Siema,
Poczytałem troche postów i w niektórych pisze ,że jak się zarazisz bieganiem to sie porzegnasz z alkoholem itp. i tu pojawia się pytanie :
Kiedy to nastąpi kiedy mniej więc się od tego uzależnia ?
Uzależnia ..... hmmm Kiedy ??
- Eddie
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1570
- Rejestracja: 04 cze 2007, 21:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Ja z definicji nigdy zbyt pijący nie byłem ale od kąd biegam w ogóle przestało mnie ciągnąć do tego po pewnym czasie. Generalnie sam zauważysz i sie pewnie zniechecisz do % jak będzię Ci bardziej na formie zależalo.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 710
- Rejestracja: 26 gru 2007, 09:56
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
To trochę uproszczenie z Twojej strony. Po pierwsze wcale nie ma pewności że wogóle Cię to wciągnie. Jedni zaczynają i zaraz kończą, innym się wydaje że coś w tym jest, ale tylko im się wydaje i też kończą, a jeszcze inni rzeczywiście łapią bakcyla i uzależniają się od biegania. Pytanie kiedy to nastąpi jest trochę bez sensu - to tak jakbys pytał kiedy nastąpi uzależnienie od alkoholu - u jednych szybciej u innych wcale - gotowej recepty nie ma. Trzeba biegać i czerpać z tego radość, a reszta przyjdzie sama. Ja po 2-3 miesiącach biegania zupełnie przestałem mieć chęć na alkohol, co nie znaczy ze jak już pójdę na imprezę to piję kompot , co innego mieć chęć, a co innego wypić jak jest okazja.
- andrzej332
- Rozgrzewający Się
- Posty: 22
- Rejestracja: 26 wrz 2007, 10:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
To prawda, że uprawianie sportu (nawet rekreacyjne) daje takie odczucia, ale moim zdaniem wszelka przesada (w którąkolwiek ze stron) jest niewskazana.ruh hożuf pisze:....po 2-3 miesiącach biegania zupełnie przestałem mieć chęć na alkohol.....
pzdr
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 14 mar 2008, 11:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja dopiero drugi tydzien biegam, czyli dzis byl 5 raz tak jakby.Obejżałam specjalnie pogode, a tu mi snieg zapowiedzieli.Pomyslalam:no to juz pobiegalam sobie.Strasznie szybko lapie rozne infekcje i w ogole, takze stwierdzilam ze sobie odpuszcze.Ale! Rano sie obudzilam,zjadlam troche fitnesow i nie dalo rady, tak mnie nosilo, ciagle wychodzilam na balkon, sprawdzac czy moze zrobilo sie troche cieplej, a ciagle bylo tak samo zimno, tak mi minela godzina,ale nie wytrzymalam, tak chcialo mi sie biegac cholernie.Jak bede chora to bede, ale nie potrafilam sobie odpuscic chociaz z 8 okrazen(biegam na stadionie).Tak szybko tego bakcyla zlapalam :D heh :P
Całe życie pod górkę... a jendak dalej mam nadzieję.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 1
- Rejestracja: 18 mar 2008, 22:59
Niewiem czy macie tak samo jak ja. Jak nie przebiegnę sie codziennie wieczorem, chociażby z braku wolnego czasu, to mam takie wyrzuty sumienia że hej! Znajomi "niebiegający" mówią: "Lecz się! Ty półgłówku !(cenzurka )". Oczywiście równie wyszukane epitety padają gdy idę pobiegać po godzinie 21-szej (wtedy zazwyczaj udaje mi się wygospodarować godzinkę) i kiedy (tak jak dzisiaj) pada śnieg.
To mój pierwszy post! Gorąco witam wszystkich forumowiczów!!! Buziolki!!!
To mój pierwszy post! Gorąco witam wszystkich forumowiczów!!! Buziolki!!!