Hej hej u mnie forma powoli rośnie... Nadal według planu uniwersalnego z bieganie. pl i widzę efekty.
Załączam screen z dzisiejszego 'progu' - kadencja - kocham cię
Myślicie, że jest idealnie czy przy tym tempie za dużo kroków? Fakt, że czuję, że są krótkie, ale kolano nie boli,natomiast jak robię rozbieganie o wiele wolniej to lekko "ciuka". Czuję, że popracowałam nad techniką i chyba wtorkowe podbiegi dużą robotę robią.. mniej więcej od dwóch miesięcy notuję stopniowy wzrost formy, powoli, ale naprawdę idzie to do przodu. W końcu. Jeszcze w wakacje byłam tak rozbita, że tempo poniżej 5' utrzymałam przez 1km . Dzisiaj było zmęczenie, ale nie max. Szkoda że odwołali bieg 11 listopada bo czuję, że życiówka by wleciała a wszystko to w sumie mniejszym kosztem niż dawniej bez progresu..
Magda biega
Moderator: infernal
- Magdabiega
- Wyga
- Posty: 76
- Rejestracja: 23 sty 2020, 20:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Komentarze viewtopic.php?f=28&t=61276
5k- cele zrealizowane 22:55 -> 21:55 -> 20:55 > 19:59 )
-> do realizacji 10k-39:59
5k- cele zrealizowane 22:55 -> 21:55 -> 20:55 > 19:59 )
-> do realizacji 10k-39:59
- Magdabiega
- Wyga
- Posty: 76
- Rejestracja: 23 sty 2020, 20:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witajcie w Nowym Roku. U mnie wszystko szło dobrze, posłuchałam mądrzejszych od siebie i robiłam dużo wolnych jednostek, które sprawiły że odzyskałam spowrotem energię. Potem zaczęło się moje nerwicowe zwiększanie kilometrażu i znowu wpadałam w błędne koło, więc powiedziałam "dość". zainwestowałam 139 zł /miesięcznie w plan treningowy pod 5 km. Mija drugi miesiąc i mogę śmiało stwierdzić, że forma chyba się robi. W Sylwestra wyszłam rano na mały bieg poza planem i zrobiłam 5 km w 23:39 to bardzo blisko życiówki, a świadomość, ze bieglam sama przez pola napawa mnie nadzieją, że złamanie 23 minut leży na wyciągnięcie ręki. Wcześniej w samotności nie robiłam takich piątek tylko tak max 24:40. Chciałam jechać jutro do Żnina na bieg 3 Króli, ale ze względu na warunki pogodowe odpuszczam bo to nieciekawy moment na bicie swoich rekordów w kazdym razie mam 4 różne treningi, na które wychodzę z ochotą. Zwykle wybieganie urozmaicone w krótkie przyspieszenia na każdym kilometrze, zabawy biegowe które u mnie robią największą robote. W sensie np. 2 minuty szybko na 2 minuty wolno- ale to wolno to nie trucht tylko kolo 30 sekund wolniej od tempa szybkiego odcinka. Fajny trening, jak ktoś nie próbował to niech spróbuje 5x2'/2' albo cos no i co tu dodać jeszcze.. kilometraż to ok.40-45km tygodniowo, a biegam szybciej niż przy 60. Czuję że odzyskałam coś co straciłam przez moje wcześniejsze klepanie km. Mam nadzieję, że sezon wiosenny przywitam nową życiowka, na razie skupiam się na 5 km.
