Bieganie w Szczecinie i okolicy
- Marcos
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 655
- Rejestracja: 12 wrz 2002, 11:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Maszewo, Stargard Szczeciński
- Kontakt:
Siamano Ula!!
No to 4-5 zjazd jutroi chyba Piotr się odezwie i Saint to jakoś się zgadamy na tygodniu.
Ja też non stop przeziębiony,ale mimo to żyje, a dzisiejszej nocy to taki extream przeżyłem że..........
opowiem na spotkaniu
No to 4-5 zjazd jutroi chyba Piotr się odezwie i Saint to jakoś się zgadamy na tygodniu.
Ja też non stop przeziębiony,ale mimo to żyje, a dzisiejszej nocy to taki extream przeżyłem że..........
opowiem na spotkaniu
www.kolarstwo.z.pl
- saint
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 776
- Rejestracja: 24 cze 2003, 22:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
siema )) przyjechalem prosto z Sosen
samopoczucie dawno nie bylo tak dobre choc jeszcze sie doprawilem
dzis napisze na swierzo recenzje bo pozniej zapomne
Karola: w Gryficach ma byc w przyszlym roku supermaraton rowerowy ale to jeszcze nic pewnego, w listopadzie ma byc wiadomo cos wiecej
Ula: fajnie ze juz wrocilas, troche smutno bez Ciebie tu bylo i praktycznie nic sie nie dzialo , mam nadzieje ze rozkrecisz grupe !
samopoczucie dawno nie bylo tak dobre choc jeszcze sie doprawilem
dzis napisze na swierzo recenzje bo pozniej zapomne
Karola: w Gryficach ma byc w przyszlym roku supermaraton rowerowy ale to jeszcze nic pewnego, w listopadzie ma byc wiadomo cos wiecej
Ula: fajnie ze juz wrocilas, troche smutno bez Ciebie tu bylo i praktycznie nic sie nie dzialo , mam nadzieje ze rozkrecisz grupe !
- Ula
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 373
- Rejestracja: 21 lut 2003, 20:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Szczecin
he he , dzieki
bierzemy sie do roboty z nasza grupa!
prosze sie wypowiedziec czy wolicei spotkanie rano, popoludniu czy wieczorem..najlepiej podac przedzialy czasowe i cos wybierzemy oraz wskazac dziec 4 czy 5 pazdziernik. podkreslam ponownie OBECNOSC OBOWIAZKOWA!
papa
bierzemy sie do roboty z nasza grupa!
prosze sie wypowiedziec czy wolicei spotkanie rano, popoludniu czy wieczorem..najlepiej podac przedzialy czasowe i cos wybierzemy oraz wskazac dziec 4 czy 5 pazdziernik. podkreslam ponownie OBECNOSC OBOWIAZKOWA!
papa
- saint
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 776
- Rejestracja: 24 cze 2003, 22:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
dla mnie 5.10 bo 4ego jade do Sosen oddac klucz od domku ))) , ale jeszcze nie wiem ktora godzina bo nie wiem na ktora bede mial basen
na razie to sie doprawilem na maratonie bo bylem za slabo ubrany i gardlo mnie boli, jakbym nie doszedl do siebie to po prostu zrobimy tylko spotkanie
czy mam wziasc kolege z ktorym biegam na spotkanie ? (chce go zarekomendowac na czlonka) czy tez jest to czlonkowskie spotkanie i sami bedziemy glosowac ?
na razie to sie doprawilem na maratonie bo bylem za slabo ubrany i gardlo mnie boli, jakbym nie doszedl do siebie to po prostu zrobimy tylko spotkanie
czy mam wziasc kolege z ktorym biegam na spotkanie ? (chce go zarekomendowac na czlonka) czy tez jest to czlonkowskie spotkanie i sami bedziemy glosowac ?
- Karola
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 883
- Rejestracja: 31 sie 2001, 09:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Szczecin
Witam wszystkich!
