Początek i problem

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
TrudnyPoczątek
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 36
Rejestracja: 23 gru 2008, 18:42

Nieprzeczytany post

Na bieganie zdecydowałem się na koniec ubiegłego roku. Postanowiłem jednak przeczekać zimę i zacząłem wczoraj. Przebiegłem założoną sobie wcześniej trasę (jakieś 5.5 km). Poszło nawet nawet, dwa razy zamieniłem bieg na 2-3 minutowy chód. Czasu nie mierzyłem bo póki co biegam na wytrzymałość zresztą wiadomo że był kiepski. Podczas biegu zaczęły się jednak bóle nóg, tak jakoś od kolan włącznie i w dół. Ból jednak całkowicie do wytrzymania. Dziś jednak poszło wyraźnie gorzej, biegać przestawałem ze 4-5 razy a to właśnie za sprawą wspomnianych bóli nóg, które od wczoraj nasiliły się. Jeszcze wczoraj miałem nadzieję że to głównie jakieś zakwasy czy coś tam ale wygląda na coś poważniejszego....czyżby to były te osławione bóle piszczeli?

Dodam że oba biegi wczoraj jak i dzisiaj poprzedzone były rozgrzewką. Posiadam też buty do biegania, które raczej nie są źródłem problemu. Mimo pojawiających się negatywnych opini na temat butów marki NB ja nie uważam ich za niewygodne. Nic nie uwiera, nic nie obciera , te całe amortyzacje chyba działają ...jeśli chodzi o stopy to nic nie boli.
Mam świadomość że od wieków nie uprawiałem żadnego sportu poza wchodzeniem po schodach ale nie spodziewałem się takich problemów. Mam nadwagę ale nie jest ona chyba aż tak znacząca (181/87). Poza tym nóg używam często bo generalnie lubię chodzić.

Najgorsze jest to że już wiem że jutro z rana nie będe w stanie biegać :echech: . Nogi bolą jak cholera i tylko pytanie kiedy przestaną. Ledwo zacząłem i już zmuszony jestem przerwać. Na jak długo?
PKO
Awatar użytkownika
Katarina
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 464
Rejestracja: 13 mar 2006, 12:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

no to spadłam z krzesła :oczko:

wstajesz z kanapy i biegniesz (!) z dwoma przerwami 5,5km. kolejnego (!) dnia podobnie (co tam te 2 przerwy więcej :oczko: )

eh... no to tak: bóle piszczeli to dość częsta przypadłość na początkach, szczególnie zbyt ambitnych :hej: tak tak... po pierwsze nie próbuj codziennie - jeszcze nie, bo nogi nieprzygotowane do wysiłku, to bolą. co drugi dzień ok, nawet co 3 jak coś mocniejszego wpadnie. no właśnie po to by nie bolało :usmiech: po drugie nie przejmuj się tymi przerwami, niech będą. nawet bardziej uporządkowane np 5min truchtu, 1-2min marsz. i wydłużaj minuty biegowe, marszowe z czasem znikną :taktak:

a o butach jak o gustach nie powinno się rozmawiać :bleble: ok to żart, ale prawda jest taka, że jakiś model spasuje lub nie wedle indywidualnej budowy stópek, nóg, organizmu w ogóle, techniki albo i nie biegania, ulubionej nawierzchni itp itd
TrudnyPoczątek
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 36
Rejestracja: 23 gru 2008, 18:42

Nieprzeczytany post

Nie przejmuję się przerwami o ile spowodowane są brakiem tchu , wypluwaniem płuc itd (nie wspomniałem że 2 miesiące temu przestałem palić) ogólnie kondycją, która wiadomo że jest nędzna. Inna jednak sprawa jeśli wynikają one (przerwy) z faktu iż nogi odmawiają poszłuszeństwa.
Rozumiem również że z początku lepiej pobiegać sobie co 2 czy 3 dni ale nastawiłem się aby robić to systematycznie 5 razy w tygodniu z wyłączeniem weekendu...widzę jednak że trochę czasu minie zanim osiągnę swój zamiar. W chwili obecnej widzę że ten tydzień (i oby tylko ten) mam z głowy.
Awatar użytkownika
Katarina
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 464
Rejestracja: 13 mar 2006, 12:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

przerwy potrzebne są również nogom, by przyzwyczaiły się do wysiłku. co może trwać.

