Wegetarianizm a bieganie?

Wszystko o bieganiu i zdrowiu

Jeśli chodzi o mój jadłospis to:

Jem mięso
36
82%
Nie jem mięsa, ale jem jajka, mleko itp.
8
18%
 
Liczba głosów: 44
Awatar użytkownika
PKDeath
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 216
Rejestracja: 06 lis 2008, 20:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

piter82 pisze:Bartess co do argumentu że ludzie od zawsze jedzą mięso na podstawie ksiażki Marii Grodeckiej "Wszystko o wegetarianiźmie - zmierzch swiadomości łowcy" mogę powiedzieć, że nie od zawsze. Uważa sie że "wszystkozerność" nie jest wynikiem przystosowania genetycznego a koniecznośćki, która napotkała czesć naszych przodków. Oczywiście znamy rózne rodzaje "konieczności" na które przystajemy z lenistwa, lecz nie o to mi teraz chodzi.Człowiek zresztą ma typowe dla roślinożercy(owocożercy)ciało:
1. zęby. płaskie trzonowce- nikomu nie trzeba ich tłumaczyć. wbrew upartym mięsozersom- nasze siekacze tez sa typowo roslinożerne. trzonowcem nie ugryziesz jabłka. a kły, na które niektórzy tak zawzięcie sie powołują niemialyby najmiejszego zastosowania w prawdziwym polowaniu. nawet nie są ostre. i choć nie chcę tego sobie wyobrażać - nie są w stanie przegryźć twardej skóry z siersią, nie złamią kości i nie rozszarpią mięsa. mają więcej wspólnego z kiełkami niż kłami ;)
2. ślina. slina człowieka ma taki sklad jak zwierzat roślinnnozerców. jest alkaiczna i zawiera ptialinę potrzebną do trawienia skrobi i cukrów zlozonych
3.żołądek mięsożercy ma inny ksztalt i wydziela 10 razy wiecej kwasu solnego niż człowieka i innych roslinożerców
4. jelita mięsożercy sa 3 razy dłuższe niz jego tulów,a roślinożerców, jak i ludzi 12 razy dłuższe, więc mięso w nich ulega tylko procesom gnilnym i utrudnia przyswajanie
5.wątroba mięsożernych jest 10-15 razy aktywniejsza, jesli chodzi o eliminowanie np. kwasu moczowego
6.ręce. twoimi wielce miesozernymi " szponami" możesz się jedynie podrapać, lub wygrać zdrapkę. i typowe dla owocożerców długie, delikatne palce, pozwalające na sięganie po małe owoce, lub te połozone wysoko
7.skóra drapieżników nie ma porów, nie wydziela potu. chłodza się oddechem
8. język roslinożernych jest miękki i gladki w porównaniu z językiem mięsozernych, zaopatrzonym w ostre wypustki- jak u kota
No to teraz mozemy podyskutowac. Moje zrodlo: Fizjologia człowieka z elementami fizjologii stosowanej i klinicznej. Władysław Zygmunt Traczyk, Andrzej Marian Trzebski.

1. Kly dzisiejsze sa atawizmem. Nie potrzebujemy ich dlatego sa nieostre, czlowiek po to uczyl sie polowac zeby nie biegac jak tygrys. Kwestia inteligencji czlowieka i zdolnosci do myslenia.
2. SLINA NIE JEST ALKALICZNA. Ptialina ma optimum dzialania w 7,3! Slina sama w sobie jest lekko kwasowa, dopiero pobudzone slinianki farmakologicznie przy wydzielaniu MAKSYMALNYM maja ph 7-8, bo slina moze szybciej sie wydzielac surowicza, przez co nie ma buforow w niej i substancji ktore sa glownie w slinie sluzowej. Poza tym mozliwosc trawienia skrobi na wstepnym etapie trawienia ma byc zaprzeczeniem miesozernosci czlowieka? [Swoja droga wszedzie w necie jest ten argument o zasadowej slinie, ale jakos bardziej wierze kierownikowi zakladu Fizjologii Czlowieka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego niz Marii Gordeckiej i innym wegetarianom amatorom powolujacym sie na nia]
3. Zoladek czlowieka ma bardzo skomplikowany system wydzielania kwasu solnego. Jest on zalezny od pokarmu przyjetego i od pobudzania receptorow na scianie zoladka. Jak dasz trawe tygrysowi to tez zahamuje wydzielanie hcl. Kompletnie od czapy argument. A ksztalt faktycznie. Jestesmy przystosowani takze do jedzenia roslinek.
4. A jak wyglada sprawa u wszystkozercow? Mieso nie ulega procesom gnilnym, bo zostalo juz dawno wchloniete. Czesci przyswajalne miesa (duzo duzo wiecej niz u roslin) sa wchlaniane na wysokosci pierwszych odcinkow jelita. Kwestia gnicia jest dosc smieszna... Bo gnicie w jelitach to nic innego rozpad czasteczek organicznych pod wplywen Enterobacteriaceae... Ale co w tym dziwnego? Po to mamy te flore oportunistyczna w jelitach... To samo sie dzieje z roslinami, nawet w wiekszym stopniu ale to zaraz :P
5. Kwas moczowy nie jest produktem u czlowieka rozkladu amoniaku, tylko mocznik [rozumiem ze w tym momencie cytowana pani powolala sie na ptaki drapiezniki]. Niewielkie ilosci kwasu moczowego powstaja w wyniku przeksztalcania puryn. Czlowiek bardzo dobrze (bez awitaminozy witamin z gr. B) przeksztalca pochloniete kwasy nukleinowe i je wykorzystuje do syntezy wlasnego DNA i RNA, dlatego nie musi go wydalac. Dotyczy to zarowno roslin jak i miesa. nukleotydy sa takie same.
6. Trudno sie nie zgodzic. Czlowiek nauczyl sie wyrabiac narzedzia... a to pech.
7. Nie do konca. Takze przez wydzielanie sliny.
8. Racja.