Czas spędzam pracowicie w pracy, albo na kibicowaniu na maratonach. Berlin za mną, 3 lub 4.10 wyjazd do Poznania na ostatni w tym roku maraton. Będzie okazja do spotkania "biegaczy.pl" poznanych w Pile.
Z Berlina przywiozłam sporo materiałów i już można zacząć planować starty w przyszłym roku.
Piotr jeszcze pewnie jest na urlopie.
Czas spędzam pracowicie w pracy, albo na kibicowaniu na maratonach. Berlin za mną, 3 lub 4.10 wyjazd do Poznania na ostatni w tym roku maraton. Będzie okazja do spotkania "biegaczy.pl" poznanych w Pile.
Z Berlina przywiozłam sporo materiałów i już można zacząć planować starty w przyszłym roku.
Piotr jeszcze pewnie jest na urlopie.
- PiotrP
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 638
- Rejestracja: 09 lip 2002, 16:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Irlandia lub Pyrzyce, Polska
Czesc.
dzis pierwszy dzien w pracy po wolnym, obowiazkowo sprawdzilem co tez i na naszym Forum widze poprawe nastrojow, to cieszy. Zdjec mam troche wiecej zeskan. niz dostal marcos, moge doslac.
W piatekz partyzanta pojechalem do Sosen na maraton rowerowy, oczywiscie z Grzegorzem, to on chcial zaistniec w kolarstwie. Musze przyznac, ze w sobote pierwsza petla i 140 km mnie wykonczyly . Liczylem na lepsza kondycje. ale mialem jakies oslabienie. Dawno sie tak kiepsko nie znosliem wysilku. Moze to wynik jazda z ekipa kolarzy- 25 km do Kostzyna w tempie 40 km/h tak podzialaly na mnie?
Gratulacje dla sainta i Grzegorza. Jako nieliczni pokonali 280km!!! Na starcie prawie wszyscy deklarowali wyscig na 2 petlach, ale pogoda i tempo zrobily czystke. Wspomne. ze starowali ludzie majacy za soba wyscigi na 510 km i inne rowerowe imprezy ekstremalne. Ogolnie to ciekawe przezycie, warto bylo spedzic ten likend pod Gorzowem, nowi znajomi i nowy dyplom do kolekcji
Pozdrawiam cieplo
dzis pierwszy dzien w pracy po wolnym, obowiazkowo sprawdzilem co tez i na naszym Forum widze poprawe nastrojow, to cieszy. Zdjec mam troche wiecej zeskan. niz dostal marcos, moge doslac.
W piatekz partyzanta pojechalem do Sosen na maraton rowerowy, oczywiscie z Grzegorzem, to on chcial zaistniec w kolarstwie. Musze przyznac, ze w sobote pierwsza petla i 140 km mnie wykonczyly . Liczylem na lepsza kondycje. ale mialem jakies oslabienie. Dawno sie tak kiepsko nie znosliem wysilku. Moze to wynik jazda z ekipa kolarzy- 25 km do Kostzyna w tempie 40 km/h tak podzialaly na mnie?
Gratulacje dla sainta i Grzegorza. Jako nieliczni pokonali 280km!!! Na starcie prawie wszyscy deklarowali wyscig na 2 petlach, ale pogoda i tempo zrobily czystke. Wspomne. ze starowali ludzie majacy za soba wyscigi na 510 km i inne rowerowe imprezy ekstremalne. Ogolnie to ciekawe przezycie, warto bylo spedzic ten likend pod Gorzowem, nowi znajomi i nowy dyplom do kolekcji
Pozdrawiam cieplo
Piotr
- Marcos
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 655
- Rejestracja: 12 wrz 2002, 11:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Maszewo, Stargard Szczeciński
- Kontakt:
Respect chłopaki!!!
Tym wynikiem mi zaimponowaliście!
280km na rowerze. Gratuluje!
