Grubasy - tylko dla Was
Tętno 177 to nadal za wysokie - biegaj wolniej
Ochota na bieganko w kolejnym dniu to dobry znak - jednak nie szalej. Codzienne bieganie to dosyć odległa prespektywa. Lepiej mniej z lekkim głodem niż za dużo.
Trzymaj się założeń bardziej niż planów.
Wolne temo. 3-4x w tyg.
Naciąganie przed i po treningu.
1-2x w tyg. kilka szybszych odcinków (np 50m) ale nie sprintu. Tak na ożywienie.
Ostatni trneing w tyg. możesz zrobić nieco dłużysz trening.
Buty ważna rzecz. Polecam później kupić u Bednarka. Możesz zadzwonić i ew się doinformować (numery w zakładce kontakt)
Ochota na bieganko w kolejnym dniu to dobry znak - jednak nie szalej. Codzienne bieganie to dosyć odległa prespektywa. Lepiej mniej z lekkim głodem niż za dużo.
Trzymaj się założeń bardziej niż planów.
Wolne temo. 3-4x w tyg.
Naciąganie przed i po treningu.
1-2x w tyg. kilka szybszych odcinków (np 50m) ale nie sprintu. Tak na ożywienie.
Ostatni trneing w tyg. możesz zrobić nieco dłużysz trening.
Buty ważna rzecz. Polecam później kupić u Bednarka. Możesz zadzwonić i ew się doinformować (numery w zakładce kontakt)
-
- Stary Wyga
- Posty: 162
- Rejestracja: 24 lip 2007, 20:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
@joda - DZIĘKI
@Jar - no cholera serio wolniej biegać nie umiem Jestem grzeczna - tętno trzymam na poziomie 150-160.
@Michasia - bądź co bądź - to wątek dla 'grubasów' i chociaż zaglądają tu nie tylko osoby z nadwagą - to myślę, że sporo kobiet z nadmiarem kilogramów zgodzi się ze mną: JA BARDZO POPROSZĘ MIEĆ UMIĘŚNIONE NOGI! Mogą być nawet bardzo umięśnione i obiecuję, że nie będę narzekała przed lustrem
@dominus - ekspert ze mnie zero - bo też dopiero zaczynam, ale ostatnio zrobiłam głupotę i poszłam biegać dzień po dniu... i to jeszcze (IDIOTKA!) w jeden dzień biegałam wieczorem, a w drugi poszłam biegać koło 15:00... bo było chłodno... i jakoś tak miałam ochotę i fajnie mi się biegło... tia...
A potem były dwa dni przymusowej przerwy - bo nogi odmówiły ze mną kooperacji i powiedziały, że nie odzywają się do mnie
Pozdrawiam - po przebiegnięciu dziś 3x8min
@Jar - no cholera serio wolniej biegać nie umiem Jestem grzeczna - tętno trzymam na poziomie 150-160.
@Michasia - bądź co bądź - to wątek dla 'grubasów' i chociaż zaglądają tu nie tylko osoby z nadwagą - to myślę, że sporo kobiet z nadmiarem kilogramów zgodzi się ze mną: JA BARDZO POPROSZĘ MIEĆ UMIĘŚNIONE NOGI! Mogą być nawet bardzo umięśnione i obiecuję, że nie będę narzekała przed lustrem
@dominus - ekspert ze mnie zero - bo też dopiero zaczynam, ale ostatnio zrobiłam głupotę i poszłam biegać dzień po dniu... i to jeszcze (IDIOTKA!) w jeden dzień biegałam wieczorem, a w drugi poszłam biegać koło 15:00... bo było chłodno... i jakoś tak miałam ochotę i fajnie mi się biegło... tia...
A potem były dwa dni przymusowej przerwy - bo nogi odmówiły ze mną kooperacji i powiedziały, że nie odzywają się do mnie
Pozdrawiam - po przebiegnięciu dziś 3x8min
- Herflick
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 274
- Rejestracja: 11 cze 2007, 11:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Witam,
Nie odzywalem sie troszke ale tak czytam nowe wypowiedzi i az chetnie napisze co u mnie.