To teraz moje argumenty z serii "Jestesmy cholernymi miesozercami i to znaczy ze nie mozemy jesc roslin" czyli oderwane od calosci fakty z anatomii i fizjologii czlowieka ktore przemawiaja za miesozernoscia.

1. Zęby. Płaskie trzonowce nie sa wcale dobrze dostosowane do rozcierania pokarmu roslinnego. Maja za mala powierzchnie. Czy wyobrazacie sobie zeby czlowiek mogl rozetrzec bulwy ziemniaka swoimi zebami? Musi je gotowac, aby byl w stanie je spozyc.
2. Zoladek roslinozercy rzadko bywa jeden;] Pokarm w zoladku roslinozercow zalega duzo dluzej, aby obecne tam bakterie mogly sobie pochrupac cos co dla nas jest BŁONNIKIEM. U nas w zoladku oprocz H. pylori nie stwierdzono innych bakterii, a o symbiozie z ww. ciezko mowic. Mamy jeden zoladek, ktory ma na celu zrobienie z jedzenia pulpy, rozbiciu 4,3, a nawet 2 rzedowej budowy bialek. rozrywana tez jest 1 rzedowa. Typowe dla miesozercow.
3. W jelitach miesozercow mieszkaja bakterie, ktore ostatecznie probuja wyciagnac wszystko to czego jego system trawienny nie dal rady. Resorpcja witamin, rozklad nietypowych wiazan i konformacji, wszystko dzieki bakteriom miesozercow, ktore mamy. U roslinozercow jest zupelnie inna flora, ktora pozwala rozwalac celulozy, hemicelulozy, pektyny, ligniny, gumy, weglowodany roslin morskich i inne skladniki blonnika ktorych nie pamietam w tmy momencie.
4. Spozywanie roslin powoduje znaczny wzrost blonnika w diecie, a co za tym idzie wystepuja tendencje do biegunek, odwodnien zwiazanych z tym ze blonnik wiaze wode, nienaturalnie pobudzona perystaltyka, ktora moze byc na tyle porabana ze moze doprowadzic do defekacji przez cavitas oris, obnizone wchlanianie waznych metali takich jak sod, potas, wapn, magnez, itp; ponadto obnizone wchlanianie i tak deficytowego przy takiej diecie bialka.

Wniosek: Jestesmy wszystkozerni. Powolujesz sie na fakty. Troche zmanipulowane ale to juz sprostowalem. W kazdym razie ja jestem swiadomy tego ze w tym momencie specjalnie zalozylem sobie klapki na oczy zeby nie widziec przystosowan czlowieka do spozywania roslin i Ci wyspialem te pare argumentow z glowy na potwierdzenie miesozernosci czlowieka... <miales prosciej:P Przepisales jakas propagandowa broszurke :hej: ja musialem grzebac w glowie w srodku nocy:P>

Nie chce sie klocic z kwestiami wydzielania metanu i wplywem jego na efekt cieplarniany z jednego prostego powodu. Duza grupa klimatologow na swiecie <takich bardziej pro i mniej medialnych> kwestionuje istnienie czegos takiego jak efekt cieplarniany, ze wzgledu na udowodnione okresowe zmiany sredniej temperatury na ziemi. Chodzi o to ze baaaaaardzo dlugie okresy zlodowacen sa przeplatane stosunkowo krotkimi okresami temperatur nam znanych z zycia codziennego, gdzie w koncowej fazie podwyzsza sie temperatura srednia na ziemi. Kiedys czytalem ze caly wplyw czlowieka na klimat ktory wspolnie zakrzyknieto przez prase efektem cieplarnianym wplywa na tornada o ok. 5-7,5 km/h w predkosci wiatru. Szał!

