Grubasy - tylko dla Was
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 391
- Rejestracja: 09 sie 2007, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Ja bym wrocil do 3 min... nic sie nie stanie jak plan 10 tyg bedziesz robic w 20 tyg;)
Najwazniejsze, ze Ci sie chce i nie mozesz zatracic tej checi - a mozesz sie zniechecic jak bedzie za ciezko. Wiec grzecznie 3 min biegaj Staraj sie tez robic po biegu rozciaganie, a w dni co nie biegasz jakies cwiczonka gimnastyki silowej i bedzie dobrze - nogi w koncu sie przyzwyczaja
Powodzenia i nie poddawaj sie!
Najwazniejsze, ze Ci sie chce i nie mozesz zatracic tej checi - a mozesz sie zniechecic jak bedzie za ciezko. Wiec grzecznie 3 min biegaj Staraj sie tez robic po biegu rozciaganie, a w dni co nie biegasz jakies cwiczonka gimnastyki silowej i bedzie dobrze - nogi w koncu sie przyzwyczaja
Powodzenia i nie poddawaj sie!
[url=http://runmania.com/rlog/?u=aolesins][img]http://runmania.com/f/1f8a6a254b727ad4b3be2d11bf661f5a.gif[/img][/url]
10K - 46:23
15K - 1:17:33
21.097K - 1:42:15
10K - 46:23
15K - 1:17:33
21.097K - 1:42:15
-
- Stary Wyga
- Posty: 162
- Rejestracja: 24 lip 2007, 20:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Kurcze... mogę jedynie powtórzyć to, co napisał aolesins!
Pinacolada - super, że Ci się chce!!! To jest najważniejsze.
Ja też bym wróciła o "poziom niżej" - sama robiłam plan 10-tygodniowy w jakieś 16 tygodni. Czasami miałam tak, że na jakimś poziomie zostawałam dłużej (np. 2 tygodnie), a potem dwa kolejne poziomy szły szybciej.
Nie warto niewolniczo iść za planem. Słuchaj swojego organizmu, on wie najlepiej!
Co do opornych nóg - też jak biegam przed południem - to mam problemy. Zauważyłam, że wieczorem biega mi się DUŻO lepiej. Może warto zrobić dłuższą rozgrzewkę? Zanim zaczniesz "plan na dziś" - zrób sobie dodatkowe 10 minut spokojnego marszu, albo coś w tym stylu. Mi pomaga!
PS.
Miałam wyjazd służbowy z przygodami i 4 dni przerwy od biegania. I dziś - katastrofa... 2x20 z językiem do pasa i ostatnie 5 minut ledwo-ledwo... Ale się nie poddaję!!!!!!!!!!!!!!
Pinacolada - super, że Ci się chce!!! To jest najważniejsze.
Ja też bym wróciła o "poziom niżej" - sama robiłam plan 10-tygodniowy w jakieś 16 tygodni. Czasami miałam tak, że na jakimś poziomie zostawałam dłużej (np. 2 tygodnie), a potem dwa kolejne poziomy szły szybciej.
Nie warto niewolniczo iść za planem. Słuchaj swojego organizmu, on wie najlepiej!
Co do opornych nóg - też jak biegam przed południem - to mam problemy. Zauważyłam, że wieczorem biega mi się DUŻO lepiej. Może warto zrobić dłuższą rozgrzewkę? Zanim zaczniesz "plan na dziś" - zrób sobie dodatkowe 10 minut spokojnego marszu, albo coś w tym stylu. Mi pomaga!
PS.
Miałam wyjazd służbowy z przygodami i 4 dni przerwy od biegania. I dziś - katastrofa... 2x20 z językiem do pasa i ostatnie 5 minut ledwo-ledwo... Ale się nie poddaję!!!!!!!!!!!!!!
Jeszcze nie ma się czym chwalić.... JESZCZE!