a jeśli wypluwasz płuca i gubisz oddech to znaczy, że biegniesz za szybko ...

cóż... bieganie to też sztuka cierpliwości :hej:

z głowy niekoniecznie, dopiero wtorek, zrób sobie przerwę, spróbuj spokojnie i na pełnym komforcie w piątek. a może też w niedzielę?
Awatar użytkownika
Trinity801
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 20
Rejestracja: 14 lut 2009, 13:37
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Bólu piszczeli niestety i ja się dorobiłam... Oczytałam się już różności na różnych forach i wcale nie czuję się dzięki temu mądrzejsza... Na razie jednak robię sobie kilkudniową przerwę, rozciąganie, ćwiczenia, okłady z lodu... Mam nadzieję, że przejdzie, nie wiem, jak długo wytrzymam bez biegania, ale mam nadzieję, że przynajmniej z 5 dni ;-) Chociaż już mnie korci, żeby jutro sobie wybiec na parę minut. Mam nadzieję, że jednak się powstrzymam...
TrudnyPoczątek
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 36
Rejestracja: 23 gru 2008, 18:42

Nieprzeczytany post

Katarina pisze:z głowy niekoniecznie, dopiero wtorek, zrób sobie przerwę, spróbuj spokojnie i na pełnym komforcie w piątek. a może też w niedzielę?
Dziś oczywiście nie biegałem ale zafundowałem sobie spacer do pracy (50min w jedną strone) i jest lepiej tzn nogi nadal bolą ale już nie tak jak wczoraj. Wątpię jednak abym w piątek dał radę. Niedziela raczej też odpada. Założyłem sobie że będe biegać w tygodniu zawsze wcześnie rano przed wyjściem do pracy.
Trinity801 pisze:Bólu piszczeli niestety i ja się dorobiłam...
A od kiedy biegasz , z jakimi przerwami (w dniach) i ile konkretnie dni już odpoczywasz ze względu na bół? Statystycznie pytam :hahaha: , staram się wykalkulować ile u mnie będzie przerwy.
P.S. Czy bolą Cię również kolana? Stawy czy coś?
mar-ta
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 5
Rejestracja: 02 mar 2009, 11:38
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Szkocja

Nieprzeczytany post

TrudnyPoczątek pisze:
Katarina pisze:z głowy niekoniecznie, dopiero wtorek, zrób sobie przerwę, spróbuj spokojnie i na pełnym komforcie w piątek. a może też w niedzielę?
Dziś oczywiście nie biegałem ale zafundowałem sobie spacer do pracy (50min w jedną strone) i jest lepiej tzn nogi nadal bolą ale już nie tak jak wczoraj. Wątpię jednak abym w piątek dał radę. Niedziela raczej też odpada. Założyłem sobie że będe biegać w tygodniu zawsze wcześnie rano przed wyjściem do pracy.
Trinity801 pisze:Bólu piszczeli niestety i ja się dorobiłam...
A od kiedy biegasz , z jakimi przerwami (w dniach) i ile konkretnie dni już odpoczywasz ze względu na bół? Statystycznie pytam :hahaha: , staram się wykalkulować ile u mnie będzie przerwy.
P.S. Czy bolą Cię również kolana? Stawy czy coś?

Nie jestem specjalistka "trudny poczatek", ale tez mi sie wydaje, lepiej czesciej i krocej, a z czasem oczywiscie bedziesz juz sobie biegal jak zechcesz:) nie mam wielkich dokonan, ale przez pare miesiecy nigdy nie nabawilam sie zadnej kontuzji, zadnego bolu, a i z tymi rozgrzewkami bylo roznie :oczko:
Teraz dopiero przezucam sie na trening, rzadsze bieganie, ale dluzsze i efektywniejsze, zobaczymy jak wyjdzie, pozdrawiam:)
Awatar użytkownika
Trinity801
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 20
Rejestracja: 14 lut 2009, 13:37
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

