

Waga jaką chciałabym osiągnąć to minus 15 kg, ale każde kilo mniej przyjmę z radością

Biegam od 23 kwietnia co drugi dzień, czyli dzisiaj był 11 raz. Bardzo długo wcześniej NIC nie robiłam, więc lekko nie jest. Zaczynałam od 40 minut biegu z marszem, za każdym razem staram się odrobinkę więcej, dzisiaj zrobiłam 8 km w 1 godzinę i 10 minut. Biegam powoli, póki co raczej staram się dłużej, niż szybciej. Niestety czas mam zwykle około 12-13, czyli w największe słońce, ale co tam, nie poddaję się.
Póki co efekty są dość dziwne, waga mi skoczyła o jakieś 1,5-2 kg w górę, ale pasek od spodni jakoś dziwnie o 2 dziurki się zluzował

Biegam co drugi dzień (za Waszą radą), choć czasami ciągnie mnie żeby zwiększyć częstotliwość, jednak boję się, że przesadzę. Po poprzednim i dzisiejszym treningu mam takie uczucie jakbym miała przykurcz mięśni, mam takie twarde nogi, szczególnie łydki, jak skała, ale najgorzej z kolanami, nie jestem w stanie kucnąć takie mam zesztywniałe. Mam nadzieję, że to chwilowe zgłupienie organizmu i jakoś minie. W czasie biegu jest ok, tylko później mięśnie dają czadu.
Tak czy inaczej bieganiem się zaraziłam, a czytanie tego forum daje takiego kopa, że mam zamiar tu pozostać, czy tego chcecie czy nie
