Mazowiecki Park Krajobrazowy
- Renata
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 677
- Rejestracja: 08 paź 2007, 17:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa - Gocław
- Kontakt:
Żałuj Yogi, że nie mogłeś uścisnąć wczoraj dłoni Żelaznemu Piotrkowi, który prezentował się pod marysińskim szlabanem w koszulce finiszera:
a potem mogliśmy sobie zrobić z Nim wszyscy wspólną fotkę:
a potem mogliśmy sobie zrobić z Nim wszyscy wspólną fotkę:
Pozdrawiam,
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 278
- Rejestracja: 15 lis 2007, 09:37
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Gocławek
Ja też dołączam sie do żałowania, że nie było mnie na spotkaniu z Człowiekiem z Żelaza.
Na swoje usprawiedliwienie mam odbyty w tym czasie niezapalnowany kurs na Mazury po dzieci, które zostały z dziadkami - trzeba było zabrać, bo dziecko i babcia sie pochorowali
A ja zdiagnozowane mam swoje bóle w nodze - pogrubienie powięzi mięśnia piszczelowego przedniego. Zaczynam rehabilitację, umówiona juz wizyta do Rudej Tylko znowu przerwa w bieganiu się szykuje
Na swoje usprawiedliwienie mam odbyty w tym czasie niezapalnowany kurs na Mazury po dzieci, które zostały z dziadkami - trzeba było zabrać, bo dziecko i babcia sie pochorowali
A ja zdiagnozowane mam swoje bóle w nodze - pogrubienie powięzi mięśnia piszczelowego przedniego. Zaczynam rehabilitację, umówiona juz wizyta do Rudej Tylko znowu przerwa w bieganiu się szykuje
-----------------------------------------------------
Pozdrawiam,
Gerard
Pozdrawiam,
Gerard
- darek284
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 748
- Rejestracja: 23 kwie 2004, 11:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa-Gocław
- Kontakt:
Niedobrze Gerard, bardzo niedobrze
Ja jestem już po czterech seansach fizykoterapii i widzę poprawę. Przede mną jeszcze 6 spotkań z laserem i zimnym nawiewem z maszyny.
Ciekawy jestem jak leczy się pogrubioną powięź mięśnia piszczelowego przedniego
Ja jestem już po czterech seansach fizykoterapii i widzę poprawę. Przede mną jeszcze 6 spotkań z laserem i zimnym nawiewem z maszyny.
Ciekawy jestem jak leczy się pogrubioną powięź mięśnia piszczelowego przedniego
Pozdrawiam,
Darek
Darek
- Yogi!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 369
- Rejestracja: 06 sie 2008, 23:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Mazowiecki Park Krajobrazowy
W przypadku kilkudziesięciu osób w skali kraju czy nawet podobnego "rzędu wielkości" bez bazgrołka IM i tak, moim zdaniem, można mówić o elicie konkurencji wytrzymałościowych.
Już po samym obuwiu widocznym na zdjęciu od razu da się rozpoznać, kto wszedł na wyższy stopień wtajemniczenia a kto nadal na to pracuje.
Nie pławiłem się tego dnia w blasku gwiazdy wieczoru, choć wiadomo, że gdzie sukces tam wielu ojców zaraz się znajduje i jeszcze sobie obowiązkowo robią zdjęcia - to już było w najstarszych (bodaj średniowiecznych) podręcznikach PR-u. Co ciekawe, na zdjęciu dostrzegłem także matkę.
Aby dodać sobie jednak nieco splendoru - rozciągnąć nić porozumienia pomiędzy tymi, co pod bramę dotarli a tym, który ze swojego skrajnego egoizmu pod szlaban dotrzeć nie zamierzał i jeszcze o tym napisał wprost, pamiętnego dnia doszło do mojego zupełnie przypadkowego spotkania z innymi biegaczami w okolicach bramy... cmentarnej. Biorąc pod uwagę godzinę prawie dwudziestą drugą i charakter miejsca można potraktować to jako pewnego rodzaju osobliwość. 50% tych biegaczy występuje tu pod pseudonimem IzaA. Dla ułatwienia dodam, że drugie 50% tworzy z pierwszą połową relację prawnie umocowaną (ułatwienie dla preferujących ujęcie formalne), a zarazem nieprzechodnią (ułatwienie dla pasjonatów języka algebry)
Wykonywaliśmy podobny trening, ale mam powody sądzić, że tylko ja poszedłem pod bramę z zamiarem jego odbycia. W tak mrocznych okolicznościach przyrody ja miałem czołówkę a ci państwo nie! W pierwszej chwili nie zdałem sobie z tego sprawy. W domu jednak długo wyobrażałem sobie co by było, gdybym nie stanął na drodze tej dwójki. I niech mnie nie zwiodą wasze sportowe buty i stoper na nadgarstku!
