Grubasy - tylko dla Was
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 391
- Rejestracja: 09 sie 2007, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
@theon, moze wybierz sie do dietetyka - idealnie Ci ulozy diete.
Powiesz mu to co nam, powiesz ze biegasz, ze chcesz osiagnac takie a takie efekty i bedzie cacy.
Powodzenia i nie ma co sie zalamywac
Powiesz mu to co nam, powiesz ze biegasz, ze chcesz osiagnac takie a takie efekty i bedzie cacy.
Powodzenia i nie ma co sie zalamywac
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 391
- Rejestracja: 09 sie 2007, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Chcialem Was (i mnie) Grubasy, troche zmotywowac swoim przypadkiem.
7 sierpnia - jak sie dopisywalem na forum wazylem 105 kg ... dzis jest 31 sierpnia a waze 100.4 kg I ciagle mi malo, jestem nakrecony i napalony na bieganie jak nigdy.
Wtedy chyba zle ocenilem zapasy zbednego tluszczyku (chyba nie bylem tak przypakowany jak myslalem :D) - teraz mam go troche mniej (jak ja to nazywam - mam luzno w spodniach , ale mysle ze dalej ok 10 kg jest do zrzucenia bez szkody dla sylwetki (dobrze zbudowany, a nie chuderlak . Czyli plan - do konca pazdziernika waga 90 kg.
Oto co mi pomoglo:
- racjonalizacja zywienia - to co pisalem juz pare postow wczesniej
- "trening" - plan 10 - tygodniowy + gimnastyka silowa w domu 2x tydzien. W sumie mam wyrzuty sumienia, ze sie obijam jak biegne... ale z 2 strony nic nie boli
- 0 piwka Na imprezach - woda z cytryna i lodem - pycha :D
- odpoczynek - spanko po 8 h dziennie
Pozdrawiam i zycze wszystkim wytrwalosci i nie poddawania sie!!!
7 sierpnia - jak sie dopisywalem na forum wazylem 105 kg ... dzis jest 31 sierpnia a waze 100.4 kg I ciagle mi malo, jestem nakrecony i napalony na bieganie jak nigdy.
Wtedy chyba zle ocenilem zapasy zbednego tluszczyku (chyba nie bylem tak przypakowany jak myslalem :D) - teraz mam go troche mniej (jak ja to nazywam - mam luzno w spodniach , ale mysle ze dalej ok 10 kg jest do zrzucenia bez szkody dla sylwetki (dobrze zbudowany, a nie chuderlak . Czyli plan - do konca pazdziernika waga 90 kg.
Oto co mi pomoglo:
- racjonalizacja zywienia - to co pisalem juz pare postow wczesniej
- "trening" - plan 10 - tygodniowy + gimnastyka silowa w domu 2x tydzien. W sumie mam wyrzuty sumienia, ze sie obijam jak biegne... ale z 2 strony nic nie boli
- 0 piwka Na imprezach - woda z cytryna i lodem - pycha :D
- odpoczynek - spanko po 8 h dziennie
Pozdrawiam i zycze wszystkim wytrwalosci i nie poddawania sie!!!
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 29 sie 2007, 16:07
to ja też się pochwalę: 01.07.2007 waga wykazała 107 kg przy 182cm wzrostu. Od tego czasu wyprowadziłem moją maszynę z garażu i systematycznie biegam. Już jest 97 kg!
Plan na najbliższą przyszłość: do połowy października schudnąć jeszcze jedną dyszkę i wystartować w maratonie poznańskim. Chcę ukończyć, marzę o czasie poniżej 5h.
A teraz dla Theona; żadnej drastycznej diety nie wprowadzałem, tylko zmieniłem wiele szczegółów, złych nawyków.
