@Drwal Biegacz już w sumie kilka razy wspominałem w różnych miejscach, jak z tym było.
Oba kolana strzeliły mi w trakcie leczenia onkologicznego.
Pierwsze prawe, jak wchodziłem w pracy na trzecie piętro: stare schody, stary budynek, dziś to ekwiwalent piątego piętra.
Wtedy oczywiście nie biegałem, choć czasami miałem jakiś odpał i musiałem, choć troszkę potruchtać:

To było jednak kilka wyjątków w skali całego leczenia, bardziej dla głowy, bo wysiłek był dla mnie ogromny.
Razem może przez rok było około 20 km
Na operację czekałem ponad 6 m-cy i pod koniec tego okresu, w podobnych okolicznościach, strzeliło lewe kolano.
Bolało ono bardziej i lekarz stwierdził, że najpierw ono będzie operowane. Prawe więc w sumie rok "ścierałem" i bujałem się z nim w sporym dyskomforcie, zanim zostało operowane.
Operacja na NFZ i do końca nie wiem co mi tam dokładnie robili

W opisie jest "Artroskopia stawu kolanowego. Plastyka uszkodzonej łąkotki przyśrodkowej, shaving ognisk chondromalacji".
Później co roku wpadały zastrzyki z kwasu hialuronowego w kolana i ciągle były z nimi jakieś mniejsze lub większe problemy. Są do dziś.
To tak w skrócie.