Dawno już nic nie pisałem w tym wątku, ale w sumie o bieganiu za bardzo nie mam co pisać... Po biegu Podgórskim trochę spontanicznie zrobiłem 2 tygodnie kompletnego roztrenowania, nie biegałem w ogóle. Pod koniec tych 2 tygodni przerwy czułem się kapitalnie, dawno nie czułem się tak świetnie fizycznie

Następnie wystartowałem w Biegu Trzech Kopców (13km) bez żadnego przygotowania. Pobiegłem spokojnie, ogólnie było ok, choć końcówka dała mocno w kość. Jednak takie bieganie na zawodach bez przygotowania to jest błąd, ale człowiek uczy się na własnych błędach

W każdym razie najgorsze było to że na mecie nie czułem żadnej radości, ani z pokonania trudnej trasy, ani z medalu, po prostu czułem się tak jakby zrobił swoje i tyle... Ten bieg dał mi sporo do myślenia, a następnie praktycznie jakakolwiek motywacja ze mnie kompletnie uszła. W kolejnym tygodniu jakoś pozbierałem się trzy razy by wyjść potruchtać (3.5,4.5,5.5km). Co prawda bardzo wolno, w sobotę trochę szybciej, ale pogoda była rewelacyjna, deszcz i chłodno:) Szkoda tylko że moje stopy i mięśnie ciężko wracają do biegania, bo po sobotnim trochę mocniejszym biegu miałem dość i musiałem znowu trochę dłuższą przerwę sobie zrobić... Niedziela, poniedziałek zrobiłem sobie wolne, a wczoraj byłem na wsi, gdzie prawie zamarzłem

i po raz pierwszy w tym roku widziałem śnieg

Dopiero wczoraj uświadomiłem sobie że nie jestem kompletnie przygotowany na zimowe bieganie... Od czerwca zbierałem się do kupienia nowej kurtki do biegania, ale tak jakoś to odkładałem, odkładałem i tak jakoś wyszło

Dziś wybierałem się potruchtać ale jak zobaczyłem co dzieje się za oknem, śnieg, błoto, zimno, mocny wiatr, totalna masakra... Jutro też pewnie się nie uda pobiegać, no chyba że nie będzie padać, albo zrobi się cieplej, choć wydaje mi się że nie ma co liczyć ani na jedno ani na drugie

W każdym razie trzeba się wybrać na zakupy by dostosować się do warunków pogodowych

Ta dzisiejsza pogoda to bardziej kojarzy mi się z listopadem albo grudniem a nie obecnym miesiącem... W każdym razie będąc wczoraj na wsi dowiedziałem się że zimy jeszcze nie będzie, bo mrówki są aktywne

. No chyba że zimna oprócz, drogowców może zaskoczyć też mrówki

. Nawet ponoć jeszcze długo ma nie być tej zimy i nie będzie jakoś specjalnie mocna, a tymczasem w gazetach ostatnio czytałem że zima będzie wczesna, długa i bardzo mocna, i kto tu ma rację? Zobaczymy za kilka miesięcy
Nie lubię biegać zimą, ale będzie trzeba się pozbierać. W każdym razie nie mam żadnych planów odnośnie wiosny, nie wiem jak to moje bieganie będzie wyglądać w najbliższych tygodniach, miesiącach, nie wiem nawet czy pobiegnę w maratonie za te kilka miesięcy. Na razie o tym nie myślę. Nie wiem gdzie i kiedy wystartuję w jakiś zawodach, zresztą jak patrzę na regulaminy niektórych przyszłorocznych biegów to prawie z krzesła spadam... Patrzę na takie zawody jak Biegu Ku Rogatemu Ranczu, biegłem tam rok temu, było fajnie, kameralna fajna impreza. Wtedy opłata startowa wynosiła jak dobrze pamiętam 25zł, w pierwszym terminie, drugiego nie było bo z początkiem stycznia wyczerpał się limit zawodników (200 osób). Ogólnie uważam że taka kwota była ok (choć w sumie bieg trzeba było opłacić 2 miesiące wcześniej..., no ale kwota do przyjęcia), jak na zawody na 8km po fajnych terenach, po biegu medal, jedzenie, piwo, w pakiecie jakiś worek na buty (jak dobrze pamiętam). Dziś czytam regulamin biegu i... mnie zatkało. Opłata 40zł... Czytając regulamin nie zauważyłem by w zamian za te 15zł miało być coś ekstra, wszystko wygląda tak jak przed rokiem, no może z tą różnicą że teraz limit jest 300 osób. Tak więc dużo wskazuje na to że na Rogate Ranczo w tym roku nie trafię, przynajmniej nie w dniu biegu... Ogólnie jak na razie to jeśli nic się nie wydarzy to na 99% wybiorę się na Bieg Spełnionych Marzeń do Mysłowic, reszta nie jest już tak pewna. Tu też wpisowe jest większe niż w zeszłym roku, ale nie wynosi 40zł... Poza tym widać że bieg się rozwija (nowe biuro zawodów), zresztą na tej imprezie była w tym roku niesamowita atmosfera i warto tam pojechać
Ufff rozpisałem się

Wiedziałem że tak będzie, bo trochę tego mi się nazbierało

W zeszłym tygodniu wybrałem się też po raz pierwszy od 2 lat do dentysty... Gdzieś przeczytałem że niewyleczone zęby mają wpływ na mięśnie, nie wiem ile w tym jest prawdy. W każdym razie do dentysty zbierałem się od pół roku, bo raz na jakiś czas coś mnie bolały, ale następnie przechodziło i tak dotarłem tam dopiero po prawie 7 miesiącach... Zobaczymy co to da i czy będzie jakaś poprawa z mięśniami, w każdym razie zębów do leczenia jest parę... Ale tak to jest jak się dentystę omija szerokim łukiem
No to pora skończyć to wypracowanie

Pewnie znowu na jakiś czas zniknę z tego wątku, bo nie sądzę bym nagle zaczął biegać po 20,30km, nie wiem też czy w tym roku jeszcze gdzieś wystartuję, tak więc pewnie za bardzo nie będzie o czym pisać
