Pozdrawiam i udanego luzowania.
Debiut w maratonie w 2009
- Bartess
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
No gratulacje! Pozazdorścić - taki czas jest dla mnie nieosiągalny i raczej dłuuugo nie biędzie o ile w ogóle. Teraz przygotowania pod maraton więc raczej wytrzymałość niż tempo, a potem to już mogę być za stary na takie czasy
. Co do wagi to wzrost podobny (178) , półtora roku temu ważyłem 82-3 a od dłuższego czasu waha się ~75. Barierą nie do pokonania zdaje się teraz 74. Stosujesz jakąś dietę czy po prosatu złoty środek czyli "żresz mniej";-)? Odkąd biegam to jakoś dziwnie jem mniej niż wcześniej i zupełnie mi to wystarcza, ale głodzić się też nie głodzę, a za słodycze dałbym się pociąć
.
Pozdrawiam i udanego luzowania.
Pozdrawiam i udanego luzowania.
- Jakub Osina
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 576
- Rejestracja: 08 maja 2008, 17:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świdnik
- Kontakt:
-
Rapacinho
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 776
- Rejestracja: 20 paź 2007, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Mi się wydaje, że dzięki bieganiu jem mniej niż dawniej. Ogólnie waga cały czas jest mniej więcej na tym samym poziomie 56-58kg, teraz bliżej tej dolnej granicy
. I pomyśleć, że gdy zaczynałem biegać w lecie 2004 roku ważyłem 59kg. Teraz czasami zdarzają się u mnie ataki na słodycze, kiedy to byłbym w stanie zjeść całą tabliczkę czekolady 
-
bleez
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Hejka Ja to nie wiem czy jem mniej czy więcej od kiedy zacząłem biegać. Na pewno nie odmawiam sobie niczego. Zdarzy się pizza, frytki, piwko jakieś tam golonko lub inne niezdrowe potrawy. Słodyczami się nie obżeram bo lubię je tylko od święta, kawy, herbaty od kilku miesięcy w ogóle nie słodzę. Od kiedy biegam moja waga spadła z 73 na 68,5 kg przy wzroście 178. Zaczyna mnie to trochę martwić bo ostatnio wyglądam jak wieszak na ubrania 
- ssokolow
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1810
- Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
- Życiówka na 10k: 48:35
- Życiówka w maratonie: 4:04:02
- Lokalizacja: Kraków
ale z was chudzielce !!
ja w maju warzyłem 93kg.. (przy wzroście 179,5) teraz coraz częściej na wadze widzę 84 kg... a nawet już raz się pokazało 83,x liczę że uda się zrzucić do granicy normalnej wagi... - tak żeby nie być kolejnym polakiem z nadwagą
ale nie ukrywam, że moim nałogiem są chipsy :D ... i orzeszki pistacjowe...
przynajmniej raz w miesiącu muszę sobie pozwolić na taką rozpustę
Pociesza mnie fakt - że choć bardzo powoli to za to regularnie wskazówka wagi przesuwa się w dół ...
ja w maju warzyłem 93kg.. (przy wzroście 179,5) teraz coraz częściej na wadze widzę 84 kg... a nawet już raz się pokazało 83,x liczę że uda się zrzucić do granicy normalnej wagi... - tak żeby nie być kolejnym polakiem z nadwagą
ale nie ukrywam, że moim nałogiem są chipsy :D ... i orzeszki pistacjowe...
przynajmniej raz w miesiącu muszę sobie pozwolić na taką rozpustę
Pociesza mnie fakt - że choć bardzo powoli to za to regularnie wskazówka wagi przesuwa się w dół ...
- soprano99
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 277
- Rejestracja: 01 kwie 2008, 13:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków/Słomniki
jak czytam o wagach rzedu 70kg to mi sie japa cieszy. ja w marcu warzyłem 125kg!!! teraz 88-90 i stoi tak już jakieś 2 mce. Szlag mnie z tego powodu trafia. Postanowiłem, ze jak do maratonu nie bede miał ponizej 85kg nie stratuję!!!
- ssokolow
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1810
- Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
- Życiówka na 10k: 48:35
- Życiówka w maratonie: 4:04:02
- Lokalizacja: Kraków
- soprano99
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 277
- Rejestracja: 01 kwie 2008, 13:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków/Słomniki
Dieta + Bieganie = S U K C E S
Jak pomyślę ze w kwietniu, gdy zaczynałem swoją przygodę, chociaż nie, lepiej brzmi ZWIĄZEK - przygoda kojarzy się z czymś przemijającym, krótkotrwałym a ja chcę żeby to trwało, więc w kwietniu byłem w stanie przetruchtać JEDNĄ MINUTĘ to nie mogę uwierzyć, że teraz 2 godzinki biegam. SZOK. 15km to dla mnie nie problem. Nie skupiam się zbytnio na czasie, ok 5,40/km. NA TO PRZYJDZIE CZAS. Trzeba stawiać sobie wielkie i dalekosiężne plany. To mobilizuje.