Gerard - współczuję. Kuruj się z nawiewem ciepłym lub zimnym, byle skutecznym, aby nasze spotkania nie musiały odbywać się w NZOZie jak to miało miejsce jakiś czas temu.
Już po samym obuwiu widocznym na zdjęciu od razu da się rozpoznać, kto wszedł na wyższy stopień wtajemniczenia a kto nadal na to pracuje.
Nie pławiłem się tego dnia w blasku gwiazdy wieczoru, choć wiadomo, że gdzie sukces tam wielu ojców zaraz się znajduje i jeszcze sobie obowiązkowo robią zdjęcia - to już było w najstarszych (bodaj średniowiecznych) podręcznikach PR-u. Co ciekawe, na zdjęciu dostrzegłem także matkę.
Aby dodać sobie jednak nieco splendoru - rozciągnąć nić porozumienia pomiędzy tymi, co pod bramę dotarli a tym, który ze swojego skrajnego egoizmu pod szlaban dotrzeć nie zamierzał i jeszcze o tym napisał wprost, pamiętnego dnia doszło do mojego zupełnie przypadkowego spotkania z innymi biegaczami w okolicach bramy... cmentarnej. Biorąc pod uwagę godzinę prawie dwudziestą drugą i charakter miejsca można potraktować to jako pewnego rodzaju osobliwość. 50% tych biegaczy występuje tu pod pseudonimem IzaA. Dla ułatwienia dodam, że drugie 50% tworzy z pierwszą połową relację prawnie umocowaną (ułatwienie dla preferujących ujęcie formalne), a zarazem nieprzechodnią (ułatwienie dla pasjonatów języka algebry)
Wykonywaliśmy podobny trening, ale mam powody sądzić, że tylko ja poszedłem pod bramę z zamiarem jego odbycia. W tak mrocznych okolicznościach przyrody ja miałem czołówkę a ci państwo nie! W pierwszej chwili nie zdałem sobie z tego sprawy. W domu jednak długo wyobrażałem sobie co by było, gdybym nie stanął na drodze tej dwójki. I niech mnie nie zwiodą wasze sportowe buty i stoper na nadgarstku!
Gerard - współczuję. Kuruj się z nawiewem ciepłym lub zimnym, byle skutecznym, aby nasze spotkania nie musiały odbywać się w NZOZie jak to miało miejsce jakiś czas temu.
Kto nie ma w głowie
Ten ma w nogach ;)
Ten ma w nogach ;)
- darek284
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 748
- Rejestracja: 23 kwie 2004, 11:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa-Gocław
- Kontakt:
Widzę, że Yogi odpoczął, a forma nie uciekła.
Pozdrawiam,
Darek
Darek
- Kazig
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2518
- Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Targówek
- Kontakt:
Dziękuje z sympatyczne acz krótkie bieganie
henley,
Gość z parkingu zdradził nam, że widzieliśmy rysia.
Natomiast co do zmęczenia. Kiedyś Wielicki powiedział takie zdanie, że zmęczenie w górach wysokich jest od pewnego momentu w zasadzie stałe. Utkiwiło mi to w pamięci i takie też są moje doświadczenia przy bieganiu setek, czy rajdów
Moim zdaniem krzywa zmęczenia (rozumianego potocznie) w długim okresie się wypłaszcza, znaczy przyrosty zmęczenia są coraz mniejsze. Np. podczas biegu na 100km aparat ruchu się adaptuje, wszystko boli, ale ten ból się nie nasila, łeb pracuje, biegnę w tempie odpowiednim dla swojego metabolizmu, dorzucam co jakiś czas banana i pije, podtrzymuje poziom węglowodanów niezbędnych do prowadzenia procesów tłuszczowych, kwas mlekowy jest metabolizowany. To dlatego ludzie mogą przebiec na bieżni w dobę i ze 300km. Zmęczenie jest stałe
Co do ściany w maratonie. Zgadzam się, że krzywa zmęczenia w maratonie jest bardziej stroma. Po pierwsze to krótszy dystans, po drugie jeśli jest ściana. To znaczy, że było za szybko do metabolizmu, że wpalono się z węglowodanów i przemiany tłuszczowe są zaburzone, łeb nie pracuje siada psycha. Kwas mlekowy się odkłada. Jest to wynikiem złego tempa, niedostosowanego do metablizmu, no i oczywiście wytrenowania ale to już inna bajka
Co do białek to wspomniałem o nich marginalnie, ale organizm też po nie sięga podczas naprawdę długich wysiłków, np moich rajdów co trwają i ze 2 dni, może nie podczas maratonu. Jak wspomniała Renata, białka też tracimy, bo włókna mięśniowe się rozrywają i zabliźniają.
