bieganie.us

Jump in for a talk: runner's high or low - here You can find those who understand. Everybody's invited!
fj
Wyga
Wyga
Posty: 81
Rejestracja: 02 lis 2006, 04:00
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

mieszkalismy kiedys w norridge. po drugiej stronie drogi byl las. sarny, lisy, jelenie/ czy jak je tam zwal/ na dzien dobry . no i faktycznie ladujace transportowce i inne nad glowami....
bartku- ogladnelam twoja trase :) fajna.

ja dzisiaj spokojniutko 9 mil. gdyby nie to , ze czas bylo do domu wracac / placzace dzieci i teskniacy maz :hejhej: / to moglabym tak dalej i dalej.
New Balance but biegowy
evo
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 12
Rejestracja: 13 lis 2006, 02:26

Nieprzeczytany post

ja dzisiaj 10.5 mili mam za soba, tempem relaksacyjnym raczej.

takie pytanie : czego sluchacie biegajac? bo juz mi brakuje pomyslow. radia nie lubie i slucham tylko jak nie mam czego innego ciekawego - reklam za duzo. ja nie moge biegac bez muzyki na uszach, a slucham doslownie wszystkiego, od muzyki klasycznej, symfonicznej, az do ultaheavy metalu, techno, muzyki filmowej, itd. dlugo by wymieniac. w kazdym razie chetnie przyjme jakies sugestie (wykonawca, tytul albumu)bo jakos trzeba ten czas wypelnic, a jest to przynajmniej 6-7 godzin tygodniowo biegania. odtwarzacz mp3 mozna do czerwonosci rozgrzac. :hej:
TomekP
Wyga
Wyga
Posty: 59
Rejestracja: 07 lis 2006, 05:22

Nieprzeczytany post

Muzyki podczas biegania slucham rzadko ale jesli juz to robie, to dobrze sprawdzaja sie nastepujace plyty:

R.E.M. "UP"

Mars Volta "Frances the Mute" oraz " De-Loused in the Comatorium"

Sex Pistols "Nevermind the bollocks Here's the Sex Pistols".
Ostatnio zmieniony 20 lis 2006, 16:48 przez TomekP, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Bartosh
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 771
Rejestracja: 02 maja 2006, 02:49

Nieprzeczytany post

Evo,
Niestety Ci nie doradzę, bo nie słucham muzyki podczas biegania. W domu ostatnio na topie jest Grażyna Auguścik (http://www.grazynaauguscik.com/) i jej albumy "Past Forward", "Fragile" i "River". Zaletą jest to, że można ją też posłuchać w Chicago na żywo od czasu do czasu. Nie wiem tylko, czy Ci takie klimaty podpasują.
Z zupelnie innej beczki: Depeche Mode "Playing the Angel", Peter Gabriel "So".
Z zupełnie-zupełnie innej beczki: Szostakowicz (jest tego trochę), ale nie wiem jakby się z tym biegało :hejhej:

Ja dzisiaj, pierwszy raz od bardzo dawna, przebiegłem całe 6 mil. Docelowo chciałbym biegać 3-4 razy - w tygodniu po 6-7 mil i dłużej w weekend. Za tydzień postaram się zrobić test Żołądzia i chyba założę wątek o moich przygotowaniach do przyszłego sezonu. Kilka osób tak zrobiło, ale one nastawiają się na jakieś "dziwne" czasy poniżej 2:30, czy 3 godziny. Dla przeciwwagi warto napisać jak przygotowują się normalni śmiertelnicy. Myślę, że to dobry pomysł, bo można opisać swoje plany, a inni ocenią, czy to sensowne pomysły.
Zaobserwowałem, że pomimo tego, iż nie biegałem niemal ostatnio, teraz prędkości jakieś lepsze, a to pewnie za sprawą tego co zostało przebiegnięte przed maratonem. Optymistycznie to nastraja, bo wnioskuję, że jeśli przebiegam zimę, to przyszłoroczne maratonowanie będzie zupełnie inaczej wyglądało niż w tym roku (nie na przebiegnięcie).

