
Fajnie, że mąż biega.

Swojej żony namówić jeszcze nie potrafię ...
Ale może się złamie

obżarstwo to jak wciągne więcej niż 500kal słodkiego, albo jak zjem nadprogramowo coś bardzo kalorycznego. A tak w ogóle to co to jest wciągnąć taką czekolade 200 gram (1100 kal)??. I jeszcze jakieś napady, szczególnie przed snem, potem wyrzuty sumienia i zrobienie sobie na złość i dopchanie sie jeszcze czymś - tak by się jeszcze wkurzyć. A potem nie można usnąć lub ma się "sen kontrolowany" z bolącym brzuchem. Ale na szczęście nie zdarza się mi to częstokryminalistyk pisze:Monika - 2 godziny zapychania?
Brrr - kiedy o tym tylko pomyślę, to już chudnę ...
Skoro nie ma efektów po takim bieganiu, to może faktycznie przyswajasz za dużo golonek z włosami
A tak serio, to co rozumiesz przez "obżarstwo"?
kryminalistyk pisze:Jar, w jakich biegałeś butach za czasów swojej "grubej" świetności?
Pytam, bo zaczynam otrzymywać delikatne sygnały ostrzegawcze ze strony mojego prawego kolana...
Behemotka2579 pisze:Mamut, super gratulacje!! A post faktycznie motywujący
Monika807 myślę, że coś w tym jest. Ja też od dłuższego czasu jem bardziej wartościowo, a mniej kalorycznie i mój organizm się do tego dostosował. Dalsze ograniczenia są już bezsensowne, bo jak za mało jem to właśnie dopadają mnie ataki głodu i zjadam bez sensu i bez liku cokolwiek![]()
A tym bardziej jak biegam, bo po prostu nie mam siły. No i to odchudzanie jakoś tak marnie idzie, ale ciało jednak się zmieniło, bez dwóch zdań.
Ale Ty przy mnie to szczuplak jesteś, ja mam 5 cm mniej wzrostu i 5 kg więcej wagi. No i 15 km to jeszcze dla mnie jest dystans nie do przebiegnięcia, także gratuluję.
Teraz miałam przerwę ponad tydzień, ale za to pływałam (wakacje), a od jutra ruszam znowu. Trochę byłam już przemęczona, mam nadzieję, że po odpoczynku dobrze mi pójdzie. Trzymajcie kciuki