No własnie na tym to polega zeby wprowadzić organizm w ketoze :Druh hożuf pisze:Kiedyś na SFD zapodawał taki koleś o nicku Joger. Zapychał jakies chore ilości kilometrów na diecie kopenhaskiej - czyli praktycznie "zerowęglowodanowej".
Pisał coś o jakiejś ketozie - że niby organizm "się przełącza" z węglowodanów na tłuszcze i tak dalej w tym klimacie. Wyglądało to całkiem sensownie, i chyba miał pojęcie bo robił tam za speca od odżywiania i biegania.
Tyle że rozsądniejsze jest powiedzmy zmniejszenie węgli do 50-80g na dobe niz takie maxymalne ucinanie. W teorii ciała ketonowe są wydajniejszymi źródłami energii niż glukoza, jednak w praktyce cięzko uzyskać taką wydajność buforującą żeby mózg działał optymalnie bez węglowodanów ;]
Maksymalna optymalizacja diety ketogennej nastepuje gdzieś po miesiącu.
Jeden z naszych pracowników naukowych na uczelni jest na diecie Atkinsa od 10 lat ;]
Kiedys był zawodnikiem w trójboju siłowym, gość ma ok 50lat, i niesamowita siłę. Swoja sylwetką wpędza w kompleks niejednego studenta hehe ;]
Przedstawiał nam kiedyś swoją teorię odnośnie jednego posiłu dziennie, czy dziwnego łączenia produktów :D
PS. Na atkinsie przejechałem cały tamten rok, zmieniając rózne warianty treningu siłowego i biegowego, na bierzaco kontrolując profil lipidowy i egzymy wątrobowe. Również doszedłem do kilku ciekawych wniosków...
Podsumowując uwazam iż powinnismy się odżywiać zróznicowanie, a w przypadku postawienia sobie jakiegoś konkretnego celu modyfikować to cyklicznie, podstawa to obserwacja własnego organizmu ;]