Jeszcze cos na koniec z serii kontr-wege:

Zastanawiales sie ile energii pochodzi z jednego kilograma miesa a ile z kilograma jakiejs tam rosliny? Obawiam sie ze gdybysmy przestali jesc zwierzatka to mielibysmy znaczne problemy z wyzywieniem ludnosci na wszystkich kontynentach. Dazy sie do jak najbardziej intensywnej produkcji zywnosci a produkcja jeszcze EKOLOGICZNA! roslin uprawnych jest bardzo ekstensywna. Patrz co sie dzieje w Am. Pld. wypala sie lasy zeby miec miejsce na pola, a to tez chyba wplywa na efekt cieplarniany, nie? Nie chce mi sie wyciagac notatek i nie podam dokladnych liczb (szukac tego w tablicach i liczyc tym bardziej mi sie nie chce:D), ale zeby zapewnic sobie norme energetyczna roslinami trzeba sie ich nazrec dosc duzo kilogramow, a miesa trzeba duzo duzo mniej.

Mysle ze sie zgadzamy zeby zwierzeta byly hodowane w bardziej sensownych warunkach, ale teraz Ci zadam pytanie i mam nadzieje ze odpowiesz. Czy kupujesz jajka z ekologicznych farm? Wiesz w ogole jak to sprawdzic w sklepie? Mysle ze odpowiedz na oba pytania brzmi nie, niezaleznie od tego co tu napiszesz. Nie stać ludzi na to zeby dobrze traktowac zwierzeta i zeby w zywnosc nie pakowac wypelniaczy i dodatkow. Bo nagle sie okaze ze niezla kielbaska zamiast kosztowac 15 zl jak teraz kosztuje 50 zl. Stac Cie na to? To kupuj. Ja wole jesc tego kurczaka z przeswiadczeniem ze jestem bardziej rozwiniety i liczyc sie z tym ze moze kiedys bedzie gatunek ktory mnie bedzie trzymal w takich warunkach. Ale poki co ide sobie zjesc troche pasztetu.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
piter82
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3381
Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
Życiówka na 10k: 40:32
Życiówka w maratonie: 3:22:xx
Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice

Nieprzeczytany post

tak, jajka jemy tylko ekologiczne mimo ze sa prawie 2 razy droższe,

co do 1 to wykopaliska potwierdzaja ze kłów nie mieliśmy nigdy, a skoro pochodzimy od malp to po co nam one? gdy żadna małpa nie jest miesozerna :-)
co do 2 "Poza tym mozliwosc trawienia skrobi na wstepnym etapie trawienia ma byc zaprzeczeniem miesozernosci czlowieka?" znajdz miesożerce o takiej ślinie :-)
co do 3 to oczywiste ze tygysy też jedzą trawe bo potrzebuja blonnika. Miałeś kiedys psa albo kota? jesli tak to trudno nie zauważyc ze jedza trawe, to oznacza ze sa wszytskozerne lub roslinoizerne ? pozatym pochodzimy od małp ktore nie sa miesozerne i maja takie żoładki jak my :-) nie mieszjamy w to krow bo od nich nie pochodzimy
co do 4 "A jak wyglada sprawa u wszystkozercow?" co do swin i zajęcy itd to zauwaz ze aby trawic jedza swoje odchody to wiedza powszechna :-)
co do 5 to wiesz ile moczu wydzielają wszytskożercy? poszukaj :-) mocznik w ich mięsie jest wszechobecny

itd
Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
Awatar użytkownika
PKDeath
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 216
Rejestracja: 06 lis 2008, 20:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Hmmm... Jest pewien poziom dyskusji ponizej ktorego nie schodze. Osiagnales ten poziom. Nie wiem czy chcesz mnie wkurzyc. W kazdym razie ja sie wycofuje z tematu... I naprawde zalecam cos lepszego jako zrodlo wiedzy o czlowieku niz broszurki. ahh... i cos jeszcze: utrzymywalem i utrzymuje ze czlowiek jest wszystkozerca a nie miesozerca. No coz... inteligencja rzecz nabyta.