-
- Dyskutant
- Posty: 45
- Rejestracja: 01 paź 2007, 13:39
matek pisze:witam wszystich serdeczne;)
postanowiłem ostatnio zalogować sie tu i opowiedzieć moje przeżycia i doznania jako ex-(a moze i jeszcze nie) grubasa związane z rozpoczęciem biegania. Jestem jeszcze zupełnie zielony jeśli chodzi o bieganie ale to własnie ono pomogło mi wyjść z choroby (bo tak to postrzegam) jaką jest nadwaga, która w moim przypadku ocierała sie prawie o otyłość.
Gdy zaczeły sie tegoroczne wakacje postanowiłem troche nad soba popracowac i schudnąć. Bylem bardzo zdesperowaby gdyż przy wzroscie 176 ważyłem 96 kg. Było to niecałe 2,5 miesiąca temu. Postawiłem wszystko na jedną karte. Na poczatku zmieniłem nawyki żywieniowe. Odrzuciłem wszelkie słodycze i napoje zastępując je wodą. Odrzuciełm takze póżne kolacje. Wiedziałem jednak ze to jest zbyt mało by w znacznym stopniu obniżyć wage ciała. Musiałem zwiększyć swoją aktywność fizyczna zaczynając na dobry poczatek od jazdy na rowerze. Robiłem dziennie po 50 km co bardzo mnie wykańczało fizycznie ale takze psychicznie ponieważ rezyltaty były mizerne. Po niedługim czasie jednak bardzo mi sie spodobała jazda na rowerze jako sposób spędzanie wolnego czasu i po jakimś miesiącu byłem juz w stanie przejechać 130 km w jeden dzień. Wiedziałem jednak ze rower nie rozwiąze moich problemów w krótkim czasie. Postawiłem na bieganie. Napoczatku były to krótie przebierzki po 1 km. Zauważyłem ze choć na rowerze dawałem rady utrzymywać tępo 32km/h nieprzerwanie przez godzine to w czasie biegania moja wydolność wyglądała znacznie słabiej. Postanowiłem jednak sie niepoddawać i biegałem dzień w dzień robiąc coraz dłuższe dystanse. Dziś takze biegałem niebył to jednak kilometr lecz 10;). W przeciągu 2,5 miesiąca dzieki swojemu uporowi odało mi sie schudnąć 18 kg i zrzucić ten okropny tłuszcz na brzuchu. Uwazam to za dobry wynik. Waze teraz 78 kg. odciązyłem swoje stawy z zbędnegpo balastu a co najważniejsze odkryłem uroki uprawiania aktywności fizycznej i choć juz prawie zrealiaowałem swój plan to zakochałem sie w bieganiu i postanowiełem nie przerywać tego wspaniałego zajecia;) Namawiam wszystkich którzy chcieli by schudnąć do zrobienia tego. Najtrudniejszy jest pierwszy ruch, nałożenie dresu i pierwszego wyjscia pobiegac, potem jest juz zgórki i nigdy niemożna sie poddawać to głowna zasada;)
TO MIALO BYĆ ZACYTOWANE TO POWYZEJ TO POMYŁKA
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 391
- Rejestracja: 09 sie 2007, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
najkrocej: dieta - 5 posilkow co 3h dziennie, nie przejadac sie, raczej mniej slodyczy, bialego pieczywa, czerwonego miesa. Wiecej: serkow wiejskich, warzyw, owocow, kurczaczka.
Lektura forum - czasem takie pogrzebanie samemu jest ciekawe i budujace; lepsze niz czekanie az ktos sie zlituje i cos napisze;P
Jesli chodzi o bieganie, to w zaleznosci od Twojej obecnej formy i ilosci wolnego czasu robisz ktorys z programow dla poczatkujacych (mniej lub bardziej forsowne):)
Proste.
Potrzeba tylko wytrwalosci, samozaparcia, motywacji...
Lektura forum - czasem takie pogrzebanie samemu jest ciekawe i budujace; lepsze niz czekanie az ktos sie zlituje i cos napisze;P
Jesli chodzi o bieganie, to w zaleznosci od Twojej obecnej formy i ilosci wolnego czasu robisz ktorys z programow dla poczatkujacych (mniej lub bardziej forsowne):)
Proste.
Potrzeba tylko wytrwalosci, samozaparcia, motywacji...