Jestem w osmym tygodniu czyli 13/2/13/2 biegnie mi sie doskonale, tetno 140-150 mialem sile i ochote dalej biec.. ale sie powstrzymalem :> przez ten caly czas trzymalem sie planu 10tygodniowego i uwazam ze to bardzo dobra droga do osiagniecia pierwszego sukcesu (30minut).
Zaobserwowalem przez te 8 tygodni poki co ze trening jest rownie wazny jak i odpowiednia ilosc odpoczynku i jak niezbedny jest sen... poniewaz prowadze bardzo hmm aktywny towarzysko tryb zycia snu nie mam za wiele.. i to tez nie pomaga.. a nawet biegnie sie jakby nogi byly z olowiu dlatego staram sie troszeczke zmienic przyzwyczajenia zeby organizm odsapnal by lepiej byc przygotowanym do nastepnych kilometrow
Z butow jestem baaardzo zadowolony!
Pozdrawiam nowych zapalencow jak i starych wyjadaczy.
Nie odzywalem sie troszke ale tak czytam nowe wypowiedzi i az chetnie napisze co u mnie.
Jestem w osmym tygodniu czyli 13/2/13/2 biegnie mi sie doskonale, tetno 140-150 mialem sile i ochote dalej biec.. ale sie powstrzymalem :> przez ten caly czas trzymalem sie planu 10tygodniowego i uwazam ze to bardzo dobra droga do osiagniecia pierwszego sukcesu (30minut).
Zaobserwowalem przez te 8 tygodni poki co ze trening jest rownie wazny jak i odpowiednia ilosc odpoczynku i jak niezbedny jest sen... poniewaz prowadze bardzo hmm aktywny towarzysko tryb zycia snu nie mam za wiele.. i to tez nie pomaga.. a nawet biegnie sie jakby nogi byly z olowiu dlatego staram sie troszeczke zmienic przyzwyczajenia zeby organizm odsapnal by lepiej byc przygotowanym do nastepnych kilometrow
Z butow jestem baaardzo zadowolony!
Pozdrawiam nowych zapalencow jak i starych wyjadaczy.
-
- Stary Wyga
- Posty: 162
- Rejestracja: 24 lip 2007, 20:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Muszę, muszę, muszę - bo się uduszę!!!!!
Muszę się pochwalić!
Po raz kolejny
3 x 8 minut biegu / 2 minuty marszu
I za chwilę robię podejście do 9 minut biegu
A jeszcze cztery tygodnie temu ledwo biegłam 3 minuty!!!!!!!!!!
O cholera - ale mi dobrze!
YEAH!
Muszę się pochwalić!
Po raz kolejny
3 x 8 minut biegu / 2 minuty marszu
I za chwilę robię podejście do 9 minut biegu
A jeszcze cztery tygodnie temu ledwo biegłam 3 minuty!!!!!!!!!!
O cholera - ale mi dobrze!
YEAH!
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 27 lip 2007, 20:35
@illy thx za radę błędy początkujących są bardzo przydatne
Postanowiłem troszkę poczekać i pobiec następnego dnia
@tomasz - zacząłem biegać jeszcze wolniej i co się okazało ? Dzisiaj przebiegłem 40 minut !!!! To tylko truchcik ale dla mnie to jest coś, no i najważniejsze to jest to że bez problemu dałem radę! Po prostu chciałem sprawdzić swój organizm
Ostatnio biegłem z kumplem który już kiedyś przechodził przez plan 10 tygodniowy i zauważyłem że ten 5 minut truchtu i 2,5 minuty marszu bez problemu dawałem radę - postanowiłem że spróbuję przebiec jednym ciągiem dłużej Czuję że takim tempem (puls obniżyłem do 160-165 - mogę w jego czasie rozmawiać) mogę spokojnie pobiec 1h albo i więcej!
Okazuje się że to że nienawidziłem biegania wychodziło z tego że za szybko biegałem i oddychałem nosem ...