1)zamiast 3 łyżeczek cukru 2 łyżeczki (w perspektywie jedna łyżeczka - ale będzie to cholernie trudne )
2)nie jem po 19, a jak już muszę to dla oszukania żołądka ogórek kiszony lub plasterek szynki
3) masło wystawian z lodówki, by się łatwo rozmarowywało, dobrym pomysłem jest zastąpienie masła chrzanem
4) nakładam sobie na obiad 2x więcej surówek
5) mięso zamiast smażonego pieczone w piekarniu w folii aluminiowej - PYCHA
6) zamiast coli - cola light
7)prawie że zrezygnowałem ze słodyczy
A tak poza tym to jem pełnowartościowe posiłki, nie głoduję, czasami nawet jem bardzo duzo. ALe chwilowe wachnięcia nie robią na mnie wrażenia, bo wiem że po niedzielnym dłuuuuuugim, woooooolnym wybieganiu i tak będę kilo lżejszy.
Bieganie to nalepszy środek na schudnięcie!
Plan na najbliższą przyszłość: do połowy października schudnąć jeszcze jedną dyszkę i wystartować w maratonie poznańskim. Chcę ukończyć, marzę o czasie poniżej 5h.
A teraz dla Theona; żadnej drastycznej diety nie wprowadzałem, tylko zmieniłem wiele szczegółów, złych nawyków.
1)zamiast 3 łyżeczek cukru 2 łyżeczki (w perspektywie jedna łyżeczka - ale będzie to cholernie trudne )
2)nie jem po 19, a jak już muszę to dla oszukania żołądka ogórek kiszony lub plasterek szynki
3) masło wystawian z lodówki, by się łatwo rozmarowywało, dobrym pomysłem jest zastąpienie masła chrzanem
4) nakładam sobie na obiad 2x więcej surówek
5) mięso zamiast smażonego pieczone w piekarniu w folii aluminiowej - PYCHA
6) zamiast coli - cola light
7)prawie że zrezygnowałem ze słodyczy
A tak poza tym to jem pełnowartościowe posiłki, nie głoduję, czasami nawet jem bardzo duzo. ALe chwilowe wachnięcia nie robią na mnie wrażenia, bo wiem że po niedzielnym dłuuuuuugim, woooooolnym wybieganiu i tak będę kilo lżejszy.
Bieganie to nalepszy środek na schudnięcie!
- Fatal@Error
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 294
- Rejestracja: 28 kwie 2007, 11:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: 42-600
Ad1 - a po co ci to
Ad2 - spokojnie morzesz coś delikatnego, białko i WW złożone, serek wiejski, twaróg i warzywa...
Ad3 - olej masło to syf, zamiast tłuszczy w postaci masła polecam olej z oliwek albo olej lniany, orzechy włoskie, arachidowe, pestki dyni słonecznika itd... Chrzan jest rulu !!
ad4 - super
ad5 - super to mieso polecam inne wywal
Cielęcina, sznyclówka
Cielęcina, udziec
Cielęcina, łopatka
Mięso z piersi indyka bez skóry
Mięso z piersi kurczaka bez skóry
Wołowina, pieczeń
Wołowina, polędwica
Wołowina, rostbef
Nerki wieprzowe
Flaki
Nerki wieprzowe
Serca wieprzowe - nie za duzo
Żołądek kurczaka - to samo j/w
Szynka wołowa gotowana
Wędzonka wołowa gotowana
Kiełbasa szynkowa z indyka
Szynka z indyka
Polędwica z piersi kurczaka
Szynka z piersi kurczaka
ad6- olej ta cole lepiej herbatke se pyknąć: zielona, biała, czrwona, czarna, roybos
ad7 - umiarkowanie to rób, polecam lody mleczno-owocowe lecz nie za dużo
Pomyśl o szpinaku, soku z buraka, tuńczyku z puszki w sosie własnym, w oleju z oliwek, brokułach, duzo ryb jedz ale unikaj przetworzonych to tylko same Exxx
Nie kupuj pangi i łososia to syf karmiony mączką ale może być łosoś norweski
pozdro
Ad2 - spokojnie morzesz coś delikatnego, białko i WW złożone, serek wiejski, twaróg i warzywa...