Jak pomyślę ze w kwietniu, gdy zaczynałem swoją przygodę, chociaż nie, lepiej brzmi ZWIĄZEK - przygoda kojarzy się z czymś przemijającym, krótkotrwałym a ja chcę żeby to trwało, więc w kwietniu byłem w stanie przetruchtać JEDNĄ MINUTĘ to nie mogę uwierzyć, że teraz 2 godzinki biegam. SZOK. 15km to dla mnie nie problem. Nie skupiam się zbytnio na czasie, ok 5,40/km. NA TO PRZYJDZIE CZAS. Trzeba stawiać sobie wielkie i dalekosiężne plany. To mobilizuje.
- Bartess
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
Ssokolow, Soprano99 ech.. te moje pare kilo przy Was, a zwłaszcza w porównaniu z Tobą Soprano99, to pikuś. Faktycznie bardzo dużo zrzuciłeś a przy tym niezłe tempo masz. Dla mnie 5:40 to już 2. zakres i to taki solidny
. Ile masz lat tak w ogóle?.
We wtorek pobiegałem sobie ze 40' po paru kielichach jakiegoś dziwnego, tunezyjskiego napoju 40%. Fajnie się biegło, a tętno było trochę wyższe, chociaż nie wiem czy to akurat z tego (nie biegłem zaraz "po" tylko tak ze 2h później
), węża też nie tropiłem
. A Wam przytrafiło się bieganie "na gazie"? Piwo po treningu czasami się trafi i smakuje rewelacyjnie
.
Pozdrawiam
We wtorek pobiegałem sobie ze 40' po paru kielichach jakiegoś dziwnego, tunezyjskiego napoju 40%. Fajnie się biegło, a tętno było trochę wyższe, chociaż nie wiem czy to akurat z tego (nie biegłem zaraz "po" tylko tak ze 2h później
Pozdrawiam
- soprano99
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 277
- Rejestracja: 01 kwie 2008, 13:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków/Słomniki
W grudniu skonczę 27 lat, tak więc teraz to jestem bardzo atrakcyjne, młode, męskie ciało
To tak na zachętę dla pań (dobrze, ze moja żona tego nie czyta
) Ja powoli olewam bieganie z pulsometrem bo mnie denerwuje. Biegam teraz na konwersacyjnej nie zwracając większej uwagi na pulsometr (badziew za 25zl puls mierzony z palców) bo mu poprostu nie wierzę.
Co do alkoholu, to szczerze powiem, że odkad biegam i dietke mam to miałem go w ustach może dwa razy. inna rzecz, że jakoś nigdy mi nie smakował. Swoją droga już o bieganiu po kielichu czyatałęm w temacie dla grubasów
Co do alkoholu, to szczerze powiem, że odkad biegam i dietke mam to miałem go w ustach może dwa razy. inna rzecz, że jakoś nigdy mi nie smakował. Swoją droga już o bieganiu po kielichu czyatałęm w temacie dla grubasów
- Bartess
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
O tym młodym ciele ofertę napisałeś, że hej! A co - żonka nie zauważa zmian, że się publicznie ogłaszasz
? Moja zauważa mimo, że znacznie mniej tego zrzuciłem
. "(...) biegam teraz na konwersacyjnej (...)" dobrze rozumiem, że chodzi Ci o to, że biegasz kontrolując tempo możliwością nieprzerywanej rozmowy?
Co do alkoholu to też nie jestem jakimś wytrawnym koneserem. Coś mocniejszego wyjątkowo, i"od święta" a piwo to może ze 2-3x/m-c i to bardziej dla smaku niż by się "ululać". Za wódką nie przepadam, a że mam słaby łeb to potem łatwo w euforię wpadam i potem muszą mi opowiadać co było
(na szczęśie taki stan mam raz na parę lat).