[url=http://runmania.com/rlog/?u=aolesins][img]http://runmania.com/f/1f8a6a254b727ad4b3be2d11bf661f5a.gif[/img][/url]
10K - 46:23
15K - 1:17:33
21.097K - 1:42:15
10K - 46:23
15K - 1:17:33
21.097K - 1:42:15
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 413
- Rejestracja: 06 cze 2006, 14:49
Arek, Aloesins dobrze przedstawil założenia diety.
Od siebie dodam, że każdy początkujący powinien zaczynać bardzo wolno czyli bieg na pograniczu chodu (wiem, że dla niektórych to herezja przecież mogę o wiele więcej i szybciej ) zaręczam, że da się tak biegać! I organizm powoli przyzwyczai się do prawdziwego biegu. Myślę o sercu, płucach i stawach.
Poczytaj trochę o planie 10 tygodniowym lub realizuj bieganie własną metodą.
Nie wiem jaki masz wiek i jak wiele wspólnego miałes do tej pory ze sportem, ale kompletny nowicjusz potrzebuje ok. 2-3 m-ce na dobre (tj. przyzwoite) przygotowanie organizmu do biegania. na treningi najlepiej wychodzić ok. 4 razy w tygodnu, przy czym jeden powinien być bardzo łagodny.
Od siebie dodam, że każdy początkujący powinien zaczynać bardzo wolno czyli bieg na pograniczu chodu (wiem, że dla niektórych to herezja przecież mogę o wiele więcej i szybciej ) zaręczam, że da się tak biegać! I organizm powoli przyzwyczai się do prawdziwego biegu. Myślę o sercu, płucach i stawach.
Poczytaj trochę o planie 10 tygodniowym lub realizuj bieganie własną metodą.
Nie wiem jaki masz wiek i jak wiele wspólnego miałes do tej pory ze sportem, ale kompletny nowicjusz potrzebuje ok. 2-3 m-ce na dobre (tj. przyzwoite) przygotowanie organizmu do biegania. na treningi najlepiej wychodzić ok. 4 razy w tygodnu, przy czym jeden powinien być bardzo łagodny.
-
- Dyskutant
- Posty: 45
- Rejestracja: 01 paź 2007, 13:39
Jesli chodzi o moj wiek to mam 22lata a co do mojej aktywnosci fizycznej to oczywiscie jak chodzilem do szkoly to z musu bieganie potem juz od jakiegos czasu tylko siłownia w domuLeo pisze:Arek, Aloesins dobrze przedstawil założenia diety.
Od siebie dodam, że każdy początkujący powinien zaczynać bardzo wolno czyli bieg na pograniczu chodu (wiem, że dla niektórych to herezja przecież mogę o wiele więcej i szybciej ) zaręczam, że da się tak biegać! I organizm powoli przyzwyczai się do prawdziwego biegu. Myślę o sercu, płucach i stawach.
Poczytaj trochę o planie 10 tygodniowym lub realizuj bieganie własną metodą.
Nie wiem jaki masz wiek i jak wiele wspólnego miałes do tej pory ze sportem, ale kompletny nowicjusz potrzebuje ok. 2-3 m-ce na dobre (tj. przyzwoite) przygotowanie organizmu do biegania. na treningi najlepiej wychodzić ok. 4 razy w tygodnu, przy czym jeden powinien być bardzo łagodny.
jesli chodzi o bieganie to zaczolem bo chce stracic kilka kilogramów zaczołem od około 3 km moze 8 albo 10 razy taki dystans przebieglem teraz ostatnio pobiegłem 5km w ciągu jakichs 25minut wiec wsumie jestem z siebie zadowolony bo nigdy wczesniej nie biegalem i myslalem ze bedzie duzo gorzej. teraz niestety nie moge narazie biegać bo mam chore zatoki musze troche odczekać
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 391
- Rejestracja: 09 sie 2007, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
25 min na 5 KM? Toz to zajebisty czas bez przygotowania
Ale na powaznie, najpierw powinienes troche okrzepnac i biegac wolniej.
Jak juz jestes w stanie biec 30 min zrob sobie np 6 tygodniowy plan do biegu godzinnego :
http://biegajznami.pl/pokaz.php?id=410 - tam na poczatku jest taka tabelka kwiecien-maj. Mysle ze jest niezla.