Postanowiłem troszkę poczekać i pobiec następnego dnia
@tomasz - zacząłem biegać jeszcze wolniej i co się okazało ? Dzisiaj przebiegłem 40 minut !!!! To tylko truchcik ale dla mnie to jest coś, no i najważniejsze to jest to że bez problemu dałem radę! Po prostu chciałem sprawdzić swój organizm
Ostatnio biegłem z kumplem który już kiedyś przechodził przez plan 10 tygodniowy i zauważyłem że ten 5 minut truchtu i 2,5 minuty marszu bez problemu dawałem radę - postanowiłem że spróbuję przebiec jednym ciągiem dłużej Czuję że takim tempem (puls obniżyłem do 160-165 - mogę w jego czasie rozmawiać) mogę spokojnie pobiec 1h albo i więcej!
Okazuje się że to że nienawidziłem biegania wychodziło z tego że za szybko biegałem i oddychałem nosem ...
- Herflick
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 274
- Rejestracja: 11 cze 2007, 11:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Wczoraj poszlo pierwszy raz 14/1/14! chociaz bylem po bardzo intensywnym imprezowo weekendem to przebieglem te probe bez zajakniecia. Zauwazylem ze lekko zwiekszylem tempo bez wzrostu tetna (140 - 150)
Mam pytanie odnosnie alkoholu... przyznaje ze moj tryb zycia jest taki a nie inny czeste imprezy, delegacje i spotkania firmowe... ktory z alkoholi pic :> ... moze pytanie wyda sie malo madre bo na pewno bedzie mial racje ten ktory powie ze nie pic ale nie o to chodzi (moze pytanie nadaje sie na osobny watek).
Pozdrawiam rozbieganych
Mam pytanie odnosnie alkoholu... przyznaje ze moj tryb zycia jest taki a nie inny czeste imprezy, delegacje i spotkania firmowe... ktory z alkoholi pic :> ... moze pytanie wyda sie malo madre bo na pewno bedzie mial racje ten ktory powie ze nie pic ale nie o to chodzi (moze pytanie nadaje sie na osobny watek).
Pozdrawiam rozbieganych
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 413
- Rejestracja: 06 cze 2006, 14:49
Widzę, że tu pasmo samych sukcesów!
Illy, Dominus - aż się zdziwicie, kiedy za parę m-cy zastanawiając się jaką trasę wybrać na weekend zadacie sobie pytanie: "Czy biegać dziś 18 km przez ogródki działkowe czy 21 km z wariantem przez mostek?"
Gina, również gratulacje To nic, że nie jesteś tłuściochem - chwalić się masz prawo. Tyle tylko, że grubaskom wszelkie sukcesy sportowe przychodzą podwójnie ciężko
HerrFlick - nie będę truł, że alkohol szkodzi - bo szkodzi. Jest tez paskudny jeśli chodzi o postępy w zrzucaniu wagi. Pity wieczorem często jest przegryzany zakąskami = łamie się więc zasadę, że nie jadamy nic ciężkiego po 19.oo + kalorie z alkoholu idą na rozruszanie organizmu (energia), a zakąseczki (czipsy, kiełbaska z grilla itp) idą bezpośrednim transportem w tłuszcz Alkohol wypłukuje tez rozmaite mikroelementy i inne składniki odżywcze, które dla biegacza długodystansowego sa bardzo potrzebne (i tak wiele ich wypłukujemy podczas treningów z potem).
Mhm, najmniej spostoszenia czyni czerwone wino (oczywiście nie mówię tu o kilku butelkach w jeden wieczór ). Lepiej jednak nie spożywać do niego serów pleśniowych i innych.
Sam za kołnierz nie wylewam - bywały niedziele, gdy po zakrapianym grillu z przyjaciółmi leczyłem kaca i przejedzenie solidną porcją biegu.
Sądzę, że alkohol czyli kolacyjki (w tym służbowe), gille i inne "eventy" -opóźnił moje gubienie wagi o ok. 2 m-ce (na przestrzeni 15 m-cy).
Dobra, juz więcej nie truję - ale pomyśl poważnie o tym
Illy, Dominus - aż się zdziwicie, kiedy za parę m-cy zastanawiając się jaką trasę wybrać na weekend zadacie sobie pytanie: "Czy biegać dziś 18 km przez ogródki działkowe czy 21 km z wariantem przez mostek?"
