tomasz pisze:Jacek nie trenował z Danielsem. Tylko dostał gotową radę od Adama, że ma go realizaowć.
No to przeczytaj jeszcze raz pierwsza strone tego watku.
Adam napisal po poscie Henleya, iz:
"Szkoła Jacka Danielsa. Systematyczna i matematyczna - jasne, że ma sens.
http://www.bieganie.pl/index.php?show=1&cat=15&id=139"
A Jacek zabral glos
po wypowiedzi Adama. To tak gwoli scislosci i chronologii.
Wtedy zas (werble), odezwales sie Ty, co dokladnie wygladalo tak:
tomasz pisze:
FREDZIO napisał(a):
Szkoła Jacka Danielsa. Systematyczna i matematyczna - jasne, że ma sens.
http://www.bieganie.pl/index.php?show=1&cat=15&id=139
Według mnie to ne ma sensu żadnego.
Jeśli ktoś pomija szereg procesów fizjologicznych w człowieku i sprowadza wszystko to ogólnego wzoru to jest ignorantem i nie ma za bardzo pojęcie o co w tym sporcie chodzi.
Mówię NIE.
i
tomasz pisze:Mówić nie musimy o fizjologii, ale to na niej się opiera trrening.
I jeszcze raz powtorze, ze gdybys przeczytal ksiazke, w ktorej jest zawarta wiedza, ktora krytykujesz, to nie wierze, ze moglbys cos takiego napisac. Nie wierze, bo choc uparty, to inteligentny z Ciebie gosc i zobaczylbys ile fizjologii lezy u podstaw tych tabel, ktore krytykujesz. Zobaczylbys, ze Daniels w fizjologii sie troche orientuje i choc jego system z pewnoscia nie jest idealny, to jest przemyslany i "poukladany".
Tylko, ze piszemy o tym po raz kolejny, a konkluzji nie widac. Ja rozumiem co Ty chcesz powiedziec na temat kalkulatorow i ja sie z tym zgadzam - bezmyslne bieganie tez mi sie nie podoba. I chyba nie musisz tego udowadniac nikomu. Ale my nie mowimy o kozikowym treningu, tylko o nieco bardziej holistycznej metodzie. Henley zas ma w rece ksiazke, ktora - tak zakladam - przeczyta badz przeczytal i tam bedzie trening adekwatnie rozkminiony i wytlumaczony. Nie znajac podstaw tego treningu trudno o nim dyskutowac, ze o dotkliwej krytyce nie wspomne.
Zatem jeszcze raz, cos z zupelnien innej beczki: Adam powiedzial co powiedzial o szkole Danielsa, ale wg mnie mial podstawy aby tak napisac, bo ksiazke przeczytal. Ty wyraziles swoje zdanie po lekturze kilku zdan napisanych przez Henleya i wydales werdykt skazujacy po analizie predkosci.
Co wiecej, uwierdzam sie coraz bardziej w przekonaniu, ze gdyby sie ktos zapytal: czy stosowanie Testu Zoladzia w przygotowaniach do maratonu ma sens? No to odpowiedzialbys twierdzaco bez wnikania co ten ktos wie na temat tego testu. Ale gdy ktos pyta, czy tabele predkosci z takiej a takiej ksiazki maja sens, to odpowiadasz - NIE.
Jako, ze moje niedzielne popoludnie zaczyna jawic mi sie jako zalosne, znikne na jakis czas pobiegac w tempie easy.