Ale na powaznie, najpierw powinienes troche okrzepnac i biegac wolniej.
Jak juz jestes w stanie biec 30 min zrob sobie np 6 tygodniowy plan do biegu godzinnego :
http://biegajznami.pl/pokaz.php?id=410 - tam na poczatku jest taka tabelka kwiecien-maj. Mysle ze jest niezla.
[url=http://runmania.com/rlog/?u=aolesins][img]http://runmania.com/f/1f8a6a254b727ad4b3be2d11bf661f5a.gif[/img][/url]
10K - 46:23
15K - 1:17:33
21.097K - 1:42:15
10K - 46:23
15K - 1:17:33
21.097K - 1:42:15
- Ronin20
- Rozgrzewający Się
- Posty: 17
- Rejestracja: 13 wrz 2005, 08:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolska
L-karnityna sprzyja spalaniu z bednych kaloriiAREKD20 pisze:a co myślicie o tym zeby do biegania uzywać czegos takiego jak spodenki neoprenowe albo pas neoprenowy??? daje to coś??? ktoś probował????
a i co myslicie o dołaczeniu do biegania jakiegoś spalacza???
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 391
- Rejestracja: 09 sie 2007, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
panowie, dajcie spokoj.
Biegajcie, mniej jedzcie, wysypiajcie sie... po co sie faszerowac jakimis wynalazkami ?
bez potu i lez nie ma wynikow:)
Biegajcie, mniej jedzcie, wysypiajcie sie... po co sie faszerowac jakimis wynalazkami ?
bez potu i lez nie ma wynikow:)
[url=http://runmania.com/rlog/?u=aolesins][img]http://runmania.com/f/1f8a6a254b727ad4b3be2d11bf661f5a.gif[/img][/url]
10K - 46:23
15K - 1:17:33
21.097K - 1:42:15
10K - 46:23
15K - 1:17:33
21.097K - 1:42:15
- Ronin20
- Rozgrzewający Się
- Posty: 17
- Rejestracja: 13 wrz 2005, 08:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: małopolska
jasne, zgadzam się z Tobą, ale jeżeli jest możliwość skorzystania z jakiś dodatkowych środków, które pomogą a nie zaszkodzą to dlaczego nie ??, czasami to, że weżniemy sobie np: l-karnityne działa motywująco do biegu, nie mówiąc o komforcie psychicznym.aolesins pisze:panowie, dajcie spokoj.
Biegajcie, mniej jedzcie, wysypiajcie sie... po co sie faszerowac jakimis wynalazkami ?
bez potu i lez nie ma wynikow:)
Pozdr.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 391
- Rejestracja: 09 sie 2007, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Kiedys, dawno temu jak chodzilem na silke to bralem l-karnityne, kupilem sobie tez gainera (chcialem miec wiecej miesni, a przybylo tluszczu), potem wcinalem kreatyne i teraz jestem zagorzalym przeciwnikiem. Nic to nie daje. Na poziomie rekreacyjno-amatorskim wystarczy to, co napisalem (podejrzewam, ze inni tez sie zgodza). A po takim wspomaganiu typu l-karnityna czlowiek spodziewa sie nie wiadomo czego (tak jak np ja kiedys) i nie realizuje zalozen treningowych/planu (np. biegnie za ostro, a potem przychodzi zwatpienie). Wystarczy centrum witaminkiRonin20 pisze:
jasne, zgadzam się z Tobą, ale jeżeli jest możliwość skorzystania z jakiś dodatkowych środków, które pomogąa nie zaszkodzą to dlaczego nie ??, czasami to, że weżniemy sobie np: l-karnityne działa motywująco do biegu, nie mówiąc o komforcie psychicznym.
Pozdr.
[url=http://runmania.com/rlog/?u=aolesins][img]http://runmania.com/f/1f8a6a254b727ad4b3be2d11bf661f5a.gif[/img][/url]
10K - 46:23
15K - 1:17:33
21.097K - 1:42:15
10K - 46:23
15K - 1:17:33
21.097K - 1:42:15