Dzisiaj spotkałem dwie sarny. Jedna nienormalna - stała i gapiła się na mnie gdy ją mijałem w odległosci 3 metrów. Druga zachowała się rozsądnie - uciekła jak tylko mnie zobaczyła. Wariancja zachowań przedstawicieli świata ożywionego w Schiller Woods Forest Preserve jest zdumiewająca.
fj
Wyga
Wyga
Posty: 81
Rejestracja: 02 lis 2006, 04:00
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

no bartku, napewno za rok czas maratonu bedzie lepszy. choc ja uwazam ze mierzenie na 4:30 jest bardzo w porzadku. jak dla mnie to najwazniejsze jest przebieganc caly maratoni na kocu jakos sie trzymac.
a bieganie tak, czy tak sprawia mi mnostwo przyjemnosci.
co do muzyki to kiedys..... biegalam z muzyka.. a od jakis 2 miesiecy bez niej. i jest bardzo dobrze. no, ale dzisiaj moj m. podrzucil mi instrumentalna filmowa "mobiego" i swietnie mi sie bieglo. troche fortepianu, smyczkow i do tego wspolczene brzmienie....
z ciekawoscia bede obserowac twoj watek bartku,
sama biegam z niskim tetnem itak mam zamiar do konca grudnia.pozniej zrobie jakies podsumowanie czy cos w tym stylu i zobacze czy przyspieszac czy zmieniac trening..itd
a tak wogole to uwielbiam zime i beiagnie w niej..... zupelnie inaczej niz w teperaturacha powyzej 90F. w lecie to tylko basen dla mnie istnieje.
TomekP
Wyga
Wyga
Posty: 59
Rejestracja: 07 lis 2006, 05:22

Nieprzeczytany post

Wstalem dzisiaj przed 7 zeby moc pobiegac w parku. Spodziewalem sie ze bede jedyna osoba na trasie, jednak jest wiecej osob kotre lubia biegac o tak wczesnej porze. Saren nie spotkalem. Tylko jakis ptak drapiezny przelecial mi w pewnym momencie nad glowa.

Poza tym mialem dzisiaj okropny sen. Snilo mi sie, ze medal ktory otrzymalem po maratonie zardzewial. Trzymalem go w reku i w niektorych miejscach moglem dostrzec rdze.

Pozdrawiam.
Jarekpdx
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 22
Rejestracja: 31 paź 2006, 23:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

TomekP:

widac ze niezbedny jest maraton do przebiegniecia i to szybko ;-D
pozdrowienia
jarek
__________________
failure is not an option
Awatar użytkownika
Bartosh
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 771
Rejestracja: 02 maja 2006, 02:49

