kurcze miala byc sama motywacja tutaj a sie jakies dyskusje (zapewne pozyteczne) zrobily. Moze i dobrze bo poprzedniego wspanialego tematu o przygotowaniach do polmaratonu przez debiutantow pewnie powtorzyc sie nie da i jesli zabraknie mi ktoregos dnia czegos co wypchnie mnie na trening to zajrze wlasnie tam
moje moze nie zdanie ale podejscie jest takie, ze biegac staram sie na czas, a ze pozniej robie wszystko zeby to pomierzyc albo ze biegam po odcinkach pomierzonych to dokladnie znam dystanse i moge obserwowac ewentualne postepy w "treningu" i to jest zapewne przydatne. Chcialbym osobiscie przed startem przebie kilka razy dystans 21 km lub ciut wiecej ale tylko ze wzgledu na to, ze chcialbym pojsc o te 21 km dalej ze startami kiedys i to napewno nie zginie mam czas - pierwsza planowana polowka teoretycznie byla na czerwiec wiec nie mam parcia na te wczesniejsze narazie i moge przygotowywac sie powoli i spokojnie z wyczuciem - najwazniejsze zeby skutecznie
pozdrawiam swiatecznie
jakis czas temu rozmawialem z maratonczykiem (zyciowka 2:21:19, w polmaratonie 1:06:24) obecnie trenerem mlodziezy i wg niego do polmaratonu nie trzeba biegac podczas treningow wiecej jak 10 km jednorazowo... i napewno wystarcza to sportowcom przez duze S, natomiast my amatorzy musimy moim zdaniem pobiegac ciut wiecej na treningu aby miec wieksza pewnosc dotarcia do mety
Witam, po przerwie.
Przerwa niestety miała związek z perfidnym choróbskiem, który zburzył mi wiele planów, ale na pewno nie ten półmaratoński. Zaraza rozprzestrzeniła się w akademiku i mimo tego, że broniłem się długo i dzielnie to ostatecznie poległem. Nie udało mi się przez nie pobiec w Strzelcach przez co byłem bardzo zły. Ale ostatecznie się wykurowałem i dzisiaj poszedłem na pierwszy trening po, który miał być luźny - jak zwykle mi to nie wyszło.
Na początku fajnie w miarę płasko, dość szybko - nie odczułem prawie w ogóle braku treningu. Ale później przypomniałem sobie że moje rodzinne strony to jednak nie Wrocław i nie jest płasko. Kilka górek nieźle mnie sponiewierało ale było jeszcze w miarę OK. Później zgodnie z google earth w lesie miała być ścieżka. Nie było. Po przygodach w jakichś kolczastych krzakach,strumyczkach pojawiających się nie wiadomo skąd i jak i błocie po kostki w końcu dobiegłem do drogi. Najgorsze już miało być za mną. Gdzież tam. Wtedy pojawił się on - nadzwyczaj przerośnięty kundel, który stwierdził że za wolno biegnę. Uśmiechnął się do mnie wymownie prezentując swoje pełne uzębienie i zaczął interesować się moją kostką. To był dobry moment na pobiegnięcie interwału. Jakby ktoś mi mierzył czas to rekord świata na 100m jest co najmniej zagrożony - i co z tego że było pod górkę. Później już było w miarę spokojnie, nie wliczając małej zmiany trasy po tym jak dostrzegłem kolejnego kundla - stwierdziłem że jeden interwał to na dzisiaj dość. Także podsumowując zamiast luźnego wybiegania, było wybieganie z interwałem i elementami krossu, przewyższenia 70m, dystans 7.7 km czas 40 min, max nachylenie 7%.
