A co byście poradzili, gdyby to Lance Armstrong zadał takie pytanie na naszym forum chcąc przygotować się do maratonu ?
Jego vo2max jest (a przynajmniej było kiedy trenował) pewnie 84.
Próg mleczanowy - jakkolwiek by go nie definiować - dużo powyżej tego co mamy my (w % vo2max) - to znaczy jego krzywa mleczanowa jest przesunięta znacznie w prawo.
No i co - jemu też zalecacie te same zakresy ?
Zakresy w przypadku kazdego z nas - powinny być specyficzne.
Dostosowane do każdego z nas tak, aby praca w nich wpływała w optymalny sposób na nasz organizm.
Tętno, a wlaściwie powsechnie stosowane zakresy nie są dobrym wskaźnikiem.
Bo tętno jest specyficzne dla sportu, dla osobnika.
Dlatego TEMPO, wyliczone z formuł na podstawie Danielsa, McMillana, Purdyego - jest moim zdaniem lepszym wskaźnikiem.
Jest specyficzne dla sportu.
Jest specyficzne dla zawodnika.
Michał zadaje wszystkim tu przychodzącym zadanie - zrób sobie test Żołądzia.
A ja bym powiedział - pobiegnij jakiś sprawdzian (zalezy pod jaki dystans się chcesz szykować) - ale 5 km lub 10 km powinno być ok.
I z tego sprawdzianu - formuły podadzą Ci zalecane tempa treningu.
Nawet jeśli ktoś jest zwolennikiem definiowania II zakresu w uproszczeniu jako tempa maratonu a ktoś inny jako w uproszczeniu tempa godzinnego wyścigu - to moze tę metodę świetnie tu zastosować.
Test Żoładzie jest wtedy zbędny.
Formuły, sprawdzone statystycznie na tysiącach biegaczy dadzą właściwy wskaźnik.
(mówię o człowieku zdrowym, bo jak jest chory lub przemęczony to oczywiście zalecane tempo może być za mocne, samokontrola - jest ważna - lub jeśli ktos nie potrafi inaczej to jako monitor przemęczenia organizmu - pulsometr jednak się przyda

Pulsometr wydaje sie nam pozornie prostszy, bo poczatkujacy biegacz ma przecież problem z monitorowaniem tempa - pomiar odcinków, wyczucie tempa - ale naraża nas w większym stopniu na trenowanie ze złymi obciążeniami.
Jest jeszcze - wersja mix.
Liczymy sobie z kalkulatorów - jakie robić tempa.
Idziemy na stadion, z pulsometrem.
Biegamy te zalecane tempa i patrzymy jakie jest tętno.
I w ten sposób "omijając" test Żołędzia czy inne testy laboratoryjne - wyznaczamy sobie nasze, specyficzne zakresy które potem mozemy używać w każdym, nieoznaczonym terenie.