Gina, również gratulacje To nic, że nie jesteś tłuściochem - chwalić się masz prawo. Tyle tylko, że grubaskom wszelkie sukcesy sportowe przychodzą podwójnie ciężko
HerrFlick - nie będę truł, że alkohol szkodzi - bo szkodzi. Jest tez paskudny jeśli chodzi o postępy w zrzucaniu wagi. Pity wieczorem często jest przegryzany zakąskami = łamie się więc zasadę, że nie jadamy nic ciężkiego po 19.oo + kalorie z alkoholu idą na rozruszanie organizmu (energia), a zakąseczki (czipsy, kiełbaska z grilla itp) idą bezpośrednim transportem w tłuszcz Alkohol wypłukuje tez rozmaite mikroelementy i inne składniki odżywcze, które dla biegacza długodystansowego sa bardzo potrzebne (i tak wiele ich wypłukujemy podczas treningów z potem).
Mhm, najmniej spostoszenia czyni czerwone wino (oczywiście nie mówię tu o kilku butelkach w jeden wieczór ). Lepiej jednak nie spożywać do niego serów pleśniowych i innych.
Sam za kołnierz nie wylewam - bywały niedziele, gdy po zakrapianym grillu z przyjaciółmi leczyłem kaca i przejedzenie solidną porcją biegu.
Sądzę, że alkohol czyli kolacyjki (w tym służbowe), gille i inne "eventy" -opóźnił moje gubienie wagi o ok. 2 m-ce (na przestrzeni 15 m-cy).
Dobra, juz więcej nie truję - ale pomyśl poważnie o tym
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 10
- Rejestracja: 07 sie 2007, 12:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Nowa Huta
Witam wszystkich,
po przeczytaniu całego wątku postanowiłem napisać parę słów :
Moja przygoda z wysiłkiem fizycznym zaczęła się dokładnie na początku lipca 2006 roku. Wszedłem wtedy w pracy na .... wózek widłowy z wagą i jak zobaczyłem 136 kg to się przestraszyłem. Fakt - całe życie byłem grubasem ale takiej wagi to się nie spodziewałem. Od razu zmieniłem całkowicie tryb odżywiania - nie jem w ogóle pieczywa, ziemniaków, makaronów i innych kluch. Zamiast tego nauczyłem się zajadać warzywami i owocami. Zmieniłem Pepsi na Muszyniankę. Następnym krokiem był zakup na Allegro używanego ergometru. Pamiętam początki - nie byłem w stanie przejechać 5 minut i zrobić trzech pompek. Powoli ale codziennie zacząłem ćwiczyć - pot lał się ze mnie strumieniami dosłownie.
Taki wysiłek fizyczny ciągnę do dzisiaj - teraz jadę 60 minut na ergometrze i doszedłem do 110 pompek - codziennie.
Ważę teraz 82,3 kg a jeszcze nie jestem zadowolony
Od dwóch tygodni zacząłem biegać - zastanawiałem się czy po ponad roku ćwiczeń dam sobie radę bo mam taką trasę 5,5 km niestety po betonie i asfalcie.
Pierwszy raz pobiegłem we czwartek 26.07.2007 (pamiętna data) i ... przebiegłem cały dystans ale musiałem się 5 razy zatrzymać na złapanie oddechu (pierwszy raz po 3,5 km).
Od tego dnia biegam codziennie ten dystans i biega mi sie znakomicie ! Praktycznie spokojnie mógłbym sie nie zatrzymywać ale ... robie jedną przerwę ok 20 metrów spacerkiem aby uspokoić oddech.
