Nagor pisze:Z tego, co się orientuję, to w Polsce jest obowiązek wyprowadzania psa na smyczy. Nic tak nie drażni innych biegaczy jak rzucający im się do nóg puszczony luzem czworonóg. Problemu nie rozwiązuje puszczanie psa luzem w bezludnej okolicy - np. lesie jest to zakazane.
Dlatego pytanie o to, czy na smyczy, czy bez, wydaje mi się bezcelowe. Oczywiste, że na smyczy. Pytanie, na jakiej.
Dzięki za sprowadzenie na ziemie ale postarajcie sie spojrzeć na to z innej strony. nie szukam usprawiedliwienia ale jakos nie podchodzę z radoscią do smyczy... kazdy kto ma pojęcie o psychice psa wie, ze nie ma bardziej stresującej sytuacji dla psa jak i dla właściciela niz spotkanie psa spietego na smyczy z psem, nie daj boze, dwoma biegającymi luzem... pewnie ze uzywam smyczy do chodzenia po mieście, ostatnio zakupiłem nawet kaganiec ale nie wyobrażam sobie prowadzenie mojej psicy na spacerze na smyczy kiedy w pobliżu lataja luzem inne psy. i tu dochodzimy do sedna, dla Was, jako doswiadczonych bedaczy jest to stresujace ze piesy latają luzem, dla mnie i dla Lolki psy latające luzem są chyba jeszcze bardziej stresujac. [su biegające luzem zawsze sie jakos dogadają, najwyzej jeden poprostu ucieknie, dwa psy na smyczy to wogóle poezja. wiadomo, byłoby idealnie gdyby wszyscy właściciele psów prowadzali je na uwięzi, ale tak nigdy nie będzie.
załozenie poczatkowe było takie by biegać rano. o 5:30 nad zalewem nie ma zywej duszy (oprócz błąkających się psów

) wieczorami jednak zdazają sie spacerowicze, nie mówie o tym ze zbliżają sie ciepłe, długie wieczory. ale okazało sie ze wieczorami biega sie o wiel przyjemniej, jakoś tak lzej i sympatyczniej. dotego rano jest jeszcze zimno a dekatlon wycofał juz kolekcje ciepljsze ze sklepów

, nawet dzwoniłem kiedys do straży miejskiej by wyapali te psy, dyżórny mi od razu powiedział, ze nie ma szans, schronisko skierneiwickie jest przepełnione i nie przyjmuje nowych psów, dodatkowo ostatnio zapanowała istna "moda" by starutenkie psy ze wski przywożić do miasta i zostawiać. robią tak wszyscy, którzy licza na darmowe schronisko spokojnej starosci dla swych, niepotrzebnych juz, psów...
dobra, ale nie o tym forum przecie.
jako że jestem świadomy prawa i obaw innych biegaczy dlatego ciesze sie ze ktoś wspomniał o smyczy do canicrossu. tylko chiałbym zapytać jak to sie je? czy jest to smycz elastyczna (amortyzacja szarpnięc)? czy długa (plątanie się pod nogami)? czy polecacie do obrozy czy do szelek?
dodam ze Lolka ma 8 miesięcy, prawie 40 kilo i jest mieszancem hasiora z owczarkiem niemieckim, istny owczarek syberyjski, wygląda jak prawdziwy wilk i ma strasznie ostre zęby
