Grubasy - tylko dla Was

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Awatar użytkownika
kryminalistyk
Wyga
Wyga
Posty: 88
Rejestracja: 19 cze 2008, 22:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

No cóż - skoro zrzucasz wagę, to "ślimacze tempo" jest chyba jak najbardziej w porządku :)

Fajnie, że mąż biega. :)

Swojej żony namówić jeszcze nie potrafię ...

Ale może się złamie :)
PKO
rayker
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 43
Rejestracja: 14 kwie 2008, 16:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Do Andrzeja Sz.
Podobnie jak Ty biegam 2,5 miesiąca i też efekt wagowy był słaby jeżeli nie stosowałem diety tak naprawdę.

Żyłem złudzeniem, że regularny wysiłek aerobowy w połączeniu z dietą pełną odstępstw :hejhej: , czyli niedietą coś da. Nic nie daje po prostu. Łatwiej jest schudnąć nie ćwicząc, a przestrzegając diety.

Natomiast łącząc dietę i wysiłek efekty są znakomite. Wróciłem na dobrą drogę od 2 tygodni i widzę niesamowity progres w spadku wagi.

Proponuje więc abyś się zregenerował (kręgosłup) pod okiem lekarza, w tym czasie wchodź powoli w reżim diety (też najlepiej pod okiem dietetyka).

Życze powodzenia w podwójnej walce z dystansem i wagą. Trzymaj się!
--------------------------------------
Where no man has run before.
Smokun
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 28
Rejestracja: 22 paź 2007, 10:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Nieprzeczytany post

Po sobie widzę, że spadek masy nie może być jedynym wyznacznikiem. Z początku waga spada ale później nie jest tak pięknie. Za to widocznie zmienia się kształt ciała :hahaha: Szczególnie patrząc z profilu... Zmieniają się proporcje tłuszcz/mięśnie. Ale fakt pozostaje faktem, że bez zmiany nawyków żywieniowych nie ma co oczekiwać znacznej utraty masy ciała.
Krzysiek
Ciągle wracam do biegania
Leo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 413
Rejestracja: 06 cze 2006, 14:49

Nieprzeczytany post

Wiem, że teraz - po mistrzostwach Europy imię LEO nie jest zbyt popularne - ale mimo to zachęcam wszystkich do przełamywania barier zbudowanych ze zwałów tłuszczu :hejhej:
Ostatnio mniej czasu - ze względow zawodowych - co wcale nie oznacza odpuszczania w bieganiu i w czytaniu Bieganie.pl :-)
:-) :-)
Browser
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 433
Rejestracja: 16 mar 2008, 20:50
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Leo nie usprawiedliwiaj sie ze mniej czasu my wszyscy wiemy w koncu na Euro byłeś :) a tak serio to ja niedługo zaczynam prace na ochroniarza w systemie zmian 12 godzinnym i ciekawe jak to pogodze z bieganiem... oby mi się udało.
gg 3305061
Awatar użytkownika
monika807
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 18
Rejestracja: 14 kwie 2008, 01:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: z doskoku

Nieprzeczytany post

Eee ale się rozszaleli wszyscy. Trzeba mi było aż 5 stron nadgonić...
ale do rzeczy:

A. Szymański - wracaj do formy jak najszybciej - basen to też jakaś aktywność :ble:

A u mnie znów rekordzik15,5 km dziś hihi. W ubiegłym tygodniu łącznie walnęłam 47,5 km w 4 wyjściach a w tym mam już 35,5 + to co jutro.
Jak biegłam pierwszy raz tą 15-kę (zeszła sobota) to czułam się gorzej niż dziś. Jak by nie było to jest spory wysiłek - prawie 2 godz. biegu :orany:
Co do rezultatów to przyznam się, że nie widze jakiś zaskakujących efektów :chlip: ale tłumacze sobie to tym, że za dużo żremmmm!!!

Dla przypomnienia: zaczęłam biegać 23 stycznia 2008.
Wzrost: 175cm
Waga: 68kg - teraz 66 kg (ale to naprawdę różnie, czasami to 67 lub nawet 65,5 momentami)
Obwód bioder 103cm - teraz 101,5cm
Udo najgrubsza widoczna część 61cm - teraz 59,5cm (czasami 59)
Pas na wysokości kości biodrowych 90cm - teraz 87cm!!!