Ad3 - olej masło to syf, zamiast tłuszczy w postaci masła polecam olej z oliwek albo olej lniany, orzechy włoskie, arachidowe, pestki dyni słonecznika itd... Chrzan jest rulu !!
ad4 - super
ad5 - super to mieso polecam inne wywal
Cielęcina, sznyclówka
Cielęcina, udziec
Cielęcina, łopatka
Mięso z piersi indyka bez skóry
Mięso z piersi kurczaka bez skóry
Wołowina, pieczeń
Wołowina, polędwica
Wołowina, rostbef
Nerki wieprzowe
Flaki
Nerki wieprzowe
Serca wieprzowe - nie za duzo
Żołądek kurczaka - to samo j/w
Szynka wołowa gotowana
Wędzonka wołowa gotowana
Kiełbasa szynkowa z indyka
Szynka z indyka
Polędwica z piersi kurczaka
Szynka z piersi kurczaka
ad6- olej ta cole lepiej herbatke se pyknąć: zielona, biała, czrwona, czarna, roybos
ad7 - umiarkowanie to rób, polecam lody mleczno-owocowe lecz nie za dużo
Pomyśl o szpinaku, soku z buraka, tuńczyku z puszki w sosie własnym, w oleju z oliwek, brokułach, duzo ryb jedz ale unikaj przetworzonych to tylko same Exxx
Nie kupuj pangi i łososia to syf karmiony mączką ale może być łosoś norweski
pozdro
Nic nie umiem i nic nie wiem, jestem matoł bity w ciemię...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 413
- Rejestracja: 06 cze 2006, 14:49
Aolesins, Kokonik - gratulacje! Pamiętajcie tylko, że to dopiero początek, więc studźcie swoją euforię (nie zwiększajcie drastycznie dystansu).
Theon - jeśli chodzi o rozwój biegowy to sugerowałbym 4 dni biegania: 3 x 8-10 km (czyli godzinka swobodnego biegu na tętnie od 60 do 75% HRmax) i w weekend "włóczęga" biegowa, np. 15-17 km tez na wyżej wspomnianym tętnie.
Potem dodaj do tych trzech jednostek treningowych w środku tygodnia tzw. przebieżki - czyli ok. 2 km biegane następująco: 100-150 m tempem szybszym niż zwykle, ale nie ostrym z przerwami w truchcie ok. 100 m.
Po każdym treningu poświęć ok. 15-20 minut na gimnastykę rozciągającą. "Wymasujesz" w ten sposób zapracowane mięśnie i nie będziesz czuć bólu następnego dnia.
Tak jak radzi Fatal, ze swojej diety wychodź ostrożnie i przestawiaj się na dietę sportowca. Może z wagą będziesz schodził od tej pory wolniej, ale z pewnością zdrowiej.
Acha, może kupiłbys sobie książke Jerzego Skarżyńskiego "Biegiem przez życie"? Polecam
Theon - jeśli chodzi o rozwój biegowy to sugerowałbym 4 dni biegania: 3 x 8-10 km (czyli godzinka swobodnego biegu na tętnie od 60 do 75% HRmax) i w weekend "włóczęga" biegowa, np. 15-17 km tez na wyżej wspomnianym tętnie.
Potem dodaj do tych trzech jednostek treningowych w środku tygodnia tzw. przebieżki - czyli ok. 2 km biegane następująco: 100-150 m tempem szybszym niż zwykle, ale nie ostrym z przerwami w truchcie ok. 100 m.
Po każdym treningu poświęć ok. 15-20 minut na gimnastykę rozciągającą. "Wymasujesz" w ten sposób zapracowane mięśnie i nie będziesz czuć bólu następnego dnia.
Tak jak radzi Fatal, ze swojej diety wychodź ostrożnie i przestawiaj się na dietę sportowca. Może z wagą będziesz schodził od tej pory wolniej, ale z pewnością zdrowiej.
Acha, może kupiłbys sobie książke Jerzego Skarżyńskiego "Biegiem przez życie"? Polecam
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 10
- Rejestracja: 07 sie 2007, 12:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Nowa Huta
@ Fatal
Postanowiłem zmienić powoli sposób żywienia ale boję sie aby organizm nie zaczął gromadzić zapasów więc bardzo delikatnie.