Nieprzeczytany post

fj pisze:no bartku, napewno za rok czas maratonu bedzie lepszy. choc ja uwazam ze mierzenie na 4:30 jest bardzo w porzadku. jak dla mnie to najwazniejsze jest przebieganc caly maratoni na kocu jakos sie trzymac.
a bieganie tak, czy tak sprawia mi mnostwo przyjemnosci.
W 4:30 oczywiście nie ma nic złego. Uważam, że 4:30 jest nawet lepsze niż 5:30, ale z kolei 3:30 wygląda lepiej niż 4:00 :)
Chodzi mi o to, że mamy do dyspozycji mniej lub bardziej precyzyjne narzędzia, które pozwalają nam szacować czas przebiegnięcia maratonu. I rozsądnym wyjściem wydaje mi się używanie ich. Szczerze, to jestem bardziej zadowolony z faktu, że oszacowałem mój czas w maratonie w miarę dokładnie (+- kilka minut) niż z samego czasu, w jakim go ukończyłem. Czas jest mało imponujący, ale po prostu na taki udało się przygotować. Cieszy mnie to, że nie wyrwałem się na 3:30 czy 3:45 (jak radzą niektóre kalkulatory), tylko oparłem się na tym co mówi Ryszard, czy MichałJ (o tym dużo w wątkach, do których linki podesłałem). Pocieszające dla mnie jest to, że nie ma w tym żadnej magii, polegania na szczęściu.
Wszystkich niewiadomych oczywiście nie sposób wyeliminować (można wypić za mało, można wypić za dużo, może się skurcz przytrafić, można się przewrócić, itd.), ale:
- skoro biegasz już regularnie od pewnego czasu
- bez problemu biegasz w tygodniu 6 mil
- masz męża, który Cię wspiera w wysiłkach :)
byłoby nieuprawnioną oznaką krygowania się mówienie o 4:30. Ja tam wierzę w 3:xx:xx. A ile dokładnie, to zobaczymy.
fj pisze: z ciekawoscia bede obserowac twoj watek bartku,
sama biegam z niskim tetnem i tak mam zamiar do konca grudnia.pozniej zrobie jakies podsumowanie czy cos w tym stylu i zobacze czy przyspieszac czy zmieniac trening..itd
a tak wogole to uwielbiam zime i beiagnie w niej..... zupelnie inaczej niz w teperaturacha powyzej 90F. w lecie to tylko basen dla mnie istnieje.
Myślę właśnie jak to wszystko poukładać, bo w sumie mógłbym co jakiś czas nawet zrzuty ekranowe zamieszczać z wykresikami (np. czas spędzony w poszczególnych strefach wysiłku, ilość przebiegniętych mil w danym okresie, itd), ale z drugiej strony, może same liczby wystarczą. Obaczym.
U mnie też się rewolucje nie kroją i pewnie na dwóch najwolniejszych zakresach się skupię od czasu do czasu coś urozmaicając - znalazłem blisko małe pagórki, zawsze to jakaś odmiana, więc może sobie tam pobiegam, zobaczę jak to w zimie wygląda, czy za ślisko nie będzie. Ano właśnie. Tej zimy wystąpię pierwszy raz w roli biegacza. Rower zimą już przerabiałem, ale bieganie?!
TomekP pisze: Snilo mi sie, ze medal ktory otrzymalem po maratonie zardzewial. Trzymalem go w reku i w niektorych miejscach moglem dostrzec rdze.
Dobrze, że nie jestem freudystą. Ale Jarek może mieć rację:
Jarekpdx pisze: niezbedny jest maraton do przebiegniecia i to szybko
Jakbyś coś znalazł w pobliżu, to jadę jako kibic :)

Mi się medale nie śnią. Tematyka moich marzeń sennych wykracza poza zakres tego wątku :hahaha:
Awatar użytkownika
Bartosh
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 771
Rejestracja: 02 maja 2006, 02:49

Nieprzeczytany post

A tak przy okazji życzę udanego Święta Dziękczynienia dla całej północnoamerykańskiej frakcji biegania.
Pieczecie ptaka?
fj
Wyga
Wyga
Posty: 81
Rejestracja: 02 lis 2006, 04:00
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

a pieczemy, pieczemy....
siedzi sobie ptaszysko w piekarniku i co chwilke jest polewane.... tak, ze czlowiek uziemiony.
smacznego...
TomekP
Wyga
Wyga
Posty: 59
Rejestracja: 07 lis 2006, 05:22

Nieprzeczytany post

Bartosh pisze:A tak przy okazji życzę udanego Święta Dziękczynienia dla całej północnoamerykańskiej frakcji biegania.
Pieczecie ptaka?
Dziekuje bardzo i zycze tego samego.

