trzymać sie na kole i na końcu wygrać to mi się podoba? To bliska mi strategia. Dlaczego nie? Wszyscy znają reguły. W końcu jedni mają predyspopzycje do jazdy na czas, inni są dobrzy w górach, a inni na finiszu. Czy ktoś ma pretensje do Petacchiego, że wczoraj wygrał po raz ósmy, a cały czas "się wiózł". Lojalność? A moze ci mocarze, o których piszesz byli za słabi, żeby tego "wiozącego" się "słabiaka" "wyczepić" w trakcie jazdy. To przecież nie jest wcale takie tródne. Ale może im na tym nie zależało licząc na dobrą średnią na trasie.Quote: from saint on 9:59 am on May 25, 2004
no wlasnie a czesto tak wlasnie jest ze ktos potrafi sie utrzymac ale dac zmiany juz nie, wazne zeby przed meta nie probowal wyprzedzac bo wtedy by bylo nie fair
Mi podczas zawodów biegowych zdarzało się czasem szarpnąć jeśli zależało mi na tym, żeby grupa się nieco przerzedziła. Są na wiozących sie metody, jeśli komuś zależy.