Jako, że cały czas opieram sie głównie na owocach, warzywach, białym serze, musli i czasem jakaś wędlina jedzone z reguły wieczorami postanowiłem zabierać owoce do pracy i pojadać co jakiś czas. Chciałbym dołożyć jeszcze te orzechy arachidowe i pestki słonecznika ale nie wiem ile tego powinienem zjadać dziennie. Mógłbyś podpowiedzieć ? 100g - 200g ? Arachidy mają dużo kalorii i trochę sie obawiam.
Po np miesiącu jak nie będzie przyrostu wagi to dołożę jeszcze coś i tak stopniowo.
Czy np rano musli, w trakcie pracy ok kg owoców w sumie a po pracy np ser biały ew tuńczyk z jakimiś warzywami to będzie ok ? W sumie to jak dla mnie bardzo dużo jedzenia i nie wiem czy nie przesadzę.
Dzięki za pomoc.
Theon
Postanowiłem zmienić powoli sposób żywienia ale boję sie aby organizm nie zaczął gromadzić zapasów więc bardzo delikatnie.
Jako, że cały czas opieram sie głównie na owocach, warzywach, białym serze, musli i czasem jakaś wędlina jedzone z reguły wieczorami postanowiłem zabierać owoce do pracy i pojadać co jakiś czas. Chciałbym dołożyć jeszcze te orzechy arachidowe i pestki słonecznika ale nie wiem ile tego powinienem zjadać dziennie. Mógłbyś podpowiedzieć ? 100g - 200g ? Arachidy mają dużo kalorii i trochę sie obawiam.
Po np miesiącu jak nie będzie przyrostu wagi to dołożę jeszcze coś i tak stopniowo.
Czy np rano musli, w trakcie pracy ok kg owoców w sumie a po pracy np ser biały ew tuńczyk z jakimiś warzywami to będzie ok ? W sumie to jak dla mnie bardzo dużo jedzenia i nie wiem czy nie przesadzę.
Dzięki za pomoc.
Theon
- Herflick
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 274
- Rejestracja: 11 cze 2007, 11:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Poniewaz choroba mnie zmogla i mam tydzien przerwy w bieganiu zakupilem sobie te pozycje oraz druga pozycje "vademecum maratonczyka" i moj trening teraz polega na czytaniu chociaz nie wytrzymam chyba i po tej tygodniowej przerwie zrobie jutro jakies 30'Leo pisze:Acha, może kupiłbys sobie książke Jerzego Skarżyńskiego "Biegiem przez życie"? Polecam
Herf
- lepsze
- Dyskutant
- Posty: 26
- Rejestracja: 04 wrz 2005, 00:09
Witam, przenosze sie do tego motywujacego watku... (wczesniej trocho pisalem w watku "witam i pytam"). Dzisiaj wlasnie zalozylem spodnie w ktorych 2 miesiace temu przyjechalem do USA - porazka. Jestem 4 dziurki w pasku wiekszy, zostal mi jednak okolo 1,5 tygodnia wiec biore na przetrzymanie, bo tutaj jest bardzo ciezko schudnac... w polsce bedzie latwiej.
Tymczasem zanim wroce i sie zwaze to chcialbym zapytac was o... KOFEINE.
W temacie Drastyczne spalanie (a dokladniej w artykule tam cytowanym) mozemy przeczytac o tym ze kofeina pomaga w procesach tluszczowych i oszczedza weglowodany w miesniach. Zatem byloby to korzystne dla procesy zrzucania tluszczu. Jednak zdarzylo mi sie czytac opinie, ze kofeina ma nikorzystny wplyw na poziom insuliny, co by sugerowalo ze jednak pomaga odkladac tlyszczyk po posilkach.
Moze mi ktos wyjasnic ta sprawe?
Tymczasem zanim wroce i sie zwaze to chcialbym zapytac was o... KOFEINE.
W temacie Drastyczne spalanie (a dokladniej w artykule tam cytowanym) mozemy przeczytac o tym ze kofeina pomaga w procesach tluszczowych i oszczedza weglowodany w miesniach. Zatem byloby to korzystne dla procesy zrzucania tluszczu. Jednak zdarzylo mi sie czytac opinie, ze kofeina ma nikorzystny wplyw na poziom insuliny, co by sugerowalo ze jednak pomaga odkladac tlyszczyk po posilkach.