Jak kto chce to mogę polecić trenera który ułożył mi plan, ja czuję efekty więc uważam, że nawet amator może sobie pozwolić na kupno takiego planu.. wiem że sama działam tylko destrukcyjnie na swoją formę, a najgorsze to się starać, zamęczać i przy tym nie mieć efektów.. wybaczcie za chaos,ale pisze z telefonu i mogłam narobić błędy
Jak kto chce to mogę polecić trenera który ułożył mi plan, ja czuję efekty więc uważam, że nawet amator może sobie pozwolić na kupno takiego planu.. wiem że sama działam tylko destrukcyjnie na swoją formę, a najgorsze to się starać, zamęczać i przy tym nie mieć efektów.. wybaczcie za chaos,ale pisze z telefonu i mogłam narobić błędy
Komentarze viewtopic.php?f=28&t=61276
5k- cele zrealizowane 22:55 -> 21:55 -> 20:55 > 19:59 )
-> do realizacji 10k-39:59
5k- cele zrealizowane 22:55 -> 21:55 -> 20:55 > 19:59 )
-> do realizacji 10k-39:59
- Magdabiega
- Wyga
- Posty: 76
- Rejestracja: 23 sty 2020, 20:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Hej! Realizuje w dalszym ciągu wykupiony plan. Nie przemęczam się jak dawniej..plan jest zróżnicowany więc mam świeżość non stop i wpadła mi nowa fajna życiówka na 5k bez żadnych zawodów, więc tym bardziej myślę że napawa nadzieją.. należę do osób którym w samotności ciężko się zmobilizować. Ale wyszło fajnie z rezerwą praktycznie do połowy dystansu. Wpadł mi więc nowy rekord 22:46 i to fajnym negativ split (4'39"/km, 4'36"/km, 4'33"/km, 4'30"/km, 4'28"km) ostatnie kilka metrów lecialam 2'56"/km :D dodam ze dwa tygodnie wcześniej mialam sprawdzian na 2 km i go skopalam.. 4'18 i 4'29 więc byłam średnio nastawiona ale widocznie trafił się lepszy dzień.
Myślicie że do czterdziestki zbije 20 minut?? ( mam 28 )
Myślicie że do czterdziestki zbije 20 minut?? ( mam 28 )
Komentarze viewtopic.php?f=28&t=61276
5k- cele zrealizowane 22:55 -> 21:55 -> 20:55 > 19:59 )
-> do realizacji 10k-39:59
5k- cele zrealizowane 22:55 -> 21:55 -> 20:55 > 19:59 )
-> do realizacji 10k-39:59
- Magdabiega
- Wyga
- Posty: 76
- Rejestracja: 23 sty 2020, 20:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Kocham ten ból i boję sie panicznie tego bólu. Kiedy dochodzi do rozgrzewki i już wiem, że za kilkanaście minut będę się topić w swoim bólu, przechodzą mnie dreszcze. Znajomy niepokój. Po rozgrzewce zatrzymuję się i już tylko chwilę trwa przygotowanie się do niego. A potem już tylko biegnę, odsuwam ból, mam ochotę odsuwać go w czasie, ale wiem, że już pora. Moje myśli są proste jak on. Żadne sentymenty, mózg nie zdąży przypomnieć sobie dlaczego i dla kogo to robisz. Próbuję odsunąć jak najwiecej żeby skupić się na miarowym kroku. To napawa optymizmem. O czym myślę w bólu? O tym czy się uda, jakie trzymam tempo, co mnie aktualnie boli, a co jeszcze nie. Na ile mogę przyspieszyć i czy wytrzymam do końca. Pod koniec drugiego kilometra wszystko zaczyna się sypać. Wszystko w co wierzysz, o czym marzysz, rozlatuje się i żeby to poskładać, musisz się wyłączyć. Bo już wiesz, że Twój mózg to wąż, który Cię zatrzyma kiedy wyczuje ten kryzys. On chce tylko żebyś przetrwał, zabiera motywacje którą zbierasz miesiącami wychodząc na treningi w pizgający poranek. Zabiera Ci powody, chce pokazać Ci jak błogo jest się nie męczyć. Ale ja już to znam. I biegnę tak dalej, lekko przyspieszam, odgłos mojego oddechu po czwartym kilometrze bardziej przypomina rzężenie starego diesla i jakby ktoś mnie ciosał nożem po żywej skórze. Tak właśnie się czuję. Bolą nogi, drętwieją ręce, są całkowicie bezwładne, i klatka piersiowa z której wyrywa się moje serce. Jeden, dwa, trzy... Tracę nad sobą kontrolę, mimo to biegnę aż do końca. Siedem, osiem... Potem jest tylko wolność. Tak dumnym jak jesteś sam z siebie, nie będzie z Ciebie dumna ani twoja matka ani ojciec. Co za różnica te 30 sekund? Ale Ty przez chwilę jesteś panem życia, kochasz i nienawidzisz to kurewskie bieganie. Nie wiesz co będzie dalej, urwanie kolejnych sekund z tego co właśnie wycierpiałes wydaje Ci się już niemożliwe. Mimo to po weekendzie wyjdziesz na trening spoglądając już nieco dalej. Wiesz że podejmujesz wyzwanie i biegniesz dalej po swoje. Wierzysz w swoje bieganie, w swój progres, w swoje zwycięstwo. Bo wygranym jest się wtedy kiedy przekracza się jakieś granice.