Ja tez juz wstawilem ptaszysko do piekarnika.
evo
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 12
Rejestracja: 13 lis 2006, 02:26

Nieprzeczytany post

ja jeszcze przed ptakiem zdazylem 8 mil zrobic, tak od 8.30 do 10 rano. stadko saren na osiedlu spotkalem, pasly sie na czyims przydomowym trawniku, tak okolo 5 chyba.
teraz indyk pachnie, winko i pyffo sie chlodzi - smacznego zycze wszystkim.
Jarekpdx
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 22
Rejestracja: 31 paź 2006, 23:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

ja tam nie pieke - sam mieszkam i jakbym kupil indyka to chyba musialbym go ze 2 tygodnie jesc - ide do znajomych na obiadek ale przed obiadkiem mam zamiar pobiegnac 12-15 mil tylko ze tu u mnie pada jak diabli - z drugiej strony dobrze do w gorach sniegu coraz wiecej wiec prawdopodobnie w weekend bede smiagal na desce :)

smacznego!
pozdrowienia
jarek
__________________
failure is not an option
Awatar użytkownika
Bartosh
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 771
Rejestracja: 02 maja 2006, 02:49

Nieprzeczytany post

Witajcie moi mili,
Cieszę się, że ptak nie zakłocił trenigów. Oby tak dalej. Mi też udało się wyskoczyć na małą rundkę, choć objętość skromniejsza.

Z bieżących informacji, to byliśmy wczoraj (piątek) z małżonką w Kenoshy (Pleasant Prrairie Plaza) na postptakowych zakupach. Piszę o tym, aby dodać na mapie jeszcze jeden punkt, gdzie można coś biegowego nabyć.
Nike. Szukałem butów jesienno zimowych, ale znalazłem tylko jeden model trailowy. Ze zwykłych butków Nike Air Pegassus AD 2005 przeceniony na 40 USD. Pełny wybór rozmiarów. Poza tym wpadły nam w oko
biegowe rękawiczki z małym schowkiem na klucze (dla małżonki, nie było mojego rozmiaru)
czapeczka jak czepek pływacki
opaska na głowę
Wszystko w bardzo przyzwoitych cenach, znacznie niższych niż na e-bay.
Oprócz tego dużo jest podkoszulków oddychających, bluz, itd, itp.

W drugiej części kompleksu jest sklep firmowy Adidasa. Generalnie drogo, ale ciuchy mi się podobają. Na buty nie patrzyłem, bo jakoś przekonany nie jestem, ale wydaje się, że wybór duży. Masa przeróżnych fajnych rzeczy - od skarpet, poprzez getry, spodenki, bluzy, bluzeczki, kurtki, kurteczki - osobny dział dla dzieci. Ostatnim razem gdy tam byliśmy nie znaleźliśmy nic dla siebie, a tym razem udało się wypatrzeć getry formotion. Spodenki zgrabne, z kieszonką na pupie. Oryginalna cena trochę mnie zmroziła (70 USD), ale modele kobiece są przecenione na 40, a męskie na 22 (!) dolary. Do tego dali jeszcze jakiś rabat. Aż chce się biegać.
Zajrzeliśmy jeszcze do Under Armour i tam znowu duży wybór przeróżnych podkoszulków z krótkim i długim rękawem, modele kobiece i dla mężczyzn. Fajne bluzy ze stójką i zamkiem pod szyję, getry, itd...

Jak ktoś kiedyś będzie wybierał się na zakupy, myślę, że warto odwiedzić te miejsca.
fj
Wyga
Wyga
Posty: 81
Rejestracja: 02 lis 2006, 04:00
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

dzieki bartku za informacje. widac, ze wypad i zakupy sie udaly. no i fajnie.
my to raczej z takich, ktorym jakies dresy i zwykla bluza wystarczaja. i tak juz kilka lat biegamy bez profesjonalnego sprzetu. w tym roku pierwsza inwestycja to byly buty.
a co do szlenst poindykowych - zakupowych to rok temu dalam sie wyciagnac skoro swit do sklepu sportowego. bylo to kilka dni przed wyjazdem do colorado na narty wiec i lista zakupow byla spora. no i niestety nic co mnie interesowalo nie bylo na promocji ;) tak, ze wyleczylam sie ...

znikam i udanego weekendu zycze
ODPOWIEDZ