Moze mi ktos wyjasnic ta sprawe?
- Fatal@Error
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 294
- Rejestracja: 28 kwie 2007, 11:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: 42-600
Jest bardzo niekorzystna z rana bo blokuje o 90% wchłanianie Fe i innych rzeczyna cały dzień, po południu ok i wieczorkiem o.O, ale ja osobiście odradzam, może przed treningiem ale o juz na własne ryzyko :P
pozdro
pozdro
Nic nie umiem i nic nie wiem, jestem matoł bity w ciemię...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 413
- Rejestracja: 06 cze 2006, 14:49
Herflick - wiedza o właściwym treningu jest równie ważna jak sam trening. Szczególnie, że pan Jurek (motywował mnie przed moim pierwszym poważnym debiutem czyli "Sahara"-półmaraton w Toruniu) pisze w sposób bardzo przystępny/dowcipny. Zdrowiej chłopie! (wykończyły cię pewnie te zakrapiane kolacyjkii )
-
- Stary Wyga
- Posty: 162
- Rejestracja: 24 lip 2007, 20:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Długo mnie nie było (praca), ale z dużą uwagą nadrabiam zaległości w czytaniu...
theon - respect!
Herflick, buba, aolenis - śledzę Wasze zmagania bardzo uważnie i trzymam kciuki!!!!!
Dodam dwa grosze od siebie - jeżeli chodzi o dietę, odchudzanie itp.
Mam około 20kg nadwagi. Było swego czasu 10kg mniej na diecie niskowęglowodanowej, ale jak tylko przestałam się NA MAXA pilnować - to waga odbiła błyskawicznie...
Uznałam - po wielu latach zmagania się z dietami (od małego: grube dziecko, wizyty u dietetyka, badania itp.), że sorry, ale diety NIE są dla mnie...
Moim dużym problemem jest to, że mam tak nieregularny tryb życia, że jedzenie regularne posiłków to 'mission impossible'... (pewnie to też brak silnej woli... )
STARAM się żywić mądrze przynajmniej co do jakości posiłków (wszystkie rzeczy, które już były wymieniane, więc nie będę się powtarzała...) - i postanowiłam, że "rozruszam" metabolizm właśnie bieganiem...
Po około 2 miesiącach truchtania - nie mam żadnych osiągnięć jeżeli chodzi o kilogramy ZERO!
I wiecie co? Wcale mi to nie przeszkadza :D
Wprost przeciwnie - uważam to za sukces, bo w obecnych okolicznościach (nie będę zanudzała szczegółami - ale generalnie chodzi o zmianę miejsca zamieszkania) - to normalnie bym tyła!
A tak? Jem nieregularnie jak cholera, zdarzają się 'grzeszki', a waga NIE rośnie, za to rośnie kondycja :D
I wiem, że spadek wagi przyjdzie z czasem...
A może jak kondycja wzrośnie - to i łatwiej będzie eliminować różne grzeszki jedzeniowe?
Dziś będzie 2 x 14 minut
Pozdrawiam Wszystkich Walczących
theon - respect!
Herflick, buba, aolenis - śledzę Wasze zmagania bardzo uważnie i trzymam kciuki!!!!!
Dodam dwa grosze od siebie - jeżeli chodzi o dietę, odchudzanie itp.
Mam około 20kg nadwagi. Było swego czasu 10kg mniej na diecie niskowęglowodanowej, ale jak tylko przestałam się NA MAXA pilnować - to waga odbiła błyskawicznie...
Uznałam - po wielu latach zmagania się z dietami (od małego: grube dziecko, wizyty u dietetyka, badania itp.), że sorry, ale diety NIE są dla mnie...
Moim dużym problemem jest to, że mam tak nieregularny tryb życia, że jedzenie regularne posiłków to 'mission impossible'... (pewnie to też brak silnej woli... )
STARAM się żywić mądrze przynajmniej co do jakości posiłków (wszystkie rzeczy, które już były wymieniane, więc nie będę się powtarzała...) - i postanowiłam, że "rozruszam" metabolizm właśnie bieganiem...