Ja to tak rozumiem, pozdrawiam
henley,
Gość z parkingu zdradził nam, że widzieliśmy rysia.
Natomiast co do zmęczenia. Kiedyś Wielicki powiedział takie zdanie, że zmęczenie w górach wysokich jest od pewnego momentu w zasadzie stałe. Utkiwiło mi to w pamięci i takie też są moje doświadczenia przy bieganiu setek, czy rajdów
Moim zdaniem krzywa zmęczenia (rozumianego potocznie) w długim okresie się wypłaszcza, znaczy przyrosty zmęczenia są coraz mniejsze. Np. podczas biegu na 100km aparat ruchu się adaptuje, wszystko boli, ale ten ból się nie nasila, łeb pracuje, biegnę w tempie odpowiednim dla swojego metabolizmu, dorzucam co jakiś czas banana i pije, podtrzymuje poziom węglowodanów niezbędnych do prowadzenia procesów tłuszczowych, kwas mlekowy jest metabolizowany. To dlatego ludzie mogą przebiec na bieżni w dobę i ze 300km. Zmęczenie jest stałe
Co do ściany w maratonie. Zgadzam się, że krzywa zmęczenia w maratonie jest bardziej stroma. Po pierwsze to krótszy dystans, po drugie jeśli jest ściana. To znaczy, że było za szybko do metabolizmu, że wpalono się z węglowodanów i przemiany tłuszczowe są zaburzone, łeb nie pracuje siada psycha. Kwas mlekowy się odkłada. Jest to wynikiem złego tempa, niedostosowanego do metablizmu, no i oczywiście wytrenowania ale to już inna bajka
Co do białek to wspomniałem o nich marginalnie, ale organizm też po nie sięga podczas naprawdę długich wysiłków, np moich rajdów co trwają i ze 2 dni, może nie podczas maratonu. Jak wspomniała Renata, białka też tracimy, bo włókna mięśniowe się rozrywają i zabliźniają.
Ja to tak rozumiem, pozdrawiam
- Kazig
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2518
- Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Targówek
- Kontakt:
Kurcze to takie proste!
teraz wiem skąd ta nazwa: Marysia. Ma Rysia!
teraz wiem skąd ta nazwa: Marysia. Ma Rysia!
- Renata
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 677
- Rejestracja: 08 paź 2007, 17:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa - Gocław
- Kontakt:
Bieganie krótkie, ale obfitujące w różne wątki tematyczne oraz zoologiczne (był jeszcze padalec). Rozmowy szlabanowe przeciągnęły się i cukiernię nam zamknęli prawie przed nosem, a tak pachniało jeszcze pod drzwiami. No nic, następnym razem trzeba się bardziej uwinąć. Do zob.Kazig pisze:Dziękuje z sympatyczne acz krótkie bieganie
Jutro ktoś jeździ rowerem?
Pozdrawiam,
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
- PiotrekMarysin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1143
- Rejestracja: 21 lip 2006, 13:15
Ale fajny trening mieliście. I te ciekawe tematy...
Może za tydzień do Was dołączę? Na razie zrobiłem 1 trening rowerowy, ale stwierdziłem, że jeszcze chcę odpocząć.
Może za tydzień do Was dołączę? Na razie zrobiłem 1 trening rowerowy, ale stwierdziłem, że jeszcze chcę odpocząć.
[url=http://team.entre.pl]ENTRE.PL TEAM[/url]
- darek284
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 748
- Rejestracja: 23 kwie 2004, 11:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa-Gocław
- Kontakt:
Tak, to był treningowy hit
Zaczęliśmy we dwójkę z Renatą, pod szlabanem czekał niezawodny Kazig, a na trasie dogonił nas coraz szybszy Jacek. Zaczęliśmy rozmowy od gór, a skończyliśmy gorącą debatą na tematy, o których Kazig napisał wyżej.
Ja w tego rysia nie wierzę, za blisko było ulicy, żeby taki ryś chodził sobie dostojnie po lesie, zresztą jako jedyny, "tego czegoś" nie widziałem
Piotrek, a Ty słyszałeś o rysiu w rezerwacie?