Zaczęłam biegać by schudnąć. Ciężko było, bo rezultatów 0, a jeszcze cm dochodziło... pewnego dnia sobie odpuściłam, bo bez ćwiczeń chudłam szybciej i efektywniej (tak było 2 lata temu). Po 2 tyg ktoś mi wjechał na ambicję i pokornie wróciłam do biegania. Od tamtej pory biegam już regularnie.
Pamiętam swoje początki... gdzie mi się śniło biec jakąś godzinę :nowiesz: zresztą teraz to robię sobie pomiędzy jakieś minimalne odpoczynki typu; stanę i zastanowię się w którą stronę pobiec, trzeba zawsze skoczyć "na stronę".
Łydki mam tak umięśnione, jak nigdy. Uda i biodra to dalej cellulit... a na dodatek pojawiły mi się białe rozstępy na tylnej części pasa. Wnioskuję, że to od chdnięcia, bo w tych partiach schudłam najwięcej - 3 cm, choć mi tam wcale nie zależało. Miałam chudnąć w biodrach a nie w pasie :ojnie: bo mój typ to gruszka!
Jedyne z czego jestem dumna to mój brzuch, który też cwicze - już od przed świąt Bożonarodzeniowych. Zawsze też po bieganiu walnę jakieś 300 brzuszków :hej: :hej:
[url=http://runmania.com/rlog/?u=monika807][img]http://runmania.com/f/f4d43ff6bcd458ae53cfc1a48b88ec3c.gif[/img][/url]
Awatar użytkownika
kryminalistyk
Wyga
Wyga
Posty: 88
Rejestracja: 19 cze 2008, 22:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

Monika - 2 godziny zapychania?
Brrr - kiedy o tym tylko pomyślę, to już chudnę ...

Skoro nie ma efektów po takim bieganiu, to może faktycznie przyswajasz za dużo golonek z włosami ;)

A tak serio, to co rozumiesz przez "obżarstwo"?
Awatar użytkownika
JarStary
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 927
Rejestracja: 14 lis 2006, 16:06
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Skierniewice

Nieprzeczytany post

Witam Wszystkich nowy biegających grubasów!!!
O i Leo się pojawił - biegaj, biegaj bo liczymy na jakieś wspólne bieganie.

Dla złamanych i zniechęconych niepowodzeniami mam tylko jedno pocieszenie - wytrwałość i konsekwencja to jest to co nas GRUBASÓW powinno wyróżniać nie tylko na forum ale przede wszystkim na ścieżkach biegowych i przy stole :hejhej: .

Ja jestem po dwóch fajnych imprezach (biegowych :hahaha: ) 15 Skierniewicka 1:15:09 i Biegu Świętojańskim w Arturówku 14,6 km 1:12:24 a więc bardzo równe tempo w obydwu biegach tak około 5 min/km.
A dzisiaj zamierzam biegać przy wycieczce rowerowej scholi w której śpiewa moja córka 12 km w jedną stronę - ciekawe czy im dotrzymam tempa :hej: .



Pozdrawiam wiarą, że nam się uda z wagą
Chwalę Boga każdym przebiegniętym metrem

ZZTOP Skierniewice: każda sobota 13:30 vis-a-vis kasyna!
Awatar użytkownika
kryminalistyk
Wyga
Wyga
Posty: 88
Rejestracja: 19 cze 2008, 22:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

Jar, w jakich biegałeś butach za czasów swojej "grubej" świetności?

Pytam, bo zaczynam otrzymywać delikatne sygnały ostrzegawcze ze strony mojego prawego kolana...
mamut
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 7
Rejestracja: 29 paź 2007, 19:39