Po około 2 miesiącach truchtania - nie mam żadnych osiągnięć jeżeli chodzi o kilogramy ZERO!
I wiecie co? Wcale mi to nie przeszkadza :D
Wprost przeciwnie - uważam to za sukces, bo w obecnych okolicznościach (nie będę zanudzała szczegółami - ale generalnie chodzi o zmianę miejsca zamieszkania) - to normalnie bym tyła!
A tak? Jem nieregularnie jak cholera, zdarzają się 'grzeszki', a waga NIE rośnie, za to rośnie kondycja :D
I wiem, że spadek wagi przyjdzie z czasem...
A może jak kondycja wzrośnie - to i łatwiej będzie eliminować różne grzeszki jedzeniowe?
Dziś będzie 2 x 14 minut
Pozdrawiam Wszystkich Walczących
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 21
- Rejestracja: 22 sie 2007, 14:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Częstochowa
- Kontakt:
Przyłączam się do stanowiska Illy. Sam nie stosuje diet - choć staram się nie jeść wszystkiego co najgorsze :))
Biegam od maja (teraz to już po 50-70 minut 4 x w tygodniu) nawet nie wiem czy spadła mi teraz waga - nawet jeśli to nie są to ilości porażające. Ważyć się postanowiłęm na początku biegania co dwa miesiące (ostatni pomiar 18 lipca - wtedy z 94,5 zrobiło się 92,5 i byłem przeszczęśliwy). DLaczego co dwa miesiące? By się nie demotywować tym czynnikiem - zdaję sobie sprawę, że bez diety szybkie zrzucanie kg jest niemożliwe - z drugiej strony wiem, że dieta nie jest dla mnie :))
Jednak i w takim dziwnym przypadku - samo bieganie bez specjalnej diety - okazało się, że bilans kaloryczny jest już na tyle ujemny by na miesiąc organizm "musiał" oddać na cele biegania 1kg masy :))
18 września dowiem się czy ta tendencja się utrzymała.
Bez wagi jednak wiem, iż mam lepsze samopoczucie, kondycję i co ciekawe (biegam wczas rano - startuje zwykle o 6) mnóstwo energii na cały dzień!!! I po 4 miesiącach nie tylko mi się nie znudziło ale chcę WIĘCEJ!!!
Dzięki wszystkim WAM z tego forum - bez waszych historii zapewne nie zrobiłbym tego pierwszego kroku!!!
Biegam od maja (teraz to już po 50-70 minut 4 x w tygodniu) nawet nie wiem czy spadła mi teraz waga - nawet jeśli to nie są to ilości porażające. Ważyć się postanowiłęm na początku biegania co dwa miesiące (ostatni pomiar 18 lipca - wtedy z 94,5 zrobiło się 92,5 i byłem przeszczęśliwy). DLaczego co dwa miesiące? By się nie demotywować tym czynnikiem - zdaję sobie sprawę, że bez diety szybkie zrzucanie kg jest niemożliwe - z drugiej strony wiem, że dieta nie jest dla mnie :))
Jednak i w takim dziwnym przypadku - samo bieganie bez specjalnej diety - okazało się, że bilans kaloryczny jest już na tyle ujemny by na miesiąc organizm "musiał" oddać na cele biegania 1kg masy :))
18 września dowiem się czy ta tendencja się utrzymała.
Bez wagi jednak wiem, iż mam lepsze samopoczucie, kondycję i co ciekawe (biegam wczas rano - startuje zwykle o 6) mnóstwo energii na cały dzień!!! I po 4 miesiącach nie tylko mi się nie znudziło ale chcę WIĘCEJ!!!
