Najwazniejsze, ze Ci sie chce i nie mozesz zatracic tej checi - a mozesz sie zniechecic jak bedzie za ciezko. Wiec grzecznie 3 min biegaj


Powodzenia i nie poddawaj sie!

matek pisze:witam wszystich serdeczne;)
postanowiłem ostatnio zalogować sie tu i opowiedzieć moje przeżycia i doznania jako ex-(a moze i jeszcze nie) grubasa związane z rozpoczęciem biegania. Jestem jeszcze zupełnie zielony jeśli chodzi o bieganie ale to własnie ono pomogło mi wyjść z choroby (bo tak to postrzegam) jaką jest nadwaga, która w moim przypadku ocierała sie prawie o otyłość.
Gdy zaczeły sie tegoroczne wakacje postanowiłem troche nad soba popracowac i schudnąć. Bylem bardzo zdesperowaby gdyż przy wzroscie 176 ważyłem 96 kg. Było to niecałe 2,5 miesiąca temu. Postawiłem wszystko na jedną karte. Na poczatku zmieniłem nawyki żywieniowe. Odrzuciłem wszelkie słodycze i napoje zastępując je wodą. Odrzuciełm takze póżne kolacje. Wiedziałem jednak ze to jest zbyt mało by w znacznym stopniu obniżyć wage ciała. Musiałem zwiększyć swoją aktywność fizyczna zaczynając na dobry poczatek od jazdy na rowerze. Robiłem dziennie po 50 km co bardzo mnie wykańczało fizycznie ale takze psychicznie ponieważ rezyltaty były mizerne. Po niedługim czasie jednak bardzo mi sie spodobała jazda na rowerze jako sposób spędzanie wolnego czasu i po jakimś miesiącu byłem juz w stanie przejechać 130 km w jeden dzień. Wiedziałem jednak ze rower nie rozwiąze moich problemów w krótkim czasie. Postawiłem na bieganie. Napoczatku były to krótie przebierzki po 1 km. Zauważyłem ze choć na rowerze dawałem rady utrzymywać tępo 32km/h nieprzerwanie przez godzine to w czasie biegania moja wydolność wyglądała znacznie słabiej. Postanowiłem jednak sie niepoddawać i biegałem dzień w dzień robiąc coraz dłuższe dystanse. Dziś takze biegałem niebył to jednak kilometr lecz 10;). W przeciągu 2,5 miesiąca dzieki swojemu uporowi odało mi sie schudnąć 18 kg i zrzucić ten okropny tłuszcz na brzuchu. Uwazam to za dobry wynik. Waze teraz 78 kg. odciązyłem swoje stawy z zbędnegpo balastu a co najważniejsze odkryłem uroki uprawiania aktywności fizycznej i choć juz prawie zrealiaowałem swój plan to zakochałem sie w bieganiu i postanowiełem nie przerywać tego wspaniałego zajecia;) Namawiam wszystkich którzy chcieli by schudnąć do zrobienia tego. Najtrudniejszy jest pierwszy ruch, nałożenie dresu i pierwszego wyjscia pobiegac, potem jest juz zgórki i nigdy niemożna sie poddawać to głowna zasada;)
Jesli chodzi o moj wiek to mam 22lata a co do mojej aktywnosci fizycznej to oczywiscie jak chodzilem do szkoly to z musu bieganie potem juz od jakiegos czasu tylko siłownia w domuLeo pisze:Arek, Aloesins dobrze przedstawil założenia diety.
Od siebie dodam, że każdy początkujący powinien zaczynać bardzo wolno czyli bieg na pograniczu chodu (wiem, że dla niektórych to herezjaprzecież mogę o wiele więcej i szybciej
) zaręczam, że da się tak biegać! I organizm powoli przyzwyczai się do prawdziwego biegu. Myślę o sercu, płucach i stawach.
Poczytaj trochę o planie 10 tygodniowym lub realizuj bieganie własną metodą.
Nie wiem jaki masz wiek i jak wiele wspólnego miałes do tej pory ze sportem, ale kompletny nowicjusz potrzebuje ok. 2-3 m-ce na dobre (tj. przyzwoite) przygotowanie organizmu do biegania. na treningi najlepiej wychodzić ok. 4 razy w tygodnu, przy czym jeden powinien być bardzo łagodny.
L-karnityna sprzyja spalaniu z bednych kaloriiAREKD20 pisze:a co myślicie o tym zeby do biegania uzywać czegos takiego jak spodenki neoprenowe albo pas neoprenowy??? daje to coś??? ktoś probował????
a i co myslicie o dołaczeniu do biegania jakiegoś spalacza???
jasne, zgadzam się z Tobą, ale jeżeli jest możliwość skorzystania z jakiś dodatkowych środków, które pomogą a nie zaszkodzą to dlaczego nie ??, czasami to, że weżniemy sobie np: l-karnityne działa motywująco do biegu, nie mówiąc o komforcie psychicznym.aolesins pisze:panowie, dajcie spokoj.
Biegajcie, mniej jedzcie, wysypiajcie sie... po co sie faszerowac jakimis wynalazkami ?
bez potu i lez nie ma wynikow:)
Kiedys, dawno temu jak chodzilem na silke to bralem l-karnityne, kupilem sobie tez gainera (chcialem miec wiecej miesni, a przybylo tluszczu), potem wcinalem kreatyne i teraz jestem zagorzalym przeciwnikiem. Nic to nie daje. Na poziomie rekreacyjno-amatorskim wystarczy to, co napisalem (podejrzewam, ze inni tez sie zgodza). A po takim wspomaganiu typu l-karnityna czlowiek spodziewa sie nie wiadomo czego (tak jak np ja kiedys) i nie realizuje zalozen treningowych/planuRonin20 pisze:
jasne, zgadzam się z Tobą, ale jeżeli jest możliwość skorzystania z jakiś dodatkowych środków, które pomogąa nie zaszkodzą to dlaczego nie ??, czasami to, że weżniemy sobie np: l-karnityne działa motywująco do biegu, nie mówiąc o komforcie psychicznym.
Pozdr.