Skoro juz anegdotycznie sie robi to moze jedna opowieśc kolegi trenera prowadzącego barzdzo zdolnego obecnie juniora - najwazniejszy start w sezonie, Mały Memoriał Janusza Kusocińskiego - chłopak mało doswiadczony, ale niesamowicie szybki. Za chwilę, 2 minuty do startu, bedzie bieg finałowy na 300m, a tu dzieciak leci na złamanie karku przebieżke 100 metrową na maksa. Kumpel widzac to chciał go złapac za spodenki i uratowac resztki ATP - niestety nie udało się, był wolniejszy- chłopak przerznął - pobiegł o sekunde gorzej niz w eliminacjach. Chyba był zbyt otwarty na beztlen, albo go nie zamknał w porę.