Co do spotkania, w sobote jak pisałem mam testy, a jeszcze nie wiem czy gdzieś na imprezie nie wyląduje.
Do rzeczy jeśli chodzi o mnie to dla mnie frytki czy sobota czy niedziela, ważne żeby jechał Piotr miał wolne miejsce w wozie i żebym o 18..55 był w Stargardzie.
Czyli mi pasują popołudnia do 18 w Szczecinie.
A Może do jakiegoś baru pójdziemy??
Kulturalnie usiąść, pogadać, wypić... sok!!
Ula znasz jakiś miły lokal na słonecznym gdzie nie biją nieznajomych?? :)
Tym wynikiem mi zaimponowaliście!
280km na rowerze. Gratuluje!
Co do spotkania, w sobote jak pisałem mam testy, a jeszcze nie wiem czy gdzieś na imprezie nie wyląduje.
Do rzeczy jeśli chodzi o mnie to dla mnie frytki czy sobota czy niedziela, ważne żeby jechał Piotr miał wolne miejsce w wozie i żebym o 18..55 był w Stargardzie.
Czyli mi pasują popołudnia do 18 w Szczecinie.
A Może do jakiegoś baru pójdziemy??
Kulturalnie usiąść, pogadać, wypić... sok!!
Ula znasz jakiś miły lokal na słonecznym gdzie nie biją nieznajomych?? :)
www.kolarstwo.z.pl
- saint
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 776
- Rejestracja: 24 cze 2003, 22:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
hehe 280 km to pestka Marcos, mialem jeszcze spokojnie zapas sily na co najmniej 50 km,
gdyby nie ta pozna godzina, to ze sie wyziebilem i bol w kostce (znowu sie odezwala) to bym wyjechal na 3 petle (jednak rower trekkingowy to jest to !!!)
dzis jest drugi dzien po maratonie co u mnie tradycyjnie oznacza najwieksze zakwasy i oceniam ze sa one duzo mniejsze niz po biegu na 10 km !!! w Berlinie
jak tylko usune problem z kostka (wybieram sie do lekarza bo to troche dziwny przypadek - tylko w lewej nodze mnie boli i bol narasta powoli, zaczelo mnie bolec od 160 km a spokojnie dojechalem 280, za to przy chodzeniu bol byl znacznie silniejszy) to mysle ze nie bede mial ograniczen zasiegu - dwie rzeczy ktore do tej pory mnie ograniczaly juz nie istnieja:
1) tylek - po 200 km nic juz nie czulem jakbym przed chwila wsiadl na rower
2) nadgarstki - 3/4 trasy przejechalem lezac na lemondce = zero problemow z nadgarstkami
ponadto calkiem niezle jedzie sie w nocy (byl maly ruch bo drogi raczej miedzy wioskami to mozna bylo jechac kulturalnie srodkiem pasa), takze wystarczy zwykla lampka o mocy 2.4 W, do tego jakis akumulator i w droge
takze dystans 510 km przestal juz byc dla mnie kosmiczny i jestem juz pewien ze wokol zalewu bede jechal 2 petle
Marcos szykuj sprzet i na wiosne ruszamy z treningiem (ja mam zamiar jezdzic takze w zimie o ile bedzie sucho i zalatwie sobie sensowny ubior)
co do spotkania to jak mowilem proponuje niedziele bo w sobote jak bedzie sucho i kostka przestanie bolec planuje wypad rowerem do Sosen (210 km ) - zapomnialem oddac klucz od domku
co do miejsca to moze byc i bar byle muzyka byla cicho coby mozna porozmawiac bez zdzierania gardla i przeszkadzania innym osobom
(Edited by saint at 9:22 pm on Sep. 29, 2003)
gdyby nie ta pozna godzina, to ze sie wyziebilem i bol w kostce (znowu sie odezwala) to bym wyjechal na 3 petle (jednak rower trekkingowy to jest to !!!)