Żałuję tylko , że biegam sam ... ale co zrobić
Udało mi się pozbyć 53,5 kg w 13 miesięcy !
pozdrawiam wszystkich a w szczególności rozpoczynających walkę z nadwagą (ja chcę osiągnąć wagę 75-77 kg)
Theon
po przeczytaniu całego wątku postanowiłem napisać parę słów :
Moja przygoda z wysiłkiem fizycznym zaczęła się dokładnie na początku lipca 2006 roku. Wszedłem wtedy w pracy na .... wózek widłowy z wagą i jak zobaczyłem 136 kg to się przestraszyłem. Fakt - całe życie byłem grubasem ale takiej wagi to się nie spodziewałem. Od razu zmieniłem całkowicie tryb odżywiania - nie jem w ogóle pieczywa, ziemniaków, makaronów i innych kluch. Zamiast tego nauczyłem się zajadać warzywami i owocami. Zmieniłem Pepsi na Muszyniankę. Następnym krokiem był zakup na Allegro używanego ergometru. Pamiętam początki - nie byłem w stanie przejechać 5 minut i zrobić trzech pompek. Powoli ale codziennie zacząłem ćwiczyć - pot lał się ze mnie strumieniami dosłownie.
Taki wysiłek fizyczny ciągnę do dzisiaj - teraz jadę 60 minut na ergometrze i doszedłem do 110 pompek - codziennie.
Ważę teraz 82,3 kg a jeszcze nie jestem zadowolony
Od dwóch tygodni zacząłem biegać - zastanawiałem się czy po ponad roku ćwiczeń dam sobie radę bo mam taką trasę 5,5 km niestety po betonie i asfalcie.
Pierwszy raz pobiegłem we czwartek 26.07.2007 (pamiętna data) i ... przebiegłem cały dystans ale musiałem się 5 razy zatrzymać na złapanie oddechu (pierwszy raz po 3,5 km).
Od tego dnia biegam codziennie ten dystans i biega mi sie znakomicie ! Praktycznie spokojnie mógłbym sie nie zatrzymywać ale ... robie jedną przerwę ok 20 metrów spacerkiem aby uspokoić oddech.
Żałuję tylko , że biegam sam ... ale co zrobić
Udało mi się pozbyć 53,5 kg w 13 miesięcy !
pozdrawiam wszystkich a w szczególności rozpoczynających walkę z nadwagą (ja chcę osiągnąć wagę 75-77 kg)
Theon
-
- Stary Wyga
- Posty: 162
- Rejestracja: 24 lip 2007, 20:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Leo! Głęboko w to wierzę, że taki moment nastanie... i to forum bardzo - ale to bardzo - w trzymaniu się tej wiary pomaga!
I takie wpisy jak ten theona - no to normalnie wraca wiara w cuda!!
Chłopie - kawał dobrej roboty odwaliłeś!!! Gratuluję!
I takie wpisy jak ten theona - no to normalnie wraca wiara w cuda!!
Chłopie - kawał dobrej roboty odwaliłeś!!! Gratuluję!
- vulpecula
- Dyskutant
- Posty: 28
- Rejestracja: 19 mar 2007, 15:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: okolice Łodzi
Illy, Dominus - GRATULACJE
Gina - JESTEŚ BOSKA !!!
Herrflick - sąsiedzie zza miedzy myślę, ze za jakiś miesiąc to Ci ten problem sam zniknie.
Widać, że bakcyl biegania złapał i obstawiam, że raczej nie puści ...
Lada chwila będziesz śmigał trasę 15km, a ponieważ na kacyku najlepiej się nie biega to i na imprezie priorytety Ci się zmienią
Gina - JESTEŚ BOSKA !!!
Herrflick - sąsiedzie zza miedzy myślę, ze za jakiś miesiąc to Ci ten problem sam zniknie.
Widać, że bakcyl biegania złapał i obstawiam, że raczej nie puści ...
Lada chwila będziesz śmigał trasę 15km, a ponieważ na kacyku najlepiej się nie biega to i na imprezie priorytety Ci się zmienią
"Nasze pragnienia powinny przerastać możliwości, inaczej niebo nie byłoby potrzebne"
Robert Browning i Ja =O)
Robert Browning i Ja =O)
- Herflick
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 274
- Rejestracja: 11 cze 2007, 11:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Zobaczymy poki co dzis znowu kolacja firmowa....