A dla dzieci: wszystkozerca to takie zwierzatko ktore moze zjesc i miesko i roslinki i sie tym najje. Roslinozerca nie moze zjesc mieska i z niego wyzyc a miesozerca nie moze analogicznie jesc roslinek.

PS Tak widzialem jak pies mojej dziewczyny jadl trawe. Zawsze to bylo alarmem bo pozniej po paru godzinach zygal.
Awatar użytkownika
Nagor
Ekspert/Trener
Posty: 3438
Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Słupsk

Nieprzeczytany post

No cóż, każdy ma swoją ideologię i do tego to się sprowadza. Ja się czuje drapieżnikiem i jem mięso z rozkoszą. Jeśli ktoś się czuje owcą albo krową - społeczeństwo mamy otwarte ; )

Piter, chodzi o to, że wiele twoich argumentów jest równie wątpliwych co ten z wrodzoną roślinożernością. Podejrzewam jednak, że przede wszystkim, kiedy ktoś widzi taką długą, skopiowaną z innej strony propagandowa papkę, gdzie już w pierwszym zdaniu czyta o dzieciach z Afryki, to nie będzie czytał dalej. W tym tak naprawdę tkwi problem tej dyskusji.
Awatar użytkownika
Bartess
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1338
Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
Życiówka na 10k: 999:99
Życiówka w maratonie: 999:99
Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice

Nieprzeczytany post

piter82 pisze:tak, jajka jemy tylko ekologiczne (...)
ta... zaniesione do domu w jakże ekologicznej jednorazówce ;-).

Moim zdaniem dużo bardziej proekologicznym od niejedzenia mięsa działaniem jest stosowanie energooszczędnych żarówek, wyłączanie z prądu nieuzywanych urządzeń jak chociażby ładowarki do komórek, wyłączanie całkowite TV a nie tylko na pilocie STAND BY, gaszenie zbędnie świecacych się żarówek (nawet tych ekonomicznych).
Awatar użytkownika
Bartess
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1338
Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
Życiówka na 10k: 999:99
Życiówka w maratonie: 999:99
Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice

Nieprzeczytany post

Przepraszam - za wcześnie kliknąłem sobie poprzednio „wyślij” zamiast „podgląd”.

Argument o zgubnym dla środowiska hodowaniu „przemysłowym” zwierząt wypada naprawdę marnie w kontekscie zużycia paliw kopalnych.

Chcesz konkretów??? proszę bardzo:
wydobycie ropy naftowej w 2006: 3,5 mld ton
wydobycie węgla w 2002: 3,6 mld ton
Wychodząc z tego co SAM NAPISAŁEŚ, że krowa wytwarza 280 l metanu na dobę daje to 0,133 tony metanu rocznie na sztukę (obliczenia na poziomie I klasy gimnazjum).
Gdyby założyć, że udział metanu „odzwierzęcego” stanowi „tylko” 10% emisji (piszę tylko bo sam napisałeś, że ta emisja jest znacznie większa) zanieczyszczeń spowodowanych zużywaniem ropy i węgla to wychodzi że na świecie jest hodowanie 5,34 miliardów krów! Nie ma co. ładne stadko.
W 1991 r światowa produkcja wołowiny wniosła 0,05312 mld ton co licząc lekko po 100kg na sztukę daje stado wielkości 0,0053 mld szt bydła.

Koleś ośmieszyłeś się i tyle, przytaczając dane, które zostały powyższymi obliczeniami starte na pył.

Do ziemi ze Słońca dociera w kilka sekund tyle energii, ile ludzkość zużywają w ciągu roku. Tu tkwi potencjał działań proekologicznych a nie w niejedzeniu mięsa!!!
Dieta wegetariańska jest zdrowa, ale przedstawianie tego w sposób taki, że dieta zawierająca mięso jest niezdrowa jest nadużyciem.
Awatar użytkownika
piter82
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3381
Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
Życiówka na 10k: 40:32
Życiówka w maratonie: 3:22:xx
Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice

Nieprzeczytany post

co do twojego ostaniego postu to musiałys znac dokładną liczbę bydła na swiecie, te dane sa dostepne tylko w stanach jest 660 000 zabijanych zwierzat na godzinę, to ile musi byc zyjących? strach mysleć

"Naukowcy dowodzą, że stado krów produkuje rocznie więcej szkodliwych dla środowiska gazów, niż przeciętny rodzinny samochód. Okazuje się, że stado liczące 200 krów emituje do atmosfery ilość metanu porównywalną z emisją dwutlenku węgla towarzyszącą spaleniu aż 21 400 litrów benzyny. Dr Andy Thorpe podkreśla, że chociaż emisja CO2 do atmosfery wzrosła w ciągu ostatnich 250 lat o 31%, w tym samym czasie produkcja metanu, który w znacznie większym stopniu wpływa na globalne ocieplenie, wzrosła aż o 149%."

