Malwina88 pisze:. Czytałam bardzo długo ten wątek ale nie udało mi się przeczytać go w całości, bo po pierwsze nauka, po drugie bieganie

a po trzecie jest bardzo bardzo długi. Czy np Leo mógłby powiedzieć jak tam jego sukcesy? Tak w jednym zdaniu, czy udało mu się tyle zredukować ile chciał. Albo JarStary?
Dobrze byłoby wiedzieć, że komuś się udało, że nie zrezygnował, nie poddał się i osiągnął swój cel.
Pozdrawiam, Malwina

Malwina, rozumiem, ze czytajac ten watek przebiegalas wzrokiem takze posty zapalencow, ktorzy sie tutaj pojawiali, duzo sie nagadali, a potem byla o nich cisza.
Tak, tacy slomiani zapalency tez tu bywaja (i znikaja sooner or later), ale wielu ludziom tutaj udalo sie jednak wyrwac z CHOROBY otylosci (lub sa bliscy tego). Jar, Fatalerror, Ruh Hozuf, HerrFlik i pare innych fajnych osob.
Ale nawet ci, ktorzy biegali, odchudzali sie tylko pare m-cy a potem to rzucili - i tak cos wygrali. Zrzucili pare kg i zmusili miesnie do pracy. To zawsze lepiej nic NIC. Pewnie kiedys wroca do truchtania. Moze z wieksza motywacja ...
Ja nie osiagnalem wszystkich zalozonych celow...
Po 2 latach chcialem wazyc 85 kg, a waze 89 kg.
No ale zaczynalem od ... 116 kg
Wszystkie inne cele zrealizowane w 100%

Polmaraton, maraton itp. No i biegam caly czas. To moj sposob na wyrzucanie stresu z organizmu, na zrzucanie zbednych kg, na dobre samopoczucie, na bardzo dobra kondycje, na zdrowie, na coraz szczuplejsza sylwetke.
I nie jestem wcale jakis tam wyjatkowy, bo znam wielu ludzi, ktorzy w bieganiu dostrzegli remedium na rozne problemy oraz zrealizowali swoje cele (i nadal stawiaja sobie nowe)
Recepta na sukces jest banalnie prosta:
usiasc, zwizualizowac sobie gdzie chcemy byc z naszym odchudzaniem i bieganiem za np. 6 miesiecy, zacisnac zeby i ... zrealizowac plan.
Nie ma zmiluj. I nie ma drogi na skroty.
Tyle

Pozdrawiam