Dzięki wszystkim WAM z tego forum - bez waszych historii zapewne nie zrobiłbym tego pierwszego kroku!!!
www.punkt44.pl
- Fatal@Error
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 294
- Rejestracja: 28 kwie 2007, 11:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: 42-600
Tak trzymać kobitki !!!, nie ma się co zniechęcać, bieganie jest fajne męczy ale i też uzależnia, mnie np nie tylko bieganie kreci ale wszystko w około, natura, zapachy, szum wiatru, no to jest nei do opisania i dziennie inne odczycie jak niepowtarzający sie odcisk palca, moze to dziwnie zabrzmialo ale tak to odczówam i jest mi z tym dobrze...
pozdro
ps. dla ciebie @illy mam jedną radę, nie jedz wieprzowiny, wywal makaron i biały chleb, banany, jedz za to więcej serka wiejskiego, twaroga, kup sobie olej lniany pij 2-3 łyżki dziennie, więcej ryb i kup sobie omega-3 olimpa gold 2-3 tab do obiadu... niewielka zmiana zywieniowa a w przeciągu roku stracisz z 15 kg pal licho juz te cuksy i ciasto niech jest, niech sa i lody, piwo, kawa, wóda olać ale wszystko się unormuje zobaczysz...
pozdro
ps. dla ciebie @illy mam jedną radę, nie jedz wieprzowiny, wywal makaron i biały chleb, banany, jedz za to więcej serka wiejskiego, twaroga, kup sobie olej lniany pij 2-3 łyżki dziennie, więcej ryb i kup sobie omega-3 olimpa gold 2-3 tab do obiadu... niewielka zmiana zywieniowa a w przeciągu roku stracisz z 15 kg pal licho juz te cuksy i ciasto niech jest, niech sa i lody, piwo, kawa, wóda olać ale wszystko się unormuje zobaczysz...
Nic nie umiem i nic nie wiem, jestem matoł bity w ciemię...
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 27 lip 2007, 20:35
Witam!
@Leo, @JarStary thx za rady
Będę mimo wszystko próbować biegać albo wieczorkami albo totalnie rano gdy jeszcze nie jest zbyt gorąco, jeśli jednak nie będę mieć takiej możliwości to będę brać ze sobą pół litra zimnej mineralki
@illy - może waga nie spada ale na miejsce tłuszczyku powoli pojawiają się mięśnie A i na pewno odczuwasz powolutki spadek cm w pasie Ja na razie mam podobnie, nie spada mi waga ale czuję się dużo lepiej psycho-fizycznie
Widzę że nie tylko ja mam problem z zdrowym odżywianiem się ... U mnie wygląda to tak, że w losowo wybranym momencie dnia jem losowo wybraną ilość losowo wybranego jedzenia ... Najczęściej jakieś 2 większe posiłki i jeden mniejszy + jakieś podjadanie ...
Spróbuję powoli normować styl jedzenia, na początek jeść większe śniadanie i nie jeść po 19, i jeszcze spróbuje nigdy nie być bardzo głodny (gdy jestem nie mogę się opanować w sklepie i kupuję dużo rzeczy i od razu szamię ...)
Co do biegania to po wczorajszym weselisku postanowiłem odtruć swój organizm dłuższym wolniutkim biegiem Przebiegłem jedną śliczną godzinkę )))
Jestem zadowolony
@Leo, @JarStary thx za rady
Będę mimo wszystko próbować biegać albo wieczorkami albo totalnie rano gdy jeszcze nie jest zbyt gorąco, jeśli jednak nie będę mieć takiej możliwości to będę brać ze sobą pół litra zimnej mineralki
@illy - może waga nie spada ale na miejsce tłuszczyku powoli pojawiają się mięśnie A i na pewno odczuwasz powolutki spadek cm w pasie Ja na razie mam podobnie, nie spada mi waga ale czuję się dużo lepiej psycho-fizycznie
Widzę że nie tylko ja mam problem z zdrowym odżywianiem się ... U mnie wygląda to tak, że w losowo wybranym momencie dnia jem losowo wybraną ilość losowo wybranego jedzenia ... Najczęściej jakieś 2 większe posiłki i jeden mniejszy + jakieś podjadanie ...
Spróbuję powoli normować styl jedzenia, na początek jeść większe śniadanie i nie jeść po 19, i jeszcze spróbuje nigdy nie być bardzo głodny (gdy jestem nie mogę się opanować w sklepie i kupuję dużo rzeczy i od razu szamię ...)
Co do biegania to po wczorajszym weselisku postanowiłem odtruć swój organizm dłuższym wolniutkim biegiem Przebiegłem jedną śliczną godzinkę )))
Jestem zadowolony