(Źródło: Onet.pl)
bartess pisze:
piter82 pisze:tak, jajka jemy tylko ekologiczne (...)
ta... zaniesione do domu w jakże ekologicznej jednorazówce ;-).

Moim zdaniem dużo bardziej proekologicznym od niejedzenia mięsa działaniem jest stosowanie energooszczędnych żarówek, wyłączanie z prądu nieuzywanych urządzeń jak chociażby ładowarki do komórek, wyłączanie całkowite TV a nie tylko na pilocie STAND BY, gaszenie zbędnie świecacych się żarówek (nawet tych ekonomicznych).
no tak jajka mamy ekologiczne, co do jednorazówek to nie stosuje takowych, mamy jedna b pojemną biodegradowaną torbę gdzie mieszczą sie całe zakupy (wieksze) lub bawełnianą na mniejsze zakupy

co do reszty zgodzę sie Bartess, lecz dla mnie tak samo jasne jak stosowanie energooszczędnych żarówek, wyłączanie z prądu nieużywanych urządzeń jak chociażby ładowarki do komórek, wyłączanie całkowite TV a nie tylko na pilocie STAND BY, gaszenie zbędnie świecacych się żarówek (nawet tych ekonomicznych) jest to że przemysl mięsny jest dla naszej planety nienajlepszy, jak powiedzial Negor są diety ktore wg niektorych badań mogą być prawie tak zdrowe jak wegetarianizm np tu piramidy żywnościowe

http://www.sfd.pl/Nowa_Piramida_%C5%BBy ... 90872.html

i zgodze się z tym, lecz patrząc wielopłaszyznowo to powinniśmy żyć bardziej proekologicznie i w zgodzie z naturą, nigdy na świecie ludzie nie jedli tyle mięsa co teraz tak jak dzieki temu nidy tak nie chorowali, od chorób serca do chorobliwej otyłości, i nie tylko mieso sie ku temu przyczynilo ale i wyjalowione mleko (jak ktos pił bezpośrednio od krowy to wie o czym mówie) bo to co kupujemy w kartonach nawet nie przypomina smaku krowiego mleka itd. Co wiąze się jeszcze z "produkcją" miesa to efekt cieplarniany, zatruwanie rzek jezior mórz i oceanów, sposoby hodowli i uboju itd. Patrze wieloaspektowo i my idąc do sklepu nie zastanawiamy się co jemu i na jakiej paszy czy w jakich warunkach było zabijane i hodowane to zwierze, w jaki sposob zgineło, i gdyby wszystkim mięsożercom kazano samemu zabijać zwierzęta ktore jedzą prawdopodobnie mało by było takich osob :-)jak napisał Paul McCartney

"Gdyby rzeźnie miały szklane ściany, każdy byłby wegetarianinem."

więcej nic nie mam do dodanie chyba ze ktos jeszcze chce cos dyskutować?

Pozdro
Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
ArekK
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 44
Rejestracja: 12 gru 2008, 20:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa - Służew

Nieprzeczytany post

Nie przeczytałem całego wątku, więc może coś powtarzam, ale z obserwacji gatunku homo sapiens sapiens wynika, że jest on wszystkożerny. A jakie proporcje są najzdrowsze to inna bajka :oczko: .
Po drugie, to gdyby przeciętny obywatel Europy czy USA (czyli mieszczuch) miał rozzrzucić obornik (czyli gnój) pod uprawę kartofelków, lub gdyby widziął i wąchał proces frementacji np. piwa, to pewnie byłby taki sam efekt jak oglądanie hodowli bydła.
Niestety ekologia nie kwestia rodzaju jedzenia, czy technologii tylko kwestia skali. Gdyby koni było tyle co samochodów, to w naszych miastach polonez byłby symbolem ekologicznego transportu .
:ojoj:
trututu
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 6
Rejestracja: 03 sty 2009, 01:35

Nieprzeczytany post

Hej:) Też nie przeczytałam całego wątku, ale co do wegetarianizmu mam chyba inne zdanie niż większość tu obecnych. Od 8 lat jestem weganką, od roku biegam, niedawno przebiegłam mój pierwszy maraton i ogólnie biega mi się świetnie, szybko się regeneruję, nie mam w ogóle kontuzji. Co 3 miechy oddaję honorowo krew i nigdy nie czułam się lepiej. Ultramaratończyk Scott Jurek też jest weganinem, polecam wywiad z nim na http://maratonypolskie.pl/mp_index.php? ... &code=1697 - piszę o swojej strategii treningowej i diecie.