dzis jest drugi dzien po maratonie co u mnie tradycyjnie oznacza najwieksze zakwasy i oceniam ze sa one duzo mniejsze niz po biegu na 10 km !!! w Berlinie
jak tylko usune problem z kostka (wybieram sie do lekarza bo to troche dziwny przypadek - tylko w lewej nodze mnie boli i bol narasta powoli, zaczelo mnie bolec od 160 km a spokojnie dojechalem 280, za to przy chodzeniu bol byl znacznie silniejszy) to mysle ze nie bede mial ograniczen zasiegu - dwie rzeczy ktore do tej pory mnie ograniczaly juz nie istnieja:
1) tylek - po 200 km nic juz nie czulem jakbym przed chwila wsiadl na rower
2) nadgarstki - 3/4 trasy przejechalem lezac na lemondce = zero problemow z nadgarstkami
ponadto calkiem niezle jedzie sie w nocy (byl maly ruch bo drogi raczej miedzy wioskami to mozna bylo jechac kulturalnie srodkiem pasa), takze wystarczy zwykla lampka o mocy 2.4 W, do tego jakis akumulator i w droge
takze dystans 510 km przestal juz byc dla mnie kosmiczny i jestem juz pewien ze wokol zalewu bede jechal 2 petle
Marcos szykuj sprzet i na wiosne ruszamy z treningiem (ja mam zamiar jezdzic takze w zimie o ile bedzie sucho i zalatwie sobie sensowny ubior)
co do spotkania to jak mowilem proponuje niedziele bo w sobote jak bedzie sucho i kostka przestanie bolec planuje wypad rowerem do Sosen (210 km ) - zapomnialem oddac klucz od domku
co do miejsca to moze byc i bar byle muzyka byla cicho coby mozna porozmawiac bez zdzierania gardla i przeszkadzania innym osobom
(Edited by saint at 9:22 pm on Sep. 29, 2003)
- Ula
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 373
- Rejestracja: 21 lut 2003, 20:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Szczecin
no wiecie cooooo..a ja myslalam ze pobiegamy.. no dobrze to spotkanie bedzie lajtowe ale to ostatni raz...czysto organizacyjnie. Tak więc niech będzie 5 pazdziernik godz13-17 czy taki przedział pasuje wam (marcos ty musisz dojechac stad wzielam poprawke na wyspanie sie).
spotkajmy sie w takim razie w (propozycje):
1. cutty sark
2. irish pub
3. ...
moze macie jakies inne propozycje, smialo nie krepujcie sie
spotkajmy sie w takim razie w (propozycje):
1. cutty sark
2. irish pub
3. ...
moze macie jakies inne propozycje, smialo nie krepujcie sie
- PiotrP
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 638
- Rejestracja: 09 lip 2002, 16:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Irlandia lub Pyrzyce, Polska
Hej biegusy,
spotkanie i owszem. jestem za Pomylse kiedy mi pasuje, tylko jak zwykle z terminem to na odrot.
Marcos- ja sie nie zalapalem na 280km. I wcale to nie bylo latwe - tak jak pisze saint. Prykladem jest chocby org., ktory nie pojechal na drugie kolo. Bo jak wiekszosc padl. Moj wspomieszkaniec z domku, wice mistrz swiata zolnierzy w maratonie tez wymiekl, choc to byla bardziej kwestia pecha na trasie.
narzie
spotkanie i owszem. jestem za Pomylse kiedy mi pasuje, tylko jak zwykle z terminem to na odrot.
Marcos- ja sie nie zalapalem na 280km. I wcale to nie bylo latwe - tak jak pisze saint. Prykladem jest chocby org., ktory nie pojechal na drugie kolo. Bo jak wiekszosc padl. Moj wspomieszkaniec z domku, wice mistrz swiata zolnierzy w maratonie tez wymiekl, choc to byla bardziej kwestia pecha na trasie.
narzie
Piotr