Nieprzeczytany post

witam serdecznie wszystkich.
post troszke odbiegajacy od aktualnej dyskusji, ale i tak mam nadzieje ciekawy.
jakis czas temu napisalem w tym temacie o skromnych poczatkach mojego biegania.od tego czasu minelo juz troszke czasu i treningow.Dzis bede sie chwalil.Dla jednych pewnie nie za bardzo jest czym dla innych moze to stanowic swiatelko w tunelu.Minionej nocy mianowicie zaliczylem swoj pierwszy bieg-polamraton na IIIMaratonie Swietojanskim w Gdyni.Czas slabiutki bo ok 2:34,ale satysfakcja ogromna.Po przekroczeniu lini mety urocza niewiasta zalozyla mi na szyje calkiem fajny MOJ pierwszy medal w zyciu.Wyrypany jak automat wymamrotalem dziekuje udalem sie do wodopoju coby elektrolity uzupelnic.Odszedlem na bok i po cichutku usiadlem sobie na krawezniku.Wzialem ten dyndajacy na mojej szyi na bialo-czerwonej wstaze kawalek szkla,popatrzylem sobie na niego i nie wierzylem-MOJ 1 medal w zyciu.Przed oczami przebiegly mi chwile jakie minely od pazdziernika kiedy to po raz pierwszy wyszedlem na trening(1 min biegu 4 marszu x 5)ledwo po nim wrocilem do domu.Usmiechy niedowiezania rodzicow,glupie spojrzenia na ulicy,zadyszki po 2 min truchtu,mgliste grudniowe poranki i usmieszki politowania,wyzwiska od pedalow od dzieci z gimnazjum (bo obcisle getry),teksty w centrum mojego miasteczka;po co @#$%^ biegasz!? ,kontuzje,zwatpienie,bieganie o 23 w niedziele po calym dniu w pracy itp.Tak sobie dalej patrzylem na niego zdajac sobie sprawe czego dokonalem.nawet nie wiedzialme kiedy lzy mi poplynely po policzkach.Ja jako dorosly facet siedzialm na ulicy o 00:30 w centrum Gdynii i po raz pierwszy w zyciu plakalem ze szczescia ,ze udalo mi sie skonczyc polamraton.Szczerze mowiac totalnie mi zwisal ten czas i miejsce jakie zajme ostatecznie.Moge byc nawet ostatni.nic mnie to nie obchodzi, bo uczucie jaki mi towarzyszy od kilkunastu godzin jest nieziemskie i nie ma slow ktore je opisuje.
Trenujcie dalej,olejcie innych i robcie swoje,a juz niedlugo usiadziecie na ulicy,trawniku i popatrzycie na Wasz pierwszy medal po biegu.Nie bedziecie wiedzieli kiedy łzy naplyna Wam do oczu i zrozumiecie po co jest to wszystko.
Pozdrawiam
ps.
na swoj pierwszy oficjalny bieg zabierzcie kogos bliskiego Waszemu sercu.To bylo jedyne czego mi brakowalo minionej nocy...
moze nastepnym razem
Awatar użytkownika
monika807
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 18
Rejestracja: 14 kwie 2008, 01:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: z doskoku

Nieprzeczytany post

kryminalistyk pisze:Monika - 2 godziny zapychania?
Brrr - kiedy o tym tylko pomyślę, to już chudnę ...

Skoro nie ma efektów po takim bieganiu, to może faktycznie przyswajasz za dużo golonek z włosami ;)

A tak serio, to co rozumiesz przez "obżarstwo"?
obżarstwo to jak wciągne więcej niż 500kal słodkiego, albo jak zjem nadprogramowo coś bardzo kalorycznego. A tak w ogóle to co to jest wciągnąć taką czekolade 200 gram (1100 kal)??. I jeszcze jakieś napady, szczególnie przed snem, potem wyrzuty sumienia i zrobienie sobie na złość i dopchanie sie jeszcze czymś - tak by się jeszcze wkurzyć. A potem nie można usnąć lub ma się "sen kontrolowany" z bolącym brzuchem. Ale na szczęście nie zdarza się mi to często :ble:
Jem napewno mniej niż 2000 kal, co przy moim systemie pracy (chodzenie ok 10 km) i bieganiu 10km nie daje rezultatów. Fakt, że zdarza mi sie zjeś
ć i 3000 kal, ale jakoś wysiłek powinien rekompensować. Myślę, że problem u mnie polega na tym, że ja już swój organizm przyzwyczaiłam do jedzenia 1500 kal i wcale nie chudne tym systemem. Inaczej jest gdy jesz dzień w dzień 3000 tys i nagle zjedziesz o połowe. A już sama nie wiem.
Dziś waga elektroniczna pokazała 67,3 kg (w środku dnia z lekkim ubraniem) Fuck!!! :ojnie:
[url=http://runmania.com/rlog/?u=monika807][img]http://runmania.com/f/f4d43ff6bcd458ae53cfc1a48b88ec3c.gif[/img][/url]
radjin
Wyga
Wyga
Posty: 91
Rejestracja: 03 kwie 2008, 22:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: się biorą dzieci?

Nieprzeczytany post

mamut, super mam nadzieje ze juz niedługo dojde do takiej kondycji aby moc przebiec polmaraton, narazie biegam sobie 30 minut,a może na jesieni uda sie jakis polmaraton zaatakowac
[url=http://runmania.com/rlog/?u=radjin][img]http://runmania.com/f/03c44357b035fd87b20b06f9fea6979c.gif[/img][/url]
Awatar użytkownika
Behemotka2579
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 31
Rejestracja: 22 kwie 2008, 13:49
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Nieprzeczytany post

Mamut, super gratulacje!! A post faktycznie motywujący :-)

Monika807 myślę, że coś w tym jest. Ja też od dłuższego czasu jem bardziej wartościowo, a mniej kalorycznie i mój organizm się do tego dostosował. Dalsze ograniczenia są już bezsensowne, bo jak za mało jem to właśnie dopadają mnie ataki głodu i zjadam bez sensu i bez liku cokolwiek :bum:
A tym bardziej jak biegam, bo po prostu nie mam siły. No i to odchudzanie jakoś tak marnie idzie, ale ciało jednak się zmieniło, bez dwóch zdań.
Ale Ty przy mnie to szczuplak jesteś, ja mam 5 cm mniej wzrostu i 5 kg więcej wagi. No i 15 km to jeszcze dla mnie jest dystans nie do przebiegnięcia, także gratuluję.