A co planów przed połówką to ja mam zamiar nieraz przed pobiec powyżej 21km, ale głównie dlatego, że bieganie długo sprawia mi przyjemność. Już zdarzało mi się koło 18km i później wcale nie byłem jakoś strasznie zmęczony, wręcz przeciwnie czułem się znakomicie. Nie mam ścisłego planu ale pewnie przed połówką będę stopniowo zwiększał/wydłużał dystanse, żeby dwa/trzy tygodnie przed nieco wyhamować i robić krótsze treningi, bo jak kilka planów przeglądałem to wszędzie jest zdecydowane zmniejszenie obciążenia przed zawodami i wydaje się to być jak najbardziej racjonalne rozwiązanie. Poza tym będę czuł się pewniej jak przed półmaratonem przebiegnę go na treningu.
husky_turek pisze:jakis czas temu rozmawialem z maratonczykiem (zyciowka 2:21:19, w polmaratonie 1:06:24) obecnie trenerem mlodziezy i wg niego do polmaratonu nie trzeba biegac podczas treningow wiecej jak 10 km jednorazowo... i napewno wystarcza to sportowcom przez duze S, natomiast my amatorzy musimy moim zdaniem pobiegac ciut wiecej na treningu aby miec wieksza pewnosc dotarcia do mety
I o to wlasnie mi chodzilo to samo wychodzi z czasem.Pozdrawiam u mnie caly czas pada snieg wiec jutro trening na sniegu!!!
Ooco nie chcialem sie z Wami klocic ani polemizowac z faktami jezeli czujesz sie urazony moimi wypowiedziami to bardzo przepraszam.Jestem tylko ciekaw jak ten plan wyglada zastosowany w praktyce.Fajnie by bylo gdybys np.opisywal tydzien po tygodniu swoje biegi daloby to jakis punkt odniesienia.Pozdrawiam i zycze powodzenia na polmaratonie Warszawskim.
A czy tu się ktoś kłóci? Może razić Twoja łatwość zadawania pytań, na które odpowiedzi sa oczywiste i ogólnodostępne. Teraz Ty się nie obraź, ale wychodzi na to, że jesteś leniwy i zamiast chwilę poszukać to wolisz walić kolejnymi, raczej zbędnymi pytaniami, jak z kałasza dopóki nie dostaniesz tego, czego chcesz. Jeszcze chwila, a wystrzelasz wszystkich, nawet tych najcierpliwszych .
HE HE HE moze tak swieta na mnie dzialaja ale nie bardzo mialem taki zamiar,bardziej chcialbym poznac Wasze opinie o roznych planach treningowych w praktyce-taki pamietnik,moze dla kogos byc przykladem lub podpowiedzia.Niestety nie mam z kim pogadac o tych sprawach a do tej pory opieralem sie na wlasnym doswiadczeniu.SORY.
Poczytaj o podstawach. Do reszty musisz dojść sam. Każdy jest inny i inaczej reaguje. Coś, co dla jednego będzie dawało doskonałe wyniki dla innego może być nieprzydatne albo wręcz wyniszczające. Tak więc "pamiętniki" Ci nic nie dadzą. Czy wiesz o co mi chodzi? Poprostu weź jakiś plan i trenuj. Jeżeli poczujesz, że Cię ten plan męczy to wprowadzaj modyfikacje lub wręcz zmień na inny. Tak samo w sytuacji, gdy będziesz czuł, że trening jest za slaby. Niestety w Tobie siedzisz tylko Ty sam i to Ty musisz poczuć co jest dla Ciebie dobre. Plany to tylko drogowskazy, a to którą drogą Ty pójdziesz zależy tylko od Ciebie.
bartess pisze:Poczytaj o podstawach. Do reszty musisz dojść sam. Każdy jest inny i inaczej reaguje. Coś, co dla jednego będzie dawało doskonałe wyniki dla innego może być nieprzydatne albo wręcz wyniszczające. Tak więc "pamiętniki" Ci nic nie dadzą. Czy wiesz o co mi chodzi? Poprostu weź jakiś plan i trenuj. Jeżeli poczujesz, że Cię ten plan męczy to wprowadzaj modyfikacje lub wręcz zmień na inny. Tak samo w sytuacji, gdy będziesz czuł, że trening jest za slaby. Niestety w Tobie siedzisz tylko Ty sam i to Ty musisz poczuć co jest dla Ciebie dobre. Plany to tylko drogowskazy, a to którą drogą Ty pójdziesz zależy tylko od Ciebie.