TrudnyPoczątek pisze: A od kiedy biegasz , z jakimi przerwami (w dniach) i ile konkretnie dni już odpoczywasz ze względu na bół? Statystycznie pytam :hahaha: , staram się wykalkulować ile u mnie będzie przerwy.
P.S. Czy bolą Cię również kolana? Stawy czy coś?
Ja biegam jakieś dwa miesiące, na początku nic mnie nie bolało, zaczęło jakieś 3 tygodnie temu, więc zmieniłam buty... Teraz to jest tak, że owszem, moge biec, ale jakieś 20 min, może nawet i więcej, ale jak się zatrzymam to nogi po prostu wysiadają i nie ma mowy o dalszym biegu... Zaraz po biegu przykładam lód, bardzo pomaga... Dodam jeszcze, że podczas chodzenia, jeżdżenia na rowerze, na orbitreku nic mnie nie boli, boli tylko gdy biegne... Ostatnio nawet dobrze mi się biegło, ale chyba troche przesadziłam, bo ból był po biegu na tyle silny, że miałam trudnosci z zejściem ze schodów...

Ile nie biegam? Ostatni mój bieg był w poniedziałek hehe... Mam zamiar zrobić sobie z tydzień przerwy, ale nie wiem, czy tak długo wytrzymam... A w miedzyczasie rozciaganie, ćwiczenia, lód... Nawet kilka razy dziennie.
Aha, no i nic poza tym mnie nie boli... Problemów ze stawami raczej nie miewam, z kolanami też nie mam żadnych problemów... Ja osobiście sądzę, że to od nawierzchni - zaczęłam biegać na bieżni... Jeśli wytrzymam do poniedziałku, to w poniedziałek właśnie bobiegnę gdzieś do lasu - oby nie biec po asfalcie czy chodniku... Kiedyś biegałam w lesie i żadnych prblemów nie miałam, więc może właśnie tylko takie polne ścieżki są mi pisane ;-)
adiamusx
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 32
Rejestracja: 28 sty 2009, 12:39
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Katowice

Nieprzeczytany post

Gratuluję rozpoczęcia biegów "TrudnyPoczatek".
Na wstępie zadziwiła mnie Twoja forma po długim czasie zasiedzenia (ja w pierwszych treningach nawet nie marzyłem o 5 km), która nie jest wcale taka zła. Bóle mogą (ale nie muszą) być spowodowane zakwasami, które pojawiają się zawsze gdy zaczynamy uprawiać jakiś sport. Ja miałem z nimi problem i kiedyś na siłowni i teraz jak zaczynałem biegać (można ten ból polubić bo wiadomo że mięśnie zaczynają konkretnie pracować). Moja rada na tą dolegliwość to dać mięśniom odpocząć. Bieganie zaraz na następny dzień po przebiegnięciu 5 km to dla początkującego trochę za często. Odczekaj dzień lub dwa aż mięśnie się zregenerują (na drugi dzień ból często jest jeszcze większy). Możesz też mieć ból piszczeli ale z tym problemem odsyła Cię do zakładki zdrowie gdzie są opisane ćwiczenia na zniwelowanie tego uczucia i na własnym przykładzie mogę potwierdzić że działają praktycznie przy pierwszym biegu z ich włączeniem w rozgrzewkę.
Sumując
Po wysiłku daj mięśniom wypocząć i się zregenerować (w tym czasie możesz skupić się na ćwiczeniu górnych partii) a ból zakwasów jeżeli się pojawi to bynajmniej wiesz że Twoje mięśnie dostały popalić.
Powodzenia w dalszych biegach :hejhej:
[url=http://runmania.com/rlog/?u=adiamusx][img]http://runmania.com/f/99977e34b4d5ed30f641b734f10f030c.gif[/img][/url]
[b][size=75]BIEGAĆ KAŻDY MOŻE. TROCHĘ LEPIEJ LUB TROCHĘ GORZEJ!!! :)[/size][/b]
fanx
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 211
Rejestracja: 05 paź 2008, 10:42