Nie mam zamiaru nikogo przekonywać, to jest kwestia indywidualnego wyboru, ale jeśli chodzi o względy etyczne, to są chyba jasne (zapraszam na wycieczkę do rzeźni), co do środowiskowych można się kłucić, ale co do zdrowotnych... no coż, z faktami się nie dyskutuje :)
Tylko nie krzyczcie ;)
Pozdrawiam ciepło!
trututu
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 6
Rejestracja: 03 sty 2009, 01:35

Nieprzeczytany post

aha, i jeszcze, żeby się nie kłucic na forum, zapraszam do przeczytania raportu ONZ "livestock long shadow", w którym jasno jest napisane, że chów przemysłowy zwierząt wytwarza więcej gazów cieplarnianych niż cały transport razem wzięty. Tak tak, Organizacji Narodów Zjednoczonych, a konkretnie FAO. to chyba nie jest wyssane z palca, co??? :)
Pozdrawiam ciepło!:)
wykastrowany kot
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1221
Rejestracja: 13 paź 2008, 06:50
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

trututu pisze: Nie mam zamiaru nikogo przekonywać, to jest kwestia indywidualnego wyboru, ale jeśli chodzi o względy etyczne, to są chyba jasne (zapraszam na wycieczkę do rzeźni),
Pozdrawiam ciepło!
Kwestia wychowania, przyzwyczajenia i wreszcie akceptacji. Ja nie widzę nic złego w rzeźniach. Pod warunkiem, że zabija się tam zwierzęta jak najbardziej humanitarnie, ale zabijanie w ogóle? Sam jestem przyzwyczajony. Jeszcze w czasach komuny mój nieżyjący już Ojciec miał niewielkie gospodarstwo poza miastem i takie rzeczy jak zabijanie kur, kaczek czy raz na jakiś czas świniaka to była codzienność. Sam też jestem wędkarzem i od czasu do czasu zabieram rybę do domu (95% wypuszczam) i nie ma dla mnie problemu aby ją później sprawić.
Więc dla mnie względy etyczne są również jasne tyle, że ja jestem za zabijaniem zwierząt hodowlanych i kompletnie nie widzę w tym nic złego!
Rozumiem, że ktoś może być inaczej wychowany i mieć inne zdanie ale nie rozumiem ludzi takich jak Piter, który porównuje to do Holokaustu! Tak postawa według mnie jest nie do przyjęcia a po drugie szkodliwa!
Pozdrawiam!
wykastrowany kot
airda

Nieprzeczytany post

WOW, jaki wieloplaszczyznowy watek ;)

Przyznaje sie bez bicia, ze jestem bez serca i bez szacunku dla srodowiska (choc nie mam pojecia jaki to ma zwiazek) i... jem mieso!Zdrowa dieta to dieta zbilansowana, zawierajaca zatem takze bialko zwierzece i to byloby na tyle :) Nie dobudowuje do tego filozofii... bo i po co?

Przyznam szczerze, iz motywacja dla 'niejedzeniamiesa', w postaci dbalosci o srodowisko naturalne jest dla mnie kuriozalna i... traci manipulacja danymi. Stale powolywanie sie na efekt szklarniowy (co do genezy ktorego nie ma zgodnosci w swiecie nauki) czyni z tego zjawiska 'straszaka na wrony' - powoli wszyscy sie do niego przyzwyczaja, a zyski przyniesie... np. producentom hybrydowcow (kolejnego, wielkiego oszustwa).

Aha, to tylko glos w dyskusji - nikogo nie chce przekonywac, ani tym bardziej byc przekonywana.
wykastrowany kot
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1221
Rejestracja: 13 paź 2008, 06:50
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

tomasz pisze:Nie rozumiem jednego. Dlaczego ludzie usiłują dyskutować na takie tematy, skoro są one skazane na porażkę? To jak rozmowa chrześcijan z muzułmanami – nie ma możliwości ani porozumienia, ani przekonania kogokolwiek. Jedni i drudzy myślą to samo – „on się myli.”
Tomaszu, nie tylko mają sens, ale człowiek ma w pewnym sensie obowiązek zaprotestować na pewne głoszone tezy, tym bardziej, jeżeli są one szkodliwe i antyspołeczne! Ja osobiście nie mam zamiaru przekonywać tym swojego adwersarza. Chcę tylko, aby wiedział, że myślę inaczej. To wystarczy!
Pozdrawiam!
wykastrowany kot
Awatar użytkownika
Bartess
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1338
Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
Życiówka na 10k: 999:99
Życiówka w maratonie: 999:99
Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice

Nieprzeczytany post

piter82 pisze:(...)co do twojego ostaniego postu to musiałys znac dokładną liczbę bydła na swiecie(...)
Co to za idiotyzm? napisałem przecież „W 1991 r światowa produkcja wołowiny wniosła 0,05312 mld ton co licząc lekko po 100kg na sztukę daje stado wielkości 0,0053 mld szt bydła.” - co - z palca to sobie wyssałem? Poszukaj dokładniej. Dane za rok 2008 - światowa produkcja wołowiny wyniosła 61 mln ton co stanowi wzrost o kilkanaście % względem danych z 1991r. Aha - do przeliczenia ton na sztuki przyjąłem 100kg wagi na sztukę była - znalazłem, że średnia waga zwierząt to 216 kg - kolejna moja ostrożność na moją korzyść.
piter82 pisze:(...) te dane sa dostepne tylko w stanach jest 660 000 zabijanych zwierzat na godzinę, to ile musi byc zyjących?
czy ty człowieku w ogóle masz jakiekolwiek wyobrażenie liczb o których piszesz? Piszesz totalne debilizmy, rozpowszechniasz dane, które przeczytałeś w publikacjach megamanipulatorów, którzy żerują na głupocie i łatwowierności takich pozbawionych elementarnej umiejętności wyciągania własnych wniosków istot.

Gdybyś miał odrobinę wyobraźni zastanowiłbyś się czytając te „600 000 szt bydła na godzinę”. Dlaczego? Wystarczy policzyć w bardzo prosty sposób:
660 000 szt bydła na godzinę daje 15 840 000 szt bydła na dobę, co z kolei daje 5 781 600 000 szt bydła rocznie. Lekko licząc po 100 kg na sztukę daje to 578 160 000 (578,16 milionów) ton mięsa roczne W SAMYCH STANACH! - to są dziecinne proste wyliczenia na TWOICH danych. Z tego co napisałeś roczna produkcja w samych tylko USA 9x przekracza roczną produkcję CAŁEGO świata. Kolejny raz ośmieszyłeś się pokazując jaki jesteś łatwowierny, nie umiesz zweryfikować podejżanych danych i pokazaleś to jak ładwo dałeś się zmanipulować naciągaczom.

trututu czy jesteś w 100% pewna, że gdybyś jadła mięso to nieprzebiegłabyś maratonu? Czy ktoś tutaj podważył, że wegetarianizm jest zdrowy? Nikt. Czy ktoś tutaj udowodnił, że dieta ZAWIERAJĄCA mięso jest niezdrowa (nie składająca się tylko z samego mięsa)? Też nikt. Względy etycznie? Spoko. Pochodzę ze wsi, miałem okazję być przy uboju świni, krowy, królików, a kury to nawet sam zabijałem. Mało sympatyczne zajęcie, ale u mnie nie wzbudza jakiś zczególnych wyrzutów sumienia. Pewnie zaraz zostanę okrzyknięty mordercą bez uczuć ;-).
Nawiązując do tego co napisałaś - również oddaję krew. Od 10 lat. Też mi z tym dobrze :-).

Teraz ustosunkuję się do Twojej 2. wypowiedzi:
piter82 pisze:(...)Okazuje się, że stado liczące 200 krów emituje do atmosfery ilość metanu porównywalną z emisją dwutlenku węgla towarzyszącą spaleniu aż 21 400 litrów benzyny(...)
Kolejny debilizm. Wystarczą proste obliczenia:
Najpierw policzny ile trzeba ropy dla uzyskania 1l benzyny:
Baryłka (159l) ropy kosztuje teraz 46,86$ co daje 0,29$ za litr co po wczorajszym kursie daje 0,88 zł za litr surowej ropy. biorą cenębenzyny po 3,30zł to wychodzi, że dla litra bemzyny trzeba 3,74l surowej ropy. Do obliczenia przyjmę 4 chociaż połowa to i tak akcyza. Ok. Lećmy dalej.
21 400l benzyny na stado - przeliczając na ropę daje 85 600l ropy na stado.
Gdyby zalożyć te debilne 660 000 szt bydła / godzinę to wychodzi tak:
5 781 600 000 sztuk bydła rocznie
28 908 000 stad po 200 sztuk - tyle podał Piotrek
Daje to 2 474 524 800 000 litrów ropy. licząc ostrożnie, ze litr ropy to 1 kg daje to: 2 474 524 800 ton ropy rocznie, czyli 2,47 miliardow ton ropy rocznie. i co? A to: wg tego co podałem roczna produkcja ropy i węgla jaką podalem wcześniej to 3,5 mld ton ropy i 3,6 mld ton węgla co daje razem 7,1 mld ton. Z tego wynika: 2,47 mld ton ropy „zwierzęcej” do 7,1 mld ton ropy „wydobywczej” czyli stanowi to 34%.
Więc trututu jakim cudem niby „chów przemysłowy zwierząt wytwarza więcej gazów cieplarnianych niż cały transport razem wzięty”??? Zwróc uwagę, że policzyłem to w oparciu o debilną daną podaną przez Piotra (660 000). Urealniając do danych z 2008 roku czyli 61 mld ton wołowiny daje to nie 34% a ledwo 3,5%...
Odrobina krytucznego podejścia do sprawy oraz znajomość matematyki na poziomie 4 klasy podstawówki, by obalić debilizmy (na miano niedorzeczności to nie zasługuje) tych niby wielkich „uczonych” debili.
Ty ten raport przeczytałaś na stronach FAO czy znalazlaś na jakieś stronie redagowanej przez megamanipulatorow takich jak ci, którzy napisano o 660 000 szt bydła / godzinę w USA? Jeżeli możesz to zapodaj linka do ORYGINAŁU tego dokumentu który cytowałaś.

