Robienie animacji z Inge trwa. Dlatego w międzyczasie nieco rozkmin o naturalnym bieganiu.

Po takie widoki trzeba i warto wybrać się do krajów trzeciego świata. Czy to jest naturalne bieganie? Nie wiem, bo samo określenie jest tak wieloznaczne, że zwyczajnie nieprzydatne do opisu żadnego zjawiska.
Taki bieg odciąża łydkę i dociąża pośladek. Widać konkretny overstriding, a więc jest tam też szarpnięcie i hamowanie. Czy to będzie widoczne na akcelerometrach? Oczywiście. Bieg, w którym wszystkie struktury bardziej równomiernie pracują, czyli angażują znacznie większą masę tkankową niż ma to miejsce w przypadku biegania z tzw. łydki, moglibyśmy określić jako bardziej naturalny, bo wolny od restrykcji, dysfunkcji, stresu itp. W tym sensie, czyli w sensie funkcjonowania tkanek, mógłby to być bieg naturalny albo zbliżony do naturalnego. Wciąż to jednak jest niesatysfakcjonujący i mało dokładny opis.
Akcelerometr prawdę ci powie.
To rzecz jasna wciąż pieść przyszłości, ale z przebiegów czasowych dla przyspieszeń będzie można wyszukiwać charakterystyczne wzorce.
W tym materiale pokazane są zwizualizowane przebiegi dla trzech kierunków przyspieszeń czujnika umieszczonego na miednicy. To są te kulki (czerwona, niebieska i zielona), które pozornie tylko poruszają się w chaosie. Na to nałożone są przebiegi z żyroskopów, ale je na razie zostawiam na później. W każdym kroku ruchy kulek są powtarzalne i ich relacje względem siebie są powtarzalne. Przed nami sporo pracy, analiz i prób interpretacyjnych, żeby to ogarnąć lecz wzór biegu z łydki i biegu z dupy będzie inny i możliwy do sparametryzowania, dzięki analizie różnic w przebiegach przyspieszeń.
Mnie jak wiecie interesuje projektowanie napędu od podstaw, ale te same narzędzia mogą posłużyć do wykrywania nieprawidłowości prowadzących do przeciążeń. Mamy więc tu potencjał prewencyjny. Apka, w której trener widzi, że zawodnik przeciąża łydkę, nawet jeśli nic go jeszcze nie pobolewa, mogłaby uratować karierę takiemu Różnickiemu, Wyciszkiewicz, Ennaoui, a wcześniej Lemiesz i wielu innym. Z kolei od strony projektowania napędu, być może dzięki takiej apce nadal kwitłaby współpraca Król-Dobek, bo trener widziałby, że większa dynamika odbicia wynika z większego, a nie mniejszego hamowania i dziś Dobek byłby w gronie kandydatów do medalu, dzięki mądrej pracy, a nie ciężkiej pracy.