Ja tak fatalnie zaczęłam czas powakacyjny, że dziś przeliczjąc dni od początku września, stwierdzam, że przez 4 tygodnie byłam chora. Najpierw gardło: okropne drapanie, nie przespane noce - antybiotyk, teraz jakieś zatoki, katar, bóle mięśnia przy łopatce od 1,5 tygodnia. Okropne! Jedna rzecz pocieszająca, że nie przytyłam. Może to zasługa yerba-mate? Zawsze, jak miałam przerwę w bieganiu, a szczególnie jesienią, to przybywało mi ze 2-3 kg. Mam nadzieję, że szybko się wykuruję z tych "boleści" i wyjdę na trening.
Acha, chciałam dodać, że ja też swą przygodę z bieganiem, tak jak Gram, zaczynałam w zimie. Noooo, nieźle musiałam być zakręcona.
Ptak lata, ryba pływa, człowiek... biega.
http://www.pedziwiatr.gliwice.pl
gram
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 500
Rejestracja: 11 maja 2009, 10:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: katowice

Nieprzeczytany post

." Noooo, nieźle musiałam być zakręcona."-Dzidka ,ja byłam zdesperowana! no i wyszło całkiem dobrze.

Teraz zaczynam od początku .Jest inaczej ,potrafię więcej,ale ten niedowład mięśni pozostawił jakieś ślady,jeszcze cierpną mi mięśnie po przebiegnięciu kilometra ,ale może to się jakoś cofnie.Trzeba próbować.
Biegnę więc jestem lecz nie wiem kim
Biegnę, choć czasem brakuje mi sił ..
Pinacolada
Wyga
Wyga
Posty: 73
Rejestracja: 09 wrz 2007, 09:33
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Reda

Nieprzeczytany post

Witam i pozdrawiam po przerwie.Przerwa daję słowo była tylko na forum,ponieważ biedac biegam.Gdy przeczytałam zapytanie Leo musiałam znaleść czas na napisanie choć kilku słów.Ja jak niektórzy wiedzą,równeż rozpoczęłam bieganie jesienią(2min truchtu,5 spacero-zgroza!!!!)i bardzo lubię tę porę roku.W tym roku całe lato mogłam sobie pozwolić na treningi i biegalam z mężem prawie codziennie.Forma więc idzie w górę.Podczas pobytu w sierpniu w Warszawie pobiegłam w Parku Skarszewskim pierwszy raz 10km i rozpierała mnie duma.(może ktoś mnie widział,taka kuleczka sapiąca z wieeeelkim uśmiechem radości).To był impuls do powiększenia jesienią stałego dystansu.Udaje mi się w tej chwili utrzymać dystans 8 lub 10 km kilka razy w tygodniu i chciałabym dać sobie z tym radę zimą.Niestety przy mojej ogromnej wadze mimo,że zrzuciłam już prawe 25kg mam kłopot ze stopą.I tu mam pytanie do was.Boli mnie lewa stopa,miejsce pod palcami,gdzieś po środku stopy.Mam płaskostopie i zmieniłam buty na przeznaczone dla takich biegaczy jak ja mimo to ból po 45min biegu nasila się bardzo.A w tej chwili boli często,również po bieganiu co bardzo utrudnia chodzenie w szpilkach:))))Może ktoś ma jakiś złoty środek?
Co do jesieni to uwielbiam tę porę roku,biegamy po lesie,więc gdy tylko wyjdzie słonce widoki mamy cudowne.Niestety nie ma w okolicy parku a już nie powiem jak zazdroszczę Leo jego trasy,ponieważ nam to miejsce i jest tam bosko.Pozdrawiam bardzo srdecznie!!!
"Jeżeli człowiek czegoś gorąco pragnie, to cały wszechświat potajemnie mu sprzyja."
ODPOWIEDZ