Co do alkoholu to też nie jestem jakimś wytrawnym koneserem. Coś mocniejszego wyjątkowo, i"od święta" a piwo to może ze 2-3x/m-c i to bardziej dla smaku niż by się "ululać". Za wódką nie przepadam, a że mam słaby łeb to potem łatwo w euforię wpadam i potem muszą mi opowiadać co było
- Bartess
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
Cześć
Wczoraj wyszedłem pobiegać pierwszy raz od b.dawna ze słuchawkami na uszach. Powiem Wam, że idiotyczne uczucie gdy nie słyszy się własnego tuptania. Bez tego w ogóle nie umiałem utrzymać równego rytmu biegu mimo, że słuchalem sobie spokojnej Trójeczki (Eski Rock nie złapałem
). W zeszłym roku latałem z mp3 i jakoś mi to nie przeszkadzało w bieganiu, mimo że słuchałem raczej mocnej muzy (akurat byłem na etapie System of a Down). A jak u Was? Biegacie z muzą? Mnie po wczorajszym raczej przeszło...
Pozdrawiam.
Wczoraj wyszedłem pobiegać pierwszy raz od b.dawna ze słuchawkami na uszach. Powiem Wam, że idiotyczne uczucie gdy nie słyszy się własnego tuptania. Bez tego w ogóle nie umiałem utrzymać równego rytmu biegu mimo, że słuchalem sobie spokojnej Trójeczki (Eski Rock nie złapałem
Pozdrawiam.
- ssokolow
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 1810
- Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
- Życiówka na 10k: 48:35
- Życiówka w maratonie: 4:04:02
- Lokalizacja: Kraków
Dzisiaj miałem super bieganie
mniej więcej pobiegałęm sobie tak: http://www.everytrail.com/view_trip.php?trip_id=77538 tempo średnie 6:13/km czyli jak na mnie rewelka
Ale bieganie po ojcowie/dolinie sąspowskiej zawsze "ładuje" moje akumulatory masą pozytywnej energii. To jedno z tych niewielu miejsc w których jestem szczerze zakochany! Jeśli ktoś ma okazję się tam wybrać to polecam - w szczególności odcinek doliny sąspowskiej (od ojcowa na zachód) - jest na "śladzie". Teraz jesienią ... te tereny są zupełnie magiczne.
- Co do mp3.. ja np. dzisiaj ze sobą wziąłem odtwarzacz myśląc że będę zagłuszał nudę dłuższego wybiegania - i ... i po zainstalowaniu go sobie "w uszach" wyłączyłem odtwarzacz słuchając szmeru strumienia i odgłosów jesiennego lasu.
tak na co dzień z mp3 biegam rzadko. Mam tą przypadłość, że zawsze dostosowuję rytm kroków do muzyki ... i nie umiem biegać "swoim rytmem", ale czasami bez mp3 było by "łyso" np. w zeszłym tygodniu krążyłem po mieście... - wtedy mp3 to zbawienie.
obecnie u mnie gra Przemyk, Raz Dwa Trzy, i pojedyncze kawałki od System of Dawn po Rhianne
czyli ogólnie mega mix
wrzucę jeszcze znalezioną fotkę z trasy (ja przebiegam drogą dołem) - na zdjęciu akurat okolice bramy krakowskiej i "źródełka miłości"

nie wiem czemu się nie wyświetla... ale można sobie też jak by co kliknąć: http://www.panoramio.com/photo/4985467
mniej więcej pobiegałęm sobie tak: http://www.everytrail.com/view_trip.php?trip_id=77538 tempo średnie 6:13/km czyli jak na mnie rewelka
Ale bieganie po ojcowie/dolinie sąspowskiej zawsze "ładuje" moje akumulatory masą pozytywnej energii. To jedno z tych niewielu miejsc w których jestem szczerze zakochany! Jeśli ktoś ma okazję się tam wybrać to polecam - w szczególności odcinek doliny sąspowskiej (od ojcowa na zachód) - jest na "śladzie". Teraz jesienią ... te tereny są zupełnie magiczne.
- Co do mp3.. ja np. dzisiaj ze sobą wziąłem odtwarzacz myśląc że będę zagłuszał nudę dłuższego wybiegania - i ... i po zainstalowaniu go sobie "w uszach" wyłączyłem odtwarzacz słuchając szmeru strumienia i odgłosów jesiennego lasu.
tak na co dzień z mp3 biegam rzadko. Mam tą przypadłość, że zawsze dostosowuję rytm kroków do muzyki ... i nie umiem biegać "swoim rytmem", ale czasami bez mp3 było by "łyso" np. w zeszłym tygodniu krążyłem po mieście... - wtedy mp3 to zbawienie.
obecnie u mnie gra Przemyk, Raz Dwa Trzy, i pojedyncze kawałki od System of Dawn po Rhianne
wrzucę jeszcze znalezioną fotkę z trasy (ja przebiegam drogą dołem) - na zdjęciu akurat okolice bramy krakowskiej i "źródełka miłości"

nie wiem czemu się nie wyświetla... ale można sobie też jak by co kliknąć: http://www.panoramio.com/photo/4985467