Zaczęliśmy we dwójkę z Renatą, pod szlabanem czekał niezawodny Kazig, a na trasie dogonił nas coraz szybszy Jacek. Zaczęliśmy rozmowy od gór, a skończyliśmy gorącą debatą na tematy, o których Kazig napisał wyżej.
Ja w tego rysia nie wierzę, za blisko było ulicy, żeby taki ryś chodził sobie dostojnie po lesie, zresztą jako jedyny, "tego czegoś" nie widziałem
Piotrek, a Ty słyszałeś o rysiu w rezerwacie?
Pozdrawiam,
Darek
Darek
- PiotrekMarysin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1143
- Rejestracja: 21 lip 2006, 13:15
Nie słyszałem, ale się za bardzo nie wsłuchiwałem.
Ogólnie bym uwierzył, bo zwierząt Ci u nas mnogość, ale z tego co ja wiem o rysiach, to bardzo lubią ciszę i spokój, a bliskość Kościuszkowców i Czecha tego nie zapewnia.
Nie wybieracie się czasem do Gorzowa za tydzień, albo za dwa w Tatry?
Ogólnie bym uwierzył, bo zwierząt Ci u nas mnogość, ale z tego co ja wiem o rysiach, to bardzo lubią ciszę i spokój, a bliskość Kościuszkowców i Czecha tego nie zapewnia.
Nie wybieracie się czasem do Gorzowa za tydzień, albo za dwa w Tatry?
Ostatnio zmieniony 15 lip 2009, 14:06 przez PiotrekMarysin, łącznie zmieniany 1 raz.
[url=http://team.entre.pl]ENTRE.PL TEAM[/url]
- Kazig
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2518
- Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Targówek
- Kontakt:
Tylko nadmienie, że czytałem że rysie były próbowane w Kampinosie, wprawdzie to po drugiej stronie Warszawy, ale już blisko.
Może o czymś nie wiemy, może parę wpuścili do mpk
Może o czymś nie wiemy, może parę wpuścili do mpk
- darek284
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 748
- Rejestracja: 23 kwie 2004, 11:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa-Gocław
- Kontakt:
19 lipca będziemy w Chodzieży, Renia i Adam startują w sprincie, ja robię zdjęcia.
8 sierpnia Adam startuje w Górznie w olimpijce, będziemy wtedy wszyscy na Kaszubach i zrobimy sobie jeden dzień wolnego.
Ciekawe co z tymi rysiami w Kampinosie, to zasiedlanie odbyło się już kilka lat temu.
8 sierpnia Adam startuje w Górznie w olimpijce, będziemy wtedy wszyscy na Kaszubach i zrobimy sobie jeden dzień wolnego.
Ciekawe co z tymi rysiami w Kampinosie, to zasiedlanie odbyło się już kilka lat temu.
Pozdrawiam,
Darek
Darek
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6500
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Program reintrodukcji rysia w KPN-ie ruszył w 1992r. Przez kilka lat rysie przebywały w wolierze, potem zostały wypuszczone na wolność, w 2005r. było ich około 10 sztuk. Kilka zginęło chyba na szosie. Jaki stan jest aktualnie, nie wiem, ale jak chcecie wiedzieć, mogę się dowiedzieć.darek284 pisze:Ciekawe co z tymi rysiami w Kampinosie, to zasiedlanie odbyło się już kilka lat temu.
W MPK rysia nie ma, jest to za bardzo rozczłonkowany kompleks, nie ma w nim dużych, spokojnych enklaw, jakie są jeszcze w KPN-ie.
- Kazig
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2518
- Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Targówek
- Kontakt:
No nie wiem a jeszcze podczas biegu chwaliłem się Renacie i Darkowi poprawieniem wzroku. To coś chodziło bardzo dostojnie, ja tam widziałem ogon, a chyba rysie nie mają?beata pisze:Program reintrodukcji rysia w KPN-ie ruszył w 1992r. Przez kilka lat rysie przebywały w wolierze, potem zostały wypuszczone na wolność, w 2005r. było ich około 10 sztuk. Kilka zginęło chyba na szosie. Jaki stan jest aktualnie, nie wiem, ale jak chcecie wiedzieć, mogę się dowiedzieć.darek284 pisze:Ciekawe co z tymi rysiami w Kampinosie, to zasiedlanie odbyło się już kilka lat temu.
W MPK rysia nie ma, jest to za bardzo rozczłonkowany kompleks, nie ma w nim dużych, spokojnych enklaw, jakie są jeszcze w KPN-ie.