Ad 1. Zgoda robię tak samo
Ad 2.

Może ćwiczą wciąż to samo?

Popatrz na naszych praprzodków bieganie to była ich pasja z musu trzeba było za tym królikiem trochę z dzidą poganiać

Potem jedli spali i tak w kółko (no chyba, że któryś wpadł na genialny pomysł stąd rozwój cywilizacyjny, który jeśli chodzi o tkankę tłuszczową nam zaszkodził), fakt dietę mięli ubogo tłuszczową i węglowodanową (najtrudniejsze do zdobycia sadło i cukier), a teraz chałwa i bekon wszędzie

no i grubasy też wszędzie. A o HRmax jak go niedźwiedź gonił to nawet nie zdążył pomyśleć a co dopiero zmierzyć
Ad 3. Na piecach to się zduni znają, choć nie tylko. Wszystko zależy od pieca. A tak swoją drogą to czy kichanie można przyrównać do drukarki atramentowej (tak zwana plujka)? Pewnie można, ale po co? Oczywiście, że lepiej jeść mniej a częściej (nie zawsze się tak da), po za tym niektórzy się rozgrzeszają i myślą no teraz tylko jedno ciasteczko, potem kiełbaska itd. (jedzą mało i często) i bardzo tyją

.
Myślę, że lepiej jest coś zaplanować i tego się trzymać.
I oczywiście biegać, biegać, biegać... toż to frajda niesamowita.
Pozdrawiam jak zakapior zakapiora