Sobotni myśliciel
Sobotni myśliciel
Komentarze viewtopic.php?f=28&t=61276
5k- cele zrealizowane 22:55 -> 21:55 -> 20:55 > 19:59 )
-> do realizacji 10k-39:59
5k- cele zrealizowane 22:55 -> 21:55 -> 20:55 > 19:59 )
-> do realizacji 10k-39:59
- Magdabiega
- Wyga
- Posty: 76
- Rejestracja: 23 sty 2020, 20:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Hej. Długo mnie tu nie było. Udało się w końcu w czerwcu tego roku pchnąć 5 km i osiągnąć cel, oczywiście upajałam się tym kilka dni, a potem przyszło mi do głowy, że pora w końcu na dyszke. Mam spory mętlik, mój trening to połączenie chyba wszystkiego co możliwe,co mi przyjdzie do głowy to wplatam. Ostatnie dwa lata to często kilometraż tygodniowy 65-70 i więcej. Ale wygląda to tak, że robię jakieś dwa akcenty w tygodniu, a między tym bardzo wolne tuptanie. Prawie nie biegam na tempach między 5-6'/km. Tuptanie to po ok 6'30, a treningi na odcinkach to tempo które mnie na piątkę interesowalo czyli 4' i niżej/km. Na treningu np dycha w 48 minut to jest szczyt moich możliwości, a powinnam chyba biegać kontrolowanie po 4'50? Czuję jakby że zrobiłam tą piątkę jak chciałam,ale dłuższe dystanse leżą. Chciałabym przygotować się do dyszki po powiedzmy 4'10"/km. Powinno to chyba być realne? Tylko obecnie jak myślę o utrzymaniu takiego tempa x10 km to drżę na samą myśl co mam zrobić, żeby zacząć biegać na treningu jakieś sensowne, progowe biegi? Nie mam praktycznie żadnego rekordu z dłuższych dystansów, biegłam dawno dyche to wyszla po 4'30 i raz 16 km po 4'39 w jakimś biegu charytatywnym. Ale powtórzyć te tempa na treningu to jakiś dramat jak zwykle nie umiem nic wytłumaczyć to mniej więcej jest tak że sama się zmotywuje do piątki po powiedzmy 4'25, ale jak mam robić jakiś porządny trening powtórzeniowy w takich tempach od 4'10 do 4'40 np 3x2 km to nogi mi miękną po jednym takim odcinku i czasem nie jestem w stanie tego dokończyć..tak jakby przez tą przerwę siadam Czego tu brakuje? Co mogłabym zacząć robić żeby zrobić dobry wynik na dyche? bo takie bieganie typu 20 min po 4'30 to za wiele pewnie nie wniesie..
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Komentarze viewtopic.php?f=28&t=61276
5k- cele zrealizowane 22:55 -> 21:55 -> 20:55 > 19:59 )
-> do realizacji 10k-39:59
5k- cele zrealizowane 22:55 -> 21:55 -> 20:55 > 19:59 )
-> do realizacji 10k-39:59
- Magdabiega
- Wyga
- Posty: 76
- Rejestracja: 23 sty 2020, 20:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie ufaj Garminowi. Od dwóch dni zdycham na ostre zapalenie ucha środkowego,.dostalam antybiotyk, boli tak, że już zapomniałam że coś może tak boleć na szczęście dziś już jakaś poprawa chociaż twarz obolała dalej jakbym dostała solidnie młotkiem. A garmin pokazuje wyższy hrv, niskie tętno i dobre przygotowanie do treningu, choć czuję się fatalnie. / Na dodatek mam wrażenie że jakieś stany zapalne chciały mnie już dobić pod koniec czerwca i tylko to zaogniłam zwiększając kilometraż.. Pewnie niefajnie będzie biegać z tym antybiotykiem, ale 10 dni przerwy nie biorę pod uwagę.. aktualnie i tak reperuje trochę swoją bazę, więc może uda się umiarkowanymi tempami pociągnąć to dalej. Co myślicie o takim bieganiu na antybiotykach? Z drugiej strony mogłabym zrobić parę dni wolnego, ale dwa tygodnie temu zaczęłam już taki swój proces treningowy, gdzie miałam wszystko ładnie policzone, lipiec -sierpień miało być sporo pracy, więcej kilometrów..
Komentarze viewtopic.php?f=28&t=61276
5k- cele zrealizowane 22:55 -> 21:55 -> 20:55 > 19:59 )
-> do realizacji 10k-39:59
5k- cele zrealizowane 22:55 -> 21:55 -> 20:55 > 19:59 )
-> do realizacji 10k-39:59