Długo mnie nie było (praca), ale z dużą uwagą nadrabiam zaległości w czytaniu...
theon - respect!
Herflick, buba, aolenis - śledzę Wasze zmagania bardzo uważnie i trzymam kciuki!!!!!
Dodam dwa grosze od siebie - jeżeli chodzi o dietę, odchudzanie itp.
Mam około 20kg nadwagi. Było swego czasu 10kg mniej na diecie niskowęglowodanowej, ale jak tylko przestałam się NA MAXA pilnować - to waga odbiła błyskawicznie...
Uznałam - po wielu latach zmagania się z dietami (od małego: grube dziecko, wizyty u dietetyka, badania itp.), że sorry, ale diety NIE są dla mnie...
Moim dużym problemem jest to, że mam tak nieregularny tryb życia, że jedzenie regularne posiłków to 'mission impossible'... (pewnie to też brak silnej woli... )
STARAM się żywić mądrze przynajmniej co do jakości posiłków (wszystkie rzeczy, które już były wymieniane, więc nie będę się powtarzała...) - i postanowiłam, że "rozruszam" metabolizm właśnie bieganiem...
Po około 2 miesiącach truchtania - nie mam żadnych osiągnięć jeżeli chodzi o kilogramy

ZERO!
I wiecie co? Wcale mi to nie przeszkadza :D
Wprost przeciwnie - uważam to za sukces, bo w obecnych okolicznościach (nie będę zanudzała szczegółami - ale generalnie chodzi o zmianę miejsca zamieszkania) - to normalnie bym tyła!
A tak? Jem nieregularnie jak cholera, zdarzają się 'grzeszki', a waga NIE rośnie, za to rośnie kondycja :D
I wiem, że spadek wagi przyjdzie z czasem...
A może jak kondycja wzrośnie - to i łatwiej będzie eliminować różne grzeszki jedzeniowe?
Dziś będzie 2 x 14 minut

Pozdrawiam Wszystkich Walczących