Teraz miałam przerwę ponad tydzień, ale za to pływałam (wakacje), a od jutra ruszam znowu. Trochę byłam już przemęczona, mam nadzieję, że po odpoczynku dobrze mi pójdzie. Trzymajcie kciuki :bleble:
Awatar użytkownika
JarStary
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 927
Rejestracja: 14 lis 2006, 16:06
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Skierniewice

Nieprzeczytany post

kryminalistyk pisze:Jar, w jakich biegałeś butach za czasów swojej "grubej" świetności?

Pytam, bo zaczynam otrzymywać delikatne sygnały ostrzegawcze ze strony mojego prawego kolana...

Ważne jest to jakie Tobie będą pasowały :hej: .

Ja jestem pronator zacząłem od Asics Gel Mojave ponieważ biegam po szutrze - dobry but ale trochę jak dla mnie za wysoki przy kostkach. Potem Biegałem w Adidasach Super Nova - paskutstwo jak dla mnie straszne pomijam już sznurówki (odwiązują się) ale w tych to mi wszystko nie pasowało. Teraz biegam NB 1011 to ten bucik - dobry but mocno stabilizujący ale jak dla mnie za twardy.
A teraz hit na zawodach biegam w NB 902 - wszyscy mi mówili, że za ciężki jestem do startówek itp, nie słuchałem, kupiłem, biegam tylko na zawodach - buty rewelacyjne.
Więc poszperaj w Asicsach i New Balance - może coś wybierzesz inne marki to dla mnie tajemnica.

mamut - BRAWO!!!
ważne jest by pokonać siebie a czas, miejsce to tylko dodatek do kożucha :hej: . Więc masz się czym chwalić - a już męskie łzy to powód do dumy - wszak leciały ze szczęścia - GRATULACJE.




Pozdrawiam zmotywowany
Chwalę Boga każdym przebiegniętym metrem

ZZTOP Skierniewice: każda sobota 13:30 vis-a-vis kasyna!
Awatar użytkownika
monika807
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 18
Rejestracja: 14 kwie 2008, 01:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: z doskoku

Nieprzeczytany post

Behemotka2579 pisze:Mamut, super gratulacje!! A post faktycznie motywujący :-)

Monika807 myślę, że coś w tym jest. Ja też od dłuższego czasu jem bardziej wartościowo, a mniej kalorycznie i mój organizm się do tego dostosował. Dalsze ograniczenia są już bezsensowne, bo jak za mało jem to właśnie dopadają mnie ataki głodu i zjadam bez sensu i bez liku cokolwiek :bum:
A tym bardziej jak biegam, bo po prostu nie mam siły. No i to odchudzanie jakoś tak marnie idzie, ale ciało jednak się zmieniło, bez dwóch zdań.
Ale Ty przy mnie to szczuplak jesteś, ja mam 5 cm mniej wzrostu i 5 kg więcej wagi. No i 15 km to jeszcze dla mnie jest dystans nie do przebiegnięcia, także gratuluję.

Teraz miałam przerwę ponad tydzień, ale za to pływałam (wakacje), a od jutra ruszam znowu. Trochę byłam już przemęczona, mam nadzieję, że po odpoczynku dobrze mi pójdzie. Trzymajcie kciuki :bleble:

Ja też jak czytałam posty gdzie pisali ludzie, że biegają takie dystanse to mnie aż raziło. Ale to przyjdzie z czasem. Choć dla mnie dystans 20 km to też jakieś jeszcze nieporozumienie :chlip:
Nie mogę sobie wyobrazić jak można tyle biegać. Ta 15 była dla mnie bardzo wyczerpująca, a co dopiero mówić o jakimś dłuższym dystansie. Poza tym to nużące jest biegać tak długo.... No nie wiem
Wiem jedno, że coraz trudniej jest mi sie zmusić do wychodzenia i biegania tak długo i tak często. Oh muszę sobie w końcu kupić tego I-poda lub coś do słuchania, bo ostatnie mp3 sie mi rozleciało :bum:
Jeszcze pogoda u mnie do bani - 0 słońca tylko deszcz, chmury albo zimno. Wyobraźcie sobie, że ja biegam w podkoszulce z długim rękawem, na to bluza (jak pada deszcz to jeszcze polar bezrękawnik), neoprenowe spodenki a na to spodnie dresowe :orany: a przecież jest środek lata!!!!!!! Gdzie to lato w Anglii????? :chlip: :chlip:
[url=http://runmania.com/rlog/?u=monika807][img]http://runmania.com/f/f4d43ff6bcd458ae53cfc1a48b88ec3c.gif[/img][/url]
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