Tak jak mowisz a co do pamietnikow to tylko moja ciekawosc. Pozdrawiam.
a ja po swiatecznym obzarstwie i leniuchowaniu dzisiaj dosc intensywny cross w lesie (jednak tych gorek troche jest i zawsze to bedzie pewnie cross ) niby nie szybko bo 5.40min/km ale przy tak zroznicowanym terenie wychodzi z tego dosc intensywny bieg narazie
bylo fantastycznie - mrozik tak -3 stopnie, sloneczko przebijajace sie miedzy konarami i w zasadzie zadnego wiaterku - pogoda marzenie do biegania :-D
jutro zaplanowane 10 - 12 km spokojnego truchtu ale i tak bedzie duzo pod gorke
te 13 km z zeszlej niedzieli i bieganie za zakupami swiatecznymi, sprzatanie i cala ta otoczka jednak dosc mocno siadla w moich nogach i do wczoraj czuc bylo w nich troche takiego delikatnego zmeczenia dlatego w tym tygodniu byl tylko czwartek biegowy i to zaledwie 3,5 km; dzis juz natomiast na zupelnym luzie bieg i zadnego dyskomfortu czy uczucia ciezkich lub zmeczonych nog
Ostatnio robię spokojne tlenowe treningi w granicach 40' - 1h 40', pięć razy w tygodniu i czuję, że to dobrze robi na ogólną kondycję. Od nowego roku, w styczniu zwiększę stopniowo kilometraż tygodniowy do 70-75 km, może 80km- zobaczymy jak to wyjdzie
Wuj Phyll pisze:Ostatnio robię spokojne tlenowe treningi w granicach 40' - 1h 40', pięć razy w tygodniu i czuję, że to dobrze robi na ogólną kondycję. Od nowego roku, w styczniu zwiększę stopniowo kilometraż tygodniowy do 70-75 km, może 80km- zobaczymy jak to wyjdzie
to wychodzi ponad 300 km na miesiąc ... gratuluję odwagi i życzę powodzenia, ja na taki kilometraż się nie piszę...
witam, jestem tu calkowicie nowy i calkowicie ciemny jesli chodzi o bieganie. jak poznalem ta strone to w polowie nie wiem o czym wy mowicie ale moze troche o sobie - jestem sobie grubas 110 kg zywej wagi przy 178 cm wzrostu - masakra no ale nie ma co narzekac tylko brac sie za siebie no nie a wiec zaczalem uczyc sie biegac na biezni na silowni po kilka minut po kilkanascie na przemian z marszem az w koncu potrafilem 30 minut ciagle biec - bylo super. od trzech tygodni ruszylem w teren. i od tego momentu pokochalem bieganie. cos pieknego biegam ok 5-6 razy w tygodniu od 40 -70 minut. ostatnio tak mi sie dobrze biegalo ze wziolem samochod i zmierzylem dystans - 12,5 km pokonalem w 1 godz i 15 minut. jak dla mnie super chociaz wiem ze czas to nie aza bardzo. nastepnego dnia ruszylem w trase ok 15 km i byla masakra - ruszylem szybciej chcialem zwiekszyc tempo ale po 3 km bylem kaput. a ze uparty jak osiol jestem to nie odpuscilem i dotarlem do domu po 1,5 godzinie bez zadnej przerwy (ciagly trucht) ale bylem wykonczony. tylko teraz mam problem bo nogi od kolan w dół mam tak sztywne wszystkie miesnie mnie bola i juz trzeci dzien wychodze biegac ale nie daje rady bo po 20 minutach wracam do domu. nie wiem czy mam troche odpuscic czy rozbiegac te nogi w koncu kawal goscia ze mnie wiec te moje nogi troche ciezko maja .
a napiszcie jakie u was czasy macie bo ja marze o polmaratonie na wiosne - uwazam ze dam rade ale nie chce sie zblaznic tempem. przy moim terazniejszym tempie to ja pobiegne ponad 2 godziny a tu gdziesz czytalem ze polmaraton to w godzine sie puka. pozdrawiam