Kiedys na pewno dobiegne z domu do twojej miescinki ladne pola tam prowadza. (nie wiem jak wroce... odwieziesz mnie?:>)
Theon!! jestes wielki!! (tzn juz nie) gratuluje bo twoja opowiesc na prawde zrobiles na mnie ogromne wrazenie.
Kiedys na pewno dobiegne z domu do twojej miescinki ladne pola tam prowadza. (nie wiem jak wroce... odwieziesz mnie?:>)
Theon!! jestes wielki!! (tzn juz nie) gratuluje bo twoja opowiesc na prawde zrobiles na mnie ogromne wrazenie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 413
- Rejestracja: 06 cze 2006, 14:49
Theon .... usiadłem z wrażenia!
Potrafię sobie wyobrazic twoją samotną mordęgę z odmawianiem sobie żarcia przez niemal 390 dni - DZIEŃ w DZIEŃ. Szacunek.
Co do biegania - nie spiesz się. Truchtaj, a nie biegaj. Na prawdziwy bieg przyjdzie jeszcze czas (a przeciez jestes uparty i cierpliwy )Przyzwyczaj stawy, serce i płuca do długotrwałego wysiłku.
No i spróbuj jednak nie po betonie.
No i zadbaj o buty. Szkoda zaczynać od kontuzji.
Potrafię sobie wyobrazic twoją samotną mordęgę z odmawianiem sobie żarcia przez niemal 390 dni - DZIEŃ w DZIEŃ. Szacunek.
Co do biegania - nie spiesz się. Truchtaj, a nie biegaj. Na prawdziwy bieg przyjdzie jeszcze czas (a przeciez jestes uparty i cierpliwy )Przyzwyczaj stawy, serce i płuca do długotrwałego wysiłku.
No i spróbuj jednak nie po betonie.
No i zadbaj o buty. Szkoda zaczynać od kontuzji.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 10
- Rejestracja: 07 sie 2007, 12:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Nowa Huta
witajcie,
to nie tak - wcale sobie nie odmawiałem jedzenia - absolutnie. Nigdy nie chodzę głodny bo to powoduje, że się człowiek zapomni i chwyci co jest pod ręką. Po prostu jem warzywa i owoce a jak mam ochotę to parę plasterków wędliny albo kawałek kiełbasy + pomidory, ogórki, papryka do oporu.
Jeśli chodzi o bieganie to konsekwentnie (wiem, że czasem bez sensu) codziennie przebiegam te swoje 5.5 km i nie mam szans na zmianę nawierzchni. Zakupiłem chyba w miarę porządne buty Asics TN-637 Gel Cumulus VIII - starałem się aby właśnie dobrze amortyzowały.
Właśnie idę na pocztę odebrać pulsometr - zobaczymy jak to z tętnem bo do wojska mnie nie wzięli ze względu na nadwagę i problemy z sercem.
Jestem dziwnie przekonany, że jak bym poszedł do lekarza to by mi zakazał jakichkolwiek ćwiczeń fizycznych - więc nie chodzę i czuję się fantastycznie !
pozdrawiam
Theon
to nie tak - wcale sobie nie odmawiałem jedzenia - absolutnie. Nigdy nie chodzę głodny bo to powoduje, że się człowiek zapomni i chwyci co jest pod ręką. Po prostu jem warzywa i owoce a jak mam ochotę to parę plasterków wędliny albo kawałek kiełbasy + pomidory, ogórki, papryka do oporu.
Jeśli chodzi o bieganie to konsekwentnie (wiem, że czasem bez sensu) codziennie przebiegam te swoje 5.5 km i nie mam szans na zmianę nawierzchni. Zakupiłem chyba w miarę porządne buty Asics TN-637 Gel Cumulus VIII - starałem się aby właśnie dobrze amortyzowały.
Właśnie idę na pocztę odebrać pulsometr - zobaczymy jak to z tętnem bo do wojska mnie nie wzięli ze względu na nadwagę i problemy z sercem.
Jestem dziwnie przekonany, że jak bym poszedł do lekarza to by mi zakazał jakichkolwiek ćwiczeń fizycznych - więc nie chodzę i czuję się fantastycznie !
pozdrawiam
Theon