Nieprzeczytany post

gratuluje odwagi...5,5km na początek,jeśli faktycznie zaczynasz to bardzo dużo....ja na pierwszym biegu z psem zrobiłem okrążenie na stadionie i padłem z opuchnietymi nogami....nie dziw się zatem że Cię bolą nogi.....stopniowo zwiekszaj dystans...ja bodajże po dwóch miesiącach truchtania i przyzwyczajania organizmu do wysiłku zacząlem biegac 5km,jeśli jednak lubisz katorgę,każdy ma swój wybór.Chodzi o to aby bieganie polubić,mieć z tego radoche i dużo zdrowia a nie kłopotów....pozdrawiam....twardym trzeba być ...nie mięttkim.....
TrudnyPoczątek
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 36
Rejestracja: 23 gru 2008, 18:42

Nieprzeczytany post

Też zaskoczył mnie ten dystans a konkretnie jego pokonanie. Wcześniej już wyznaczyłem sobie taką trasę i założyłem że ją zalicze niezależnie od tego ile przerw będe musiał zrobić. Mimo obaw wyszło całkiem ładnie choć wiadomo że biegłem powoli dlatego też nie widziałem sensu aby dokładnie zmierzyć czas.
Dziś już drugi dzień nie biegam i niestety jutro raczej też odpada. Nogi bolą i co więcej nie robią wrażenia jakby miały szybko przestać. Wykonuję jedynie jakieś proste ćwiczenia.
Krzychair
Wyga
Wyga
Posty: 75
Rejestracja: 29 kwie 2008, 10:11

Nieprzeczytany post

hej,
jeszcze jedna sprawa, najlepiej, żeby trasa była w miarę płaska, to też zminiejsza ryzyko bólu nóg (zwłaszcza kolan)

pozdrawiam
[url=http://runmania.com/rlog/?u=Krzychair][img]http://runmania.com/f/52f975dbb143fc8d7cda527e035d7e59.gif[/img][/url]
stepow
Wyga
Wyga
Posty: 135
Rejestracja: 25 sie 2004, 09:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Ja na Twoim miejscu zmodyfikowałbym trochę ten trening, silne bóle przez kilka dni sugerują że "przegiąłeś". Jeśli będziesz tak robił dalej wkrótce nabawisz się kontuzji i koniec z bieganiem na krótszy lub dłuższy czas. Jak już dojdziesz do siebie spróbuj tak jak poniżej.
Wyznacz sobie trening na czas pół godziny (nie patrz na dystans). Przez pół godziny poruszasz się marszobiegiem tzn. np. 3 min. bardzo powoli biegniesz 2 minuty szybko maszerujesz itd. Z czasem (na przestrzeni kilku tygodni) powolutku zwiększaj czas "biegnięty" kosztem "maszerowanego". Po ok. dwóch-trzech miesiącach trenując 3-4 razy w tygodniu powinieneś bez bólu biegać pół godziny. Organizm trzeba powoli przyzwyczaić do biegania :-).

Pozdrawiam,
Marek, Wrocław
http://www.stepow.net/
runinka
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 1
Rejestracja: 06 mar 2009, 18:17
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: lublin

Nieprzeczytany post

heh, na początek najwyraźniej przeforsowałeś swój organizm
postaraj się bieg skrócić i spowolnić, dopiero później rozwijaj dumnie szybkość, biegaj na początek 2,3, może 4 razy w tygodniu
później intensyfikuj
oczywiście sam będziesz czuł wzrost formy i dostosujesz swój trening, ja tylko proponuje hipotetycznie
bieganie to przede wszystkim cierpliwa praca całego organizmu, a nie spektakularny sukces sportowy i wymaga racjonalnego podejścia
TrudnyPoczątek
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 36
Rejestracja: 23 gru 2008, 18:42

Nieprzeczytany post

Dziękuję kolejnym osobom za porady. Niestety wygląda na to że te dwa dni biegania załatwiły mnie na dłużej :echech: . Minął już prawie tydzień i bół nie minął. Mało tego nagle od wczoraj nasiliły się bóle odczuwane w kolanach. Mocne zginanie nóg , zwykłe przykucnięcie sprawia trudność. Dziś ledwie z samochodu wysiadłem. Ten problem raczej szybko nie zniknie :echech:
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