Przyszłość jest w energii pochodzącej ze Słońca. jak by na to nie patrzeć.

Przepraszam za język ale poziom kretynizmu „argumentów” osiągnął chyba apogeum.
bols
Wyga
Wyga
Posty: 72
Rejestracja: 29 paź 2008, 09:41

Nieprzeczytany post

trututu pisze:Hej:) Też nie przeczytałam całego wątku, ale co do wegetarianizmu mam chyba inne zdanie niż większość tu obecnych. Od 8 lat jestem weganką, od roku biegam, niedawno przebiegłam mój pierwszy maraton i ogólnie biega mi się świetnie, szybko się regeneruję, nie mam w ogóle kontuzji. Co 3 miechy oddaję honorowo krew i nigdy nie czułam się lepiej. Ultramaratończyk Scott Jurek też jest weganinem, polecam wywiad z nim na http://maratonypolskie.pl/mp_index.php? ... &code=1697 - piszę o swojej strategii treningowej i diecie.

Nie mam zamiaru nikogo przekonywać, to jest kwestia indywidualnego wyboru, ale jeśli chodzi o względy etyczne, to są chyba jasne (zapraszam na wycieczkę do rzeźni), co do środowiskowych można się kłucić, ale co do zdrowotnych... no coż, z faktami się nie dyskutuje :)
Tylko nie krzyczcie ;)
Pozdrawiam ciepło!
Nikt tu chyba nie jest przeciwny wegetarianizmowi. Z Twoim postem się w pełni (no prawie :) ) zgadzam. Dla mnie każdy je to co lubi. Ale fakty o których pisze piter82 ośmiesza całą dietę wegetariańską, a przynajmniej jego ideologia.

Dla mnie względy etyczne nie są jasne. Jestem jak najbardziej przeciwny złemu traktowaniu zwierząt i zabijaniu ich w sposób niehumanitarny. Ale nie przestanę z tego powodu jeść mięsa. Oczywiście każdy ma tu swoje prawo do własnego poglądu i Twojego nie podważam.

Co do kwestii środowiskowej to jest jedna wielka bzdura i nie zmienię zdania. Już wszystko w tym temacie zostało powiedziane na ten temat. Nie jestem ekspertem, ale fakt jest taki, że człowiek produkuje mniej niż 1% światowego CO2, reszta oceany, wulkany, procesy naturalne. Z tego niecałego 1% te krowy to pewnie jakaś setna część, nie dajmy się zwariować. Ekolodzy, nie idźcie tą drogą! :)

Co do zdrowotnych, oczywiście jest ona jak najbardziej zdrowa. Tak samo zdrowa jak dieta w której skład wchodzi mięso a jest ona również oparta na warzywach i owocach. Nie chodzi o sam wegetarianizm ale o zdrowe jedzenie, jedzenie z głową. Wegetarianizm też może być szkodliwy dla zdrowia, jeżeli nie jest odpowiednio zbilansowany. Wszystko leży w kwestii zbilansowania diety.

PS - piter82, 660000 zwierząt na godzinę? Porównaj to ze swoją wcześniejszą wypowiedzią ile zjada człowiek zwierząt w ciągu roku, powodzenia!

Aha, chyba, że w licznie 660000 umieściłem zabijane muchy i zdeptane robaki. Wtedy ta liczba staje się możliwa :)
ODPOWIEDZ